Wurz zamierza przeprowadzić rozmowę z Hamiltonem i Verstappenem
Przewodniczący Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix (GPDA) spodziewa się kolejnych kolizji pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Maxem Verstappenem w tym sezonie. Z tego powodu Austriak zamierza porozmawiać z zainteresowanymi kierowcami, prosząc ich o wzajemny szacunek.Podczas GP Włoch po raz drugi w tym roku doszło do poważnej kolizji między pretendentami do mistrzowskiego tytułu. Lewis Hamilton oraz Max Verstappen zderzyli się w pierwszej szykanie toru Monza, kończąc na tym samym swoje rywalizacje.
Wcześniej podobne wydarzenie miało miejsce na obiekcie Silverstone, z tą różnicą, że tam ucierpiał tylko Holender. Siedmiokrotny mistrz świata mógł kontynuować swoją jazdę i dzięki temu wywalczył kolejne zwycięstwo w karierze.
Większość ekspertów obawia się, że to jeszcze nie koniec niebezpiecznych incydentów z udziałem Hamiltona i Verstappena. Swoje zaniepokojenie wyraził już Ross Brawn, a teraz dołączył do niego przewodniczący GPDA, Alexander Wurz:
"Prawdę powiedziawszy, to bardzo prawdopodobne. Oboje chcą zaznaczyć swoje terytorium. Taki jest sport. Jeżeli śledzicie boks, piłkę nożną, ręczną czy cokolwiek innego, to gdy już spotyka się dwóch świetnych graczy, takie rzeczy się zdarzają", mówił Austriak w wywiadzie dla Sky Sports.
"Poza torem rozmawiam z nimi, a oni też prowadzą podobne dyskusje. Mają do siebie wielki szacunek, a takie coś przyjemnie jest oglądać. Z drugiej strony są na torze tylko po to, by rywalizować i zdobyć mistrzostwo świata F1. To jeden z najbardziej prestiżowych tytułów w sporcie, więc jest to część tej całej gry."
"Liczę, że mają szacunek nie tylko dla siebie, ale też dla własnego zespołu i swoich rezultatów. Jeśli chcesz wygrać wyścig, najpierw musisz go ukończyć. Dlatego też nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele kraks."
Wurz przyznaje też, że "prewencyjnie" przeprowadzi rozmowę zarówno z kierowcą Mercedesa, jak i Red Bulla:
"Na pewno będzie rozmowa. Musicie oddzielić jazdę takim bolidem od podejmowania takich decyzji (przyp. red. takich jak na Monzy). To zwykli ludzie, którzy byli wściekli z powodu złych pit-stopów i przebiegu zmagań. Wiedzieli, że mają tylko jedną szansę. Być może akurat w tym wypadku nie wytrzymali napięcia."
komentarze
1. Malmedy19
"obojga" stosuje się w przypadku dwóch osób o różnej płci
2. Ziel5950
@1
Oni tutaj że wszystkim mają problemy, łatwiej będzie się poddać.
A Wurz to nie ten sam co prawie przeleciał po głowie Coulthardowi ? XXDD
3. Ziel5950
W imieniu wszystkich dziękuję REDAKCJI za opcje edytowania postów, jesteście wielcy.
Ps. To jednak Wurzowi przejechano po głowie ;p
4. SpookyF1
Rzygać się chce. Usiądą chłopcy na różowych kucykach i pogalopują w stronę tęczy niosąc radość i dobroć, wlewając w serca ludzkie szacunek i pojednanie. Takie słowa miodem na nasze uszy.
W kolejnym odcinku: Doda rozmawia z szefem FIA z prośbą o mediację.
W kolejnym sezonie: Płaszczyzna porozumienia przenosi się na linię Moskwa-Waszyngton. W końcu sprawę należy rozstrzygać u podstaw. Gaś pożar w zarodku... i takie tam.
Dramat. Jeden z najgłupszych tematów w F1 jaki widziałem. Jedyne co można zrobić to aby Horner/Marko spotkali się z Wolfem i załatwili to czysto biznesowo. W końcu to oni wykładają niemała kasę na te bolidy. O samą kasę to pewnie by nie robili szumu ale mamy te poyebane limity budżetowe. Istny wrzód na "mikta" w F1. O to sprawa się toczy, o spięcie budżetu na kolejny rok, a pojedynki faworytów kosztowały już miliony.
5. Hans1970
Dla mnie prawdziwa F1 skończyła się w momencie zakazu tankowania, cięć budżetowych, oszczędzania opon i czego się tylko da. Zarżnęli ten sport w imię tzw. ekologii i "oszczędności" . Tu mówią o ekologii, limit paliwa, spalania, przepływu, emisji CO2 itd., a potem te setki ludzi ze wszystkich ekip wsiadają z tym całym majdanem do samolotów, aby się przemieścić w inny zakątek świata. Hipokryzja do potęgi!
Ten sport przez lata generował nowe rozwiązania dla motoryzacji i dawał milionom fanów niezapomniane chwile. Ten ryk V10, ten zapach spalin, te wypadki w pit line przy tankowaniu, ta strategia w obliczaniu ilości paliwa i pit stopy. To było coś!
Teraz to jest szkółka jazdy dla grzecznych chłopców, którzy muszą oszczędzać paliwo, opony, a jak chcą wyprzedzić, to muszą zapytać swego inżyniera, czy im wolno. O decyzjach i tym cyrku z sędziowaniem już nie wspomnę. Coraz mniej chce się to oglądać.
Oglądaliście na Netflixie ten dokument o Schumacherze? Aż miło było znów zobaczyć i posłuchać bolidów z tamtych lat. Teraz to są TIR-y, a nie auta wyścigowe. Na mało którym torze jest możliwość wyprzedzania.
6. weres
kiedy max nie zostawił lewisowi miejsca, lewis ratował się wyjechaniem z toru, kiedy według maxa lewis nie zostawił holendrowi miejsca, to po prostu verstappen wjechał w lewisa, więc nie sądzę, żeby pogawędka z oboma kierowcami była potrzebna trzeba po prostu schłodzić głowę maxa, tylko czy to możliwe?
7. Glorafindel
6. weres
Jak to Horner powiedział jak nie walczą o zwycięstwo w danym wyścigu to liczy się tylko to aby pokonać Hamiltona. No i Max pokonał Lewisa na Monza.
Bardzo przykry jest odbiór sytuacji przez stronniczych ludzi. Po wypadku na Silverstone były same głosy że to była taktyka Merca na Red Bulla, że Lewis doprowadził do kontaktu świadomie i z premedytacją. Teraz nie ma takich teorii spiskowych, a w tym wypadku interes miał tylko i wyłącznie Red Bull.
Różnica klas jest przeogromna. Merc nie lamentujesz tak jak to robił RB.
8. sliwa007
6. weres
Schłodzić głowę Maxa można bardzo szybko, ale nikt tego nie chce. W Red Bullu nie widzą problemu a FIA drży za każdym razem, gdy trzeba wymierzyć karę.
9. Krukkk
Widze, ze Panowie @6,7 i 8 uciekaja do ostatniego krzyku rozpaczy.
Spokojnie, sezon jeszcze nie skonczyl sie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz