Hulkenberg wyjawił, co skłoniło go do przejścia do Saubera/Audi
Niemiecki zawodnik zdradził trochę kulis odnośnie przenosin do ekipy Saubera. Wprost wyjawił, że decydującym czynnikiem była osoba Andreasa Seidla.Nico Hulkenberg został ogłoszony pierwszym reprezentantem wchodzącego do F1 Audi. Był to spodziewany komunikat, zważywszy na chęć posiadania niemieckiego kierowcy w zespole. Sam transfer też nie był trudny do zrealizowania ze względu na kończącą się umowę jego w Haasie i fakt, iż nigdy nie miał okazji reprezentować fabrycznej ekipy.
Po przyjeździe do Miami Niemiec oczywiście nie uniknął pytań o ten wątek. Potwierdził m.in. plotki o tym, że już w zeszłym roku ekipa z Hinwil próbowała go zwerbować, ale wówczas przytomnie zareagował na to Haas:
"Tak po prostu się stało. Nie wiem w zasadzie, jak do tego doszło [śmiech]. Jak zawsze, w pewnym momencie zaczynają się rozmowy i wszyscy wiemy, że sytuacja na rynku kierowców była i wciąż jest bardzo dynamiczna. Już w zeszłym roku pojawiło się zainteresowanie, ale jestem tutaj", przyznał Nico, cytowany przez Motorsport i PlanetF1.
"Zainteresowanie z ich strony nadal się utrzymało i chęć była taka sama, zresztą ze wzajemnością. To bardzo ekscytujący oraz interesujący projekt. Stąd to ogłoszenie. Przyjemna, niemiecka atmosfera to sprawa drugorzędna. To nie tak, że rozglądałem się tylko za tym. Jako kierowca szukasz najlepszego pakietu sportowego i możliwości pod kątem przyszłości. I tak właśnie jest w tym przypadku."
Hulkenberg nie omieszkał docenić w finalizacji całego transferu osoby Andreasa Seidla, CEO Audi. To właśnie pod skrzydłami Niemca sięgnął po zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans w 2015 roku:
"Tak, to był czynnik pociągający. To w końcu jedna z osób decyzyjnych i kluczowych w kierownictwie Audi, więc musiało to także przejść przez niego. To bardzo bezpośredni oraz jasny gość względem mnie. Pamiętam 2020 rok, kiedy przed rozpoczęciem sezonu zapanował covid i nie byłem pewny, co chcę robić."
"Zadzwoniłem wówczas do niego, a on wtedy pracował w McLarenie. Zapytałem, jak to wygląda i czy jest może jakaś szansa dla mnie. On odpowiedział wprost, że nie i żebym nie robił sobie żadnej nadziei. Nic się nie wydarzy. Kilka lat później było już zupełnie inaczej. Naprawdę chciał podpisać ze mną tę umowę i mieć mnie [w zespole]."
Ciekawostką związaną z przejściem 36-latka jest jego powrót do Hinwil. Dla szwajcarskiego teamu ścigał się bowiem w 2013 roku, kiedy zarządzała nim jeszcze zapomniana Monisha Kaltenborn:
"To były zupełnie inne okoliczności. Wprawdzie w zespole wszystko było w porządku, aczkolwiek z jedną osobą było dość trudno. Dotyczyło to szefowej zespołu, Monishy, co było dość zdradliwą sytuacją. Poza tym wszystko było okej."
"W każdym teamie, dla jakiego pracowałem i się ścigałem, nie miałem żadnych problemów z mechanikami czy inżynierami. Zawsze czerpię frajdę ze współpracy ze wszystkimi pracownikami zespołu. Musimy pracować jako jedna siła, naciskająca na wydajność. Oczywiście teraz jest zupełnie inaczej niż wtedy."
Z kolei w rozmowie dla Sky Sports Hulkenberg podkreślił, że w tym sezonie nie zamierza odpuszczać jeszcze rywalom z Saubera:
"To wszystko dotyczy przyszłości, ale jestem już tym podekscytowany. Dla mnie to dość niecodzienne, że już na początku sezonu wiem, gdzie będę ścigał się w przyszłości. Dzięki temu jestem w komfortowej sytuacji i nie muszę zajmować się tym tematem. Skupimy się na pozostałej części sezonu z Haasem. Nie mam żadnych słabości wobec mojego przyszłego teamu, więc nadal będę próbował skopać im tyłki."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz