Bolid McLarena za 100 mln - a kto mistrzem?
Sezon F1 2007 powoli zbliża się do końca a jego najbardziej spektakularnym zdarzeniem jest niestety niechlubna afera szpiegowska Stepney - Coughlan, czyli Ferrari - McLaren. To zdarzenie przesłania radość z pasjonowania się zawodami F1, choć paradoksalnie przyczynia się do zwiększenia zainteresowania tą dyscypliną. Prawdziwi fani F1 są z pewnością zawiedzeni całym zdarzeniem, nie o taką reklamę F1 przecież chodzi. Jak się okazało sprawa dotyczy także kierowców - Alonso i de la Rosa, choć w żaden sposób ich nie ukarano, a konsekwencje afery ponosi tylko McLaren jako zespół.Oto jeden z komentarzy, które spotkać można po werdykcie FIA w sprawie afery szpiegowskiej: "W zasadzie kara jest nieszkodliwa, bo 100 mln. dolarów to tylko pieniądze a te jak wiadomo w F1 są i McLarenowi to nie zaszkodzi, a klasyfikacja konstruktorów jest traktowana jako drugorzędna wobec klasyfikacji kierowców, więc jeżeli tytuł zdobędzie Alonso lub Hamilton to i tak McLaren będzie wymieniony jako zwycięzca". Jest w tej karkołomnej tezie trochę racji. Gdyby ukarano także kierowców - jak widać także zamieszanych w całą sprawę to fani Ferrari byli by pewnie usatysfakcjonowani w 100%, ale z drugiej strony dlaczego karać kierowców i winić ich za to, że jeżdżą "nielegalnym" bolidem. Oni po prostu wykonują swoją pracę walcząc o tysięczne części sekundy na torze. Werdykt w aferze wydaje się uwzględniać i godzić interesy zamieszanych w sprawę. Szybkie zakończenie sprawy było ważne dla FIA bo przedłużanie afery i publiczne "pranie brudów" w F1 mogłoby doprowadzić do katastrofy. Jest jednak ofiara całej tej afery, to Ron Dennis - dżentelmen, człowiek - już legenda - jak do tej pory o nieposzlakowanej opinii i wielkich zasługach dla McLarena oraz F1. Przejdzie do historii jako szef jednego z najbardziej utytułowanych teamów ukaranego za szpiegostwo przemysłowe. Co warto przypomnieć, obecnie 60- letni Denis jest kawalerem Orderu Imperium Brytyjskiego, a nie przyznaje się bynajmniej tego typu odznaczeń za krętactwa, mataczenia i podstępy. Jak już stwierdzono cała sprawa rozpoczęła się poza plecami Dennisa i kiedy rozpętała się afera było już za późno. Odpowiedzialność za zespół spada jednak na szefa i trzeba tu zauważyć, że Ron Dennis zachowuje się godnie.
Nowozelandczyk Bruce McLaren złożył swoją firmę Bruce McLaren Motor Racing Ltd. w 1963 roku i do swojej tragicznej śmierci w 1970 kierował teamem prowadząc także w wyścigach bolidy McLaren. Od roku 1968 wspomagał go także jego krajan Denny Humle (mistrz świata F1 z roku 1967). Jednak w tym okresie zespół nie zdobył żadnego tytułu MŚ. Stało się tak dopiero w 1974 roku, kiedy to Emmerson Fittipaldi zwyciężył w klasyfikacji kierowców, prowadząc McLarena (dla Brazylijczyka był to już drugi tytuł MŚ). W tym samym roku McLaren wygrał także drużynowo. Rok później James Hunt zdobył swój jedyny tytuł mistrzowski prowadząc McLarena, było to drugie zwycięstwo w klasyfikacji kierowców dla zawodnika prowadzącego bolid z Woking.
Ron Dennis związany jest z McLarenem od roku 1980, a więc już 27 lat. Pod jego rządami zespół święci największe tryumfy i urósł do miana legendy F1, obok Williama oraz Ferrari oczywiście. Od początku lat osiemdziesiątych McLaren zdobył 7 tytułów MŚ konstruktorów. Dziewięciokrotnie kierowcy prowadzący bolidy McLaren zdobywali tytuły MŚ kierowców, a dokonywali tego: Niki Lauda - 1984; Alain Prost - 1985, 86, 89; Ayrton Senna - 1988, 90, 91; Mika Hakkinen - 1998, 99. Wszyscy pamiętają dominację McLarena w pod koniec lat 80-tych, kiedy zwłaszcza z turbodoładowanymi silnikami Hondy McLareny bezapelacyjnie rządziły na torach.
Kiedy patrzy się na tak wielki dorobek to w obliczu afery szpiegowskiej widać jak McLaren, a zwłaszcza Ron Dennis zostali, mówiąc kolokwialnie "sprowadzeni do parteru" bo rysa na wizerunku już pozostanie. Obecne starania o dopuszczenie McLarena do startów w sezonie 2008 w "czystym" bolidzie oraz wygrana w przyszłym sezonie może naprawi straty moralne jakie odnieśli kibice w obliczu afery.
W GP Belgii McLareny nie dotrzymywały kroku Ferrari. Na razie zagadką pozostaje forma stajni z Woking w końcówce sezonu. Czy aby cała ta sytuacja nie przerasta młodego i niedoświadczonego Hamiltona? Na ostatnim GP nie błyszczał i wyraźnie ustąpił pola koledze z zespołu (nie chodzi o start oczywiście, choć tu dosłownie musiał ustąpić pola, lecz przebieg całego wyścigu). Pytanie jest oczywiście tym bardziej zasadne, iż walka o tytuł MŚ wkroczyła w decydującą fazę, a obu kierowców McLarena dzielą zaledwie dwa punkty. Alonso wydaje się być bardziej zdeterminowany i skoncentrowany. W obecnej, niezbyt komfortowej sytuacji dla całego McLarena, doświadczenie i lata spędzone w F1 działają na korzyść Hiszpana. Jeżeli Fernando zdobędzie tytuł MŚ w tym roku to nawet jego przeciwnicy będą musieli uznać, że jest godnym następcą Schumachera. F1 to nie koncert życzeń czy pokaz modeli, tu trzeba zachować zimną krew i odsunąć na bok sentymenty. Taki był Schumacher, taki jest chyba Alonso. Czy Hamilton tak potrafi?
Ferrari zapowiada na najbliższe GP duże zmiany w bolidach z nowym pakietem aerodynamicznym włącznie. Raikkonen traci do Hamiltona zaledwie 13 punktów - jeszcze wszystko w walce o mistrzostwo kierowców może się zdarzyć...
Tomek Bednarz [email protected]
komentarze
1. rfz
będzie się działo
2. walerus
i niech się zdarzy - dla mnie osobiście Mclaren pozostanie żywą legendą - oby tylko skład kierowców na 2008 był mniej konfliktowy....;-)
3. robertkubica2
Panie Tomaszu, zawsze przyjemnie jest czytać atrykuł wykraczający poza kilkuzdaniowe, często bardzo subiektywne komentarze na tej stronie. Można by oczywiście dyskutować z wieloma Pańskimi stwierdzeniami czy chociażby rozszyfrowywać nie do końca zrozumiały dla mnie tytul artykułu. To może innym razem - natomiast teraz zdecydowany sprzeciw wobec niefortunnego porównania Alonso do Schumachera. Alonso nigdy nie będzie "godnym następcą Schumachera" - bo: 1) jest inny jako człowiek niż MS 2) jest wartościowym kierowcą bez porównań do MS 3) sam tworzy nową,inną niż MS historię F1 ,4) wg wielu fachowców od F1, porównywanie Alonso do MS przynosi ujmę temu pierwszemu,
Pański skrót myślowy to nic nie znacząca kalka słowna, której (wierzę) użył Pan nie do końca świadomie - pozdrawiam
4. Kazik
Porównywanie Alonso z Schumacherem jest być może nieco niefortunne ale samo streszczenie ostatnich wydarzeń w F1 i aktualnej sytuacji oceniam pozytywnie w tym artykule.Plusem dla autora jest również przypomnienie fanom jak znaczącą postacią w F1 jest Ron Dennis i jakiego rodzaju osiągnięcia zespołu Mc Laren należy wiązać z jego osobą.
5. Tanis
Z przyjemnością przeczytałem artykuł i uważam, go za wyważony i rzeczowy. Jednak wielu kibiców F1 może mieć inne zdanie na sam werdykt FIA, który nakładając dość dotkliwą karę na zespół McLaren oszczędził kierowców tego zespołu. Znam oczywiście pogląd, że kierowca nie może odpowiadać za "machlojki" teamu, gdyż najczęściej nie ma o tym zielonego pojęcia. Jego zadaniem jest jak najszybciej dojechać do mety i zająć jak najlepsze miejsce. Ale czy tak jest ? Kierowca jak każdy członek teamu wg przepisów FIA podlega konsekwencjom błędów popełnianych przez zespół. Widzimy to przecież na każdym wyścigu. Jeśli w trakcie weekendu "pada" silnik kierowca jest karany przesunięciem na starcie, czyli ponosi konsekwencję nie zawsze ze swojej winy. Myślę , że dobrze ilustrującym odpowiedzialność kierowcy za działania całego zespołu (a nawet zdarzenia losowe, przez nikogo nie zawinione ) jest przypadek Roberta Kubicy, który został zdyskwalifikowany ( pozbawiony punktów ) za niedowagę samochodu na Węgrzech, spowodowaną rozładowaniem się gaśnicy, na którą On nie miał żadnego wpływu. Więc jak to jest, jak samochód w wyniku awarii jakiegoś elementu nie spełnia przepisów FIA to kierowca odpowiada dyskwalifikacją, a jak zespół odnosi nie kwestionowane korzyści w wyniku szpiegostwa przemysłowego ( za co team jest karany ), to kierowca jeżdżący takim samochodem nie powinien ponosić także konsekwencji ?? Może zostać Mistrzem Świata ??
6. Kazik
To pytanie na końcu Twojego posta Tanis jeszcze długo będzie zaprzątało niejeden umysł. Wygłoszono już setki opinii i komentarzy na ten temat i dlatego ta właśnie sprawa rzuca cień na całą F1 a sezon 2007 niestety tak właśnie zostanie zapamiętany.
7. walerus
zgadzam się Tanis - i choć szczególnie trudno to przyznać - to Alonso tutaj śmierdzi i powinien zostać zbanowany w F1 a Hamilton zdyskwalifikowany w sezonie 2007.... którykolwiek z nich nie wygra - nie zrobi tego uczciwie.... z takiego mistrza to ja bym miał po prostu zgagę....
8. bendyz
O ile dobrze pamiętam to McLaren w latach osiemdziesiątych razem z Porsche( turbodoładowane silniki) zdobywał mistrzostwa a nie z Hondą.
9. Kazik
Z Hondą też (1988-1989).
10. Marti
Tanis, w 100% popieram Twoje zdanie. W zasadzie mnie wyprzedziłeś pisząc ten komentarz, więc nie bedę się powtarzała :-) Wypowiedziałam się już, że z tego właśnie powodu, który opisałeś, żaden z kierowców McLarena nie zasługuje na tytuł, jeszcze bardziej Alonso, który wiedział o całej aferze i wymieniał się mailami z innymi delikwentami. Alonso i Hamilton nie zostali ukarani TYLKO i WYŁĄCZNIE dlatego, że złożyli pisemne zeznania!! Mosley obiecał im, że gdy to uczynią, nie poniosą żadnych konsekwencji. Gdyby więc nałożono rówież karę na kierowców, to Mosley złamał by daną im obietnicę. Dlatego Alonso, w przeciwieństwie do Hamiltona, nie pojawił się w Paryżu na drugim przesłuchaniu (a powinien się pojawić). Wiedział bowiem, że nic mu nie grozi. Mosley przyznał, że kara dla zespołu jest za łagodna i gdyby nie złożył kierowcom wspomnianej obietnicy, to zagłosował by inaczej. Odnośnie artykułu, to można było napisać coś więcej nt. zaciętej walki Senna-Prost (podobna do obecnej sytuacji w McLaren'ie). I na pewno Alonso nie jest godnym następcą Schumachera. Owszem, Schumi miał swoje za uszami, jednak był lojalny wobec swoich pracodawców i współpracował z nimi jak należy, a nie dąsał się, kaprysił, marudził i pokazywał fochy jak egoistyczna primadonna Alonso. Hiszpan zachowuje się tak, jakby Formuła 1 nie była sportem zespołowym, tylko indywidualnym. Powinien był zostać np. tenisistą, gdyby mu nie wychodziło, to mógł by się dąsać tylko i wyłącznie na siebie. Ha! :-)
11. Mati_f1
Nie wiem czemu się tak przyczepiliście tego "następcy Schumachera". Może dla Was to stwierdzenie jest jednoznacznym porównaniem cech, dokonań i stylu Michaela i Fernando, ale dla mnie oznacza tylko tyle, że po mistrzu niemcu teraz mamy mistrza hiszpana. Oczywiście, że obaj kierowcy się różnią, ale to nie zmienia faktu, że to Alonso jako jedyny potrafił w równej walce na torze po wielu latach pokonać wielokrotnego mistrza. W tym sensie Alonso to prawdziwy następca Schumachera.
12. bigspider
Ja rozumiem słowo "następca" jako ten, który będzie regularnie i często stawał na podium jednocześnie wygrywając co jakiś czas mistrzostwo świata.
13. milosz
Będzie jazda!!!!!tylko co z zimą??
14. bigspider
W zimę będzie nuda... ;(. No chyba że ktoś lubi skoki hehe
15. walerus
testy w listopadzie są przecież i pierwsze prezentacje bolidów już w styczniu a w grudniu święta - więc jakoś przeleci....;-)
16. Porky2
oby:)
17. inzPydlak
Pozorując moją nabytą w wyniku wielu nieudanych eksperymentów i doświadczeń fizycznych nietykalność – nie mam tu oczywiście na myśli tej nietykalności, od której zależą tak naprawdę losy naszej planety, a wyłącznie o redukcyjną nietykalność o współczynniku asteroidalnym w wersji układu poprzecznego o wymiarach CP3 na 230 cm sześciennych w kuli azotowej modelu Kwindrylca-Pulpeta-Szajny – dochodzę do identycznych, co autor tego felietonu wniosków. Po pierwsze, o ile koncert życzeń i puszczanie modeli potraktujemy wyłącznie jako pretekst – powtarzam: tylko jako pretekst - do spotkań wszelkiej maści intruzów gromadzących się stadami w jarmarcznych wylęgarniach leni, o tyle każde samouwielbienie względem takiego czy innego operatora aut typu Honda czy Reno jawić się będzie jedynie jako nieudolna próba ręcznego sterowania tymi przekładniami, które w gruncie rzeczy decydują o życiu lub śmierci kierowcy! A są to w kolejności chronologicznej: a) smar do roweru b) woda sedesowa i ce) łzy bobra. I teraz dotykamy jądra problemu. O ile dla zwykłego kibica formuły 1 każde – podkreślam: każde – działanie sterującego bolidem na torze podczas tegorocznych grand priks okaże się interesujące i pobudzające do podobnych wyczynów na parkingach osiedlowych, tak informowanie o tym zwykłego pracownika sezonowego Cementowni „Hania” lub żony kolejarza-Emila, załamanego brakiem pociągu do tego co nie ucieka przed nim na drzewo, gdy ten z gwizdkiem i lizakiem wychodzi na swój conocny żer, może być wyłącznie postrzegane jako wynaturzenie natury globalnej o zabarwieniu cywilizacyjnym, a już na pewno nie jako ratowanie swojego bytu poprzez próbę wlania komuś barszczu za kołnierz czy żelatyny pod bluzkę kobiety-gumy!
Przy takim nastawieniu nawet wyprzedzanie na torze formuły 1 może być nudne, a o stopniu oglądalności tego, co się tam dzieje mówić nie będzie można, no bo po co?
Jeżeli jednak koncert życzeń i puszczanie modeli staną się naszą – do czego z całego serca namawiam – dziką obsesją uwodzącą nasze zmysły nie stworzone wszak do comiesięcznej wizyty na poczcie w celu zapłacenia za gaz, prąd, śmietanę i znaczki krajowe, wówczas wszystko co nas otacza, a szczególnie kiedy w przyjemny sposób pachnie to metanolem, gumą, żużlem, asfaltem i łajnem końskim stanie się właściwym eliksirem i zachętą do zamawiania kolejnych przebojów i puszczania coraz większych modeli.... Kto wie, może pewnego razu puszczany przez nas model samochodu wyścigowego przerośnie oryginalny pojazd i jego rozstaw kół wyniesie aż 6 metrów! Taki jeżdżący Lunochod byłby spełnieniem moich inżynierskich marzeń i zostałby natychmiast pokolorowany przez zastęp bywalców dni otwartych przedszkoli i pruskich koszar!
18. grazz
"ale z drugiej strony dlaczego karać kierowców i winić ich za to, że jeżdżą "nielegalnym" bolidem" - ano mozna Panie Tomaszu.. stad obecnosc Alonso na przesluchaniach FIA..Dennis go nie preferuje .. wiec odpowiedzial na apel FIA w sprawie ew. dowodow dot sprawy w zamian za "nietykalnosc"..wymieniali sie uwagami na temat konstrukcji bolidu Ferrari , razem z De La Rosa i Mikiem Couglanem.. i to byl wlasnie DOWOD (SMS , MAILE) , ktory zdecydowal o ukaraniu MCLarena.. informacje poufne pochodzace z Ferrari , zataczaly znacznie wiekszy "obieg" w teamie niz oswiadczyl uprzednio Dennis ..co do samego Alonso.. desperacko chcial zdobyc przewage i zupelnie nie fair .. nie w walce .. powiem jedno .. nie cierpie szczurkow.. a tu sie chlopak "szczurostwem" wykazal.. dlatego na swoj uzytek do MS go porownywal nie bede , choc jak ktos napisal MS "tez mial za uszami" - to nie ten kaliber "zbrodni" , kiedy jezdzi sie bez pardonowo a kiedy kombinuje za plecami .. pozdrawiam
19. Mati_f1
Panie inzPydlak jedno pytanie: co pan palisz i gdzie to rośnie? Po jednokrotnym przeczytaniu tego posta prawie nic nie zrozumiałem więc jeśli ktoś mógłby być tak miły i wyjaśnić(najlepiej w punktach) o co chodzi bo drugi raz mi sie nie chce czytać.
20. Kazik
Mati_f1-to taki styl wypowiedzi inżyniera Pydlaka.Przeczytaj inne komentarze do felietonów na naszej stronie...i zrozumiesz.
21. Kazik
P.S. inne komentarze inżyniera ,oczywiście.
22. walerus
inż jest z PISu - nie ma innego wytłumaczenia....;-) a mistrzem będzie dobrykierowca - choć może nie najlepszy.....;-)
23. Marti
@ Mati_f1 (2007-09-26 19:11:34) - zgadzam się, że wyrażenie "następca Schumachera" można zrozumieć w różny sposób. W tym kontekście, który wyjaśniłeś, można powiedzieć, że jest jego "następcą", chociaż w tym przypadku bardziej w/g mnie pasuje określenie "następny po Schumacherze" :-). W końcu sam Schumi przyznał, że zakończył karierę, gdyż pojawił się kierowca, który był w stanie go pokonać.
24. reikorp
Brawo Panie Inżynierze!!! Nic dodać, nic ująć:D
25. golakr
Cały ten "felieton" pokazuje jedynie to, że w dzisiejszych czasach wszyscy chcą pisać i wtykać innym swoje widzimisię. Jedyne co po przeczytaniu można stwierdzić to kompletny brak wiedzy na temat afery, wyroku, konsekwencji, dowodów w sprawie. Onetowska populistyczna propaganda!!!
26. paletki
Ty golakr jesteś z LPR albo z Samoobrony. No to konkretnie napisz gdzie są błędy w tym tekście?Propagande ty siejesz. pozdrawiam autora i bardziej rozgarniętych od golakr-a. Tytuł tego artykułu trochę dziwny ale chyba ma intrygować.
27. golakr
Tyy bardziej rozgarnięty i inni bardziej rozgarnięci używający stwierdzenia "nielegalny bolid", nie masz zielonego pojęcia ani o autorze, Samoobronie i LPR ani o F1. I tytuł nie jest dziwny, jest zły. Skoro sama teza jest błędna nie ma co dyskutować o dowodach.
28. paletki
golakr: przeczytałeś opinie Jamesa Allena w sprawie legalności bolidu McLaren i świrujesz znawcę. Czy ty wszystkich uwazasz za debili? pojęcie nielagalności bolidu dotyczy nielegalności całego procederu szpiegowstwa przemysłowego jakiego dopuścił się McLaren.To,że czytasz artykuły nie znacy,ze sie znasz na F1. Bardzo łatwo jest krytykować anonimowo i kręcić nosem ale to bardzo tania zagrywka. Skąd u Ciebie takie zacietrzewienie? Jakieś niespełnione ambicje? kompleksy? Zbastuj kolego mniej rozgarnięty.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz