Symonds: FIA przesadziła ze swoją reakcją ws. porpoisingu po GP Azerbejdżanu
Ceniony inżynier F1 zganił nieco Federację za przesadną reakcję odnośnie zjawiska podskakiwania. Zdaniem Brytyjczyka, było to pokłosiem nieudanych testów "jednego zespołu", który próbował to wyeliminować podczas weekendu w Baku.Porpoising był jednym z głównych tematów rozmów w padoku F1 na przestrzeni sezonu 2022. Owo zjawisko pojawiło się wraz z wprowadzeniem nowych regulacji technicznych i natychmiast wpłynęło na zachowanie samochodów oraz dyspozycje niektórych ekip. Wszystko przez charakterystyczne dla niego podskakiwanie na prostych.
Apogeum tych problemów kibice mogli oglądać na długiej prostej w Baku, gdzie kierowców co rusz narzekali na uciążliwe podbijanie. Najgłośniej mówili o tym przedstawiciele Mercedesa, którzy poprzez "ekstremalne" ustawienia samochodu W13, jeszcze bardziej na nie cierpieli, choć jak zdradził to później James Vowles - trudności te nie dotyczyły stricte porpoisingu.
Nieudane próby Niemców doprowadziły natomiast poniekąd do interwencji FIA. Chcąc jakoś ograniczyć wspomniane wyżej zjawisko, wydała ona słynną dyrektywę techniczną TD039, która stała się przedmiotem wielu drwin, dyskusji i kontrowersji w dalszej części sezonu, a wszystko przez jej ciągle odraczanie.
Oprócz tego Federacja wprowadziła kilka zmian w przepisach na sezon 2023, a dotyczą one m.in. wysokości krawędzi podłogi czy "gardła" dyfuzora. I chociaż oficjele FIA, na czele z Nikolasem Tombazisem, zarzekają się, że podjęto odpowiednie działania w całej sprawie, to jednak nie wszyscy to podzielają. Taką osobą jest np. Pat Symonds, czyli współtwórca regulacji technicznych, jakie pojawiły się w 2022 roku:
"Uważam, że [ludzie FIA] przesadzili trochę po Baku. Owszem w Baku widzieliśmy najgorsze tego efekty, ale było to spowodowane tym, iż jakiś zespół próbował czegoś, co się nie sprawdziło, a potem to po prostu nagłośniono. A gdyby nie było tej interwencji, te problemy i tak rozwiązałyby się. Większość ekip rozumie teraz, jak kontrolować to podskakiwanie", mówił Brytyjczyk w wywiadzie dla Auto Motor und Sport.
Symonds wyznał również, że jego zespół nie do końca przewidział wszystkie skutki, jakie może nieść za sobą aerodynamiczne podbijanie:
"Muszę powiedzieć, że nie był to na naszym radarze, aczkolwiek powinniśmy to mieć. Mieliśmy bowiem narzędzia, by to odkryć z wyprzedzeniem dzięki pracom z dynamicznymi symulacjami. Wykorzystaliśmy je np. do analizy tego, co dzieje się w powietrzu, gdy samochód się obraca i znajduje się w powietrzu. Tego typu zdarzeniem był wypadek Marka Webbera z Walencji [GP Europy 2010]."
"Do tego potrzebne jest specjalne oprogramowanie i moglibyśmy go użyć, żeby przewidzieć i zrozumieć to podskakiwanie. Ja również powinienem to wiedzieć, bo pracowałem już z bolidami wykorzystującymi efekt przyziemienia. Zapomniałem o tym i nie ma wątpliwości, że podbijanie zmieniło kilka rzeczy."
"Zespoły musiały bowiem najpierw rozwiązać ten problem, żeby można było pracować nad aerodynamiką. Podskakiwanie nie jest też problemem stricte aerodynamicznym. Wiele zależy np. od sztywności zawieszenia [z czym Mercedes miał problem w Azerbejdżanie]."
Nowe regulacje techniczne spełniły większość celów, jakie założyli sobie Ross Brawn i Symonds. Nie zbliżyła się do siebie jednak za bardzo stawka, ponieważ sezon 2022 przyniósł absolutną dominację Red Bulla, a zespoły z końca stawki sporo traciły najlepszej trójki. 69-latek ma nadzieję, że zmieni się to w kolejnych latach:
"Tutaj muszę się zgodzić. Nie doceniliśmy faktu, iż niektóre teamy wciąż mają ogromne działy aero, które lepiej wykorzystały nowe regulacje. Liczymy jednak na to, że różnica między przodem stawki a tyłem prędko się zmniejszy. Zalążki tego było można zauważyć w trakcie tego sezonu."
komentarze
1. przesio
Stawka nigdy nie będzie równa dopóki kierowcy nie dostaną identycznych bądź bardzo zbliżonych konstrukcji . Te ciągle regulacje , zmiany regulaminu wprowadzają tylko chaos , ale musi być jakaś podstawka by móc zarabiać na tym grube sianko .
2. Bartko
Wprowadzenie takich samych aut byłoby bez sensu. To są mistrzostwa świata konstruktorów a w taki sposób nie mogliby rywalizować
3. hubertusss
Generalnie już sam nagłówek pod tytułem mówi wszystko. Mercedes znowu ograł stawkę przy zielonym stoliku. Samochód 2022 może im się nie udał ale w politykowaniu wciąż są mistrzami.
4. przesio
@2 Bartko
Też jestem podobnego zdania . Wielu ludzi , w tym prawdziwych fanów denerwuje takie zakłamanie i gadanie pod publiczkę. Każdy wie o co tutaj naprawdę chodzi. Chcą na siłę zrównywać stawkę ciągłymi zmianami regulaminu pod pretekstem lepszej rywalizacji a tak naprawdę to liczy się tylko kasa.
5. Manik999
Oczywiście, że FIA przesadziła. Obiektywnie rzecz ujmując Mercedes nie zachował się fair wobec rywali i forsował zmiany, wykorzystując swoje wpływy. Kiedy ów zmiany zostały uznane, przestali na to wszystko narzekać. W dodatku byli przygotowani (m.in. posiada wsporniki itd.). Bardzo słabo to wyglądało. Żaden z czołowych zespołów nie jest nieskazitelny, ale taka już jest F1. Czasem nawet po trupach do celu...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz