Kierowcy Marussi obarczają się wzajemnie za wypadek
Kierowcy zespołu Marussia nie mogą dojść do porozumienia w kwestii ustalenia winy za wczorajszy wypadek podczas GP Kanady, który wyeliminował obu z wyścigu już na pierwszym okrążeniu.Przekaz telewizyjny nie do końca wyjaśniał okoliczności tego zdarzenia, jednak po wyścigu sędziwie ogłosili, że winnym całej sytuacji był Max Chilton. Brytyjczyk za swój manewr otrzymał od sędziów karę przesunięcia o trzy pozycje na starcie GP Austrii.
„Jechaliśmy obok siebie” relacjonował swoją wersję wydarzeń Bianchi. „Zostawiłem mu trochę miejsca po wewnętrznej, gdyż jak spojrzy się na ujęcia tyłu, można zobaczyć, że prawie jechałem po białej linii na zewnętrznej.”
„Nie uważam, że hamowałem zbyt późno. Nawet nie zblokowałem kół. Zmusiłem siebie do nie wchodzenia w zakręt, gdyż wiedziałem, że jest tam bolid [Chiltona]. To dlatego pojechałem tak szeroko. Punkt hamowania był w porządku.”
Z kolei Chilton uważa, że Bianchi przestrzelił punkt hamowania, a nadsterowność, która pokazana była w telewizji wzięła się z faktu iż ten desperacko chciał uniknąć kolizji ze swoim kolegą z zespołu.
„Problemem jest to, że przekaz telewizyjny był ucięty i pokazywał mnie w sytuacji, gdy miałem już podsterowność, co wyglądało jakbym wpadł prosto na niego [Bianchiego]” opisywał z kolei swoją wersję wydarzeń Chilton.
„To co się tam stało zaczęło się w zakrętach 2 i 3, gdzie jechaliśmy obok siebie. Zahamowałem późno, a on jeszcze później. W mojej opinii zrobił to zbyt późno i skręcił.”
„Jedyną rzeczą, którą mogłem zrobić w tym momencie, aby uniknąć kolizji było zjechanie na wewnętrzną co sprawiło wrażenie jakby to była moja wina.”
„Najechałem na duży krawężnik, nie miałem wystarczająco dużo miejsca, więc nacisnąłem hamulce, aby zwolnić i straciłem tył auta, wtedy właśnie zaczynał się przekaz telewizyjny.”
„[Z przekazu] Wyglądało to tak jakbym zahamował zbyt późno i uderzył w niego, ale w rzeczywistości byłem po wewnętrznej stronie toru i ze wszelkich sił próbowałem uniknąć kolizji.”
Brytyjczyk nie dojeżdżając do mety GP Kanady zakończył swoją imponującą i rekordową serię pierwszych 25 wyścigów na mecie, a po wczorajszym Grand Prix wyciąga także pozytywne wnioski.
„To fajny rekord, ale w dziwny sposób przestał mi już ciążyć, gdyż podświadomie kilka razy z pewnością sprawiał, że wycofywałem się w takich sytuacjach zbyt mocno.”
„Nieźle mi szło w utrzymywaniu się z dala od wypadków. Wiem kiedy coś ma się wydarzyć na torze. Nie spodziewałem się, że ten bolid [Bianchi] skręci i wtedy próbowałem zrobić wszystko, aby uniknąć kolizji, tak jak zawsze się staram.”
komentarze
1. Mat5
Nie ma co już się obwiniać za tą kolizję, bo zapadł już werdykt i to słuszny zresztą. Gołym okiem było widać winę Chiltona
2. Xevatiz
Szkoda bo Max mógł dalej podbijać liczbę ukończonych wyścigów, teraz to już raczej małe szanse żeby poprawił te 25... Musiałby dostać angaż na przyszły sezon co chyba nie jest takie oczywiste.
3. czesteriks
@Xevatiz - rekord dotyczył 25 wyścigów od początku kariery w F1 , więc nie ma szans go poprawić bo nie można mieć drugiego debiutu .
4. Skoczek130
Mam nadzieje, że Fabio Leimer jeszcze w tym roku zastąpi Chiltona. Brytyjczyk zakończył swą "wspaniałą" serię... pora odejść... ;) Najlepiej do brata Toma do WTCC - tam obijanie rywali nie kosztuje tak dużo... ;)
5. Jahar
Jak dla mnie to Bianchi był z przodu w momencie wypadku więc nie rozumiem dlaczego Chilton go obwinia skoro Bianchi nie wypadł z toru nawet jeśli przestrzelił punkt hamowania.
6. vetgaytel
#5 bo jesteś tępy, wszystko jest napisane... jechali obok siebie, Max opóźnił hamowanie, Jules jeszcze bardziej opóźnij, skręcił w prawo żeby się zmieścić w szykanie i w ten sposób zajechał drogę Maxowi, a ten dał po hamulcach, żeby nie wyrżnąć w Francuza i poszło dalej jak na ujęciu pokazanym w tv...
7. Jahar
@6. Aaa czyli Anglik jechał ok i dlatego karę dostał on a nie Bianchi, za niewinność oczywiście. Że też ziemia nosi takich inteligentów jak ty.
8. koal007
Ale ładnie to wszystko wyglądało. No i tak powinno być, bo dublowani zawodnicy zawsze stanowią duże zagrożenie na torze. Ha, ha.
9. komentator
Realizator był średnio przytomny w czasie wyścigu, wyprzedzanie na torze a w tv pokazują trybuny
10. devious
Na transmisji nie było widać, aby to Bianchi zajeżdżał drogę - zostawił miejsce po wewnętrznej.
To, że Chilton za późno hamował, przestrzelił zakręt i potem w panice ściął wierzchołek zakrętu i zablokował koła - to już wina Chiltona. Jakby zahamował wcześniej to by nie było wypadku. No ale widać chłopak nie umie przyznać się do błędu...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz