Prost ostro krytykuje FIA za procedury na torze Suzuka
Czterokrotny mistrz świata Formuły 1 i rodak Julesa Bianchiego, Alain Prost, nie pozostawia suchej nitki na FIA za procedury i reakcje podczas GP Japonii, które jego zdaniem doprowadziły do tragicznego w skutkach wypadku francuskiego kierowcy.Mimo wyjaśnień złożonych przez FIA, Prost uważa, że standardowa procedura wywieszania podwójnych żółtych flag w chwili usuwania unieruchomionego pojazdu z toru w tak trudnych warunkach jakie panowały tydzień temu na Suzuce, powinna być zupełnie inna.
„Nie chce wchodzić w polemikę z FIA, ponieważ szanuję to co zostało zrobione w zakresie bezpieczeństwa przez ostatnie 20 lat” mówił Prost. „Poprawiono bolidy i tory ale pozostała tylko jedna rzecz: ten piep... ciężki sprzęt na torze.”
Prost uważa, że FIA źle oceniła sytuację i pozwoliła kierowcom z dużą prędkością przejeżdżać w niebezpiecznej strefie.
„Byłem wściekły. Bardzo zszokował mnie ten wypadek” mówił. „Mamy procedury, ale warunki pogodowe stawały się coraz gorsze a na torze było coraz więcej wody, więc widoczność również była mniejsza.”
„Nie można podejmować jednakowych decyzji zgodnych z procedurami w tak różnych warunkach.”
„W takich warunkach, zwłaszcza, że FIA ma tak duże doświadczenie w zakresie bezpieczeństwa, nie powinna podejmować żadnego ryzyka.”
Prost przyznał, wypadek Julesa Bianchiego był wyjątkowo pechowy, jednak to FIA przede wszystkim powinna zapewnić warunki uniemożliwiające powstaniu takiej sytuacji.
„Na początku zadbano o bezpieczeństwo, gdy wyścig rozpoczął się za samochodem bezpieczeństwa. To zawsze trudna decyzja, aby przerwać rywalizację po trzech czy czterech okrążeniach i ponownie wystartować wyścig.”
„Dlatego właśnie byłem w szoku. Ponieważ na pewnych etapach wyścigu podejmowano właściwe decyzje.”
„To ogromny pech, ale nie powinnyśmy oceniać przyczyny wypadku, a jego konsekwencje. Nie chcemy takich rzeczy.”
„Gdyby to był mój syn, nie chciałbym oglądać takiego wypadku z ciężarówką na torze F1. Nie potrafię tego zaakceptować.”
komentarze
1. Wiater
Jego syn niech się nauczy nie zmieniać kierunku jazdy na dohamowaniu :)
2. fanAlonso=pziom
1. dokładnie sam wychował kamikadze na torze
3. pjc
@fanAlonso=pziom sorry ale Alain nie prowadził bolidu Nicolasa w momencie wypadku - to raz.
A Dwa,to to że młody Francuz nie potrafił bronić pozycji na torze w czysty sposób. Z resztą gdzie mu do wyników i talentu ojca.
4. RyżyWuj
Ma rację z tymi piep... maszynami z budowy. W ostatnim czasie Maria i Jules - dwa najgorsze wypadki - mieli właśnie zderzenie z jakimś sprzętem, który nie powinien się na torze czy w okolicy bezpańsko znajdować. Żadne owiewki i inne cuda przy zderzeniu z czymś takim na wysokości głowy kierowcy nie pomogą.
5. bartexar
Faktycznie, można by rozstawić stałe dźwigi w kluczowych miejscach, jak w Monaco, ale co jeżeli bolid się rozbije tam gdzie go nie ma? Poza tym taniej jest sprowadzić parę ładowarek z firmy czy nawet od miejscowych rolników, niż wielkie i ciężkie dźwigi. Fakt też że ta feralna ładowarka na Suzuce była po prostu mała i musiała podjechać blisko do bolidu. Co to ostatniego zdania się zgadzam.
6. istrii
Zawsze można zastosować 30t dźwigi, które są po pierwsze mobilne, a po drugie maja bardzo długie ramiona.
Ciekawe jak Alan skomentował wyczyn swojego syna w formule e? Też nie zostawił na nim suchej nitki?
7. silvestre1
Kiedyś na tor wyjeżdżały ciężarówki, teraz maszyny budowlane bo są o wiele sprawniejsze. Dżwigi w Monaco mają rację bytu, na innych torach są bez sensu. Oczywiście każda katastrofa wymaga wyjaśnienia jednak ja widzę tu dużo zwykłego czepiania się i nieracjonalnych argumentów.
8. wheelman
Mistrz czy nie mistrz, ale Prost nawet po tylu latach od zakończenia kariery nie potrafi przestać srać to gdzie je. Mógłby czasem coś powiedzieć z sensem, tutaj poza ostatnim zdaniem, sensu zero.
9. Root
Niestety, ale prost nie ma racji. Będę brutalny, ale za wypadek najbardziej obwiniam samego poszkodowanego, a FIA najmniej, jeżeli w ogóle. Jeśli pomimo podwójnych żółtych flag kierowca, który zobowiązany jest do jazdy z prędkością umożliwiającą mu zatrzymanie bolidu w każdej chwili, mknie kilkaset km/h, to kto jest temu winny?
10. brain87pl
Kolejny (czyt. Prost) który musi dorzucić swoje trzy grosze. Poczekajmy na wyniki oficjalnego śledztwa, a biorąc pod uwagę zdawkowe informacje jakie docierają - wykluczenie awarii bolidu Marussi - i obserwując jakie działania podejmuje FIA - odgórne ograniczenie prędkości przy żółtych flagach - to każdy trochę kumaty domyśli się jakie są wstępne wnioski.
W kwestii bezpieczeństwa niech wypowiadają się OBECNI kierowcy. Jak napisałem gdzieś, nikomu nie zależy bardziej na ich bezpieczeństwie niż im samym.
A co do dźwigów to w jednym z pierwszych newsów z stanem zdrowie Bianchiego, jeden z użytkowników (chyba Dexter, a jeżeli to ktoś inny to proszę o wybaczenie) bardzo obszernie omówił kwestie cih wykorzystania na różnych torach. Padały takie zagadnienia jak twardość podłoża i ukształtowanie terenu.
11. pjc
Wiecie już w jakim celu były usypywane żwirowe pobocza? Ano dlatego aby m.in.wyhamować wypadające z toru bolidy.
12. bartexar
@11. Tak, dokładnie po to, masz absolutnie racje. Nikt ich nie wymyślił żeby usunąć kierowców z wyścigu...
13. Martitta
9. Root - W niczym nie usprawiedliwia to tego, jak drastyczny w skutkach był ten wypadek. Równie dobrze na miejscu Julesa mogło być kilku innych kierowców, którzy na ogół nie zwalniają "wystarczająco" przy żółtych flagach.
14. RyżyWuj
@9 Root, trudno nie zauważyć, że prezentujesz sposób myślenia typowego policjanta drogówki. "Niedostosowanie prędkości do warunków jazdy" - zawsze winny kierowca, więc mandacik.
15. EryQ
Panie Prost zaczynasz pitolić jak Villeneuve... Zajmij się synem... Panowie skoro Marussia wykluczyła awarię bolidu to wina po stronie Julesa i pogody. Niestety ale pomału trzeba to przyznać. Prędkość była ogromna jak na żółte flagi... A czy by był ten ciągnik czy nie i tak jakby w bande przypitolił z takim impetem to wolę nie pisać. W każdym razie zdrowia, zdrowia i zdrowia Jules!!!
16. pjc
@bartexar Zauważyłeś skrót ,,m.in"?
17. elin
Wkleję z innej strony, ale uważam, że ważne ...
" Zgodnie z przewidywaniami kolejne dni po wypadku Julesa Bianchiego przynoszą nowe informacje, dotyczące wydarzeń, które rozegrały się na torze Suzuka. Niemiecki SportBild donosi, że w aktach śledztwa prowadzonego przez FIA znajduje się nagranie rozmowy kierowcy z zespołem, w którym Bianchi otrzymuje polecenie podniesienia tempa, w odpowiedzi na dobrą jazdę Ericssona. Komunikat miał się pojawić tuż po wypadku Adriana Sutila. Bild pokusił się o krótką analizę czasów okrążeń, z której wynika, że Bianchi rzeczywiście, na okrążenie przed swoim wypadkiem, podkręcił tempo w drugim i trzecim sektorze w stosunku do swoich poprzednich wyników. Warto pamiętać, że warunki w tym czasie uległy znacznemu pogorszeniu.
Z kolei Tobias Gruner pisze na łamach Auto Motor und Sport, że Bianchi przeżył przeciążenie 92G. Taką wartość miał zanotować czujnik, który każdy z kierowców ma zamontowany w słuchawce umieszczonej w uchu. Lewa strona bolidu była całkowicie zniszczona, tzw. roll bar został oderwany, a kołnierz mający chronić głowę kierowcy znalazł się w okolicy resztek tylnego zawieszenia. Dodatkowo podwozie było pęknięte na całej długości od czoła bolidu do kokpitu kierowcy. Mimo tak dużych zniszczeń ma ciele kierowcy nie było poważnych śladów obrażeń. To pokazuje, że standardy bezpieczeństwa dotyczące bolidów, spełniły swoją rolę i pozwoliły kierowcy przeżyć ten brutalny wypadek. "
18. RyżyWuj
@17 teraz to łatwo szukać winnych. Koniec końców to kierowca decyduje jak jedzie i na ile warunki są do tego odpowiednie. Zespół może nie powinien był go podkręcać, ale przecież ciężko na nich winę zrzucać. Wychodzi na to, że Bianchi miał po prostu za mało doświadczenia lub mega dużego pecha.
19. wheelman
@18. Gigantycznego pecha to już w tej chwili wiadomo, że on miał, bo na nagraniu wyraźnie widać, że jakby traktor usuwający bolid Sutila zaczął cofać dosłownie dwie sekundy później, to Bianchi by w niego nie uderzył. To co napisał @17 "A czy by był ten ciągnik czy nie i tak jakby w bande przypitolił z takim impetem to wolę nie pisać." to bujda na resorach. Po uderzeniu w bandę z opon wyszedłby sam z bolidu. Gorzej gdyby uderzył w tę falistą bandę, ale na pewno nie miałby wtedy obrażeń głowy, co najwyżej coś by złamał. Monokok jest zaprojektowany aby wytrzymywać takie uderzenia, kask nie.
20. elin
@ 19. wheelman
Tylko, że to nie ja napisałam, a kolega pod nr @15.
Oczywiście, że jest różnica między uderzenie w ciągnik, a barierę z opon.
Uderzenie z podobną siłą co Bianchi, ale właśnie w barierę z opon miał Heikki Kovalainen w Hiszpanii 2008. Kierowca został zabrany na badania do szpitala, jednak ( na szczęście ) obyło się większych konsekwencji wypadku.
Jak skończyło się w przypadku Julesa ... wszyscy wiemy.
@ 18. RyżyWuj
Zdecydowanie - mega dużego pecha.
21. elin
* to nie ja napisałam pod @ 17, a kolega pod nr @ 15.
* między uderzeniem w ciągnik
* obyło się bez większych konsekwencji
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz