GP Australii znowu pod znakiem zapytania?
Jeszcze nie tak dawano GP Australii stało pod znakiem zapytania, gdyż organizatorzy nie mogli porozumieć się w sprawie kosztów z CAMS. W trakcie ostatniego weekendu za oceanem burmistrz Melbourne w swojej publikacji w gazecie Herald Sun, wyraźnie dał do zrozumienia, że powoli nadchodzi czas na zamknięcie historii Formuły 1 związanej z Melbourne.Nie trzeba było długo czekać, aby głównodowodzący Qantas Grand Prix, Ron Walker, skrytykował polityka.
„To smuta rzecz, że burmistrz głównej stolicy publicznie wyraża sprzeciw jednemu z najważniejszych wydarzeń sportowych, jakim jest Grand Prix” mówił Walker, który argumentował, że 50 milionów dolarów, jakie płacą podatnicy za wyścig jest jedynie jedną stroną tabeli w rachunku zysków i start.
„Z drugiej strony… mamy korzyści ekonomiczne w wysokości około 160 milionów dolarów. Wszystkie hotele Pana Doyla, wszystkie jego restauracje mają na tym dobry biznes. Mamy także podatek, który przynosi około 18 milionów rocznie. To ogromna korzyść dla Melbourne.”
Kibice zapewne przyzwyczaili się już do problemów GP Australii, które mimo iż tylu osobom przysparza siwych włosów na głowie, nadal jest jednym z najciekawszych Grand Prix w całym sezonie F1. Być może także całe zamieszanie wokół wyścigu ma na celu poprawę pozycji negocjacyjnej z FOM.
komentarze
1. fanAlonso=pziom
niech przedłużą dożywotnio umowę z tym torem tam jest genialnie
2. maniak300
Totalną głupotą byłoby wyrzucenie Melbourne z kalendarza. W miejsce czego? Kolejnego, idiotycznego "lotniska"?
3. Jaymz
Niestety, wygląda na to, że za parę lat nie zobaczymy już F1 na torach takich jak Albert Park, Monaco, Spa, Interlagos. Te tory są "zbyt klasyczne" i nie są bezpieczne. Aż krew zalewa od takiej gadki.
Uważam, że F1 jest tak bezpieczna, że nawet podczas meczu ping-ponga można nabawić się poważniejszych kontuzji. A oni dalej poszerzają strefy bezpieczeństwa i budują lotniska, gdzie nawet kibice lepiej widzą bolidy na bilbordach niż bezpośrednio na torze. Do tego te pierdoły ekologiczne, które nie mają żadnego wpływu na klimat. Dlaczego najnudniejsza Catalunya nie ma problemów z organizacją? Już dawno powinni wywalić ten tor. Niech sobie tam testują, ale GP to za dużo jak na ten tor.
Jestem w stanie przełknąć wiele decyzji w F1, ale w dniu, w którym Albert Park wypadnie z kalendarza przestanę oglądać F1. To obok Interlagos najlepszy tor w sezonie!
Pozdrawiam
4. beltzaboob
@3Jaymz - nie tyle o bezpieczeństwo chodzi, co o siano. Jeśli chodzi o Albert Park, może go zastapić klasyczna Adelajda ale GP Australii musi pozostać. Basta!
A jeśli Spa i Monaco oraz Monzę i Suzuka znikną z kalendarza, znikam także Ja - F1 fan. Wszystko ma granice możliwości i wytrzymałości. I tak Moto GP jest pod kontem sportowym ciekawsze o niebo, więc niech się Bernie buja z wyścigami bez jaja i tradycji. Mnie stan jego konta gówno obchodzi. Stary cwaniaczek.
Z tradycyjnych torów pozbyłbym się w pierwszej kolejności Hungaroringu i Montmello - te wyścigi są przeważnie gorsze niż Bahrajn i M Jak miłość 9tu trochę przesadziłem - taka figura stylistyczna zwana hiperbolą):))). A Hungaroring, jak Sachsenring to bardziej tory kartingowe, niż porządne obiekty zdolne zagwarantować emocje w wyścigu F1. Więc są kandydaci do wycinki.
Pozdr!
5. beltzaboob
#Sachsenring to tylko przykład małego, krętego toru nie dającego okazji do wyprzedzania. Kandydatem na wycinkę nie jest, bo nie ma go w kalendarzu...
6. saint77
Po prostu prawda jest taka, że w zarządzie cyrku F1 potrzebne jest świerze spojrzenie na całość a nie ględzenie dziadków jak Berni i spółka.
Oni widzą tylko kasę, a poza kasą nie można zapominac o tym, że jest to sport a nie tylko i wyłącznie biznes.
Gdyby Berni doszedł do wniosku, że lepsza kasę trzepałby na napędzie parowym to takie silniki byłby obowiązkowe dla bolidów.
Mówię to w kontekscie kosztów, które są faktycznie wysokie dla organizatorów GP a wynikają przecież nie z powietrza tylko z pewnych ustaleń i przepisów.
7. atomic
kiedyś wyścigową niedzielę rozpoczynało się już przy jajecznicy / rtl,dsf,rai. internet,dyskusje zakłady, dobór strategii/ potem wyścig przy browarku a od kiedy robcio śmiga duża ilość kalorii co by ręce zająć z nerwów czy wszystko wypali. po wyścigu jakiś grill i gadki ,oglądanie powtórki .dziś : wyścig zaliczony i tyle / są oczywiście wyjątki/
zgodzam się z beltzaboob , to wszystko idzie w złym kierunku i chyba tylko kolejna "wojna" może coś zmienić .
8. beltzaboob
@saint77 - zmiana pokoleniowa jest konieczna, bo spółka Bernie i Max mimo wzajemnych animozji raczej kojarzy mi się z powolna, stopniową degradacją F1 pod kontem sportowy. Tu się zgadzamy...Z reszto nie tylko tu. Pozdr!
@atomic - taka jest ogólna tendencja globalna - świat się przeobrotowuje, że użyje analogi technicznej...
Co do wojny, tu tylko wojna ekonomiczna wchodzi w rachubę - żółta rasa nadchodzi - mamy marne szanse. Właśnie za 6 mld ojro wykupili obligacje hiszpańskie. Stany mają w kieszeni... Źle się dzieje w pańsdtwie duńskim, że zacytuję klasyka. Już Witkacy w Szewcach to przewidział. Ale, do k.nędzy, jeszcze te kilka latek, jak po tym padole będę się bujał, niechaj chociaż F1 i inne sporty motorowe nie psieją w takim tempie jak kultura medialna dajmy na to. Po mnie chośby potop.
Pozdr.
9. beltzaboob
Max to już historia, której pokłosie zbieramy od dwu lat. Co do Żaby, to jest raczej ok. Z Berniem, mimo całego szacunku, bo to dzięki niemu sie ten cyrk ciągle kręci, jest proble4m demencji starczei i przede wszystkim sodowej we łbie.. Swoje zrobił i chwała mu za to ale czas odpuścić.
10. kaaarol
Nie rozumiem jednego. Bernie tak tnie koszty wszystkiego, a organizacja wyscigu i bilety wciąż takie drogie. Po prostu wszystkie zaoszczędzone pieniadze bierze dla siebie. A co do tego ze F1 jest nudniejsza to z 2 powodów (nie mowie o konstrukcji bolidu ktora nie ułatwić wyprzedzania bo to zupełnie inna sprawa):
1. za małe zużywanie opon przez co mała ilość pitów (może to poprawią w tym roku).
2. Jak Robert zacznie wygrywać i regularnie stawać na podium to wam się nagle wyda ciekawsza. :)
11. azazel
Afera z Bernim nabiera tempa. Jeśli prawdą okaże się, że dał w łapę 50 mln $ Gribkowskiemu skończy się jego dyktatura i dojenie kasy od organizatorów, a stare, dobre tory pozostaną w F1 na wiele lata.
12. Marti
11. azazel - afera z Gribkowskym to tylko mała kropelka wody w oceanie ;))
13. Pietrek721
masakra z tymi torami... jeszcze wyrzuca monaco i to juz nie będzie taka sama formuła jak kiedys...
14. azazel
12. Marti Fakt :), ale kiedyś miarka się przebierze, a gdyby, przy okazji tej afery, ujrzały światło dzienne inne jego machlojki, to będzie koniec Berniego. I mam nadzieje, że tak się stanie.
15. mattimek
3. Jaymz
Gdyby tor Catalunya był wyścigiem inauguracyjnym (tak jak do niedawna Albert Park)
to też byłby jednym z najciekawszych torów w sezonie!
16. saint77
@bltzaboob - nie tylko hiszpańskie obligacje, polski dług też za jakąś kwotę, mniejszą od 6mld ale też niezła sumka:) Chińczycy prą do przodu, za pół wieku będą mieli całą planetę pod pełną, niezachwianą kontrolą.
Jeśli dożyję to będę starym dziadkiem i będzie mi zależało tylko na tym, aby rodzinka nie postawiła na moim grobie pomnika z chińskiego granitu, jak teraz jest w modzie:))
Pozdrawiam!
17. beltzaboob
@saint77 - :))))
18. Marti
@14. azazel - wątpię, aby miarka przebrała się za jego życia :) Gdyby komuś faktycznie zależało, to już dawno wywlókł by na światło dzienne liczne machlojki Berniego E. :) a tak szepce się tylko po kątach o tym i owym... ;-)
19. atomic
berni wykupił od fia prawa do f1 na jakieś80 lat więc tylko ciemna strona mocy może zakończ ten temat . co do chińczyków i ich wykupu polskich/"naszych" długów to chyba umoczą bo tu nic nie ma poza kapitałem ludzkim,który lubi zrywy powstańcze i dobrą lokalizacją.
20. Domini007
Przepraszam bardzo, ale dlaczego niby GP Australii ma być finansowane z pieniędzy podatników? Jeśli przynosi ono rzeczywiście dochód, to powinna znaleźć się prywatna firma, która zorganizuje wyścig. Wiadomo, że nie każdy Australijczyk interesuje się Formułą 1. Bez sensu jest więc, aby to państwo pokrywało koszty organizacji takiej imprezy.
21. Grzesiek 12.
Zgadzam się z ostatnim zdaniem newsa ....
22. msf1
A ja się nie zgadzam. To nie tak, że wyścig GP to zamknięty plac na który wchodzą ludzie, telewizje itp. Kasa jest z biletów czy transmisji, czy sprzedaży smyczy. Cały dochód to łączna kasa z tego co napisałem, ale do tego dochodzą zyski właścicieli hoteli, restauracji i ogólnie usługodawców. Większy zysk, większy podatek.
Prywatna firma tego nie osiągnie, chyba że zbuduje sobie małe miasto, linie telefoniczne, własny transport itp, itp
23. Grzesiek 12.
22. msf
Tylko że to co napisałeś wcale nie neguje tego o czym ja pisałem wyżej .
A ja zgadzam się z większości Twojego wpisu ....
Co nie zmienia faktu że jest możliwe , że już dzisiaj burmistrz zaczyna gierki ( negocjacje ) z Bernim , dając do zrozumienia że ewentualna podwyżka opłaty licencyjnej jest nie do przyjęcia , w przypadku gdyby Berni wpadł na taki pomysł , a co jest możliwe ....
A jeśli uda się zejść z ceny , to jeszcze lepiej . Ale w to również nie wierzę i najprawdopodobniej zakończy się kolejnym kontraktem z taka samą kwotą co obecnie ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz