Krawężniki na Imoli mogą przysporzyć dużych problemów ekipom
Zespoły i kierowcy Formuły 1 mogą mieć niemały ból głowy, gdy na torze Imola rozpoczną się zmagania o GP Emilii Romanii, a wszystko przez tarki, które na włoskim torze są znacznie bardziej agresywne.Początek europejskiej części sezonu zaczyna się w tym roku na legendarnym torze Imola, który należy do grupy obiektów starej daty przez co znajdują się na nim znacznie bardziej agresywne krawężnik niż na nowoczesnych torach wyścigowych.
W przeszłości kierowcy chętnie z nich korzystali w poszukiwaniu jak najlepszej trajektorii pokonania pętli toru, w szczególności w szykanach, których "wyprostowanie" daje wymierne korzyści na stoperze.
Problem w tym, że od początku tegorocznych zmagań kierowcy muszą bardzo uważać na swoje bolidy. Powrót efektu przyziemnego i konieczność obniżenia wysokości zawieszenia w celu uzyskania jak najlepszych osiągów sprawiły, że auta stały się bardzo wrażliwe na wszelkiego rodzaju nawet drobne uderzenia.
Zespoły niechętnie będą podchodziły do podnoszenia zawieszenia, gdyż w takiej sytuacji będą traciły osiągi w innych częściach toru. Jak zwykle największą trudnością będzie więc znalezienie optymalnych ustawień.
"Jeżeli przyjrzymy się startowi ubiegłorocznego wyścigu, gdy Lewis Hamilton musiał przejechać po tarce w zakręcie numer 1, aby uniknąć kolizji z Maksem Verstappenem, w tym roku mocno uszkodziłby swoją podłogę" miał powiedzieć anonimowy inżynier dla serwisu Motorsport.com.
Niektóre zespoły mogą jednak podjąć ryzyko i próbować atakować tarki licząc, że nie uszkodzą swoich bolidów, a jednocześnie zyskają przewagę nad rywalami.
Główny inżynier Alfy Romeo, Xevi Pujolar przyznaje jednak, że obierając taką taktykę będą musieli bardzo uważać.
"Na pewno bierzemy taką możliwość pod uwagę" mówił. "To może być czynnik ograniczający. W pewnych sytuacjach, przy sposobie w jakim musimy ustawiać auto i jak korzystamy z całej szerokości toru, w niektórych jego częściach trzeba będzie uważać. Może to mieć wpływ na cały weekend."
Kevin Magnussen przed wyjazdem na tor nie jest pewny tego jakie podejście będzie najlepsze, ale liczy, że jego ekipa i tak będzie szybka na Imoli.
"Bolidy są niższe i bardziej sztywne, więc jazda po tarkach jest trudniejsza niż w starych bolidach" tłumaczył zawodnik Haasa. "Zobaczymy, ale liczę, że bez względu na wyzwanie jakie czeka nas w tych nowych autach, nadal możemy być konkurencyjni jeżeli chodzi o jazdę po krawężnikach. Nasz bolid jest wszędzie bardzo mocny, więc powinno być dobrze."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz