Dobry wyścig Roberta, lekcja Maxa i typowe Ferrari - wnioski po GP Meksyku
To miała być długa niedziela dla Kubicy, Verstappen miał być bardzo groźny w wyścigu, a Ferrari w końcu miało nie zepsuć niczego po starcie z miejsc 1-2. Ostatecznie stało się trochę inaczej, ale emocji nie zabrakło.Williams powinien reklamować producenta melatoniny, skoro takie efekty dało lepsze "wyspanie się" kierowcy. Dobrze, że tym razem była zmiana na plus, bo w końcu Robert mógł coś pokazać i wykorzystał okazję. Ciekawe, jakim echem odbije się to w mediach z innych krajów, które siłą rzeczy patrzą z innej perspektywy.
Nie taki Robert słaby, jak go wyniki malują
Można się zastanawiać, jak wyglądałby sezon 2019 w normalnych okolicznościach. Sytuacji, w których auto numer 88 spisywało się normalnie, było niewiele, ale wtedy kierowca nie zawodził. W wyścigu w Meksyku było naprawdę dobrze, szczególnie na tle kolegi z ekipy. Kolegi, który w kwalifikacjach (patrząc tylko na wyniki), wytarł nim asfalt i powinien odskoczyć od razu.
Nagle wygląda na to, że Kubica coś tam jeszcze potrafi. Manewr to była pierwsza klasa, gdyby wykonał go Ricciardo, wszyscy straciliby głowę. Daniel robił takie akcje przewidywalnym Red Bullem, ale tutaj Robert jechał Williamsem, po którym spodziewać można się jedynie niespodziewanego. W końcu można było zobaczyć go w wyścigu Formuły 1, nie tylko w Formule 1.
Polak nigdy nie był tym typem zawodnika, który musi mieć auto uszyte na miarę, bo inaczej będzie się ciągnął za innymi i odstawał od konkurencji. Jego mocną stroną było szybkie zbliżanie się do limitów w każdych warunkach. To pokazuje, jak źle musiało być w wielu rundach tego sezonu, skoro czasem jechało mu się tak źle.
Pewne cechy wychodzą często, np. po startach. To nie jest przypadek, że ktoś regularnie znakomicie odnajduje się na pierwszych okrążeniach. Teraz z pewnością było daleko od ideału, nadal daleko od wielu rywali, ale widocznie dało się jechać całkiem szybko i równo, konkurencyjnie, nie tylko na starcie, ale też po tym, gdy tempo samochodów stanowiło większą różnicę.
I to budzi kolejne wątpliwości - jeśli to nie większość rund, a ta w Meksyku pokazała rzeczywisty obraz, to czy Kubica powinien tracić miejsce w Formule 1? Takich pytań można zadać wiele. Skoro nie rozumie opon, po co ma być w roli testowego? Nikt nie spisuje zadań domowych od najsłabszego ucznia i nie prosi go o pomoc w nauce.
Kamyczek do ogródka George'a
Jeśli młody Brytyjczyk nie zostanie wielokrotnym mistrzem świata, a na takiego kreuje go bardzo wielu ludzi, to będzie oznaczało, że niecodzienna sytuacja w Williamsie z sezonu 2019 tylko mu zaszkodziła.
Dlaczego? Bo teraz bardzo łatwo jest przecenić jego potencjał. To nie jest przypadek, że jedną z niewielu osób, które nie zostały wręcz otumanione kwalifikacjami na Węgrzech, był Toto Wolff. Wszystko wygląda znakomicie, ale gdy warunki nie są idealne, to George popełnia małe błędy, które kosztują go pozycje czy punkt.
Ma do tego prawo, wręcz musi to robić. Inaczej nie da się dojść na poziom Leclerca czy Verstappena. Problem w tym, że w tej chwili nie można rzetelnie ocenić, czy idzie mu świetnie, gdy wszystko gra (o ile można tak powiedzieć o Williamsie) i jak spisze się, gdy coś nie pójdzie po jego myśli. Póki co te trudniejsze testy przechodzi za rzadko i niestety zdarza mu się w ich trakcie pomylić.
W Meksyku nie popełnił żadnego przestępstwa, tylko minimalnie się zagapił i nie okiełznał auta przy zimnych oponach. W Niemczech były bardzo trudne warunki. Gdyby jednak w takim miejscu to Sebastian Vettel dałby się Lewisowi Hamiltonowi, nikogo by to nie obchodziło. Rzeczywistość na szczycie w sporcie jest brutalna - chcesz być najlepszy, masz sobie poradzić zawsze. Jeśli tego nie zrobisz - nie jesteś najlepszy.
Ktoś w Mercedesie to widzi. Nie skreśla George'a, ale zauważa, że musi się jeszcze czegoś nauczyć. Niestety nie ma szansy na to w każdym wyścigu, ale raz na kilka. To zdecydowanie za mało i właśnie te okoliczności niesamowicie mu szkodzą i mogą kiedyś odbić się czkawką. Musi mieć naprawdę gigantyczny talent, by kiedyś z marszu nie utonąć w głębokiej wodzie. Póki co wygląda na duży, nawet bardzo, ale czy aż tak gigantyczny? Lepiej dla niego, by został trochę niedoceniony niż znacznie przeceniony.
Typowe Ferrari, typowy Mercedes
Przed wyścigiem w internecie można było zauważyć sporo prześmiewczych wpisów, które sugerowały, że start z pozycji 1-2 to idealna okazja, by Włosi nie wygrali wyścigu. Tutaj niespodzianki nie było, oni zostali słusznie niedocenieni.
Niespodzianką nie był też wynik Mercedesa, bo ile razy wygrali już przegraną rundę? Po starcie i po pit stopach wydawało się, że nie ma na to szans, ale jednak im się udało.
Znów wyszła duża różnica między Lewisem Hamiltonem a Valtteri Bottasem. Brytyjczyk nie błyszczał, w kwalifikacjach miał 4. czas, był trochę niewidoczny, a ostatecznie wygrał. Fin mógł być szybszy, ale popełnił spory błąd.
Skoro mowa o nich, na granicy był także prawie sześciokrotny mistrz świata. Gdyby coś poszło nie tak po starcie w zakrętach 1-3, mógłby wyrzucić siebie i dwa inne auta z wyścigu. Jego kolega z zespołu pojechał w sobotę odrobinę za szeroko i za to zapłacił, a on utrzymał auto w bardzo trudnej sytuacji, mając innych obok siebie i to w krętej sekcji. Może krzywdzące jest stwierdzenie, że był niewidoczny, bo to był kawał dobrej, kluczowej roboty.
Swojej negatywnej regularności musi się pozbyć Ferrari, jeśli będzie chciało w przyszłym roku wygrać z Mercedesem. Mieli w tym roku dobre momenty, warto o nich pamiętać, ale standardowo dla siebie, mieli też te złe. To są darmowe punkty, których nikt nie odda. Jeśli zespół nie stanie na wysokości zadania, to nawet najlepszy kierowca nie da im tytułu.
Można mówić, że były trudne warunki i opony pracowały inaczej, ale w przypadku każdego błędu Scuderii, za często coś, co może pójść źle, idzie źle. Poprawili pewne rzeczy w tym roku, ale to wszystko będzie można wyrzucić przez okno, jeśli ciągle będą znajdowali sposób na oddawanie punktów.
Gol samobójczy Verstappena
Włosi nie byli jedynymi, którzy strzelali do własnej bramki w Meksyku. Zrobił to również Max Verstappen, który po prostu oddał pewne pole position. Oberwał za to podwójnie, bo ruszał z innego miejsca i sporo stracił po starcie.
Teoretycznie coś zawsze może się wydarzyć, ale można zakładać, że ruszając z 1. miejsca, jest na to odrobinę mniejsza szansa. W grę wchodzi też nastrój - na pewno kierowca był przynajmniej poddenerwowany zajściem z soboty. Pretensje może mieć do siebie, chociaż nie tylko.
Nie trzeba być inżynierem wyścigowym lub szefem strategii, by w momencie wypadku Bottasa pomyśleć, że to koniec, Verstappen ma pewne pole position. Prawdopodobnie wpadło na to kilka milionów kibiców. Z jakiegoś powodu nie zrobili tego ludzie Red Bulla i nie krzyknęli przez radio, by zwolnił. Czasu było mało, ale bez przesady.
Kierowcę można zrozumieć o tyle, że nie chce odpuszczać, chociaż bezpieczeństwo na torze to świętość. Szczególnie, że Max widział dużo. Byłaby to inna sytuacja, gdyby niczego zauważył, chociaż patrząc na to, jak funkcjonuje percepcja zawodników na takim poziomie, trudno byłoby w to uwierzyć.
Miał jednak niezłą i gotową wymówkę w postaci wypadku po zewnętrznej oraz zepsutych paneli. Kierowcy, mówiąc w sporym uproszczeniu, patrzą dużo przed siebie, nie bezpośrednio pod koła, więc dało się trochę naciągnąć prawdę i iść w zaparte, że przecież nie widział niczego.
Z Verstappena wyszedł jednak taki zeszłoroczny on, czyli człowiek, który chce udowodnić każdemu na świecie, że jest najszybszy. Nawet więcej, że jest szybszy, niż każdemu się wydaje. Do tego stopnia, że na konferencji jeszcze podkreślał, co zrobił. Zupełnie niepotrzebnie, ale patrząc na to, że nie walczy o nic, wyjdzie mu na dobre. Zafundował sobie takie korepetycje z wygrywania, jakich nie ma chociażby wcześniej omawiany George. Będzie to duże zaskoczenie, jeśli kiedyś znów się tak podłoży.
Z pewnością, ale w innej postaci, jeszcze nie raz z Maxa wyjdzie ten diabełek, arogancja czy chęć pokazania wszystkim, ale to dobrze, bo takich postaci potrzeba w Formule 1. Ostatecznie to ma być widowisko, a dopóki kierowca nie będzie zagrażał innym, tak jak w Meksyku, wszystko będzie w porządku.
Hamulce Renault
Na sam koniec krótko o proteście Racing Point, który doprowadził do dyskwalifikacji Nico Hulkenberga i Daniela Ricciardo z GP Japonii. Sytuacja jest bardzo dziwna i tak zawiła, że trudno ją zrozumieć. Pokazuje też, jak to bywa z przepisami w Formule 1.
Wydawało się, że Renault wymyśliło cwany system i zostało złapane, więc dostało karę. Ta była całkiem łagodna, bo rozwiązanie było wykorzystywane nie tylko w jednym wyścigu. Prawdopodobnie, gdyby Federacja chciała, a w F1 rządzili inni ludzie i ktoś by komuś podpadł, byłoby naprawdę ostro.
Teoretycznie prosta sprawa - jest wina, są konsekwencje i tyle, Francuzi nie mają się o co kłócić. Tylko czemu coś, co przeszło bez echa od 2015 roku, nagle stało się nielegalne? Przecież o takim systemie musiało wiedzieć wielu ludzi, nie tylko kierowców.
Można zrozumieć frustrację Renault, bo gdyby spróbowali raz, ale przesadzili, to wszystko byłoby zrozumiałe. Dla nich jednak było to codzienne rozwiązanie, które nagle stało się przyczyną dyskwalifikacji. Chociaż wydaje się, że byli winni, to czemu dopiero teraz?
Zespół słusznie odpuścił apelację, bo to praktycznie pewna przegrana i podpadanie FIA. Gdyby oberwali mocniej, ktoś mógłby uznać, że nie chce się dalej bawić w Formułę 1. I tutaj pojawia się kolejna, ciekawa kwestia - czy serii byłoby na rękę, gdyby Renault uciekło? Odpowiedź jest oczywista. To bardzo ciekawy przykład na to, jak zawiły jest motorsport, bo cała ta sytuacja z protestem była na rękę tylko jednej ekipie - tej, która go złożyła.
komentarze
1. goralski
Wydaje się jednak, że po dohamowaniu Ric przy probie wyprzedzenia Pereza jednak inny balans by się przydał, a może tylko za bardzo Australijczyk chciał?
Inna sprawa to Max -zły nie jest i kontakt może się zdarzyć, może nawet 2 jak głowa jeszcze gorąca...ale 3? Na koniec przecież jeszcze z Haasem się "pocałował"...
2. goralski
A co do Rus -wątpię, żeby czegokolwiek się nauczył w williamsie, ciągle niebieskie flagi widzi, nie może z nikim nawiązać walki a jeśli mercedes chce go gdzieś w przyszłości to jednak powinien mieć możliwość ścigania się chociaż ze środkiem stawki...
Wydaje mi się, że jednak nie jest brany pod uwagę jako przyszła gwiazda, raczej szkolą poprawnie politycznego i PRowo wingmana 2.0,ale muszą mieć jeszcze jakąś gwiazde...
3. Hi5per
3...2...1... czekam na komentarze psycho-fanów lol
Jeden manewr wiosny nie czyni.
4. rent
.....a jak tam ,,się czui,, nasz ,,kochany,, brytyjczyk ? czy jego pić - stop był na miarę jego talentu ? , a może i on też najechał we włókno umazane w węglu przez co owo włókno tak mu fedrowało oponę że aż musiał ,,puśćić,, RK ? OK.- DWA TYGODNIE TEMU NAPISAŁEM ŻE(to jeszcze nie koniec) JESZCZE USŁYSZYMY O CUDACH Z UDZIAŁEM R.K.-sprawdziło się? Będziemy mieli jeszcze trzy okazje-być albo nie być ,,prognostykiem,,- oto jest pytanie,mocium panie.
5. giovanni paolo
3. piękny fikołek intelektualny, masz w nagrodę trochę płatków owsianych, dobrze ci zrobią
6. lechart
Nie będę pisał o innych, napiszę o KUB. ... Z obserwacji treningów i kwalifikacji można było wyciągnąć wniosek, że KUB jak zwykle ..... :)))) . Po Kw wszyscy myśleli, że tempo KUB jest do kitu i dobrze, że tak. ..... Potem samochód zamknięty przed wyścigiem, a tu nagle ..... KUB jedzie całkiem dobrze i lepiej od RUS. .... :))) Start super, jazda jak na WILL też OK i KUB stał się nagle szybszy od RUSS. ...... Potem ta "dziwna zmiana" opon. Z moich obserwacji wynika , że przed tą zmianą opon w końcówce, KUB oddalał się od RUS, a po zmianie systematycznie się zbliżał. Zatem był szybszy, co cieszy mnie niezmiernie ........ W tym wyścigu, KUB pokazał, że jeżeli samochód (nawet nie najlepszy) jedzie przewidywalnie i zgodnie z jego oczekiwaniami, to jeszcze coś potrafi .....
I jak tu nie snuć teorii spiskowych ......
7. goralski
Ja tam widziałem, że na ostatnich kółkach przed Pitem jego przewaga nad RUS (z prawie 9s) topniala do praktycznie 1 kiedy to zjechał do boxów...
8. Tomus1
Ja czekam na komentarz wielkiego mistrza przepowiedni, belzedupa.
O panie, czekamy.
Przepowiedz coś jeszcze.
Dawno się nie pośmialiśmy z idioty.
Jedziesz !!!
9. Mayhem
@7 Bo był dublowany przez parę bolidów, na jednym okrążeniu spadło z 9s na 2s i tak się utrzymywalo przez pare okrazen az do pit stopu.
10. goralski
No fakt, na dublowaniach Rus trochę podganiał ale nie wiem
11. goralski
...czy to przez tego kapcia tak nie odrabial, przecież Rus też był dublowany
Po dzwonach ham, Ver i bot trochę części na torze leżało, podczas dublowania zjeżdżali z normalnej linii wyścigowej, która jest czysta i tam mógł na coś najechac. Szczerze wątpię w to, że kapcia nie było
12. 7777
Dobrze że Robertowi w tej taczce nic się nie stało jak dotąd myślę że robert w konkurencyjnym samochodzie byłby ciut szybszy od vettela
13. Hi5per
Tak jak pisałem kiedyś. Dla mnie, prócz Ayrtona Senny, najlepszym kierowcą był MSC. Lecz jego powrót do F1 uważam za wielki błąd. I jego wizerunku nie poprawiło fantastyczne PP w Monaco z 2012. To samo z KUB. Jest pewien moment, w którym trzeba się wycofać.
14. rent
Za ,,sportowefakty.wp,,......... W pewnym momencie Brytyjczyk miał nadzieję, że pomoże mu Williams i zastosuje polecenie zespołowe, po którym Kubica odda mu pozycję,, - nasz ,,kochany brytyjczyk raczy sobie robić jaja czy rżnie głupa ? Przecież Williams pomaga mu non stop,od samego początku i Co ? Jak widać ,,k.brytyjczykowi,, to za mało ?Nie stać K.B. na sportową walkę o jedno z ostatnich miejsc ? Może już wystarczy ośmieszania się-kochani brytyjczycy,nie macie do czynienia z idiotami-czytelnikami.
15. Vendeur
@13. Hi5per
Ale po co Robert miałby się wycofywać? Na tle MSC nie miał żadnych osiągnięć, więc jego "zasługi dla sportu" w niczym nie zmalały.
Poza tym uwielbiam opinie takich egoistów, którzy zapominają o najważniejszym... Robert ściga się DLA SIEBIE. Miał ochotę wrócić, to wrócił. Proste. Choć dla niektórych zbyt trudne jednak do ogarnięcia.
16. iceneon
@13. Hi5per
Nikogo nie obchodzi co myślisz.
17. ahaed
@14.
Też to czytałem. Podobno przyszły miszcz świata. I już chce polecenia zespołowe? Jeździ z podobno najgorszym kierowcą w stawce z tego co czytam. Williams idzie mu na rękę ściągając nie raz Kubicę bez powodu, a on chce poleceń zespołowych?
Czyżby koniec kariery? Merc nie będzie chciał płaczka, Ferrari już jednego ma. RBR? Tam się sytuacja rozwija od humoru Marko.
Oj Dżordż, zwolnij z takimi komentarzami bo zostanie Ci tylko ostatni rok w F1.
Objechał Cię "kaleka" jak wielu twierdzi. Czyli jesteś dupa a nie kierowca.
Ktoś zaraz powie: Kwalifikacje- zawsze GR przed RK.
Wyścig: RK zawsze 2-4 miejsca na samym starcie, GR nic.
Wyścig: "ekstra" pitstopy dla RK a i tak Cię dogania potem.
18. ahaed
Zapomniałem dopisać: jak na razie kaleka ma 1pkt. GR - 0.
Wielu twierdzi: oj tam, ale ten jest szybszy itd.
Widzieliście kiedyś sytuację, gdy ktoś przegrał mistrza świata bo inny był szybszy w kwalifikacjach?
Zapewniam, że nie. A wiecie dlaczego? Bo w ogólnej klasyfikacji liczy się punkty.
Jeżeli nic się nie zmieni do końca roku, to GR ma ostatnie miejsce w klasyfikacji ;p .
Pomijam fakt, że od dawna jest stawiany jako pierwszy kierowca w team-ie i jakoś mu nie idą na rękę te "pomoce". Toto Wolf miał rację nie biorąc go, to już Ocon ma większe jaja.
19. XandrasPL
Dodam do @18
Nawet bez DSK Alf to Kubek dalej byłby przed Jerzym w generalce.
Sirotkin miał zapis w kontrakcie, że musi mieć przynajmniej więcej niż połowę punktów kolegi z teamu aby ten jego kontrakt 1+1 móc przedłużyć. Kubek ma to samo zapisane (tak mówiono w Australii) więc prawnie mógł walczyć o fotel. Zwolnił miejsce i teraz Latifi nie musi przebijać oferty Orlenu co jest nie na rękę Williams'owi.
Na koniec dodam, że Kubica chciał sobie pojeździć bolidem to sobie jeździ. I albo mu kibicujesz albo nie. Jak ktoś pisze, że powinien dać sobie spokój to ja mogę powiedzieć aby rzucił swoją pracę bo na pewno są osoby, które lepiej sobie by w niej poradziły.
20. obiektywny2019
@18
Też taki byłeś mądry jeśli chodzi o punkty, jak Kubica przegrał z średniakiem HEI 1:2 w klasyfikacji generalnej podczas trzech sezonów w BMW??. Fani RK to najwięksi hipokryci jakich świat F1 widział....Zawsze ich punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. ZERO obiektywizmu. Zawsze Kubica musi być na wierzchu....
21. obiektywny2019
@ 17
Kolejny psycho-debil RK, który jedyne co potrafi to obrażać kierowcę, który ośmiesza Kubicę w 90% wyścigów i 100% kwalifikacji. Typowy polaczek-prostaczek....Dobrze że w przyszłym sezonie RK będzie grzał ławę, bo nie trzeba będzie czytać tych żałosnych wymiocin jego polskich kiboli....
22. giovanni paolo
20. ty sobie gęby "obiektywizmem" nie wycieraj, jako antyfan jesteś bardziej obiektywny? co to znaczy być mniej lub bardziej obiektywnym? rozumiesz czym jest obiektywizm albo obiektywność?
szczyt obiektywności to argumenty typu "psycho-debil; polaczek-prostaczek; żałosnych wymiocin; kiboli; najwięksi hipokryci jakich świat F1 widział" a to tylko pierwsze lepsze "smaczki"
nawet czytać nie potrafisz panie obiektywny, skoro swoją "tyrradę" kontynuujesz grzecznościowym zwrotem "kolejny psycho-debil" jakbyś zwracał się do innej osoby niż poprzednio
23. seybr
@20 kibicuje Kubicy i nie uważam się za hipokrytę. Williams to dno, tyle w temacie. Rok temu tak było i w tym roku tak jest. Baba załatwiła dobry zespół. Ojciec Russela sporo namieszał i miał wpływ. No ale najlepiej zwalić na Kubicę. Ostatni wyścig i ściągnięcie na zmianę opon, przecież to kpina. Ja czytam wpisy i nie wiem gdzie są moderatorzy. Tutaj panuje bagno, można mieć inne zdanie, poglądy. Trzeba zachować kulturę wypowiedzi. Moderatorzy dają dupy na całego. Powinni zacząć od kasowania wpisów, edycji. Jeżeli ktoś nie potrafi zachować się to ban konta i ip.
24. michalde
Dajcie spokój już z tym, że były to dobre wyścigi. Póki co Polak grzeje ogon stawki. Coraz bardziej powątpiewam w to, czy ten powrót jest sensowny. Nie chodzi o to, że teraz ten sezon jest, jaki jest. Tylko dlatego, że Polak może już nie dostać dobrego samochodu w następnych latach.
25. andy_chow
@ obiektywny2019 najlepiej będzie jak zmienisz login na nieobiektywny 2019.
26. ahaed
Wy go jeszcze nie macie w ignorowanych? Polecam.
27. B_O_N_K
Zacytowane z innego portalu:
"z serii fantastycznych humorystycznych bajek:
przed wyścigiem
Toto: Claire, w przyszłym roku jak będziecie mieć Nicholasa to nie poznam realnych możliwości George'a. dajcie wyrównane bolidy KUB i RUS na Meksyk
przed pitstopami:
Toto: Claire, ok już starczy tego dobrego, zamieńcie ich pozycjami w pitstopach
przed 2 pitstopem KUB:
Toto: Claire, k...wa, dość, dość, starczy. wycofujcie KUB z wyścigu
Claire: Toto, drugi raz? to będzie przegięcie ...
Toto: to k..wa, chociaż zróbcie mu drugi pitstop, uszkodzenia bolidu, przebita opona! cokolwiek!"
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz