Szafanuer rzucił nowe światło na sagę kontraktową Alpine i Piastriego
Amerykański działacz udzielił szeregu ciekawych informacji odnoszących się do jego współpracy z Alpine. 60-latek uwypuklił niekompetencję zespołu w czasie sagi kontraktowej Oscara Piastriego, a także powody aktualnej, katastrofalnej formy.Otmar Szafnauer był gościem znanego podcastu High Performance, w którym podzielił się kilkoma interesującymi smaczkami z czasów swoich działań w F1. Te być może nie zostały zakończone w jego przypadku, gdyż spekuluje się, że jeśli zrealizuje się projekt Cadillaca/Michaela Andrettiego, to on zostanie dowodzącym zespołu.
Do tego na razie jednak daleka droga. Wracając natomiast do swoich dotychczasowych epizodów w serii, ochoczo wypowiedział się nie tylko nt. tego w Force India/Astonie Martinie, lecz także Alpine. Nie ukrywał swojego rozczarowania związanego z tym, że zrobiono z niego kozła ofiarnego podczas nieudanego potwierdzenia startów Oscara Piastriego:
"To był taki kontrakt, w którym po zakończeniu kariery F2 Alpine miało opcję zatrudnienia Oscara Piastriego jako kierowcę F1. Nigdy nie został on jednak zrealizowany. W listopadzie było na to dwutygodniowe okno czasowe, aczkolwiek tak się nie stało", przyznał Amerykanin.
"Teraz mój punkt widzenia jest taki, że Alpine przegrało u CRB [Komisja ds. Rozwiązywania Sporów Kontraktowych FIA] ze względu na niewłaściwe sporządzenie dokumentów. My natomiast wydaliśmy komunikat prasowy, a w nim znalazło się moje zdjęcie. Przede wszystkim to nie miało nic ze mną wspólnego."
"Nawet mnie tam [przy podpisywaniu z nim umowy] nie było. Druga kwestia jest taka, że dział komunikacji, który nie zgłosił się do mnie, uznał, że dobrym pomysłem będzie odwrócenie uwagi od niekompetencji tych, którzy wtedy pracowali w Alpine. Zrobiono to poprzez umieszczenie mojego zdjęcia w komunikacie prasowym."
Szafnauer ujawnił, że sama pracownica zespołu, która zamieściła takie oświadczenie, przeprosiła go za to. Wcześniej oboje znali się z czasów współpracy z Force India:
"Powiedziała: "przepraszam, kazano mi tak postąpić". To pokazało, że w organizacji Alpine byli pewni ludzie, którym nie można było zaufać i którzy chcieli mnie dopaść, więc nie współpracowali ze mną."
Amerykański działacz podzielił się także sugestią, że gdyby cała saga kontraktowa z udziałem Piastriego trafiłaby do brytyjskiego sądu, a nie FIA, Alpine miałoby większą szansę na wygraną:
"Mimo że ten kontrakt [dot. startów w F1] nie został podpisany na czas, daliśmy Oscarowi to, co było w nim zawarte. To nie było takie bez znaczenia, bo mowa o 5000 kilometrach w dwuletnim bolidzie, co kosztowało nas sporo pieniędzy. To jednak zrobiliśmy."
"Zrobiliśmy absolutnie wszystko, co miało zostać wykonane w ramach tej umowy, która nigdy nie została podpisana. W angielskim prawie i gdybyśmy skierowali sprawę do tamtejszego sądu, być może odnieślibyśmy zwycięstwo. Tutaj chodzi o bezpodstawne wzbogacenie. Mimo braku podpisania umowy wziąłem to wszystko i nic nie zrobiłeś z tego, co powinieneś."
Szafnauer rozstał się z Alpine w trakcie sezonu 2023, a głównym tego powodem miały być rozczarowujące wyniki. Zresztą jego los podzielili wówczas Pat Fry czy Alan Permane, a nawet krytykujący go Laurent Rossi. Wszystko wydarzyło się w okolicach GP Belgii, kiedy 60-latek walczył o zgodę na pracę nad rozwojem niedomagającego silnika Renault:
"Nie mogłem przewidzieć przyszłości. Miałem przecież kontrakt i chciałem zrobić wszystko dla mojego teamu. Zresztą nadal ciężko pracuję i dotrzymuję słowa do dzisiaj. Owszem znajdowaliśmy się na 6. miejscu w mistrzostwach, aczkolwiek mieliśmy kilka podiów, regularnie wywalczaliśmy punkty i to nie była katastrofa. Byliśmy w środku stawki."
"Nie wyglądało to jak obecnie. Nie wiem, gdzie oni się plasuję na dziś - 9. miejsce czy coś w tym stylu? Dzisiaj to katastrofa. To pół kroku wstecz, natomiast czasami robi się pół kroku wstecz, by zrobić dwa kroki naprzód. Rekrutacja była w toku. Przychodzili świetni ludzie. Zamierzałem zrobić z tego zespołu ekipę z top 3 i tego chcieliśmy dokonać."
"Pracowaliśmy wówczas z FIA nad wyrównaniem mocy silnika. Gdy nastąpiło zamrożenie jego rozwoju, mieliśmy 25 koni mechanicznych mniej, a między producentami istnieje dżentelmeńska umowa, że jeśli ktoś ma niedobór mocy, wszyscy pozwolą mu ją odzyskać."
"Na moim ostatnim spotkaniu, jakim okazało się posiedzenie Komisji F1 w Belgii, przedstawiłem mocne argumenty za tym, by motor Alpine dorównał poziomowi innych. Pozostała trójka mieściła się w graniach kilowata. Nam z kolei brakowało 15 koni kilowatów i trudno z tym rywalizować. Pracowałem we wszystkich obszarach, by Alpine stawało się lepsze i robiłem to do ostatniego dnia."
"Wszystko działo się podczas porannego spotkania Komisji F1, a ogłoszenie miało miejsce w ten weekend w czasie lunchu. Potwierdzało ono, że zarówno ja, jak i Alan Permane odchodzimy. Wiedziałem o tym tydzień wcześniej. Otrzymałem telefon od szefa działu personalnego."
"Nigdy nie zagłębiałem się w tego powody. Pojawiały się sugestie, że muszę zmienić kulturę korporacyjną w taki sposób, który nie wydawał mi się odpowiedni. Wiem natomiast, jak zmienić kulturę korporacyjną w zwycięską mentalność, bezpieczeństwo psychologiczne i wszystko, o czym mówiłem i zamierzałem zrobić."
komentarze
1. tytus83
Dobrze, że Alpine zawaliło z Piastrim bo mięlibyśmy niewykorzystany talent.
2. LeadwonLJ
Nie rozumiem Szafnauera. No tak, dali Piastriemu wszystko to co było w niepodpisanej umowie, poza jednym małym aspektem - nie dali mu miejsca w F1. To przecież absolutnie logiczne, że Oscar poszedł tam gdzie mu to miejsce dawali. Gdzie dali mu faktyczny kontrakt. Piastri nie podpisał z nimi umowy więc miał kontrakt z jednym zespołem. Alpine nie zrealizowało swojej umowy więc prawnie Oscara nie wiązało z nimi nic.
A jeśli chodzi o takie bardziej emocjonalne podejście, to czy Oscara wiązało coś z Alpine etycznie? Alpine i chyba sam Szafnauer uznali, że Piastri ich zdradził, bo oni zainwestowali masę pieniędzy w jego karierę, a on odszedł. Ale to tak samo działa w świecie piłki nożnej. Kluby pokoju Ajaxu czy RB Leipzig wyszukują młodych zawodników, inwestują w ich karierę, a potem ich sprzedają. W F1 nie ma sprzedaży, ale Alpine po prostu zawaliło ten aspekt. Oni inwestowali w jego karierę dużo, ale jedyne co musieli zrobić to dać mu miejsce w F1, a nie kilometry starym bolidem. Ten chłopak rwie się do ścigania na najwyższym poziomie. Nie zadowolicie go siedzeniem i patrzeniem jak inni jeżdżą. Alpine powinno już wtedy zrezygnować z Ocona i postawić na duet Alonso - Piastri. Także kto kogo zdradził? Oscar który nie otrzymał tego co mu się należało czy Alpine które mu tego nie dało.
Ostatecznie na jaw wyszedł ogromny bałagan w Alpine. Poleciały za to stanowiska, a teraz dalej lecą. I dobrze ze Piastri oraz Alonso uciekli z tego tonącego okrętu. Dzięki temu Oscar może pokazać, że jest na ogromnym poziomie i zapewne przejmie za niedługo status lidera w McLarenie, a Alonso pokazał na co go stać w Astonie, który teraz ma Newey'a. A Alpine wciąż tonie. Tak jak tonęło i tonąć będzie aż w końcu tego zespołu ktoś nie kupi
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz