Verstappen o krytyce Hilla: jestem trzykrotnym mistrzem świata i wiem, co robię
Kierowca Red Bulla musiał zmierzyć się z różnymi pytaniami nt. jego ostatnich poczynań na torze podczas dnia medialnego w Brazylii. Stanowczo zareagował zwłaszcza na niedawne wypowiedzi Damona Hilla oraz Johnny'ego Herberta.Dzień medialny w Brazylii został całkowicie zdominowany przez temat wątpliwego stylu jazdy Maxa Verstappena, który znów objawił się w Meksyku. Dwukrotnie nagiął przepisy w walce z Lando Norrisem, co zważywszy na pogoń Brytyjczyka w klasyfikacji generalnej, wywołało dodatkowe kontrowersje.
Nic zatem dziwnego, że Holender został zaproszony na konferencję prasową. Otrzymał na niej mnóstwo pytań odnośnie swoich poczynań na torze. Jedno z nich dotyczyło wypowiedzi Damona Hilla, jakiej ten udzielił na falach podcastu Sky F1. Mistrz świata z 1996 roku podał bowiem w wątpliwość to, czy 27-latek potrafi uczciwie się ścigać:
"Problem Maxa jest taki, że zwyczajnie nie zgadza się na zostawienie jakiejkolwiek części toru komukolwiek w czasie manewru wyprzedzania. Tak właśnie to wygląda. Ujęcie z góry jest dla mnie jednoznaczne. Nie podjął żadnej próby wycofania się, pokonania zakrętu i zostawienia miejsca Lando", powiedział były zawodnik Williamsa.
"To było coś w stylu: "nie wyprzedzisz". Jest możliwe uczciwe ściganie, ale nie mam przekonania, czy Max jest do tego zdolny. Tego nie ma w jego repertuarze. To nie jest w jego filozofii. Ona polega na tym, że nie da się wyprzedzić."
As Red Bulla naturalnie skontrował Hilla i przy okazji zareagował na sugestię o tym, czy czuje się niesprawiedliwe traktowany:
"Nie słucham tych osób. Po prostu robię swoje. Jestem trzykrotnym mistrzem świata i wiem, co robię. [Jeśli chodzi o drugą część pytania] prawdę powiedziawszy, mam swoje opinie, ale nie mam potrzeby dzielenia się nimi", przyznał Verstappen.
Taka odpowiedź Maxa poskutkowała pytaniami o to, kogo wskazówek wysłuchuje. Wspomniano m.in. o jego ojcu, Josie czy ojcu obecnej partnerki, Nelsonie Piquecie, który również ma na swoim koncie trzy mistrzowskie tytuły. Przy okazji nawiązał do swojej kary za przeklinanie na konferencji, podczas gdy ostatni występek Charlesa Leclerca (na razie) nie został nawet objęty dochodzeniem:
"Ludzi, którzy są obiektywni i są mi bliscy, a nie tych, którzy są tutaj, by mnie wku... Nie mogę użyć tego słowa, bo prawdopodobnie dostanę kolejną... Chodzi mi o to, że widocznie dotyczy to tylko mnie, bo po wyścigu w Meksyku ktoś też przeklinał i nic już nie słyszałem. Lepiej zatem, żebym nie przeklinał."
"Niektóre osoby są po prostu bardzo irytujące i wiem, kim one są. Nie poświęcam temu za dużo uwagi. Doszedłem do takiego etapu w mojej karierze, na którym mam wsparcie ze strony właściwych ludzi. Oni akceptują moje decyzje. Naprawdę wiem, co robię."
"To dobrzy ludzie o wielkim sercu i najważniejsze jest to, że wiem kim oni są. Niektóre osoby są za to nieco stronnicze i poniekąd to rozumiem. Ostatecznie to nie mój problem, a ja zajmuję się swoim życiem i dalej robię swoje. [Co do Nelsona] nie rozmawiamy zbyt wiele o F1. Nie uważam zresztą, by on tego chciał i ja też tego nie chcę."
"Rozmawiamy o innych rzeczach w życiu, które są o wiele istotniejsze. Mam wielu doradców, aczkolwiek nie mam potrzeby wymieniania ich tutaj. Ufam po prostu osobom, którzy są względem mnie szczerzy i mają dobre serce. One mają dobre intencje i nie są tutaj po to, by wywołać u mnie nieprzyjemne emocje. Tak to ujmę."
Holenderski zawodnik ustosunkował się również do sugestii o konieczności zmiany swojego stylu jazdy:
"Słyszałem to już wcześniej w swojej karierze. To mój 10. sezon w F1 i wiem, co robię. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Tak właśnie jest w wyścigach. Ja lubię wygrywać i nie lubię przegrywać. Niewiele osób zresztą lubi przegrywać. Zawsze próbuję zmaksymalizować wynik. Tak jak powiedziałem, raz się wygrywa, a raz się przegrywa."
Trzykrotny czempion odniósł się także do tematu planowanych zmian w wytycznych dot. standardów jazdy w F1:
"To nie jest takie łatwe, nawet w kontekście otrzymywanych liczby sekund. Czasami to działa na twoją korzyść, a czasami nie. Nigdy nie będzie idealnie, gdyż nawet jeśli usunie się wszelkie zasady, przyjdzie taki pojedynek i będziesz chciał więcej takich przepisów. Wtedy nie będzie bowiem jasne, co jest dozwolone, a co nie."
"Z kolei gdy jest za dużo regulacji, chcesz ich mniej. To nieustannie zmierza albo w lewo, albo w prawo. Czy uważam, że te przepisy są za bardzo wyszukane? Prawdopodobnie tak. Chodzi ogólnie o to, że z roku na rok jest ich coraz więcej. Ja natomiast nie sądzę, aby była to zawsze właściwa droga naprzód."
Ciekawie było również na późniejszym spotkaniu Verstappena z rodzimymi mediami. Na nim oberwało się Johnny'emu Herbertowi, którym pełnił funkcję sędziego w Meksyku (notabene w Brazylii też będzie ją pełnił). Trzykrotny triumfator wyścigów F1 - po krytyce ze strony ojca Maxa, Josa - zasugerował bowiem, że ten celowo tak agresywnie walczył z Norrisem, aby uniemożliwić mu wygranie zawodów:
"Mam świadomość, jak to wygląda u większości osób. To nic nowego. Poprzedni sezon był idealny, więc dla wielu ludzi musiało to być bardzo bolesne, iż nie mogli powiedzieć nic negatywnego. Teraz mają okazję do tego i wszyscy się ujawniają. Ostatecznie mam zły paszport w tym padoku. Nie zrobiłem niczego celowo", oznajmił kierowca z Hasselt, cytowany przez Motorsport.
"Nie mogą zajrzeć mi też do głowy. To dość ekstremalna opinia [ze strony Herberta]. Zwyczajnie ostro się ścigaliśmy. Raz się wygrywa, a raz przegrywa. Jest to zależne. Każda sytuacja jest inna i zawsze można mieć inne spojrzenie z perspektywy czasu. Stało się. Teraz musimy mieć pewność, że mamy bardziej konkurencyjny bolid, by nie dopuścić do takiej sytuacji. To właśnie od tego to się zaczyna."
Verstappen ponownie uwypuklił niekonsekwencje arbitrów w kontekście podejścia do przeklinania na konferencjach prasowych, nawiązując oczywiście do swojej sytuacji i Leclerca. 27-latek słusznie zauważył też, że zarówno w Singapurze, jak i Meksyku w panelu sędziowskim zasiadał... Herbert:
"Miał swoją opinię odnośnie tego, co powiedziałem na konferencji prasowej, ale nie słyszałem już go po tej w Meksyku. Tak naprawdę to, co powiedziano, było gorsze niż w tym kontekście, jakim ja to zrobiłem. Poza tym była to o wiele ważniejsza konferencja z większą oglądalnością. Nie będę jednak na to poświęcał czasu. Tak to już jest."
komentarze
1. Believer
Dwukrotnym*
2. Toja
Zwykly arogant. Dobrze jezdzi ale nie ma za grosz szacunku do nikogo . Szkola Wychowania tego agresywnego Josa pijaka wychodzi w Maxie .
3. Jero
Wiem, że to praktycznie niemożliwe ale gdyby tak Colapinto przeszedł do Red Bulla i okazało.sie być mega szybki byłoby super :).Max jest mega szybki, ale zawsze w tłoku miał problemy
4. dancavendish
Szybki pajac i tyle.
5. zawist
D.Hill ma absolutną rację i było to dokładnie widać. Mówiąc krótko jaki tatuś taki syn niestety.
6. slipperyfinger
Nagły koniec dominacji RBR to najgorsza rzecz jaka mogła spotkać F1. Znowu trzeba czytać rakowe komentarze żałosnych antyfanów Maxa...
7. Supersonic
W to, że wie co robi to akurat mu wierzę w 100%. Wypychanie Norrisa z toru w USA i Meksyku było jak najbardziej świadome.
8. Vendeur
@6. slipperyfinger
Żałosne to są komentarze osób tak mocno zaślepionych w swojego bożka Maxa, że nie potrafią nawet obiektywnie spojrzeć na jakąkolwiek sytuację i dostrzeć, że jednak czasami robi coś źle. Nie tylko na torze, ale i poza nim. W zasadzie cały świat go krytykuje, łącznie z osobami, którym jego osoba "wisi i powiewa". Ale nie, nagle to stają się antyfanami, bo ośmielili się obrazić "bożka" małobystrych...
9. ryan27
Dwukrotnym mistrzem świata w F1, który nie potrafi się ścigać. Tak samo jak Vettel - potrafi prowadzić wyścig i wyciskać to co trzeba z bolidu. Ale gdy dochodzi do walki a nie ma ogromnej przewagi w osiągach bolidu to się szybko flustruje i jedzie na stłuczkę.
Tak to jest z tytułami w F1 - wystarczy szczęście i zostaje się mistrzem świata. Najlepszy przykład to mistrzostwo Jamesa Buttona.
10. Fan Russell
Kotwica?? #6
11. winsxs
@1. racja, MŚ 2021 trafia na ręce siedmiokrotnego mistrza lat 2014, 2015, 2017-2021
cieszę się, że uznałeś manipulowanie wynikami GP Singapuru 2008, które zostało anulowane, dzięki czemu Felipe Massa również może się cieszyć mistrzostwem ^^
12. Lulu
@11 może się nie znam ale kiedy wyniki z 2008r zostały anulowane ?
13. Lulu
Edit .
Choć dla mnie jako kibica anulowanie wyników z 2008 r i uznanie wyników z 2021 z przed neutralizacji było by jak najbardziej ok
14. F1Miras
Max był ..... i nawet 100 tytułów tego nie zmieni - takim .... pozostanie już na zawsze.
15. EnderWiggin
Obrzydliwy człowiek.
Kolejny raz jawnie i publicznie przyznał się do tego, że to co robi na torze jest umyślne i z premedytacją.
No cóż. Nie każdego stac na uczciwą rywalizację w sporcie.
16. EnderWiggin
@Male sprostowanie - Jensona Buttona
17. MateuszJ
Jakieś kary z d... za twardą i uczciwą walkę na torze. Max (oraz Ferdek) to ostatni w stawce kierowcy z jajami, fighterzy z krwi i kości. Wśród młodych jak Colapek czy Liam być może wyklaruje się kolejny fighter. Reszta z Leclerkiem i Norrisem to wypacykowane lalki, co je wszystko boli i wszystko im przeszkadza. Dokładnie to samo jest z ich fanami, jakich tu na Forum nie brakuje, z @9 na czele. Nie Max nie potrafi się ścigać, lecz Ty nie potrafisz myśleć (a także pisać; poczytaj czy jest słowo "flustruje").
Max walczy, już nie tylko z McLarenem i Ferrari, lecz poza tępym hejtem dyletantów jak @8, @9, @14 także chyba z FIA. No ileż było wylanych wiader pomyj na domniemany sojusz RB + FIA ? Jeszcze w tym sezonie spalaliście się opluwaniu FIA. No, lecz gdy FIA wyciąga Maxowi kary z kapelusza, to tak, to sprawiedliwe a Max zasłużył.
No, Wasza moralność jest tak mocna, że Pani Dulska mogłaby u Was pobierać nauki :-) Napiszcie jeszcze coś, pośmiejemy się :-)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz