Verstappen dostał karę za użycie wulgarnego języka na konferencji prasowej
Zapowiedzi Mohammeda Ben Sulayema o ograniczeniu wulgaryzmów używanych przez kierowców wydają się materializować. Z powodu niewłaściwego języka podczas czwartkowej konferencji prasowej na Maxa Verstappena nałożoną karę w postaci wykonania pewnej pracy w interesie publicznym.Pierwszy dzień singapurskiego weekendu wyścigowego upłynął pod znakiem rozmów nie tylko o tylnym skrzydle McLarena, lecz także ograniczeniu liczby przekleństw kierowców F1. Zapowiedział to w wywiadzie dla Motorsportu przewodniczący FIA, Mohammed Ben Sulayem, co wywołało niemałe poruszenie w środowisku zawodników.
Całą koncepcję wyśmiał na konferencji prasowej m.in. Max Verstappen, a - jak na ironię - przy pierwszej odpowiedzi na pytanie z sali określił swój samochód "r********m" (z ang. f*****d). Jak można było się spodziewać, zainteresowało to FIA, która przekazała całą sprawę do sędziów.
"I tried to optimise the car... and this time it didn't work out" #F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/Zq86KpjxUz
— Formula 1 (@F1) September 19, 2024
Holendra wezwano pod kątem naruszenia artykułu 12.2.1.k Międzynarodowego Kodeksu Sportowego, czyli użycia niewłaściwego języka. Arbitrzy nie mieli wątpliwości, że nie było to odpowiednie zachowanie w trakcie transmisji telewizyjnej.
Verstappen próbował się zasłaniać faktem, iż angielski nie jest jego językiem ojczystym, a z ww. słowa często korzysta w zwykłych rozmowach, ale nie przekonało to sędziów do przyznania łagodnej sankcji. Ba, nie skończyło się nawet na zwykłej grzywnie, ponieważ ten temat - być może po zapowiedziach Sulayema - był dobrze znany kierowcom.
W związku z tym as Red Bulla został zobowiązany do wykonania pewnej prasy w interesie publicznym. Dokona tego we współpracy z Sekretarzem Generalnym FIA.
Warto wspomnieć, że podobne wezwania po zeszłorocznej rundzie w Las Vegas otrzymali Toto Wolff i Frederic Vasseur, czyli odpowiednio szefowie Mercedesa oraz Ferrari. W obu przypadkach skończyło się jednak wówczas na formalnych upomnieniach.
komentarze
1. Ilona
:D
2. Vendeur
"określił swój samochód "r********m""
Że czym? Nie jestem w stanie z tych gwiazdek rozszyfrować słowa. Trzeba było jeszcze napisać "**********" ...
3. RiskyF1Fan
@2 Ależ stary nie zabieraj dziennikarzom i reporterom roboty! Oni sądzę, ze cierpią na brak zajęcia. Uważają, że to przesada z uwagami odnośnie mówienia do kierowców aby powstrzymali swoje przeklinanie. Dziennikarze chcą mieć 3 słowa do przetłumaczenia, bo im się pracować nie chce. Ale...wróć...i tak będą mieli robotę na zasadzie ,, Co też kierowca miał na myśli? '' . Ewidentnie cierpią na brak zajęcia. A wystarczy zrobić jedną rzecz. Nie przeklinać.
,, Przeklinanie to oznaka słabego umysłu i jeszcze słabszego charakteru '' - Detektyw Finley z serialu ,, Jack Reacher ''
4. antonelli-herta
Z F1 robi się lalusiowanie dla p....
Kierowcy F1 zawsze przeklinali, chlali, palili no i... panienki. Ostatni prawdziwy chachar to Raikkonen.
Teraz mamy Verstappena i Magnussena, ale! Trzeba z nich zrobić kolejnego wykastrowanego Russella i Leclercia.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz