WIADOMOŚCI

Lewis Hamilton pewnie wygrywa w Belgii
Lewis Hamilton pewnie wygrywa w Belgii
Lewis Hamilton po zdobyciu wczoraj swojego 48. w karierze pole position, dzisiaj dołożył 39. wygraną i po raz kolejny powiększył przewagę w mistrzostwach świata nad Nico Rosbergiem, który w GP Belgii finiszował na drugim miejscu. Na podium szczęśliwie wskoczył także Romain Grosjean, który w końcówce wykorzystał pecha Sebastiana Vettela.
baner_rbr_v3.jpg
Prognozy synoptyków tym razem nie sprawdziły się i niedzielny wyścig na torze Spa-Francorchamps został rozegrany w całości na suchym torze. Kierowcy Formuły 1 mieli więc rzadką okazję pojeździć po suchym torze w Spa przez cały weekend wyścigowy.

Po sensacyjnym wyścigu na Węgrzech, odbywające się na legendarnym obiekcie GP Belgii raczej nie otrzyma od kibiców aż tak wysokich not za atrakcyjność tegorocznego wyścigu.

Wyścig rozpoczął się od problemów technicznych Nico Hulkenberga, który na okrążeniu formującym informował o braku mocy. Ostatecznie przez Niemca trzeba było wykonać dodatkowe okrążenie formujące, gdyż ten nie był w stanie wystartować.

Pechowo GP Belgii rozpoczęło się również dla Carlosa Sainza, który miał podobny problemy. Ekipa Toro Rosso robiła jednak co mogła, aby utrzymać swojego zawodnika na torze, ostatecznie wycofując go z wyścigu pod koniec rywalizacji.

FIA od Grand Prix Belgii wprowadziła zmiany dotyczące możliwości dokonywania zmian w ustawieniach sprzęgła, które przed wyścigiem budziły sporo obaw wśród zespołów. Ostatecznie jednak pierwszy start z nowymi przepisami przebiegł bez większych problemów.

Lewis Hamilton pewnie obronił swoją pierwszą pozycję. Gorzej start wyszedł Nico Rosbergowi , który stracił pozycje na rzecz: Pereza, Ricciardo i Bottasa. Świetnie do wyścigu przystąpił także Sebastian Vettel, który po pierwszym zakręcie awansował na wysoką 5 pozycję.

Większość stawki zdecydowała się pokonać dystans Grand Prix Belgii z dwoma postojami, zakładając średnie ogumienie na drugi przejazd. Odmienną i ryzykowną strategię obrał zespół Ferrari w przypadku Sebastiana Vettela, który cały wyścig chciał pokonać tylko raz zmieniając opony.

Dzięki swojej strategii Sebastian Vettel w końcówce wyścigu znalazł się na trzeciej pozycji, za kierowcami Mercedesa, broniąc się przed atakami Romaina Grosjeana. Niemiec pewnie utrzymałby swoje trzecie miejsce do mety gdyby nie fakt, że jedna z tylnych opon nie wytrzymała morderczej próby. Opona założona w Ferrari eksplodowała na przedostatnim okrążeniu wyścigu niwecząc plany Scuderii i tym samym pozwoliła wskoczyć na podium Romainowi Grosejanowi.

Tuż za podium na metę wjechał Daniił Kwiat, który w końcówce szalał na torze. Sergio Perez, który po świetnej czasówce bardzo liczył na podium i w pierwszej fazie wyścigu wydawało się, że ekipa z Silverstone ponownie może zrobić niespodziankę na torze w Spa. Perez po pierwszym zakręcie znalazł się na drugim miejscu a na końcu prostej prowadzącej do zakrętu Les Combes na chwilę wysunął się nawet na prowadzenie przed Lewisa Hamiltona. W dalszej części wyścigu nie miał jednak tyle szczęścia i ostatecznie, wykorzystując pech Sebastiana Vettela wjechał na metę na 5 pozycji.

Za Meksykaninem Grand Prix Belgii zakończyli: Felipe Massa, Kimi Raikkonen oraz Max Verstappen, który w trakcie wyścigu popisał się jednym z piękniejszych manewrów wyprzedzania. Najmłodszy w stawce kierowca zdecydował się na zaatakowanie Felipe Nasra po zewnętrznej stronie w zakręcie Blanchimot, gdzie kierowcy osiągają przeszło 300 km/h. Manewr ten został jednak zwieńczony skutecznym wyprzedzeniem dopiero na ostatniej szykanie.

Czołową dziesiątkę uzupełnili Valtteri Bottas i Marcus Ericsson. Mimo iż do mety dojechało tylko 16 zawodników kierowcom McLarena ponownie nie udało się zdobyć punktów. Fernando Alonso był 13, a Jenson Button 14.

Wyniki

Galeria

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

79 KOMENTARZY
avatar
EryQ

23.08.2015 16:17

0

31 jesteś taki durny czy lubiisz zaczepy?


avatar
MIRO1

23.08.2015 16:19

0

dlaczego VET został sklasyfikowany przed ALO, BUT, MER skoro niedojechał ?


avatar
Sasilton

23.08.2015 16:21

0

37. MIRO1 Jesteś jakimś zamulonym botem?


avatar
grazek

23.08.2015 16:23

0

@35 To może też, ale w zeszłym roku na przykład w Japonii, czy USA Hamilton wyprzedził na torze Rosberga i tyle, kontrataku nie było. A dzisiaj też, niby Rosberg 2s za Lewisem na mecie, ale to wszystko było kontrolowane, jak Hamilton chciał to i o 0,7s szybciej w jednym sektorze nawet pojechał.


avatar
RyżyWuj

23.08.2015 16:32

0

@amol, wyluzuj. Naprawdę chcesz, żeby zaczął dyskusję w stylu "gdzie ja napisałem, że nie kibicujesz Hamiltonowi" ? Ja sam jestem największym fanem Hamiltona na tym forum, więc jak ktoś wskakuje na bandwagon, to jedynie wyrażam swoją aprobatę. Nawet względem najdziwniejszych neofitów. (kolejne słowo z dedykacją specjalnie dla ciebie ;-)


avatar
Anuk6

23.08.2015 16:33

0

@10 Paul Hembrey twierdził, że ich opony wytrzymają 40 okrążeń(!!!) Vettel przejechał ok 27. Litości.


avatar
MIRO1

23.08.2015 16:33

0

@38 Jesteś jakimś zamulonym botem? kolego nieznasz mnie to nie ubliżaj bo ja się nie czepiam naprzykład twojej artografi.


avatar
rydz14_09

23.08.2015 16:35

0

Wyprzedzanie Verstappena w Blanchimont to była magia. Hamilton jest chyba w życiowej formie, szkoda Seba ale cieszy podium groszka. Co do Rosberga, to chłop już wie że z Lewisem nie wygra, a poza tym nigdy nie był jakimś przesadnym fighterem. Verstappen przypomina Hamiltona z wczesnych lat, kiedy też jeździł spektakulatnie ale popełniał błędy. Jak widać taki diament można oszlifować i jestem pewny że za kilka lat Max będzie wygrywał.


avatar
RyżyWuj

23.08.2015 16:36

0

@EryQ, Grosjean miał oczywiście trochę szczęścia, ale jednak dawno Lotus nie miał takiego tempa jak w ten weekend. No może nie cały Lotus tylko Grosjean, ale jednak. Punkty z podium namieszają wreszcie na dole stawki zespołowej, bo już robiło się tam nudnawo.


avatar
MIRO1

23.08.2015 16:38

0

@ 34. grazek dzięki kolego za sęsowne wytłumaczenie.


avatar
jogi2

23.08.2015 16:59

0

Jak to mówią chytry dwa razy traci. Ferrari z Vettelem


avatar
Blazefuryx

23.08.2015 17:00

0

Ten wyścig jest trzecim dla Vettela, podczas, którego traci on pewne podium nie ze swojej winy. Pierwsze takie zdarzenie miało miejsce w Kanadzie, potem w Austrii. Nazywanie go więc największym szczęściarzem w stawce jest kompletnym nieporozumieniem. Rozumiem, że dochodzi do dysonansu poznawczego, gdy partnerem Vettela jest największy pechowiec i w takim przypadku Vettel może wydawać się jego kompletną przeciwnością, ale prawda jest jednak inna. Obydwu kierowcom Ferrari nie dopisuje w tym sezonie szczęście, a dobre wyniki zawdzięczają jedynie własnym umiejętnością i dobrej dyspozycji bolidu.


avatar
EryQ

23.08.2015 17:02

0

Ryży obejze powtórke wieczorem to napisze więcej. Ale póki co 3 mi8ejsce dla Groszkja i Lotusa to pic na wode... Doskonały zbieg okoliczności i strategia. Pochwalić ale to tylko tyle dla Lotusa., bo FI zrobiło lepszą robotę.


avatar
Nutella_w_pomid

23.08.2015 17:06

0

Zapowiadali postęp w McLarenie. Ja zauważyłem tylko o tyle postęp, że oba bolidy dojechały do mety, co w tym sezonie było rzadkością. Co do Vettela, to chociaż lubię tego zawodnika, to po cichu ucieszyłem się, że to nie przydarzyło się Raikonenowi. Fin juz chyba dość miał pecha w tym sezonie. Nie zmienia to faktu, że złe decyzje zespołu i niemrawa jazda kierowców sprawiła, że ich jubileuszowy wyścig nie był zbyt udany. Brawa dla GRO i KVY, którzy pokazali, że jak mają okazję, to potrafią szybko jeździć. Ogólnie jednak wyścig dość nudny i przewidywalny. Może faktycznie tego deszczu zabrakło...


avatar
maras78

23.08.2015 17:14

0

jestem ciekawy co powie pan Arai po występie Mclarena ;) szkoda RIC, VET już mniej bo nie pokazali niczego na torze w SPA


avatar
Del_Piero

23.08.2015 17:14

0

KARMA IS A BITCH - to można powiedzieć o Vettelu. Nie żebym mu źle życzył bo lubię Vettela, ale ucieszyłem się, że tym razem jemu, wiecznemu farciarzowi bolid się popsuł a nie Raikkonenowi. Chciałbym też żeby teraz zamienili się rolami i teraz Vettel miał problemy z bolidem a Kimi nie. Najlepiej by wyszło w tym na zero między nimi. Może różnica na koniec między nimi będzie bardziej adekwatna. To prawda Vettel jest lepszy, ale nie masakruje Kimiego jak to wygląda z punktacji. Gdyby nie awarie Kimiego to różnica między nimi byłaby "przyzwoita". Poza tym wyścig nudny jak flaki z olejem. Rosberg to mógłby startować i z pit-lane i mieć po drodze kary a i tak byłby drugi. Mercedes jest poza zasięgiem. Cieszy podium Grosjeana. Jeśli nic złego się nie dzieje a bolid w miarę ogarnia to GRO pokazuje, że nie jest kierowcą z byle łapanki.


avatar
Blazefuryx

23.08.2015 17:16

0

49. Zarówno Kimi jak i Seb pojechali bardzo dobry wyścig. Vettel na samym starcie zdobył cztery pozycje, a Kimi przesunął się ostatecznie o 9 pozycji do przodu w stosunku do jego startowej pozycji. Dodatkowo Vettel jechał stałym, konsekwentnym, a do tego szybkim tempem przez cały wyścig na bardzo starych i zużytych oponach (pierwszy pitstop miał miejsce dopiero na 17 okrążeniu, podczas, gdy pętla na Spa jest gigantyczna [~7km], a same opony dobrane na ten weekend były bardziej podatne na zużycie niż te zwykle wybierane na GP Belgii, czyli mieszanka pośrednia jako option i twarda jako prime. W tym wypadku to pośrednia była wybrana jako prime, a miękka jako option). Jeśli to jest dla Ciebie niemrawa jazda, to naprawdę nie wiem co jest w stanie Cię usatysfakcjonować. Jedynym zarzutem do kierowców Ferrari może być słaba dyspozycja w kwalifikacjach, ale to powinno odnosić się tylko do Seba, bo Kimi nie mógł nic poradzić na awarię bolidu, ale o tym i tak przecież nie wspomniałeś.


avatar
Blazefuryx

23.08.2015 17:18

0

51. /facepalm w kierunku Twojej słabej pamięci, skoro nie pamiętasz z jakimi problemami borykał się Vettel jeszcze rok temu. No chyba, że jesteś po prostu sezonowcem, to mogę przymknąć na ten wybryk oko, ale w tym wypadku i tak śmiesznie brzmi sformułowanie "wieczny farciarz".


avatar
EryQ

23.08.2015 17:27

0

!@ 52, 53 prrzympomnijcie sobie ile w zwszłym sezonie Vettel miał awarii w RBR a Daniel dalej jechał w wyścigach i p1 ! zdobywał.


avatar
przesio

23.08.2015 17:28

0

Gdyby nie opona to prawdopodobnie vettel by dowiózł to 3 miejsce bo dogonić to jedno a wyprzedzić to drugie . To samo było gdy vettel próbował wyprzedzić bottasa w bahrainie oraz w innych wyscigach gdzie utknał za wiliamsami


avatar
Polak477

23.08.2015 17:47

0

52. Blazefuryx Nie prawda. Całe Ferrari było bardzo przeciętne podczas tego weekendu. Od kierowców, aż po team. W sumie tylko mechanicy dzisiaj byli w dobrej dyspozycji, bo boksy były bardzo sprawne. Vettel dużo zyskał na starcie, ale potem dosyć mocno odstawał tempem od czołówki - pierwsze kilka okrążeń zrobił lepiej, później już jednak tracił, a do tego jechał bardzo nierówno - pojedyncze kółka różniły się o kilka dziesiątych sekundy. Fakt, że miał ciężej jadąc na 1 pit, ale jednak różnice między kółkami były spore. Raikkonen zyskał 9 pozycji, ale 3 zdobył zaraz po starcie po awariach przeciwników, później Riccardo, kara dla Bottasa za głupotę teamu, a na końcu Vettel, więc jak odliczyć te problemy przeciwników wychodzi, że zyskał 3 pozycje - mniej więcej tyle co zyskał startem. Nie jest to też wybitny wynik. Raikkonen jechał o tyle dobrze, że jechał bardzo równym tempem w przeciwieństwie do Vettela, ale miał też finalnie lepszą strategię. Jednak to tempo też było dosyć przeciętne na tle całej stawki (ani lepsze, ani gorsze). Vettel finalnie bez problemów przeciwników mógłby liczyć na okolice 5 miejsca, Raikkonen pewnie koło 10. Dlatego wcale wybitny wyścig obu kierowców Ferrari to nie był. Zresztą tak jak całego Ferrari. Ale można było się spodziewać po Spa. Jeszcze jakby trochę popadało to wyglądałoby to lepiej.


avatar
pjc

23.08.2015 17:51

0

Widze, że manewr Maxa zostal zauważony. To bylo coś.


avatar
Skoczek130

23.08.2015 18:43

0

Jaki sezon, taki i wyścig. Perełki pokroju Hungaroringu są wyjątkami potwierdzającymi regułe, a nie standardem. Jeżeli Merc nie ma problemów na starcie, to cudów nie bedzie. ;)


avatar
jogi2

23.08.2015 19:23

0

@56 Raikkonen miał takie tempo ,bo tam gdzie mógłby jechać szybciej miał kogoś przed sobą ..a nie były to bolidy które da się wyprzedzić na"prostej" Vettel za to miał cały czas praktycznie wolny tor ,a i tak jechał nierównym tempem .


avatar
magic942

23.08.2015 19:47

0

@59 Myśle, że live teaming nie boli i warto zobaczyć jakie tempo miał Vettel.. Jeśli już plujesz na kogoś jadem to wal twarde argumenty.


avatar
Ananas

23.08.2015 20:00

0

Statystyki 39. wygrany wyścig Lewisa Hamiltona 80. podium Lewisa Hamiltona 36. podium Nico Rosberga 10. podium Romaina Grosjeana


avatar
housepl

23.08.2015 20:15

0

Te wyścigi są coraz bardziej żenujące, nuda nuda coraz rzadziej mam ochotę na oglądanie GP


avatar
versus666

23.08.2015 20:41

0

Gdyby nie pech Kimiego to miałby w tym momencie pomiędzy 118 a 121 punktów, no ale cóż takie to są wyścigi im więcej technologii tym więcej wpadek i różnego rodzaju niemiłych niespodzianek będzie ale i tak mu będe dalej kikicował tak jak to robie od 12 lat bo jestem jego fanem kto wie ten zrozumie różnice pomiędzy ,,Fan" a ,,Fan".


avatar
Root

23.08.2015 22:53

0

Wyścig dość ciekawy, ale nie pasjonujący, jak choćby na Węgrzech. "Nudne Mercedesy" na przedzie i wybuchająca opona u Vettela, która mogła doprowadzić do tragedii. Vettel ma całkowitą rację obwiniając Pirelli i mówiąc, że "takie rzeczy nie mogą się przytrafiać. Koniec, kropka. Gdyby stało się to 200 metrów wcześniej nie stałbym tu teraz”. To oczywiste, że opony się zużywają (takie zostały zamówione) i dlatego nie da się przejechać na nich, no może poza Soczi, całego wyścigu. A zużyta opona może nie trzymać się dobrze toru, może się ślizgać, to jest ryzyko zespołu, ale NIE MOŻE eksplodować! Nie na tym polega zużywanie opon! Pamiętam wyścig w Kanadzie, w 2012 roku, gdy Vettel, będąc za Alonso, zjechał na pit-stop na 6 okrążeń przed metą i 5 okrążeń później wyprzedził Alonso, który nie zdecydował się na zmianę opon, jechał na zużytych, przegrał wyścig i to właśnie jest konsekwencja jazdy na zużytych oponach, a nie eksplozja. Tu, w Spa, było wszystko dobrze, opony Vettela jeszcze trzymały, Grosejan nie był w stanie go wyprzedzić, zawiodła konstrukcja opony, a nie strategia Ferrari.


avatar
MaciekZnawcaF1

24.08.2015 00:36

0

Po Hungaroringu wszyscy zacierali ręce, że znowu ktoś utrze nosa Mercedesowi a jednak dominacja trwa w najlepsze. Przewaga na mecie taka do której nas przyzwyczaili. Świetny występ Pereza i Grosjeana. Start Meksykanina niesamowity, już myślałem, że wyprzedzi Hamiltona przed 5, no ale możliwości bolidu nie pozwoliły. Grosjean jechał jak w transie, każdego wyprzedzał kogo miał przed sobą, jak dla mnie to bohater wyścigu i w pełni zasłużył na to podium. Co do pęknięcia opony, to Ferrari samo jest sobie winne trzymając zawodnika 30 kółek na tym samym komplecie opon, a ten wiedząc, że ma zużyty komplet zamiast ostrożniej jechać jedzie jak szatan najeżdżając na tarki. Nie zdziwiłem się jak opona się skończyła. Nie mówce, że tempo miał dobre, bo Grosjean w stosunkowo wolniejszym bolidzie jechał szybciej, te gumy już ledwo trzymały. Teraz mały Sebastian obwinia cały świat, a czy to nie jest przypadkiem ten sam gość, co chwalił Pirelli jak zdobywał MŚ?


avatar
Anuk6

24.08.2015 17:55

0

@65 Naprawdę uważasz, że Lotus był wolniejszy od Ferrari w SPA?


avatar
Blazefuryx

24.08.2015 19:27

0

65. Jak więc wytłumaczysz eksplozję opony w bolidzie Rosberga? Czy on też jeździł na kompletnie zużytym komplecie opon "jak szatan"? Oczywiście, że nie. Był to całkowicie inny przypadek, a skutek był taki sam. Czy jest to normalny stan rzeczy, że opony po prostu wybuchają po przejechaniu określonej liczby okrążeń? Odpowiedz na to pytanie także jest banalnie prosta (jak widać nie dla Ciebie) - otóż nie. Tak jak ktoś już napisał, zużyte opony powinny co najwyżej powodować znaczne pogorszenie przyczepności mechanicznej, co prowadzi do poślizgów i trudności w prowadzeniu bolidu, a także tempa, lecz nie wybuchów, które bezpośrednio zagrażają życiu kierowcy. Obwinianie Vettela za to co stało się z jego oponą jest wyjątkowo żałosne z Twojej strony i widać w tym zarzucie ogromną tendencyjność jaką przejawiasz w stosunku do Niemca, bowiem każdy kierowca pokonywał Eau Rouge w ten sam sposób co Seb. Maciusiu z Klanu, puknij się w swoją specjalną główkę za każdym razem, gdy pomyślisz, żeby pisać o "małym Sebastianie", a już najlepiej poproś swojego opiekuna ustawowego, aby nadzorował Twoje "prace" przy komputerku. Vettel jest o tysiąckroć większy w swoim potencjale i osiągnięciach, niż Ty kiedykolwiek będziesz. Jak mamy nie mówić, że tempo miał dobre, skoro w pewnych etapach wyścigu pokonywał okrążenia na poziomie czasów kierowców Mercedesa i na znacznie starszych oponach (o ok. 50km) był przeszkodą nie do pokonania dla Grosjeana? Przez całe trzy okrążenia, gdy Francuz już dogonił Seba, ten pierwszy nie mógł go pokonać pomimo znacznie lepszej przyczepności, tunelu aerodynamicznego z bolidu Vettela, który działa niczym drugi DRS, no i samego DRS-u. Rzeczywiście Grosjean za swoją jazdę zasługiwał na podium, lecz to samo należy powiedzieć o Vettelu, i gdyby nie niefortunny zbieg okoliczności, to Sebastian powiększyłby swoją imponującą statystykę o kolejny łup w postaci podium. Vettel nie obwinia całego świata, ba, on nawet nie obwiniał tego mechanika w Austrii, który nie był w stanie przykręcić opony w pit-stopie przez ponad 13 sekund, przez co Vettel utracił kolejne podium. Sebastian to profesjonalista pełną gębą, wie, że w ten sposób nie dojdzie się daleko i wolał takiemu problemowi zapobiec w inny sposób. Masz niesamowicie małe, wręcz płytkie pojęcie o F1, jak na "znawcę", skoro kompletnie nie wiesz kto ściga się w F1. Wszystko co piszesz to tylko odbicie Twoich własnych przekonań i fantazji, niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością. Co to zresztą za zarzut, że teraz Seb narzeka na opony, które, gdyby eksplodowały 200m wcześniej, to prawdopodobnie by właśnie przebywał w szpitalu w stanie ciężkim, a gdy zdobywał seryjnie kolejne tytuły mistrzowskie, to tego nie robił. To chyba oczywiste, że, gdy stan rzeczy jest satysfakcjonujący, to się na to nie narzeka, a gdy pewne sytuacje bezpośrednio zagrażają Twojemu życiu, to raczej Ci się to nie podoba. O czym my w ogóle teraz rozmawiamy? Zastanawiam się, czy Ty, aby na pewno nie jesteś tym serialowym Maćkiem z Klanu, że muszę Ci takie oczywiste rzeczy tłumaczyć, skoro stosujesz takie argumenty. Czego to miało niby dowieść?


avatar
dexter

24.08.2015 21:22

0

„FIA od Grand Prix Belgii wprowadziła zmiany dotyczące możliwości dokonywania zmian w ustawieniach sprzęgła, które przed wyścigiem budziły sporo obaw wśród zespołów. Ostatecznie jednak pierwszy start z nowymi przepisami przebiegł bez większych problemów“ Procedura startu w F1 jest juz sama w sobie dosc skomplikowana (ale o tym moze pozniej), a teraz o co w tym calym zamieszaniu chodzi ? Nowy regulamin mowi, ze po pierwszym opuszczeniu al. serwisowej nie bedzie mozna przestawic punktu w ktorym sprzeglo „gryzie“, oraz nie bedzie mozna stosowac automatyki i zalecen zespolu ktore pomagaly w odpowiednim ustawieniu tego momentu. Teraz kieriowca musi polegac na wlasnym wyczuciu i samemu sprzeglo modulowac i dokladnie dozowac pedal gazu (tzn. w odpowiednim momencie). Problem startu polega na tym, ze sprzeglo ktore nie jest dobrze skalibrowane to a) mozna zrujnowac start poniewaz zaczyna sie slizgac, b) wtedy latwiej bedzie mozna podczas wyscigu sprzeglo po prostu „spalic“. Ogolnie mowiac sprzeglo reaguje bardzo wrazliwie na temperature (a dokladnie na roznice temperatury) i musi byc czesto podczas wyscigu (tzn. gdy kierowca zjedzie na zmiane opon do swojego boksu) na nowo przez inzynierow ustawiane. Dla zespolow oznacza to tylko, ze na starcie moga byc pewne przetasowania, a wtedy trzeba bedzie zmienic strategie dla kierowcy aby on mogl znowu przebic sie do przodu. Dla kierowcy wazne jest aby wiedzial dokladnie w ktorym miejscu sprzeglo ustawic aby dokladnie trafic w ten moment w ktorym sprzeglo zaczyna „lapac“ i przy odpowiednich obrotach silnika zaleznie od specyfikacji i zalecen zespolu w odpowiednim momencie puscic. Konsekwencja zmiany w przepisach moga byc bledy, poniewaz dla kierowcow jest to pewne utrudnienie. Kierowca musi teraz bez instrukcji inzyniero utrzymyc silnik na odpowiednich obrotach, bedzie samemu musial ustalic punkt w ktorym sprzeglo „zlapie“ itd. itp. Dzisiaj jak i przed wyscigiem pytanie brzmialo: ktory kierowca bedzie mial najlepsze wyczucie w palcach dloni, oraz ktory kierowca bedzie potrafi jak najlepiej modulowac sprzeglo aby perfekcyjnie trafic w punkt? Dla samego kierowcy teraz dopiero wazne jest jakie wlasciwosci jezdne bedzie posiadal silnik (tzn. jak po dodaniu gazu rownomiernie moc silnika bedzie sie rozwijac). A dzisiejsze silniki maja duzy moment obrotowy. Gdy przykladowo taki bolid F1 jest juz w ruchu (czyli juz ruszyl z miejsca) kierowca musi uwazac aby nie przesadzic z dodaniem gazu, a to wcale nie jest latwe, poniewaz zbyt lagodna modulacja pedalu gazu oznacza utrate pozycji na starcie. Caly sek polega na tym, aby przeniesc optymalnie cala moc jednostki napedowej przez kola na asfalt (a bolid F1 nie posiada kontroli trakcji, ani innych wspomagan). Nie mozna oczywiscie zapomniec ze dzisiejszym technologicznie mocno rozwinietym swiecie, wszystko co nas dookola otacza sterowane jest elektronicznie i komputerowo (tzn. przez odpowiednio napisany software). I podobnie wszystko funkcjonuje w swiecie Motorsportu. Dla sprzegla specjalnie napisany byl (i do dzisiaj jest) program ktory zawsze rownolegle sam szuka optymalnego punktu w ktorym sprzeglo zaczyna „gryzc“. Dotychczas gdy juz ten optymalny punkt (wybrany przez komputer) zostal okreslony, kierowca dostawal od swojego inzyniera przez radio przykladowo informacje na temat ustawienia np. jeszcze milimetr, jeszcze milimetr, stop! Dla porownania w serii wyscigowej WEC kierowca nie startuje z miejsca, tylko toczy bolid podczas startu. Tzn. jesli nie stoi na PP , to orientuje sie nie na zielonym swietle, tylko na aucie ktore przed nim startuje. I podobnie jak w F1 trzeba miec wrzucony odpowiedni bieg, dopasowane obroty i odpowiednio dobrana sile boostu. Roznica jest taka, ze start lotny jest duzo latwiejszy tzn. mniej skomplikowany niz start z miejsca. Tak jak juz wyzej napisalem sama procedura startu jest dosc skomplikowana. Start z miejsca w bolidzie F1 nie mozna w ogole porownac do samochodu osobowego. W bolidzie wyscigowym pedal sprzegla nie zajduje sie w podlodzie, tylko na kierownicy. W dodatku nie jedno, a dwa sprzegla - to juz na samym poczatku jest pierwsza roznica. Aby w prosty sposob wytlumaczyc o co chodzi, trzeba napisac kilka slow o samej procedurze startu, ktora zaczyna sie juz w okrazeniu formujacym. A chodzi o dokladna kolejnosc rzeczy ktore przed kazdym startem trzeba wykonac. Tzn kierowca na podstawie wczesniejszych obliczen wie ile razy musi zboksowac kola aby opona uzyskala odpowiednia temperature. Musi dokladnie wiedziec jak przed startem rozgrzac sprzeglo, poniewaz temperatura sprzegla odgrywa bardzo istona role (minimalna temperatura sprzegla wynosi ok. 120°C). Ogolnie mowiac cala lista roznych ustawien oraz czynnosci ktore trzeba po kolei wykonac i odhaczyc jest dluga. W takiej rundzie formujacej duzo sie z kierowca rozmawialo, a teraz kierowca musi samemu wszystko sobie zapamietac. Doslownie tak jak w szkole - uczen, ktory ma dobra pamiec, bedzie lepszy.


avatar
dexter

24.08.2015 21:23

0

Stojac juz na swojej pozycji startowej, kierowca F1 posiadaja dwie lopatki sprzegla ktore znajduja sie na dole kierownicy (po lewej jak i po prawej stronie). Najpierw kierowca ciagnie dwie lopatki do konca tzn. w swoim kierunku - czyli do siebie. Pierwszy bieg jest wrzucony i teraz trzeba prawa lopatke (lewa zostaje dalej pociagnieta - sprzeglo jest kompletnie otwarte) pusic do takiego momentu, ktory do tej pory byl przez zespol ustalony (dzis juz nie), czyli do momentu w ktorym sprzeglo „zaczyna gryzc“. Do tej pory kierowca dostawal akustyczny sygnal, tzn. w zatyczce do uszu jest wmontowany glosnik i gdy kierowca uslyszal sygnal wtedy dokladnie wiedzial ze sprzeglo juz „ugryzlo“ i w tym miejscu je trzymal. Dzisiaj ponoc w F1, tego akustycznego sygnalu nie ma juz byc - zreszta, musze sie sam dokladnie dowiedziec, bo teraz w 100% nie wiem, czy sygnal akustyczny dalej jest przekazywany czy nie. Teraz kierowca musi wlasnie samemu wyczuc kiedy auto ma zamiar ruszyc z miejsca. I tutaj zaczyna sie wlasciwie pierwszy problem, poniewaz zwykle jedno sprzeglo trzyma sie komlpetnie pociagniete. A w takim przypadku nie mozna wyczuc kiedy auto chce z miejsca ruszyc, logiczne. Dlatego kierowca probuje utrzymac druga lopatke sprzegla w takim punkcie w ktorym sprzeglo zaczyna „gryzc“. No i co teraz? Teraz trzeba podniesc obroty silnika. W poprzednim wyscigu liczba obrotow silnika byla wczesniej przez zespol ustalona, dzisiaj kierowca samemu musi zdecydowac jaka w ogole prawidlowa jest liczba obrotow. Ile tych obrotow potrzebuje, aby dobrze ruszyc z miejsca. Czeka sie, az czerwone swiatla zgasna, adrenalina wzrasta, puls wzrasta, swiatla gasna i wtedy sprzeglo ktore zostalo wczesniej do konca pociagniete (lewa lopatka) puszcza sie szybko. Teraz do tego punktu w ktorym lopatka sprzegla trzymana w drugiej rece kierowcy bedzie ustawiona sprzeglo „zamknie“. Chwile pozniej (jakies 0,2-0,3 sek.) puszcza sie pomalu druga lopatke sprzegla (tutaj wyczucie jest najwazniejsze) i dopiero teraz auto rusza z miejsca. (2 sek do 100 km/h.) Procedure startu trzeba tak wykonac aby kola sie w miejscu zbyt mocno nie krecily, poniewaz w przeciwnym razie auto na pierwszych metrach nie bedzie mialo odpowiedniego napedu i tutaj mozna duzo stracic. Kierowca ma mozliwosc jeszcze za pomoca drugiego sprzegla i pedalu gazu cos skorygowac. Ale mozliwosci sa ograniczone. Wniosek jest prosty: jesli sie mniej gazu doda, albo wiecej poslizgu sprzegla, to wszystko moze sie zemscic w procesie przyspieszania. Kierowca dzisiaj musi sam wyczuc ile trzeba dodac gazu. Do tej pory zespol troche pomagal, teraz tej pomocy nie ma. No i nareszcie mozna jechac ;-)) Aha i co jeszcze? Inzynier na podstwie telemetrii, dokladnie widzi jaka decyzje kierowca w danym momencie podejmuje, ale dzisiaj nic nie moze zrobic Ze wstecznym biegiem nic sie nie zmienilo. Aby wrzucic wsteczny bieg w bolidzie F1 kierowca musi najpierw na kierownicy nacisnac guzik N (neutral). Pozniej przez pare sek. musi trzymac palcem wcisniety guzik „wsteczny bieg“ i po chwili bieg powinien wskoczyc i wtedy dopiero mozna puscic sprzeglo. Pozniej znowu trzeba nacisnac guzik N, wrzucic pierwszy bieg i cala procedure zaczac od poczatku. W kazdym razie poruszanie sie po torze bolidem F1, nie jest tak proste jak to moze sie na pierwszy rzut oka w TV wydawac. W ogole, dla mnie najbardziej fascynujacy jest fakt, jak szybko skrzynia w F1 zmienia biegi. Cala procedura trwa ok. 0,008 sek! - to musi byc niesamowite uczucie. Gdy kierowca zmienia bieg nie ma w ogole przerwanego ciagu. Z mojej strony znowu taka mala osobista wskazowka. Jak ktos kiedys bedzie mial okazje przejsc sie po al. serwisowej gdy ona jest dla publicznosci otwarta. To warto, jesli taka okazja sie nadarzy stanac sobie przy garazu w momencie gdy zespoly swoje silniki rozgrzewaja i testuja skrzynie biegow (wtedy inzynierowie musza troche tych biegow pozmieniac). Samej zmiany pojedynczych biegow czlowiek prawie nie rozrozni. To jest wrecz brutalne, w jaki tempie dokonywana jest zmiana biegu. Gesia skora... PS. W takim tescie (skrzyni biegow) zawsze wazne jest aby sama zmiana biegu odbyla sie bardzo czyto i plynnie a co najwazniejsze byla odpowiednio dopasowana do ustawionych obrotow silnika. A wszystko po to, aby pozniej podczas jazdy auto dla kierowcy bylo jak najbardziej stabilne na hamulcu. Podczas zmiany biegu nie trzeba za sprzeglo ciagnac, poniewaz wszystko jest juz wczesniej zaprogramowane. Glownie chodzi o chwilowe wylaczenie zaplonu (ktore wczsniej jest dokladnie ustawione), poniewaz w tym wlasnie momencie gdy cisnienie jest chwilowo zredukowane jeden bieg wyskakuje, a drugi wskakuje. Mowa jest o milisekundzie! Kierowca ciagnie tylko za lopatke (podobnie zreszta jak w wiekszosci nowej generacji dzisiejszych samochodow osobowach), a reszta automatycznie reguluje elektronika. Przez ostatnie lata rozwoj i technologia zostala tak dobrze udoskonalona ze kierowca praktycznie nie odczuwa zadnej utraty przyspieszenia podczas zmiany biegu. Auto ciagnie permanentnie do przodu.


avatar
dexter

24.08.2015 21:26

0

Jeszcze tak na boku... Sama kierownica ktory posiada ponad roznych 20 ustawien jest dosc skomplikowanym urzadzeniem. Kierowcy czesto trenuja sobie ustawienia kierownicy na „sucho“, poniewaz podczas jazdy nikt nie bedzie mial czasu, aby myslec ktory guzik trzeba nacisnac. Wszystko odbywa sie instynktywnie i automatycznie. Czesto kierowca dostanie taka kierownice plus dodatkowo gruba ksiazke do reki i musi w domu wszystkiego nauczyc sie na pamiec. Pozniej jego ustawienia przyciskow przewaznie nigdy sie nie zmieniaja. Oczywiscie, zmieniajac zespol to guziki w nowym aucie na kierownicy moga byc inaczej rozmieszczone, albo wcale moze ich tam nie byc. I teraz znowu na nowo trzeba sie wszystkiego uczyc. Do tej pory cala przeprowadzana procedura startu jest (czy byla) bardziej dopasowana pod inzyniera niz pod kierowce. Chodzilo o to, aby inzynierowie ktorzy siedza przed monitorami mogli dokladnie wiedziec jak ustawione jest sprzeglo. A dlaczego? Wtedy mozna latwiej i szybciej wyciagnac wniosek na temat: jaka przyczepnosc posiada asfalt i optymalnie ustawic caly system do pracy. Teraz kierowca bedzie wysuniety bardziej na pierwszy plan, poniewaz bedzie posiadal wiecej „mocy“ w swojej rece. Tak jak wspomnialem, caly manewr nie bedzie latwy, ale tez nie az tak skomplikowany aby go nie wykonac. I to o nie jest tak, ze ktos bez odpowiedniego treningu zostanie wypuszczony na tor i nagle bedzie musial sobie radzic. Nie, nie - tak to nigdzie w profesjonalnym sporcie nie funkcjonuje. Pracujac dla zespolu czlowiek zawsze wykonuje rzeczy wedlug ustalonego planu. A w tym przypadku na planie zajec byl trenig nowej procedury startu w symulatorze i na torze wyscigowym. Takze kierowcy posiadali wczesniej mozliwosc aby do danej sytuacji sie przyzwyczaic i wytrenowac pewne wyczucie. W innych kategoriach wyscigowych tam gdzie nie ma startu lotnego (np. w DTM), kierowca samemu dla siebie musi podjac decyzje ile dodac tego gazu = wybrac odpowiednie obroty oraz ustalic moment i puscic sprzeglo - I teraz tez tak bedzie w F1. Dzisiaj startujac z pierwszego rzedu kierowca nie jest taki pewny, ze start uda wykonac w 100 procentach i w zakrecie nr.1 bedzie dalej na czolowce stawki W F1 w sumie zdanie jest podzielone. Sa kierowcy ktorzy wypowiadaja sie pozytywnie na ten temat i sa kierowcy ktorzy nastawieni sa negatywnie do tych zmian. Oczywiscie, kierowcy ktorzy do tej pory dobrze startowali beda na temat wypowiadac sie negatywnie, a kierowcy ktorzy zle startowali beda wypowiadac sie pozytywnie. To jest normalne i logiczne zachowanie. Jedno jest pewne w zespolach wyscigowych pracuja na tyle madre glowy ktore zawsze beda wszystko robic aby pewne przepisy obejsc. Inzynierowie juz dzisiaj wpadli na pomysl jak obejsc regulamin jesli chodzi o komunikacje ze swoim kierowca (podczas przejazdu przez al. serwisowa zakaz komunikacji ze swoim kierowca nie jest zabroniony, poniewaz al. serwisowa nie jest torem wyscigowym). I tutaj przed wyjazdem na okrazenie formujace mozna duzo informacji przekazac. Zreszta, gdy kierowca ustawi swoje auto na polu startowym ma jeszcze troche czasu (w tym momencie mozna jeszcze z toalety skorzystac, czy porozmawiac ze swoim inzynierem, takze...) Oczywiscie, czas jest ograniczony poniewaz przed startem na gridzie jeszcze dziennikarze stacji TV na kierowce poluja. W dodatku podczas hymnu narodowego kierowca od pewnego czasu musi byc obecny w wyznaczonym miejscu na torze - przynajmniej „cielesnie“ Na koncu taka ciekawostka Po wyscigu na Wegrzech w Mercedesie zostala przeprowadzona dokladna analiza startu i co sie okazalo? W drugim okrazeniu formujacym (przed startem do wyscigu po bledzie Massy - gdy on nieprawidlowo zajal swoja pozycje startowa) sprzeglo Lewisa Hamiltona uleglo pewnym zmianom (dokladnie mowiac zostalo przegrzane). I juz podczas startu zaprogramowany sofware nie funkcjonowal tak jak trzeba. I tutaj Hamilton bez dwoch zdan przespal start, popelnil wiele bledow na Wegrzech, ale dla jego obrony trzeba podkreslic ze na starcie mial problemy z elektronika. Zobaczymy co teraz analiza startu Nico Rosberga wykaze, poniewaz jego start do wycigu w Belgii nie byl optymalny. Mysle, ze nie zanudzilem, a troche wyjasnilem.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu