Zhou dokładnie zrelacjonował przebieg wypadku z Silverstone
Zhou Guanyu twierdzi, że uderzenie, które zniszczyło pałąk ochronny nad jego głową na torze Silverstone było znacznie większe niż obciążenie, przy którym testowane są podwozia podczas obowiązkowych testów bolidów F1 przed rozpoczęciem sezonu.Znajdujący się wokół górnego wlotu powietrza, nad głową kierowcy pałąk ochronny został w pełni wyrwany po tym jak auto prowadzone przez Zhou "dachowało" po kontakcie na prostej startowej z bolidem Geroge'a Russella.
Chiński zawodnik był jednak cały czas chroniony przez system halo, który pozostał na swoim miejscu i uratował mu życie, gdy jego auto przeleciało nad barierką i wylądowało zakleszczone między siatką a bandą z opon.
Zaledwie kilka dni po tym dramatycznym wydarzeniu Zhou rozmawiał już o nim z dziennikarzami na torze w Red Bull Ring, dokładnie opisując przebieg wydarzeń.
"Pierwsze uderzenie, po którym po raz pierwszy mnie obróciło, a które zespół cały czas sprawdza, było znacznie mocniejsze niż to jak testują podwozie pod kątem bezpieczeństwa" mówił kierowca.
"W zasadzie kilkukrotnie przekroczone zostały liczby, które chcielibyśmy w takich sytuacjach widzieć. Tak więc prawdopodobnie to było przyczyną, że zabezpieczenie od razu się uszkodziło."
Zhou wspomina, że przez cały czas starał się zachować zimną krew, przygotowując swoje ciało na ostatnie uderzenie, które zatrzyma jego auto w miejscu.
"Gdy doszło do obrócenia auta pierwszą rzeczą, którą starałem się zrobić to puścić kierownicę" mówił. "Przy takim wypadku bardzo łatwo jest złamać w ten sposób nadgarstek."
"Potem, gdy auto już się toczyło, wiedziałem, że czeka mnie ogromne uderzenie, gdyż nie hamowałem. Starałem się zaprzeć w najbardziej bezpiecznej pozycji i czekałem na uderzenie."
"Nie było tak, że trzymałem zaciśnięte pięści, ale starałem się utrzymać napięcie, tak aby ręce nie latały po całym kokpicie podczas uderzenia."
"Po prostu czekałem na ostatnie uderzenie. Gdy się zatrzymałem nie wiedziałem gdzie się znajduję, gdyż byłem przewrócony do góry kołami."
"Kolejną rzeczą, którą poczułem to wyciek. Nie byłem pewien czy to z mojego ciała, czy z bolidu. Próbowałem wyłączyć silnik, gdyż cały czas był włączony. Wiedziałem, że w razie pożaru będzie mnie ciężko wydostać."
"Nie wiem co się wydarzyło, kto mnie uderzył, gdyż od razu leciałem na białą linię przed zakrętem numer 1 i nagle potężnie przydzwoniłem."
Zhou potwierdza, że szybko dał sygnał porządkowym iż jest cały, a chwilę później pomagał im pomóc wydostać się mu z wraku auta.
"Porządkowy prowadził ze mną rozmowę. Upewniał się, że jestem świadomy i że wszystko jest okay, że wiem co się wydarzyło. Zapamiętałem wszystko i czułem się dobrze."
"Musiałem się jakoś wyśliznąć. Musiałem nogą odepchnąć się od górnej części fotela, a oni jakoś mnie wyciągnęli."
"Nie wiedziałem, że znajduję się między barierami. Sądziłem, że jestem obok bariery. Ale byłem między bandą i siatką i nie wiem jak ja to przeżyłem."
"Patrząc na powtórkę wiem, że to system halo uratował mnie."
Zhou twierdzi, że najbardziej frustrującą części jego niedzieli był powrót do domu z Silverstone.
"Utknąłem w korku na autostradzie M1. Pojechałem złym zjazdem! Wyjechałem z toru koło 17:00, a do domu dotarłem o 21. To był długi dzień."
"Marzyłem tylko o powrocie do domu i wyluzowaniu się, ale byłem cały w kurzu. Po uderzeniu było mnóstwo kurzu. Chciałem tylko dostać się do domu, wziąć prysznic i odprężyć się."
Chiński zawodnik przyznaje, ż nie potrzebował pomocy psychologa po wypadku: "Jeszcze w niedzielę obejrzałem powtórkę wyścigu. Nie czułem się źle, gdy to oglądałem."
"Cieszyłem się, że mam dzień wolny ale już następnego dnia, we wtorek sprawdzałem swoją kondycję fizyczną."
"Nie miałem żadnych obaw. Czasami robisz coś i potrzebujesz pomocy mentalnej. Tym razem jednak nie potrzebowałem jej."
Zhou weźmie udział w GP Austrii i przyznaje, że znacznie gorzej zniósłby taki wypadek, gdyby doszło do niego w ostatnim wyścigu przed przerwą wakacyjną.
"Cieszę się, że to będą wyścigi jeden po drugim. Gdybyśmy mieli zaraz przerwę wakacyjną, to byłoby coś okropnego. Byłbym pod presją, myślał o tym, oglądał powtórki, nawet gdybym chciał unikać tego, zawsze się gdzieś na to człowiek natknie. Dobrze, że już wracamy na tor."
komentarze
1. Kamil7
Poziom jego świadomości stoi na bardzo wysokim poziomie. Tak jak mówi zhou, najlepszym sposobem na pozbycie się strachu, leku, przezwyciężenie złego wspomnienia, nie wpadniecie w jakaś blokadę psychiczną, jest jak najszybsze powtórzenie sytuacji. Tzn w jego przypadku powrót na tor.
2. Frytek
Jedno mnie tylko zastanawia. Przez wiele wiele lat tylko Bianci zginął z powodu braku Halo. Ale od kiedy wprowadzili Halo to było już mnóstwo wypadków w których system Halo uratował życie.
Czy dopiero teraz zaczęły się tego typu wypadki?
Naprawdę ten system działa i faktycznie ratuje życie, ale wygląda to tak jakby wcześniej nie był potrzebny tylko dopiero teraz. Bo dopiero teraz bolidy zaczęły jeździć do góry kołami albo wjeżdżają w bariery itd. Ot taka myśl mnie naszła
3. PanMisza
@2 miałem to samo przemyślenie. Wydaje mi się, że im jest bezpieczniej tym kierowcy bardziej ryzykują i tym więcej jest wypadków.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz