WIADOMOŚCI

Mercedes groził zwolnieniem swoim kierowcom
Mercedes groził zwolnieniem swoim kierowcom
Grand Prix Belgii z pewnością stanowiło punkt zwrotny w zdominowanym przez Mercedesa sezonie Formuły 1. Po rozstrzygnięciu mistrzostw opinię tę wydają się potwierdzać sami kierowcy, jak i szefostwo zespołu.
baner_rbr_v3.jpg
Jak się okazuje po Grand Prix Belgii i kontrowersyjnej kolizji Nico Rosberga i Lewisa Hamiltona zawodnicy otrzymali stanowczy zakaz komunikacji ze sobą i z zespołem do czasu poproszenia ich o zabranie głosu w tej sprawie.

W międzyczasie w fabryce w Brackley w poniedziałek szefostwo spotkało się z pracownikami obsługującymi oba bolidy i podczas dwugodzinnej dyskusji wyjaśniono wiele spraw. Dopiero potem do siedziby zespołu zaproszono kierowców, którym w przypadku powtórki kolizji na torze zagrożono nawet zwolnieniem.

„Wyszliśmy z tego bardzo mocni jako zespół” mówił dla serwisu Autosport.com Toto Wolff. „Wyszliśmy z tego i powiedzieliśmy, że żaden kierowca nie będzie nigdy wpływał na ten zespół. Jesteśmy jednym zespołem.”

„Zjednoczyliśmy się tak, gdyż prawdopodobnie władza nieco się przeniosła. Nie chodzi o gierki. Takie gierki są zabójcze i nie mogą mieć miejsca w zespole. Gdy zaprosiliśmy kierowców do fabryki, oni zdali sobie z tego sprawę.”

„Powiedzieliśmy im, że nie mogą więcej tak postępować gdyż w bolidach są części, które miały być użyte na Monzie i części, które były przewidziane także na Singapur.”

„Nasi pracownicy pracowali nad nimi nocami, nie widzieli się ze swoimi rodzinami, a oni rozwalili je na drugim okrążeniu.”

„Nie powiedzieliśmy, że są w 100 procentach winni tej sytuacji lub że jeden z nich był winien, ale wystarczyło, żeby tak było w 51 procentach.”

„Powiedzieliśmy im więc tak: Nie róbcie tego więcej. Jeżeli tak postąpicie, będziemy zastanawiać się czy dalej chcemy kontynuować współpracę w takim składzie.”

„Takie półoficjalne przesłanie wzmocniło naszą pozycję.”

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

9 KOMENTARZY
avatar
pjc

15.12.2014 14:55

0

W końcu to kierowca jest zatrudniony przez zespół a nie zespół przez kierowcę. Racja.


avatar
Michael Schumi

15.12.2014 15:01

0

„Nasi pracownicy pracowali nad nimi nocami, nie widzieli się ze swoimi rodzinami, a oni rozwalili je na drugim okrążeniu." - Jak dla mnie naprawdę trafiony argument.


avatar
bartexar

15.12.2014 16:44

0

@2. Dokładnie, na mnie by od razu podziałał.


avatar
wobz

15.12.2014 16:58

0

no ii fajnie


avatar
Greek

15.12.2014 17:33

0

@2 Argument trafiony, ale dla mediów, bo wiemy, że w rzeczywistości nie chodziło o części :)


avatar
RyżyWuj

15.12.2014 20:33

0

Czyli Barbie dostała megazjebkę na oczach całego zespołu. Nic dziwnego, że chłopak od razu podkulił ogon, przeprosił i przez resztę sezonu polerował jedynie swoje P2 w zespole.


avatar
marek007

15.12.2014 22:03

0

Zawsze wiedziałem że team Mercedes to skurwysyny oby Lewis odszedł po sezonie 2015.


avatar
Skoczek130

15.12.2014 23:06

0

Z takim bolidem Merc mógł sięgnąć po każdego kierowcę z zespołów liczących się w walce o dobre punkty. To kierowcy byli na ich łasce... nie odwrotnie. Stąd też zapewne Britney więcej nie podskoczył... ;)


avatar
Skoczek130

16.12.2014 21:12

0

@Michael Schumi - właśnie dlatego sukces zespołu jest cenniejszy od sukcesu kierowcy. :)


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu