Grosjean: widziałem nadchodzącą śmierć
Romain Grosjean udzielił pierwszego, dość obszernego wywiadu po swoim wypadku.Grand Prix Bahrajnu w szczególny sposób wpisało się w karty historii Formuły 1. Niestety głównie z negatywnego powodu.
Na pierwszym okrążeniu wyścigu Romain Grosjean przy prędkości ok. 220 km/h uderzył w metalową barierę. Jego bolid momentalnie stanął w płomieniach, a wszyscy obserwatorzy wydarzenia zamarli w nerwowym oczekiwaniu na jakiekolwiek wieści.
Na szczęście zawodnik Haasa zdołał uciec z płonącej maszyny, ale przebywał w niej na tyle długo, by poparzyć sobie dłonie.
"Nie wiem, czy słowo cud istnieje, bądź może zostać tu użyte... W każdym razie powiedziałbym, że to po prostu nie był czas żebym zginął", mówi dla rodzimej stacji TF1.
"Wydawało mi się, że trwa to o wiele dłużej niż 28 sekund. Mój wizjer zrobił się cały pomarańczowy, widziałem płomienie po lewej stronie auta. Myślałem o wielu rzeczach, w tym o Nikim Laudzie i stwierdziłem, że skończenie w taki sposób jest niemożliwe, nie teraz. Nie mogłem tak zakończyć swojej historii z F1."
"Potem powiedziałem sobie, że muszę się wydostać dla moich dzieci. Włożyłem swoją rękę w ogień i poczułem jak się pali. Wyszedłem i nagle ktoś pociągnął mnie za kombinezon. Wtedy wiedziałem, że jestem już na zewnątrz."
Grosjean wyjawił, że jego pięcioletni synek, Simon, wierzy że ojciec obdarzony jest "magicznymi mocami" i jest chroniony dzięki "magicznej tarczy miłości".
"To bardzo mocne słowa od dzieci. Mój najstarszy syn, Sacha, który ma siedem latek jest jednak bardziej racjonalny i stara się zrozumieć co się stało. Z kolei moje maleństwo [dwuletnia Camile] narysowało obrazek zatytułowany «dla ran na rękach tatusia»."
"Ostatecznie bardziej bałem się o rodzinę - dzieci, które są źródłem mojej największej dumy, a także o przyjaciół, niż o samego siebie. Myślę, że potrzeba tu psychologicznej pracy, ponieważ naprawdę widziałem nadchodzą śmierć."
"Nawet w Hollywood nie jesteśmy w stanie zobaczyć takich obrazków. To największy wypadek jaki widziałem w życiu. [...] Powiedziałbym, że czuję teraz szczęście z powodu bycia żywym. Patrzę na rzeczy w inny sposób. Chcę jednak wrócić do samochodu, jeśli to możliwe to już w Abu Zabi, żeby zakończyć swoją historię w F1 w inny sposób."
"To prawie tak jakbym się narodził po raz drugi. Tamten dzień, z którego wyszedłem z płomieni na zawsze naznaczy moje życie. Mam wokół siebie sporo ludzi, którzy okazali mi uczucie... Wiele to dla mnie znaczy, czasami nawet uronię z tego powodu łzę", zakończył Romain Grosjean.
komentarze
1. Mayhem
Fajnie, że wszystko się dobrze skończyło ale Romain przestań opowiadać bajki :/ Miałeś parę sekund na ucieczkę, a w międzyczasie zdążyłeś pomyśleć o "wielu rzeczach" ? I nawet Lauda Ci się przypomniał xd.
2. jogi2
Cud.... wracaj do zdrowia!
3. jogi2
@1
Ty i ja raczej nie wiesz o czym mówi
W takich momentach pewnie więcej myśli mu przeleciało niż wspomniał.
Po takim uderzeniu to nawet nie wiesz gdzie jesteś.... i co się stało
Czy leżysz na boku czy do góry mogami.. czy masz wogóle nogi
Taki ignoranckie zwroty to może pisać dziecko za konsoli
4. belzebub
Pomijając kwestie emocjonalne, ten wypadek to niestety taka kropka nad i jeśli chodzi o jego karierę w F1. Grosjean nie raz jeździł niebezpiecznie, stwarzając zagrożenie nie tylko dla siebie, ale dla innych kierowców. Z tego co kojarzę, to chyba jedyny kierowca w ciągu ostatnich 20 lat wykluczony karnie z wyścigu za niebezpieczną jazdę - słynny karambol na Spa, gdzie skasował parę bolidów tuż po starcie. Potem było nieco lepiej ale i tak co jakiś czas zaliczał kolizje albo wycieczki w bandę.
Po ostatnim wypadku może mówić o ogromnym szczęściu, ale jednocześnie powinien przemyśleć swoje ew. kolejne starty w innych seriach wyścigowych.
5. sismondi
@4 Dokładnie i MAG nie lepszy .....
6. Orlo
Masakra, jeśli się weźmie pod uwagę, że on kończy karierę w F1. Zrobić se krzywdę na 3 wyścigi przed końcem, to naprawdę nic fajnego. Ale jakby nie patrzeć, on sam zawinił i to cud, nie tylko, że nic mu się nie stało, ale że nie pociągnał Kvyata ze sobą, bo przywalił w niego naprawdę mocno...
7. Artur fan
jechał tak jak zawsze każdy chyba wie jak. Wypadek potężny na szczęście nic mu się nie stało. ABU DHABI i bye bye ten drugi też bye bye
8. lucasdriver22
Jak zobaczyłem tą chmurę ognia to przypomniał się wypadek Laudy. Cały czas liczyłem że nic mu się nie stało ponieważ F1 jest bardzo bardziej bezpieczna niż w latach 70'
9. ZS69
Pamiętam mój wypadek kiedy ciężarówka walnęła w tył mojego auta. Pamiętam potężne uderzenie i moment kiedy otwarłem drzwi pasażera i wyszedłem do góry gdyż auto leżało na lewym boku w rowie po dachowaniu. To naprawdę są sekundy a podświadomość nakazuje ratunek.Instynktownie wiesz gdzie się kierować. Wspomnienie Romaina o Nikim to raczej ubarwienie historii ale może to jego idol i faktycznie o nim myślał.Tego nikt nie sprawdzi. Wierzcie ,że jeżdżąc od 34 lat i mając blisko milion przejechanych kilometrów miałem widziałem wiele wypadków i dziwnych zdarzeń na szczęście tylko jeden wypadek i to nie z mojej winy ale reakcja poszkodowanych jest zawsze podobna- instynktowna .
10. Mayhem
https://twit ter.com/mportilloES/status/13 33488155564122112
Tutaj jeszcze zdjęcia jak Grosjean w trakcie tych 28 sekund próbował wydostać się środkiem także gdzie on znalazł czas żeby jeszcze myśleć o rodzinie, dzieciach czy Laudzie ? ;) Oczywiście na pewno przeszło mu to po głowie ale to już po wydostaniu się z bolidu, jak siedział zapewne w samochodzie medycznym lub karetce. Troszkę podkoloryzował nam to Groszek.
11. gzr
@10 w takich momentach czas dla ciebie biegnie trochę inaczej... Umysł potrafi rzeczy niesamowite.
12. Mszostus
11. gzr świetnie że to rozumiesz :)
a tym którzy twierdzą że Grosjean opowiada bajki współczuję ograniczenia umysłow.
13. Grze Hoo
Jest coś na rzeczy - jako gówniarz wspinałem się bez asekuracji,straciłem kontrolę i spadłem z paru metrów. "Lot" nie trwał długo a zdążyłem pomyśleć o tym jakie podłoże jest pod skałą,gdzie i jak porozkładałem sprzęt,na czym wyląduję,co sobie uszkodzę,przypomniałem sobie wypadek kolegi,zastanawiałem co powiem starym jak wrócę ,co z wakacjami etc. Zgadzam się z tym że w takiej sytuacji czas płynie inaczej - coś z biochemią mózgu czy jakoś tak.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz