Nie będzie stopniowego ograniczania temperatury ogumienia w F1
Wygląda na to, że plan przejściowego obniżania temperatury dogrzewania opon kocami grzewczymi ulegnie zmianie po protestach ze strony kierowców mimo iż cały czas ma być utrzymany kurs na całkowite pozbycie się tych urządzenie od sezonu 2024.W tym roku zespoły mogą podgrzewać opony do tylko 70 stopni Celsjusza, a od przyszłego sezonu Pirelli planowało dalsze ograniczanie tego parametru, aby w końcu w sezonie 2024 kompletnie pozbyć się urządzeń podgrzewających.
Temat nabrał dużego rozgłosu po pierwszym teście nowych opon Pirelli, do którego doszło w drugim treningu na torze w Austin.
Max Verstappen stwierdził, że jeżeli plan pozbycia się koców grzewczych wejdzie w życie to czeka nas "sporo wypadków", a we wszystkim wtórował mu Lano Norris.
Po krytyce ze strony kierowców Meksyku firma Pirelli przeprowadziła eksperyment, który polegał na podgrzewaniu opon do 70 stopni Celsjusza tylko przez dwie godziny, a nie tak jak ma to miejsce dotychczas trzy, przez które opony normalnie miałyby być podgrzewane do temperatury 50 stopni w przyszłym roku.
Według ustaleń Pirelli takie podejście pozwoliło ograniczyć zużycie energii i wygląda na to, że plan obniżania temperatury podgrzewania opon do 50 stopni Celsjusza zostanie wkrótce zaniechany.
Nie oznacza to jednak od razy zaniechania także planu rezygnacji z koców grzewczych od sezonu 2024.
"Planem jest rezygnacja z koców grzewczych. W przyszłym roku nasze analizy wykazały, że podgrzewanie opon do 70 stopni przez dwie godziny daje oszczędność zużywanej energii w porównaniu do podgrzewania ich do 50 stopni przez trzy godziny" mówił Mario Isola z Pirelli.
"W takim okresie koc zużywa znacznie więcej energii- tak samo jak piekarniki w domu" przekonywał. "Jeżeli włączy się go, w pierwszej fazie podgrzewa się do ustalonej temperatury a potem stabilizuje się."
"Ale aby utrzymać temperaturę na określonym poziomie potrzeba energii. O to w tym chodzi."
Isola zdradził, że po drugim teście nowych opon, do którego doszło w Meksyku, Pirelli przedstawiło swoje ustalenia kierowcom, a ci zgodzili się, że w przyszłym roku woleliby mieć opony podgrzane do wyższej temperatury w krótszym okresie czasu.
"Dla mnie jest to sensowne rozwiązanie" mówił inżynier. "Jak już mówiłem oszczędzamy więcej energii."
"Teraz musimy przeanalizować wszystkie dane, gdyż testy odbywał się jedynie w piątek i nie mamy ich zbyt dużo."
"Pozostało nam wybranie pięciu mieszanek, które chcemy homologować na sezon 2023."
"Potem dostarczymy finalną wersję opon na testy w Abu Zabi po zakończeniu sezonu, tak aby kierowcy mogli przetestować ostatecznie wybrane mieszanki."
"Chcemy zaproponować strategię podgrzewania opon do 70 stopni Celsjusza przez dwie godziny. Taki jest obecnie plan."
Na chwilę obecną plan całkowitej rezygnacji z koców grzewczych w sezonie 2024 jest podtrzymywany. Jeżeli faktycznie do niego dojdzie to albo firma Pirelli będzie musiała przygotować zupełnie nową konstrukcję ogumienia, albo ekipy będą musiały znacząco przeprojektować swoje zawieszenia, aby umożliwić lepsze doprowadzanie opon do właściwiej temperatury pracy.
Istniej też trzecia droga, w której temat ten, podobnie jak w minionych latach, zostanie odsunięty na bliżej nieokreśloną przyszłość.
komentarze
1. Frytek
Co za bzdura z tą ekologią. Ten sport nigdy nie będzie Eco a oni czepiają się koców. Ostatnio przecież mechanicy ogrzewali się takim kocem, to powinni teraz posadzić ze sto drzewek.
Sam transport ekip na tor jak zanieczyszcza środowisko, więc może lepiej ścigać się online.
Niech jeszcze przykręcą im ogrzewanie w fabrykach i biurach.
Kierowcy nie chcą likwidacji koców to trzeba się ich słuchać, bezpieczeństwo przede wszystkim a gamonie z Pirelli niech wyłączą ogrzewanie w hotelach
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz