Gasly: Hamilton jeżdżąc w Haasie czy Williamsie, zajmowałby ostatnie miejsca
Kierowca AlphaTauri należy do grona osób, które uważają, że sukces w F1 w dużej mierze zależy od posiadanego samochodu. Francuz przekonuje, iż nawet Lewis Hamilton, który zdobył siedem mistrzowskich tytułów, przyjeżdżałby ostatni, gdyby miał najgorszy bolid.Środowisko królowej motorsportu od dawna debatuje nad tym, kto tak naprawdę może zrobić większą różnicę. Kierowca czy samochód? Opinie są skrajnie podzielone w tej sprawie i nie zanosi się na to, by prędko rozstrzygnięto ten spór.
Dobrym przykładem tego był sezon 2021, w którym Mercedes i Red Bull odskoczyli trzeciemu Ferrari na ponad 350 punktów. Z drugiej strony taka ogromna przewaga była głównie zasługą Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona. Obaj wyraźnie pokonali swoich zespołowych partnerów. Holender o ponad 200 punktów, a Brytyjczyk 160.
Pierre Gasly, który miał okazję ścigać się zarówno w lepszych konstrukcjach, jak i tych słabszych, przekonuje, że to samochód odgrywa znaczącą rolę w tym wszystkim. Jego zdaniem nawet Hamilton zajmowałby ostatnie miejsca, gdyby reprezentował zespół pokroju Haasa czy Williamsa:
"Niestety, w naszym sporcie za wyniki w większości odpowiada samochód. Nawet jeśli Lewis jest najlepszym kierowcą w historii F1, obecnie w Haasie czy Williamsie zajmowałby ostatnie miejsca. Nie byłby nawet 3. albo 5. Kończyłby gdzieś jako 18. lub 16", mówił Francuz w rozmowie dla Mashup.
Wypowiadając się niedawno o swoich oczekiwaniach względem sezonu 2022, Gasly wyznał, że celuje w walkę na samym czele stawki. Ma jednak świadomość, że wszystko i tak będzie zależeć od osiągów samochodu:
"Moje podejście będzie takie samo jak w zeszłym roku. Będę starał się budować moją formę, osiągając bardzo dobre wyniki i nadal być na samym szczycie, jeśli chodzi o wyciągniecie maksa z mojego bolidu", oznajmił kierowca z Rouen (więcej TUTAJ).
"Naprawdę mam nadzieję, że to sezon, w którym będą mógł walczyć na samym czele, regularnie finiszując w pierwszej piątce. A jeśli samochód na to pozwoli, nawet wyżej. Musimy być przygotowani na każdą sytuację."
komentarze
1. yaneq
Ale to przecież wie każdy kibic oglądający F1.
2. ekwador15
ale powiedział co wiedział. a moze byłoby tak, że w Haas zdobył np 10 miejsce czasem i jakiś punkt a nie jak Grosjean jadąc za safety carem rozbijał się o ścianę w Baku...
3. cinek76
alE nowina
4. Gumek73
Wydaje mi się, że Gasly powiedział to bardzie w kontekście swoich osiągów w AT, coś w rodzaju mógłby być mistrzem, tylko wpuście mnie do mercedesa.
Nic nie ujmując jego umiejętnościom, u boku Maxa nie potwierdził tego że tylko samochód wystarczy, a mówienie o tym że Lewis nie wygrywał by w Hasie czy Williamsie to oczywiste, ale wiadomo że zrobiłby ogromną różnicę.
5. carrera 2013
Wybitny znawca wynalazł koło... Nikt wcześniej o tym nie wiedział.;)
6. belzebub
Nic odkrywczego, ciężko zdobyć majstra mając bolid odstający od czołówki.
7. XandrasPL
kolejny Geniusz
8. Aeromis
1. Wyniki kierowców zależą głównie od bolidu.
2. Różnice szybkości pomiędzy dwoma bardzo dobrymi kierowcami są minimalne, jedynie skłonność do błędów ich realnie różnią, a równie często jest to zwykły pech.
3. Niektórym kierowcom udaje się zdobywać wiele tytułów nawet z rzędu, ale to nie znaczy że są bezkonkurencyjni ze stawki, pomimo iż regularnie tak otoczka, czasem nawet legenda narasta (Prost, Senna, Hakkinen, Schumacher, Alonso, Vettel, Hamilton).
Takie tam banialuki, które każdy trochę oglądające F1 już zna, ale do rzeczy. Nawet bardzo słaby kierowca w jednym z najlepszych bolidów będzie niemal zawsze lepszy niż najlepszy w najsłabszym bolidzie. Jednak bardzo często nie mówimy o najlepszym i najgorszym kierowcy, a stanami pośrednimi. Szefowie F1 niestety nie wykształcili umiejętności analizowania postawy kierowców i pamiętają ich sezon niekoniecznie nawet lepiej niż gorliwi fani (o czym świadczą wybory kierowcy roku), a mimo to, to oni właśnie ich zatrudniają. Jeśli dodać do tego fakt, że zespołowi często jest nie po drodze z dwoma dobrymi kierowcami, to okazuje się że to wyjątkowo mało sprawiedliwy... cyrk.
Nie zgodzę się jednak z Gaslym. Uważam, że Hamilton byłby w stanie regularnie być nie na miejscach 16/18, a jednak regularnie podbijałby do 9/14. Oczywiście nie on jedyny z zeszłorocznej stawki by sobie z tym poradził. Verstappen i Gasly także.
9. kakalarz
Brawo Gasly, powiedział to co wszyscy wiedzą, ale boją się mówić, bo postępowi bojówkarze tęczowego hipokryty zaraz zwyzywają ich od rasistów.
10. Angry Tiger
Dawać Hamstera do Haasa, niech pokaże swój mistrzowski kunszt! :D
11. Hans1970
Jakoś w Red Bullu tego nie udowodnił. Maszyna to jedno, psychika i atmosfera w teamie to drugie, a doświadczenie to już zupełnie inna bajka. Fakt, że na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów utrzymuje równą dobrą formę i widać postępy w AT. Podoba mi się jak walczy w każdym wyścigu. Widać już, że chłopak dojrzał do F1. Ciekawe jak Helmut by go teraz przywrócił na nowo do RB w zamian za Pereza? Powalczyłby z Maxem, czy zjadła by go trema? Inna sprawa to strategia zespołu, ale tak hipotetycznie?
12. limah
każdy miałby trudne dni w haasie to jasnie. Ale nie każdy zostałby siedmiokrotnym mistrzem nawet posiadając najlepszy samochód
13. weres
Z wypowiedzi gaslyego wynika, że uważa on lewisa za najlepszego kierowcę w historii, no ale większą kilkalność będzie miał tytuł, że Hamilton byłby ostatni...
14. Andrzej369
@8 No nie wiem, w taczkach jakimi były zeszłoroczny Haas czy Williams z 2019, kierowca walczy z bolidem, zamiast z rywalami. Jedna rzecz słaby, ale pewny samochód, inna słaby i potrafiący nagle zaskoczyć kierowcę samochód. Owszem Hamilton, Verstappen, Norris, Leclerc, Gasly i kilku kierowców dużo lepiej radziliby sobie w takim Haasie niż Mazepin i Schumacher, ale przełoeżenia na wyniki możnaby nie zobaczyć.
15. Fan Russell
@7 Grojean też tak mówi tylko jeszcze zostało Ocon.
16. Aeromis
@14. Andrzej369
Haas miał dwóch debiutantów, a ci z natury są bardzo dalecy od możliwości tego co da się wycisnąć z bolidu.
17. Grafii
To prawda co mówi Gasly, ze każdy przyjeżdżaliby z tylu Willimsem, ale on i wielu innych nie byłby mistrzem świata nawet w Mercedesie/Red Bullu. Do zdobycia mistrzostwa trzeba czegoś więcej, talentu lub sprzyjających okoliczności (np. Michael Masi) :)
18. Frytek
Najlepszy przykład to Alonso. Jest godzien nawet 10ciu tytułów a w taczce Mclaren Honda tułał się gdzieś na końcu albo opalał na krześle. W aucie ze środka stawki też za wiele nie może zdziałać.
Jeśli auto to 80% a kierowca to 20% to te 20% jest nadal bardzo ważne. Załóżmy że w Mercedesie jeździło by dwóch Bottasów, nawet kosmiczny bolid nie dałby im tyle tytułów
19. berko
Gasly odkrywa świat na nowo... Po co takie oczywiste oczywistości gadać, nie mam pojęcia.
20. zmaciej
@19 Aby wybielić siebie.
21. kdarecki
... a jeżdżąc na trójkołowym rowerku nawet by się nie kwalifikował do wyścigu !!!
22. I_am_speed
@19
Myślisz, że kierowcy czy szefowie zespołów sami lecą do mediów bo ich naszła jakaś myśl i chcą żeby o tym pisać? Dziennikarze zadają głupie pytania to potem są takie odpowiedzi. Ale oczywiście na tym portalu nigdy nie ma informacji o tym kto co powiedział w jakim wywiadzie, na jakie pytanie to była odpowiedź, żadnego źródła, nic, jedynie cytowanie wypowiedzi bez kontekstu.
23. Skoczek130
Dlatego sporty motorowe nigdy nie będą należeć do rodziny sportów olimpijskich. Udział kierowcy w sukcesie to w porywach do 20% - tyle i aż tyle.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz