Hamilton nie miał żadnych wątpliwości przed podpisaniem nowego kontraktu
Lewis Hamilton przyznaje, że nie miał żadnych wątpliwości co do przedłużenia kontraktu z zespołem Mercedesa do sezonu 2025 włącznie, twierdząc, że cały czas "ma tutaj niedokończone sprawy".Zespół z Brackley rano formalnie potwierdził przedłużenie kontraktów z obydwoma kierowcami, którzy liczą na kontynuowanie odbudowany ekipy po zapaści, który zakończyła jej dominację na torach F1.
Sezon 2025 będzie dla Hamiltona 13. sezonem w barwach niemieckiej ekipy. 7-krotny mistrz świata dołączył do niej w 2013 roku, aby w latach 2014-2020 sięgnąć po sześć z siedmiu swoich tytułów mistrzowskich.
Hamilton zapytany o to co go zmotywowało do przedłużenia umowy z Mercedesem nie ukrywał, że jest tym chęć pomocy ekipie w powrocie na szczyt F1.
"Musicie jeszcze trochę pomęczyć się ze mną" żartował Hamilton. "Nie mogłem być szczęśliwszy, przedłużając umowę z tym zespołem. Przeszliśmy niesamowitą drogę. Mercedes wspiera mnie od 13 roku życia. To długa podróż i nadal mam tutaj niedokończone sprawy i wspólnie w tym siedzimy."
"Mamy przed nami dużo pracy, aby powrócić na czoło stawki, ale nie ma lepszego miejsca dla mnie."
Zapytany czy miał jakikolwiek wątpliwości przed złożeniem podpisu, odpierał: "Nie. Chciałem to kontynuować."
"W życiu zawsze są wzloty i upadki. Zeszły sezon był ciężki. Jestem pewny, że wszyscy zadawali sobie wtedy pytanie czy chcą tak dalej kontynuować, gdyż na szczycie zawsze jest ciężko. To bardzo trudny sport."
"Takie odczucia szybko jednak ustępują, a ty skupiasz się i swoją energię na tym, aby być jak najlepszym i radzić sobie z sytuacjami jakie się przed tobą pojawiają."
"Jestem ogromnie dumny z tego co osiągnęliśmy wspólnie w zeszłym roku. W zeszłym sezonie źle rozpoczęliśmy mistrzostwa, ale teraz udało się uzyskać naprawdę niezłe wyniki. Zajmujemy drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Planem jest utrzymanie go i zmniejszenie straty do lidera."
Hamilton przyznaje, że przyglądanie się temu jak ekipa Mercedesa przyspieszała swoje plany, aby powrócić do czołówki i to jak pracowała swojej siedzibie w tym trudnym okresie, miało znaczący wpływ na jego decyzję.
"To widać i nie koniczynie chodzi o to co ktoś mówi. Chodzi o pracę jaką się wykonuje. Chodzi o spotkania z inżynierami jakie odbywamy" tłumaczył. "James Allison i cała grupa osób w fabryce, szefowie wszystkich działów spotykają się i rozmawiają, angażując się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Dyskutujemy o błędach jakie popełniliśmy, dlaczego podjęliśmy takie decyzje i dlaczego ich nie powtórzymy i gdzie zmierzamy."
"Chodzi o to, aby mieć pewność i móc polegać na sobie. Być najlepszym w tym co robimy. Jeżeli wspólnie coś robimy to w pewnym momencie dojdziemy tam, gdzie chcemy być."
komentarze
1. fan_93
Yhy jasne... Pokrzywdzony chciał wydoić kasowo merca ile się .. jeszcze marzy się mu być jakimś ambasadorem bo im to potrzebne żeby ich markę reklamował później facet ubierający się i wyglądający jak klaun
2. Mcin
@1
Śmieszny jesteś chłopie. Pod każdym artykułem z HAM coś tam płaczesz.
3. Lulu
@2
Ja tam nie reaguje , szkoda nerwów;-)
4. Supersonic
Niby nie miał wątpliwości, ale coś długo mu zajmowało podpisanie.
5. markus202
@4 tak samo pomyślałem, coś musiało być na rzeczy bo trochę za długo to trwało jednak
6. Frytek
@4, 5
Jak za długo?
Kiedyś podpisał tuż przed rozpoczęciem sezonu. Ale wtedy miał za partnera Bottasa i myślał że jest nie zastąpiony. Teraz ma porządnego partnera I wie że nie jest aż taki ważny . Konkurencja rośnie
7. Jacko
@4, 5, 6
Ze niby inni kierowcy nie negocjuja kontraktów, nawet jak chcą zostać i od razu podpisują wszystko, co im zespół podsunie?
Chęć pozostania to jedno, a negocjacje i czas na to potrzebny, to drugie ..
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz