Dzisiejszą Grand Prix Malezji wygrał Fernando Alonso. Na drugiej pozycji finiszował drugi kierowca zespołu McLaren- Lewis Hamilton. Na ostatnim stopniu podium stanął Kimi Raikkonen, który uratował honor włoskiej Scuderii. Polscy kibice po dzisiejszym wyścigu nie będą zbyt zadowoleni. Robert Kubica, mimo iż ukończył wyścig, dojechał to mety po walce z ustawieniami bolidu na ostatnim, 18 miejscu.
Już sam początek wyścigu zapowiadał emocjonującą walkę pomiędzy dwoma najsilniejszymi zespołami F1- włoskim Ferrari oraz brytyjskim McLarenem. Felipe Massa i Kimi Raikkonen po sobotnich kwalifikacjach przed wyścigiem znajdowali się na lepszej pozycji i to oni byli typowani jako głowni triumfatorzy GP Malezji. Już po pierwszym zakręcie wyścigu sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Fernando Alonso wyprzedził Felipe Massę, a Lewis Hamilton uplasował się na drugiej pozycji tuż za swoim kolegą z teamu.Hiszpan zasiadający za kierownicą Mclarena szybko odjechał od reszty stawki, podczas gdy kierowcy Ferrari utkneli za Hamiltonem. Wydawało się, że Massa i Raikkonen są decydowanie szybsi od Brytyjczyka. Desperacje próby wyprzedzenia Hamiltona przez Massę zakończyły się wędrówką poza tor na 5 okrążeniu i spadku na piątą pozycję.
Kimi Raikkonen nie zdecydował się podejmować aż tak nerwowych manewrów wyprzedzania. Czołówka wyścigu zmieniała się tylko na czas pit stopów. Strategia kierowcy BMW Sauber- Nicka Heidfelda pozwoliła nawet prowadzić mu przez kilka okrążeń. Dobra forma kolegi z zespołu Roberta Kubicy bardzo kontrastowała wynikiem Polaka.
Do pierwszego postoju Robert Kubica był w stanie awansować o jedną pozycję, kiedy to na starcie wyprzedził Nico Rosberga. Później także w miarę pewnie utrzymywał się Heidfeldem. Niestety na 10 okrążeniu naciskający Rosberg odzyskał swoją pozycję, a Robert Kubica drastycznie zwolnił, aby na 11 kółku zjechać do boksu na zmianę opon oraz tankowanie. Tak wczesna wizyta w boksie wydawała się niespodziewana. Również czas Roberta spędzony na pit lane budził obawy. Mechanicy zmienili opony i zatankowali bolid Polaka w czasie przekraczającym 14 sekund, co jak na standardy F1 jest wiecznością.
Po wyjeździe z boksów Polak nie miał łatwego zadania. Wyglądało na to iż ustawienia w bolidzie Roberta nie sprawdzały się w realiach wyścigowych, a polski kierowca cały czas walczył z bolidem i uzyskiwał czasy o ponad dwie sekundy gorsze od liderów wyścigu.
Sytuacja taka utrzymywała się aż do drugiego pit stopu, kiedy to Robert dostał twardsze opony, a w jego aucie zostało wymienione przednie skrzydło. Po tych zmianach nastąpiła poprawa osiągów Polaka, niemniej jazda na 13 pozycji nie była łatwiejsza. Na 46 okrążeniu Polak popełnił błąd na jednym z zakrętów. Tył bolidu BMW uciekł na zewnętrzną część toru, a Polak wylądował na żwirowej pułapce, mając szczęście iż nie zakopał się w niej i nie zgasił silnika.
Po tej wycieczce Kubica spadł na ostatnie, 18 miejsce, na którym ukończył, ze stratą jednego okrążenia do lidera, GP Malezji.
Drugi wyścig sezonu potwierdził wysoką formę zarówno McLarena jak i Ferrari. Wynik Heidfelda również dobrze świadczy o sile zespołu BMW.
GP Malezji zakończyła się ostatecznie w kolejności: Alonso, Hamilton, Raikkonen, Heidfeld, Massa, Fisichella, Trulli i Kovalainen.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się