PanPikuś
Ostatnia aktywność
avatar
PanPikuś

19.04.2017 18:19

0

Tylne skrzydło McLarena. Co oni tam zamontowali, albo czemu służą te "uszy" ?

avatar
PanPikuś

30.03.2017 02:15

0

W ramach dyskusji o zespołach prywatnych i fabrycznych. Poza początkami F1, gdzie startowało multum producentów takich jak Alfa Romeo, Ferrari, Maseratti, Mercedes to F1 opierała się na "małych" zespołach. Z resztą pieniądze wykładane na stół w latach 50 i 60 były niczym w porównaniu do obecnych budżetów. Dla wielu złoty okres F1 to lata 80 i początek 90. W tamtych latach jedynym zespołem stricte fabrycznym było Ferrari i tylko Ferrari. McLarena do tego nie wliczam, bo od zawsze korzystał z cudzego silnika. Budżety stajni w tamtych latach też były niezrównoważone, jednak na zupełnie inną skalę. Od lat 90 budżety stajni zaczęły się rozrastać z 3 powodów. Za dwoma z nich stoi mniej lub bardziej bezpośrednio Berni. Dzięki jego pomysłowi na sprzedaż praw transmisyjnych zespoły z umowy na umowę dostawały co raz większe wypłaty. Tutaj jestem zdania, że to wyszło wszystkim na dobre. Pomijam już % jaki miał z tego Berni, ale zespoły same są sobie trochę winne patrząc na początki współpracy z Bernim. Drugą kwestią są "bonusy" jakie pewne zespoły zyskiwały przez lata, oficjalnie jako wkład historyczny, nieoficjalnie jako łapówki od Berniego przy zawieraniu umów Concorde Agreement. Wielokrotnie przekonanie Ferrari było kluczowe, stąd też tak wielkie bonusy. Trzecią sprawą jest wejście samych producentów. najbardziej jaskrawym przypadkiem jest oczywiście Toyota, która w szczytowym okresie pompowała rocznie ponad 500 mln $. Wtedy też zrodziły się plany ograniczeń kosztów. Zbiegło się to z pokaźną dominacją Ferrari i pierwszymi poważniejszymi próbami wyrównywania stawki. Niestety tej maszyny nie da się już zatrzymać. Żaden zespół nie zgodzi się na odjęcie sobie od ust, a ograniczenia kosztów na sezon już dawno przestały robić na kimkolwiek wrażenie. Poza tym przy budżetach czołowej trójki ograniczenia testowania istnieją jedynie na papierze. Obecnie Ferrari wykorzystuje metodę pracy Mercedesa na której ten zbudował swoją potęgę. Zakaz testów na torze i ograniczenia w tunelu oraz CFD ? Żaden problem. Zbudujmy osobne stanowiska w fabryce do sprawdzania oddzielnych podzespołów. Poza tym z zespołami fabrycznymi, a raczej koncernowymi jest jeszcze jeden problem. F1 nie jest dla nich marzeniem, jak dla wielu prywatnych projektów. To jedynie platforma reklamowa, która ma się zwrócić. Zazwyczaj pojawiają się szumnie, robią wiele zamieszania, przynoszą ogromne pieniądze, po czym po odniesieniu sukcesu lub porażki, zarządy stwierdzają, że starczy i odchodzą zamykając swoje ośrodki lub pozostawiając zespoły w stanie nędzy i rozpaczy ( patrz Sauber i BMW ). Jedynym wyjątkiem jest BrawnGP i Honda, ale to raczej szczęśliwy zbieg okoliczności z bolidem. Wystarczy sobie przypomnieć ilość sponsorów, czy fakt, że pod koniec sezonu nie mieli środków na rozwój. Gdyby nie przejął ich Mercedes ich przyszłość wyglądałaby podobnie do Saubera w tamtych latach. I jeszcze jedno. RedBull. Co prawda nie można go nazwać fabrycznym zespołem, ale stoi za nim koncern mogący stawać w szranki z największymi z branży motoryzacyjnej. Z resztą, posiadają 2 zespoły w F1 i raczej na brak budżetu nie narzekają.

avatar
PanPikuś

24.03.2017 04:33

0

Bolidy faktycznie prezentują się o wiele lepiej niż w ubiegłych latach. Oglądanie ich w akcji sprawia jeszcze więcej przyjemności niż zdjęcia z testów, gdzie już tam cieszyły oko. Zastanawia mnie na ile przejazd Ricciardo był pod publikę, bo na jeżeli weźmiemy poprawkę na wolniejszą mieszankę wykręcił czas porównywalny z Hamiltonem. Z kolei chciałbym jeszcze wierzyć, że Ferrari specjalnie nie szaleje, żeby nie pompować balonika i ewentualny progres traktować jako coś dobrego, ale serce jedno, a rozum podpowiada, że będzie jak zwykle. Szanowni komentatorzy Eleven ( bo widać, że tu zaglądacie ) jest lepiej niż w zeszłym sezonie, ale postarajcie się zgłębić wiedzę na temat motosportu, do czego się wykrzostyje treningi itp. Nie służą one tylko iw wyłącznie wykręceniu najlepszego czasu, ale poznaniu toru, znalezieniu ustawień pod bolid i zawodnika. Okrążenie Vandoorne'a które określiliście jako tragiczne, było pierwszym, które pokonał z "czystym" bolidem. Poprzednie pół godziny jeździł z czujnikami przepływu powietrza ( taka srebra kratownica ) i nadrabiał program z testów. Ja wiem, że McL i Honda to świetny obiekt do drwin, ale za 10 razem szpilka staje się zwykłym, prostackim rechotem. Jesteście zatrudnieni w roli profesjonalistów i nie przystoi wam to. Podobnie ma się sprawa z płetwami rekina. Nie podobają się wam ? W porządku, ale mówienie o tym przy każdej okazji ? Jeżeli już chcecie poruszać ten temat to zwróćcie widzom uwagę, na to, że Mercedes korzysta z przeźroczystej płetwy. Ciekawy zabieg. T- wingi w różnych zespołach różnią się między sobą i np Williams nie tylko kieruje powietrze na górny płat tylnego skrzydła, ale także niżej znajduje się skrzydełko kierujące powietrze na monkey seat. Fakt faktem, że przez te skrzydełka płetwy zachowują się rzeczywiście jak płetwy falując w zakrętach na tarkach. Swoją drogą pierwszy raz obejrzałem studio przed weekendem. Część z Mikołajem Sokołem to coś co chce się oglądać. Na resztę ... powiedzmy, że wpadka z Sebastianem Grosjeanem przelała czarę goryczy. A za kilkuminutowe reklamy na płatnym kanale podczas transmisji na żywo jest osobne miejsce w piekle. I na koniec o samej realizacji transmisji. Kropki z każdego podsektora świetna sprawa, ale krew mnie zalewa, że muszę mieć włączony LT na laptopie/komórce, żeby móc na bieżąco obserwować tabelę wyników. Zeszłoroczna wersja o wiele bardziej mi się podobała, choć kropki są świetne.

avatar
PanPikuś

10.03.2017 21:37

0

Patrząc na okrążenie Kimiego ( jest na YT ) to faktycznie dało się z tego okrążenia urwać na samych błędach ( 5 i 10 zakręt ) gdzieś 0,4 sekundy. Widać też wyraźnie, że było to dość spokojne okrążenie ( bez jazdy na granicach toru, także jest z czego urywać. Z resztą Ferrari po linczu we Włoszech poluzowało trochę politykę i powiedzieli oficjalnie, że są zadowoleni z auta, z progresu i pracy którą wykonali, ale nie będą obiecywać walki o tytuły, bo nie wiedzą na ile inni ukrywają swój potencjał. Jak na Ferrari to dość rozsądne podejście.

avatar
PanPikuś

28.02.2017 20:07

0

6. Na tej podstawie : Bottas + Hamilton = 102+66 = 168 okrążeń Kimi 108 okrążeń. Przeraża mnie forma Mercedesa. Ferrari wygląda dużo pewniej niż rok temu, ale Mercedes dalej maskuje tempo. RedBull bardzo zachowawczo podchodzi do testów nowego auta, ale oni od lat są mistrzami, jak niegdyś McLaren w rozwijaniu bolidu podczas sezonu. Poza tym Im później zamontują do auta swoje innowacje, tym mniej czasu konkurencja będzie miała na ich skopiowanie, a druga kwestia, to mogą podpatrzeć rozwiązania u konkurencji i zmodyfikować bolid pod cały pakiet poprawek. Swoją drogą cieszy, że Haas jeżdżący na silniku SF również zalicza dużą liczbę okrążeń.

avatar
PanPikuś

23.02.2017 20:43

0

Poprawia aerodynamikę ;), a na poważnie to, zmniejsza turbulentność (zaburzenie) przepływu powietrza w okolicach tylnej osi. Głównie okolice górnego płatu tylnego skrzydła, ale nie tylko. Elementy, które są poniżej też zyskują na laminarnym przepływie, ponieważ niezaburzony ruch powietrza łatwiej kontrolować i przepuszczać je przez odpowiednie elementy poprawiające docisk aerodynamiczny, zwiększając ich wydajność. Krótko mówiąc zmniejsza zaburzenie przepływu przed tylnym skrzydłem, poprawiając docisk tylnej osi. A swoją drogą jestem zwolennikiem płetwy. Dodaje pazura.

avatar
PanPikuś

22.11.2016 23:04

0

@8 Grzesiu10 Flavio coś tam osiągnął. Fakt, że kilka jego zagrań było kontrowersyjnych delikatnie sprawę ujmując, ale co się nawygrywał z Benettonem/Renault to jego. Z drugiej strony wszędzie teraz spece od zarządzania. Brakuje mi po prostu charyzmatycznych gości z pasją dla których wyścigi to był sport, a nie biznes.

avatar
PanPikuś

12.11.2016 19:01

0

@9 Przepraszam bardzo ! PAN Pikuś ! Nie mogłem się powstrzymać ;)

avatar
PanPikuś

12.11.2016 13:14

0

Coś mi się wydaje, że gra toczy się o coś zupełnie innego niż to podium, a to jest jedynie formalna przykrywka. Prawdopodobnie FIA starała się zamieść pod dywan jak najwięcej się da, pod publikę oficjalnie Charlie z Vettelem podali sobie dłoń zgodnie z życzeniem FIA podanym w werdykcie, a w rzeczywistości, za kulisami sprawa wygląda zupełnie inaczej.

avatar
PanPikuś

11.11.2016 16:14

0

@1 Nie tylko. W 2007 roku przegrał tytuł z Hamiltonem na ilość zwycięstw, a z Kimim zaledwie o jeden punkt. A tam w ostatnich wyścigach dramaturgia była niesamowita. Z resztą w 2010 roku to raczej na własne życzenie nie zgarnęło tytułu.

Przejdź do wpisu Alonso przestrzega Rosberga

avatar
PanPikuś

11.11.2016 01:54

0

Osobiście nie dziwie się Duńczykowi. Renault ma jasny plan działania. Chcą mieć szybkich zawodników, gdzie jeden jest zawodnikiem z doświadczeniem i leaderem, a drugi to kierowca ' rozwojowy' który posiedzi u nich najbliższe 5-6 lat ( Tak jak Hamilton w McLarenie, czy Vettel w RedBullu ). Nie mogli postawić na Ocona, bo trzyma go kontrakt z Mercedesem, który mógłby go w każdej chwili im go zabrać. Postawili więc skorzystać ze szkółki RedBulla, czym przyprawili Marko o niemały ból głowy. Nie chcąc oddawać środków zainwestowanych w Sainza, czy Kvyata przedłużyli im kontrakty, ale na szachownicy jest jeszcze Gasley, który już witał się z gąską. Prawda jest taka, że to tylko zawieszenie broni, bo obu stronach barykady dobrze wiedzą, że w przyszłym roku ktoś z Torro Rosso odejdzie. I może być to zarówno poirytowany Sainz brakiem możliwości awansu do zespołu seniorskiego, jak i zwolniony Kvyat. Należy pamiętać, że Rosjanin ma dopiero 22 lata i jest w wieku ... Pascala Wehrleina. Wątpliwy jest awans któregoś z nich do RedBulla, bo Max jest nowym oczkiem w głowie szefostwa, a Ricciardo jest w szczytowej formie. Jedyny prawdopodobny scenariusz to powtórka z rozrywki z 2010, która tym razem może zakończyć się ucieczką Australijczyka do Ferrari na 2018. Tak, czy siak Renault chce wykorzystać RedBulla i mądrze robi. Co do Magnussena to gość jest szybki. Pokazał to kilkukrotnie, a jego występ na Monzy, czy w Spa w 2014 zapamiętam na długo. Z resztą walka co roku o kontrakt nie wpływa korzystnie na żadnego zawodnika. Świadomość stabilizacji na dłuższy okres czasu jest potrzebna każdemu. Inne jest podejście, gdy wiesz, że pracujesz z zespołem i będziesz zbierał z tego owoce, a inaczej, gdy ustawiasz się pod konkretny wyścig i jedziesz na granicy, żeby zaimponować. Łatwiej wtedy o błąd, a głowa jest bardziej gorąca. Ponadto świadomość bycia częścią zespołu, a nie zapchajdziurą też dużo daje. Co daje psychika ? Ferrari pokazało jak skutecznie wykastrować zawodnika podczas GP Niemiec w 2010. Massa nigdy nie powrócił do dawnej szybkości.

avatar
PanPikuś

01.11.2016 16:38

0

Osobiście kompletnie nie zgadzam się z hejtem na Vettela za to co mówi przez radio. Jest to jego prywatne urządzenie do komunikacji z zespołem i jak chce sobie przez nie bluzgać, niech bluzga. W wypowiedziach publicznych, na konferencjach prasowych wypowiada się dyplomatycznie, a to jest miejsce, gdzie się tego wymaga. To, że radio jest na podsłuchu to wymysł realizatora, czyli firmy Berniego do zwiększenia oglądalności i to ta instytucja odpowiada, że są puszczane w eter te przekleństwa. I gdyby na konferencji powiedział, żeby Charlie się chędożył, to jeszcze rozumiem dywagacje sędziów na temat zawieszenia Vettela na Brazylię ( bo właśnie takie dyskusje się teraz odbywają ), ale powtórzę. Radio to jego i zespołu prywatna sprawa i jeżeli jest to puszczane w eter to pretensje powinny być do Berniego, że taki wizerunek sportu i kierowców kreuje. Co do manewru, to gdyby sprawa zdarzyła się jeszcze 5 lat temu, to nikt by nie zwrócił na to uwagi. Ostry manewr obrony i przestrzelone hamowanie atakującego. Zwykły incydent wyścigowy. Teraz wszystko starają się opisać przepisami, kary są nakładane wg widzimisię sędziów ( mają widełki i dowolną alokację kar do przewinień ). Gdyby dzisiaj ścigali się Prost, Senna, Hill, Lauda, Schumacher Montoya i im podobni , to byłby skandal na skandalu. Swoją drogą chciałbym się dowiedzieć jaką karę dostaliby Massa i Kubica za ich walkę w Japonii w 2007, gdyby ta walka odbyłaby się na dzisiejszych standardach

avatar
PanPikuś

31.10.2016 00:38

0

Przepraszam za powyższy komentarz. W amoku wkleiłem nie to co chciałem i zdublowałem posta, napisanego pod innym artykułem.

avatar
PanPikuś

31.10.2016 00:33

0

Język Vettela to faktycznie przegięcie, ale z drugiej strony realizator mógłby się powstrzymać, gdyby mu zależało. Z resztą jestem ciekaw jak brzmiały/brzmiałyby rozmowy w latach 70-90. Coś czuję, że Niki Lauda, James Hunt, czy Montoya też przeklinali za kierownicą ( Swoją drogą kto nigdy nie przeklinał za kierownicą niech pierwszy rzuci kamieniem, a gdzie presja wyników i ambicja ? ;) ) Co do manewru na Nico, to niech się Max cieszy, że nie dostał kary 5 sekund za wypchnięcie z toru. h t t p://g ip hy.co m/g if s/12 M DVRdq3 I8Zc4 Całkiem ładnie widać, że Max nie zostawił mu miejsca. Co do manewru Vettela z Danielem toVettel wykonał ruch kierownicą zanim przednie skrzydło znalazło się na wysokości tylnego koła, a także przed rozpoczęciem hamowania ht t p s://w w w.yo ut ub e.com/wa tc h?v=x CZ Uyw-xk3k

avatar
PanPikuś

31.10.2016 00:27

0

Język Vettela to faktycznie przegięcie, ale z drugiej strony realizator mógłby się powstrzymać, gdyby mu zależało. Z resztą jestem ciekaw jak brzmiały/brzmiałyby rozmowy w latach 70-90. Coś czuję, że Niki Lauda, James Hunt, czy Montoya też przeklinali za kierownicą ( Swoją drogą kto nigdy nie przeklinał za kierownicą niech pierwszy rzuci kamieniem, a gdzie presja wyników i ambicja ? ;) ) Co do manewru na Nico, to niech się Max cieszy, że nie dostał kary 5 sekund za wypchnięcie z toru. ht tp://g iphy.co m/gifs/12M DVRdq3I8Zc4 Całkiem ładnie widać, że Max nie zostawił mu miejsca. Co do manewru Vettela z Danielem toVettel wykonał ruch kierownicą zanim przednie skrzydło znalazło się na wysokości tylnego koła, a także przed rozpoczęciem hamowania ht tps://ww w.yout ube.com/wa tch?v=xCZ Uyw-xk3k , a Riccardo też przesadnie opóźnił hamowanie. Warto tutaj porównać z poprzednim okrążeniem. Z resztą dalej się upieram, że Vettel chciał też za wszleką ceną zaatakować Holendra, albo sprowokować go do błedu.

avatar
PanPikuś

30.10.2016 23:40

0

Oglądam po raz enty tę sytuację ze zmianą kierunku Vettela i ciągle mam wrażenie, że on miał gdzieś Ricciardo. To była bardzo optymistyczna próba wku.... poirytowanego Niemca zaaktaowania lub sprowokowania do błędu Verstappena. Ktokolwiek się ścigał, ten wie co ma się w głowie, po takiej sytuacji. Cel jest jeden. Wyprzedzić za wszelką cenę i odebrać swoje. To co ma się wtedy za plecami nie istnieje. Fakt, nie usprawiedliwia to tego co się stało, ale mam wrażenie, że nie była to celowo obrona przed Riccardo i tak będzie pewnie oficjalny punkt widzenia Vettela. Z resztą Riccardo tam przestrzelił punkt hamowania o dobre półtora metra, także niech nie przesadza. Co do Verstappena, to szczerze mówiąc brak mi słów.Kara jak najbardziej zasłużona. W sumie miał sporo szczęścia, że nie dostał kary 5 sekund za atak na Rosberga w pierwszym zakręcie. Gość przesadza, a decyzje sędziów utwierdziły go w przekonaniu, że jest the best i ponad wszystkimi. Jak nie ochłonie, to może kierownictwo RedBulla stracić cierpliwość, bo głupimi decyzjami i ciśnięciem bez opamiętania niszczy szanse na wynik zespołowy. ( A Sainz już czeka w kolejce i swoją jazdą głośno dobija się do drzwi RedBulla ) Co do Hamiltona. Był przed wszystkimi, przesadził. Zdarza się. Przy czym bardzo jestem ciekaw, czy po zjechaniu z trawy wcisnął gaz do dechy, czy odpuścił, teoretycznie dając szanse na dogonienie go. To dość ważne, w ocenie jego zachowania, bo później i tak był SC, który wszystko wyrównał. Swoją drogą, gdyby tam był żwir i progi takie jak na Monzy + pachołek, to nie byłoby problemów ze ścianiem.

avatar
PanPikuś

22.10.2016 19:54

0

Strategia kontraktowa RedBulla niczym u psa ogrodnika. Sam nie weźmie, ale innym nie da. Z jednej strony dla Kwiata(Kvyata) i Sainza to dobra wiadomość, że dostali kontrakty, ale patrząc perspektywicznie, to prawdopodobnie gwóźdź do trumny. Wraca era aerodynamiki, co pozwala sądzić, że RedBull wróci na tron. Przy takim obrocie spraw zapewne, ani Holender, ani Australijczyk nie będą szukać innych opcji, co zamyka drzwi zawodnikom z TorroRosso na najbliższe 2-3 lata, a to już jest wystarczający okres czasu, żeby wymienić zawodników włoskiej ekipy na młodszy model. Renault i Force India były idealnymi okazjami dla nich, żeby zagrzać w F1 trochę dłużej. Kvyat robił spore wrażenie w 2015 roku, ale zagotował się tak jak Perez w McLarenie w 2013 roku ( bolid Brytyjczyków był daleki od ideału, ale Meksykanin dał ciała wtedy po znakomitym sezonie w Sauberze ) Force India byłaby idealna dla niego, bo zespół jest spokojny w porównaniu do obozu RedBulla i konsekwentnie, bez nadmiernej presji realizują swoje cele. Jeszcze bardziej szkoda mi Hiszpana, który szybkością dorównuje Holendrowi. Jedyne czym odstawał to szczęściem i medialnością. W mojej opinii to będzie kolejny bardzo dobry , choć zmarnowany materiał na mistrza, który nigdy nie wyjdzie ze średniaków. Prawdopodobnie za 2-3 lata pożegnamy się z nim. Renault mogło być dla niego szansą na dużo dłuższą i perspektywiczną karierę. Ile osób dzisiaj jeszcze pamięta o Vergne i o tym, że w Torro Rosso walczył jak równy z równym z Ricciardo, a nie jednokrotnie sprawiał mu tęgie lanie ? Obecnie Australijczyk jest uważany za wielki talent, przyszłego mistrza ( na co pewnie szare eminencje RedBulla nie pozwolą, bo zaburzy to idealny obrazek Maxa Verstappena), a Francuz jeździ w Formule E, która jest raczej ciekawostką motosportu, niż jego ikoną.

avatar
PanPikuś

19.10.2016 00:17

0

Ja osobiście nie widzę tutaj nic sensacyjnego. Hamilton jest jednym z bardziej znanych kierowców F1 w Ameryce. ( Warto tu wspomnieć o jego głośnym, wieloletnim, zakończonym już związku z Nicole ) Ponadto w zeszłym roku wygrał tutaj wyścig, a także zdobył tutaj tytuł mistrzowski. Z resztą tylko raz, w 2013 roku nie wygrał wyścigu F1 odbywającego się na terenie USA. Ponadto jest jedynym realnym rywalem Rosberga do zwycięstwa zarówno wyścigu, jak i mistrzostw. Kogo jak nie jego mają 'zaprosić' ? Ericssona, Kimiego ;) ? A w kraju takim jak USA celebrycki i skandaliczny styl bycia Hamiltona jest idealny dla mediów.

avatar
PanPikuś

30.09.2016 16:02

0

Większe wyzwanie dla kierowców oznacza przede wszystkim większą trudność w pokonywaniu zakrętu. W kwalifikacjach to dobra rzecz dla widowiska, bo łątwiej o błąd, ale pytanie czy dokładnie tego chcemy od tej serii wyścigowej. Tor w Sochi ma pełno takich zakrętów i szczerze mówiąc żaden nie zapada w pamięć. Ponadto utrudnia wyprzedzanie, bo istnieje znacznie mniej linii przejazdu na których można zyskać. Ewentualne manewry w tym zakręcie będą teraz przy dużej różnicy tempa bolidów ( np uzyskaną przez opony ) lub po błędzie. Projektanci starają się jak najbardziej urozmaicić tory, a to jest ślepa uliczka w mojej opinii. Najciekawsze manewry wyprzedzania są w płaskich zakrętach, a jak już muszą pochylać, to byłoby lepiej, gdyby były pochylone dodatnio. Trudniejsze zakręty promują lepsze bolidy przez co zamiast poprawy widowiska mamy rozciągniętą procesję.

avatar
PanPikuś

29.08.2016 12:41

0

Nie życzę nikomu źle, ale szkoda, że Kimi w niego nie wjechał wczoraj. Może taki dzwon, jaki miał Alonso uświadomiłby mu pewną różnicę pomiędzy życiem, a zabawą na PlayStation. Na torze nie ma przycisku 'reset' Walka walką, ale szacunek do drugiego zawodnika do życia powinien kierowca posiadać. Wg przepisów manewr Holendra był czysty ( na prostej ). Zmienił kierunek raz, kiedy skrzydło bolidu z tyłu nie było jeszcze na wysokości jego tylnej opony. A czy było to rozsądne to inna bajka. Nieczyste było natomiast wypchnięcie Fina okrążenie wcześniej w Le Combes i za to powinna być kara. Co do pierwszego zakrętu, winę wg mnie ponoszą zarówno Vettel jak i Max, jednak był to zwykły incydent wyścigowy. Z drugiej strony za taki sam manewr w Bahrajnie ( wjazd od wewnętrznej w skręcający już bolid ) Bottas dostał karę. Niestety dla równości, a stety dla widowiska Holender jest promowany na gwiazdę. Dzięki niemu słupki oglądalności idą w górę jak szalone, a F1 wychodzi z wizerunku ugrzecznionej. Bernie się cieszy, FIA sama się pogubiła w swoich przepisach, więc dopóki nie wydarzy się jakaś tragedia, to kierowca RedBulla będzie prawie bezkarny.

avatar
PanPikuś

28.08.2016 17:54

0

Pierwszy zakręt ? Nie wiem, czego szukał 4 koła poza torem, ale ujdzie to jeszcze. incydent wyścigowy. Natomiast 2 krotna zmiana toru jazdy oraz wypychanie poza tor ( dojazd do białej linii, kiedy drugi samochód jechał koło w koło ) to już było dalekie od czystego manewru. Z resztą dzisiaj sędziowie w ogóle nie za bardzo byli skłonni do pracy. Czerwona flaga dopiero po 6 okrążeniach za SC. Nie wiem na co liczyli.

avatar
PanPikuś

27.08.2016 16:29

0

@2 ekwador15 Sądzisz, że kierowcy mówią tylko tyle swoim inżynierom ile realizator wstawia do transmisji ? Prawdopodbnie, gdyby przekazaliby całą rozmowę umarłbyś z nudów. Kierowcy wiedzą czego chcą i o tym mówią inżynierom. Balans bardziej na przód, zmieńmy kąt przedniego skrzydła itp. Fakt, że to inżynierowie to wszystko ogarniają od strony praktycznej, ale to nie tak, że kierowca tylko narzeka. Czas spędzony poza torem kierowca spędza w garażu na analizie danych, omawia konkretne odczucia z każdego zakrętu, co wg niego należałby poprawić. W dodatku Haas to nowa ekipa w F1. Owszem, część załogi to ludzie z dawnego Caterhama, część została podkupiona innym zespołom, albo sami się zgłosili wolni strzelcy bez kontraktów. Jednak jest cała rzesza ludzi, którzy zaczynają swoją przygodę z F1 ( np. pracowali jako inżynierowie w niższych seriach/ innych seriach ) Z resztą z tego co wiem to szczegóły techniczne, czy ustawienia są skrzętnie ukrywane przed konkurencją i gdyby realizator coś takiego posłał w świat byłaby nie mała afera. Wystarczy sobie przypomnieć jaka afera wyszła, gdy Hamilton w 2012 na Spa wstawił po kwalifikacjach na Instagramie telemetrię swoją i Buttona, żeby wykazać, że to wina tylnego skrzydła, a nie kierowcy, że był wolniejszy.

avatar
PanPikuś

24.07.2016 15:49

0

Jeżeli sędziowie nie zajmą się dwukrotną zmianą kierunku Holendra powodującą kolizję, mając czas na karanie Buttona za rozmowy o braku ciśnienia w układzie hamulcowym , to ja nie mam pytań. W sumie obecny sezon i poprzedni były w porządku, a widowisku najbardziej szkodzi FIA.

avatar
PanPikuś

19.06.2016 13:48

0

@dexter Nie negując talentu Hamiltona, bo ma go z całą pewnością i przez całą karierę ( może poza 2011 ) był w formie, to nie zgadzam się z tą decyzją sędziów. Owszem zajechał swoje opony w Q2 blokując je kilkukrotnie, ale z drugiej strony chwilę później, był w stanie przejechać na nich okrążenie dające mu P2 w tej części czasówki. Gdyby to był kapeć - ok, ale tak pozostaje pewien niesmak. Pojechał źle i nierozsądnie i powinien ponieść karę, czyli być zmuszonym na zjazd do pitline na wymianę opon na pierwszym / drugim okrążeniu. Z drugiej strony chodzi o bezpieczeństwo i trzeba to szanować.

avatar
PanPikuś

18.06.2016 18:28

0

@ Jahar W drugim treningu Ferrari było najszybsze na prostych, ale traciło ponad 2s. na okrążeniu. Postawili na zdecydowanie większy docisk, przez co zmniejszyli straty stratę to Mercedesa o ponad 1.3 sekundy na okrążeniu, kosztem prędkości maksymalnej. Z resztą, nie jestem też pewny, czy przypadkiem Ferrari nie zacisnęło kagańca na silniku po wczorajszych awariach. Ewidentnie mieli problemy z brake-by-wire wczoraj, a chcąc tu walczyć trzeba to jakoś rozwiązać. Rosberg jest poza zasięgiem, ale walka o drugie miejsce jest sprawą otwartą. Po tym co się działo w GP2 równie dobrze Manor/Sauber mogą wpaść w punkty. No i Hamilton. Szczerze mówiąć to było żałosne. Gwiazdorzył, zamiast przekalkuwać sobie Q2 i zniszczył dwa komplety SS, gdzie na jednym z nich będzie startować do wyścigu. Jeżeli nie ostudzi głowy i nie wypuści z niej sodówki, to może być jutro kiepsko (Co przy jego klasie 'kiepsko' to zarówno banda jak i P2 ).

avatar
PanPikuś

03.05.2016 14:30

0

UltraSoft została do tej pory podana na następujące GP : - Monaco - Kanada - Austria Singapur jeszcze nie został podany, choć jest to raczej pewne. Możliwe, że w Abu Dhabi również będzie dostępna, gdyż Pirelli ma strategię wprowadzania dodatkowej mieszanki o jeden stopień miększy niż opona opcjonalna w 2015.

avatar
PanPikuś

29.04.2016 14:50

0

@1 Czyżby Mercedes, tak jak każdy stara się poprawić swoją konstrukcję i chce wygrywać ? RedBull w 2013 w drugiej połowie sezonu wprowadził ogrom poprawek. Wprowadzał je nawet na ostatnie wyścigi, kiedy już miał tytuły. Tu chodzi o perfekcję. Jeżeli tylko są pomysły i pieniądze na nie, trzeba je sprawdzić.

avatar
PanPikuś

03.04.2016 22:07

0

Zeszły sezon był słaby w wykonaniu Rosjanina ? A czego chcieć więcej od niego po tamtym sezonie ? Pokonał zespołowego partnera, który jest wychwalany i przymierzany do innych czołowych zespołów. Występ w Australii ? Błąd zespołu w dziwnych kwalifikacjach i awaria samochodu jeszcze przed dojechaniem do gridu ? Faktycznie miał okazję się wykazać.... Praktycznie dopiero teraz miał debiut w wyścigu w tym sezonie. Kwalifikacje poszły mu źle - fakt. Natomiast w wyścigu przebijał się. Tempo wyścigowe miał zbliżone do Riccardo, a to że RedBull ma na najsłabszą jednostkę napędową ( Honda dogoniła Renault w trybie wyścigowym ) to też nie wina Kviata. Jeżeli sytuacja będzie się powtarzać, to prawdopodobnie Danił pożegna się z F1, ale zapewne wcześniej zespół dokładnie zbada auto. Dlaczego ? Były sytuacje, w latach 2013 i 2014 kiedy to kierowca i zespół stawali na głowie, dlaczego jeden samochód nie chce jechać, a okazywało się po zmianie samochodu po kilku GP i przebadaniu go, że były pęknięcia od tarek i drgań, które znacząco wpływały na tempo. Czasem wystarczy do tego drobna wada materiałowa. Motosport to głównie walka poza torem, a to co my oglądamy to jedynie wisienka na torcie.

avatar
PanPikuś

02.04.2016 22:55

0

W ogóle. Nie mają wykupionych praw. Obecnie na terenie Polski jedynie Eleven ma wykupione do transmisji. Zawsze jednak pozostają streamy w Internecie. Z tych legalnych, płatnych to Player.pl udostępnia transmisje tej stacji.

avatar
PanPikuś

02.04.2016 22:30

0

@63 Root. Na jeden pitstop nie ma szans przejechać wyścigu. 57 okrążeń liczy sobie GP Bahrajnu. SS skończą się po 8-10 okrążeniach. 47-49 okrążeń na pośrednich jest niewykonalne.Dwa pitstopy to minimum. W przykładzie z Kimim chodziło mi bardziej o to, że Ferrari sprawdzało Kimiego na b. długich przejazdach i może pokusić się o taką strategię. Mógłby być to i Vettel, ale zazwyczaj odmienna strategię stosuje się dla kierowcy, który zakwalifikował się niżej. Co do drugiego stintu, możesz mieć rację. Jestem tylko fanem, który uwielbia analizować strategie i cyferki, a nie strategiem, który ma wszystkie dane :) W strategii SS->S->M jest przewaga pozycji na torze na ostatnim stincie, kiedy to Ciebie muszą wyprzedzić. Z drugiej strony, tor w Bahrajnie to 4 proste, gdzie na 3 można skutecznie wyprzedzać, więc nie jest to na tym obiekcie aż tak duża przewaga jak np w Australii, Hiszpanii, czy Monako. Zapowiada się jutro całkiem ciekawy wyścig, przynajmniej do analizy na żywo. Dla kogoś, kto lubi walkę na torze ... może być różnie. Pozdrawiam !

avatar
PanPikuś

02.04.2016 20:48

0

@ saint77 Prawdopodobnie wiedzieli, że są w stanie jedynie ugrać 8 miejsce,bo na Mercedesy, Ferrari, Williamsy i Riccardo nie mieli tempa. Nie miało to większego sensu z punktu widzenia strategii, bo zyskaliby na starcie jedną pozycję, ale straciliby możliwość wyboru mieszanki na start( Jak wiadomo, Ci co wchodzą do Q3 startują na tych samych oponach, na których ustanowili swój najlepszy rezultat w Q2). Zatem pierwsza ósemka startuje na używanych SS. Pozostali kierowcy, od P9 mają możliwość wyboru ogumienia na start wyścigu. I tutaj warto sobie przekalkulować w zespole, czy bardziej się opłaca za wszelką cenę wejść do Q3 i z tego tytułu ponosić odpowiednie straty w czasie wyścigu, czy wykorzystać swoją pewną 9 lokatę na starcie i przywileje z nią związane. Jakie to są straty i przywileje ? Zacznę od tych drugich. Po pierwsze można wystartować na nieużywanych oponach, które pozwolą nam pojechać 1-2 okrążenia więcej tempem, które nie pozwoli nam zostać podciętym przez samochód jadącym na używanych oponach. Późniejszy zjazd oznacza również mniejszy ruch w pitline, co ogranicza potencjalne straty na przepuszczanie przejeżdżających kierowców oraz mniejsze ryzyko popełnienia błędu przez lizakowego ( zwłaszcza, że mówimy to o nowym, niedoświadczonym zespole ). Jeżeli jednak wyjdziemy poza myślenie o wystartowaniu na tej samej mieszance co lepsze zespoły od nas, otwiera się cały wachlarz strategii. Przy zatankowanych bolidach opony niszczeją znacznie szybciej, niż przy pustych bakach, a osiągi poszczególnych mieszanek są bardziej spłaszczone. Zdecydowanie bardziej opłaca się startować na twardszej mieszance od rywali, a miększą zostawić sobie na moment, gdy rywale będą jechać na wolniejszej. Ponadto dużo łatwiej jest zastosować strategię o jeden pitstop mniej, ponosząc przy tym mniejsze straty na tempie w wyścigu. Ogólnie P9 jest dużo lepsze na start w wyścigu od P8 i zespoły o tym doskonale wiedzą. Swoją drogą zastawiam się strategii na wyścig pierwszej 8. Ferrari chyba spróbuje dla Kimiego SS->S->M, natomiast pierwsza trójka zapewne pojedzie na 3 pitstopy. I też czekam co powie @dexter. Mądrego zawsze miło poczytać :)

avatar
PanPikuś

02.04.2016 16:19

0

@10. dexter Dziękuję bardzo i pozdrawiam !

avatar
PanPikuś

02.04.2016 15:23

0

Czas kierowców Ferrari jest dalej gorszy o 0,6-0,7 sekundy gorszy od wczorajszego wyniku Rosberga. Pomimo wyników tej sesji, to dalej jest przepaść. Nie będę zdziwiony, jeżeli Mercedes postanowi wyjechać w Q1 na miękkim ogumieniu. Czas na poziomie 1:33:0 powinien dać im spokojnie 10-12 miejsce na koniec sesji. Z resztą Sauber i Manor nie są w stanie takich czasów na SS wykręcić, a Renault ma tylko jeden bolid i to ten wolniejszy. Swoją drogą ma ktoś może spisane tempo z symulacji wyścigu poszczególnych aut ? Jestem ciekawy jak wyglądało wczoraj tempo i długość przejazdu Raikonnena względem Mercedesa

avatar
PanPikuś

02.04.2016 00:22

0

Na powtórkach wyglądało to raczej na awarię mocowania całego nosa. W momencie najechania na tarkę cały nos bolidu ( wymienna część ) opadła w dół, tak jakby połączenie się wyłamało/pękło. W wyniku tego skrzydło znalazło się na asfalcie i tarce i rozsypało się. Z resztą, jak tylko Grosjean zjechał do box'u mechanik, próbował zamocować bezskutecznie nowy nos. Też nie chciał się trzymać w mocowaniu. Choroby wieku dziecięcego dają o sobie znać, choć w warunkach bojowych faktycznie powinni być gdzieś w granicach 9-12 miejsca w wyścigu.

avatar
PanPikuś

24.03.2016 19:53

0

Chyba pierwszy raz celowo nie obejrzę kwalifikacji.

avatar
PanPikuś

19.03.2016 08:21

0

O której miały być kwalifikacje ? To co właśnie obejrzałem to jakaś kpina była. Bardziej przypominało to potrójne kwalifikacje jednej szansy. Dodatkowo zamiast tasować stawkę, poprzez umożliwienie walki słabszym samochodom do samego końca, to po pierwszych 4,5 minutach ruch a torze zamiera i pojawia się jedno - dwa zagrożone auta, a reszta prowadzi wojnę pozycyjną. Jeżeli to miało wprowadzić ekscytację, to raczej nie wyszło. Więcej emocji było we mnie podczas 3 treningu, kiedy próbowałem wyczytać tempo wyścigowe poszczególnych zespołów. Żeby jeszcze faktycznie ten format kwalifikacji ustawiał kierowców wg szybkości, ale też tak do końca nie jest, bo Gutierez w Q1 zrobił czas na poziomie Force India, tyle tylko, że nie zmieścił się pod gilotyną czasu. Jasne, że mógł tak pojechał od razu, ale to zabija rywalizację. Zdecydowanie wolałbym obserwować walkę do samego końca Renault, Haas'a i Saubera niż kierowców wysiadających w połowie sesji z samochodu, bo nie zdążą naładować się baterie w samochodzie. Przy czym Q1 i tak było najciekawsze, bo Q2 skończyło się 3 minuty przed upływem czasu, a Q3 ... Więcej się tam działo nawet w 2012, kiedy to zespoły wolały nie wyjeżdżać, żeby nie marnować sobie opon. Oby nie trzymali tego formatu na siłę, bo więcej złego niż dobrego. Chciałoby się rzec " Komuno wróć ! "

avatar
PanPikuś

18.03.2016 05:19

0

Komentarz bardzo zachowawczy. Mało skupiali się na tym co się dzieje na torze, ale dość zgrabnie przybliżyli Kowalskiemu najnowsze urozmaicenia i utrudnienia podczas Grand Prix. Brakuje mi Borowczyka z jego wprowadzeniami do sesji. Bardzo bym chciał, żeby komentowali to w trójkę. Marzenie ścietej głowy, ale pomarzyć można. Mimo wszystko poczekam na wyścig, który będzie ich prawdziwym sprawdzianem jako duetu. Mimo wszystko jestem dobrej myśli. "Potencjał jest"

avatar
PanPikuś

25.02.2016 18:08

0

@Tomek_itd Nie ma czegoś takiego w regulaminie jak maksymalna masa bolidu. Jest za to minimalna masa bolidu, o której tu mowa i to ona ma zostać podwyższona. Swoją drogą Lewis Hamilton nie jest Hiszpanem, żeby przeinaczać mu imię a Luis'a. Gdyby był Polakiem prawdopodobnie byłby Ludwikiem.

avatar
PanPikuś

25.02.2016 02:06

0

Niezależnie od tego, co kto uważa, to Hamilton zwraca uwagę na podstawy fizyki. Większość tęskni za samochodami - potworami. Zwiększając masę i to o 20 kg z całą pewością nie przyspieszymy bolidu. Nomen omen sam KERS w 2009 dawał ledwo 0,3 sekundy na okrążeniu, przy czym były wyścigi, gdzie waga baterii powodowała, że zespoły go nie używały w ogóle tego systemu. Zakładając, że przez lata 2011-2013 system został znacząco rozwinięty to i tak zysk wahałby się od 0,3 do 1 sekundy. Ktoś powie, że to dużo ? Zapewne ma rację, ale wystarczy spojrzeć jakie wynalazki były stosowane na przestrzeni ostatnich lat i były pod koniec sezonów ograniczane lub blokowane, a ile dawały korzyści, będąc bardziej uniwersalne i ... ekologiczne. Zużyte ogniwa wcale tak łatwo się nie chcą zaprzyjaźnić ze środowiskiem. A takie rozwiązania jak F-duct, płetwa, W-duct, podwójny dyfuzor, dmuchany dyfuzor, X-wing. Prawdopodobnie wymieniłem właśnie jakieś 4 sekundy zysku na okrążeniu bez zwiększania masy. Wystarczyłoby uwolnić przepisy i zdjąć ograniczenia. Bogaci i tak wydają fortunę na znajdowanie ułamków sekund, a ogon stawki zawsze będzie zastanawiał się, kiedy przerwać rozwój bolidu, na rzecz przyszłego projektu.

avatar
PanPikuś

22.02.2016 23:28

0

Usunięty

avatar
PanPikuś

18.02.2016 03:05

0

Zdaje się, że grafik z 2007 roku wrócił do łask. Poza sponsorami, zostały usunięte paski wzdłuż bolidu, logo na tylnym skrzydle, zastąpił napis, a wielki napis RedBull na sidepod'ach został ograbiony z bieli. Zdaje się, że jeszcze coś na przednim skrzydle jest nowego, zamiast napisu. Poza tym malowanie do złudzenia przypomina RB2 i RB3. Tak czy siak wygląda lepiej niż jarmarczny RB11.

avatar
PanPikuś

01.02.2016 13:14

0

Tonia24. Tu nie chodzi o sam motosport, ale o konkretne przepisy w F1. I to co robi Ferrari z Haasem można przyrównać do zbrodni doskonałej. Nie wiem kogo zatrudnili czerwoni, ale gość zasługuje na swoją pensje. Skończyła się możliwość korzystania przez Ferrari z danych od Haas z tunelu, zarówno z powodu prawnego zaistnienia zespołu Haas, jak i uszczelnienia przepisów odnośnie pracowników technicznych w obsłudze stanowisk pomiarowych. Prawdopodobnie dotyczy on tylko osób zajmujących się techniką, a nie obsługą symulatora, tzn kierowców. W całej tej układance, nie chodzi o oszczędności w Haas'ie ( przy czym jest to bardzo dobra przykrywka ), a o umożliwienie przepływu informacji technicznych pomiędzy Ferrari, a ich amerykańską stajnią filią. Swego czasu o podobnych praktykach można było poczytać odnośnie RedBull'a i TorroRosso. Ciekawe ile teraz minie czasu, aż się połapie FIA o co w tym chodzi i jak to zatrzymać. Z resztą jak zakażą tego procederu to byki też podniosą larmo. Zapowiada się, że Ferrari znowu będzie zaliczać przyspieszony rozwój w trakcie sezonu.

avatar
PanPikuś

14.01.2016 14:26

0

Można się spodziewać, że Kimi będzie stawał na głowie w pierwszych wyścigach, żeby znaleźć się na podium :P Z drugiej strony, jeżeli pech go nie opuści, to zrobi to w Bahrajnie.

avatar
PanPikuś

14.01.2016 13:29

0

Zespoły muszą użyć jednej z nominowanych przez Pirelli mieszanek w wyścigu. Obojętnie której. Pozostałe stinty jak im się żywnie podoba. Przy czym kierowcy którą zakwalifikują się do Q3 startują na mieszance, na której uzyskali najlepszy rezultat w Q2 ( tak jak w tym roku ) i w Q3 mają do wykorzystania najmiększą z mieszanek i potem jest ona do zwrotu. Ci co odpadli po Q1i Q2 dostają tę mieszankę najmiększą do wykorzystania w wyścigu.

avatar
PanPikuś

25.11.2015 17:13

0

Prawdopodobnie żadna z tych firm nie posiada budżetu pozwalającego na skonstruowanie jednostki napędowej jaka obecnie jest wykorzystywana w F1. Sam silnik spalinowy o nieograniczonej niczym żywotności i określonej mocy to dużo prostsza sprawa niż 5 elementowy zespół, który każdy jest niewiarygodnie skomplikowany. Wystarczy spojrzeć na Renault i Honde. Czy tam pracują ludzie, którzy nie wiedzą jak działa silnik ? Honde to przerosło, a jest to firma, która kocha małe, wyżyłowane silniki. Ba, przecież część modeli to hybrydy. Skomplikowanie pociąga za sobą cenę, która musi pokryć koszty projektu, jak i samej produkcji. Sam silnik spalinowy jest tańszy w obu tych procesach.

avatar
PanPikuś

24.10.2015 22:06

0

Daleko szukacie :) GP Australii 2013 i przełożona czasówka na niedzielny poranek.

avatar
PanPikuś

29.09.2015 22:48

0

@ pjc Debiutanckie zespoły rzadko zdobywają cokolwiek, to fakt, ale perspektywa pozostania w Lotusie, też nie jest zachęcająca. Zacznijmy od tego, że decyzje podjął przed podpisaniem umowy Lotus-Renault. Mając w pamięci legendarne trefne transakcje Lotusa z wielkimi sponsorami widmo i przedłużające się rozmowy zespołu - bankruta z koncernem można też było miec wątpliwości. Ponadto budżet Lotusa sięgnął dna, a nawet zaczął kopać głębiej. Nawet, jeżeli Renault da małą fortunę, to Lotus nie odzyska ludzi, których stopniowo tracił od 2012/2013, a którzy to stworzyli renesans ekipy z Enstone. Sezon 2016 Renault spędzi na walce z Sauberem i Hondą. Prawdopodobnie Lotus nie wprowadza od dawna żadnych poprawek do bolidu, a przyszłoroczny projekt nie wiadomo czy w ogóle zaczął powstawać. Biorąc pod uwagę zmianę jednostki napędowej należy ponownie przeprojektować cały tył samochodu, co przy obecnej ilości ludzi może zakończyć się średniozadowalającym skutkiem. Francuz prawdopodobnie ratował się z tonącego okrętu. Z kolei Haas tworzy swoj zespół blisko już rok, w przeciwieństwie do ostatnich debiutanckich zespołów postawił na technikę i współpracę z wielkimi inżynierami i zapleczami technicznymi. Ostatni zespół który poszedł tą drogą to RedBull. Źle na tym nie wyszli. Prawdopodobnie będą się liczyć w walce o małe punkty. Patrząc w perspektywie dwóch najbliższych lat Haas może być lepszą perspektywą. Poza tym koneksje z Ferrari i ew odejście Kimiego po 2016 mogą sprawić, że to Francuz będzie zasiadać w aucie z Maranello.

avatar
PanPikuś

29.09.2015 16:03

0

To już wiemy, kogo nie będziemy oglądać podczas GP Rosji :)

avatar
PanPikuś

10.09.2015 15:41

0

McLaren z Hondą też poszli w ekstremalnie kompaktową konstrukcję. Z drugiej strony, silnik Ferrari ma wystarczającą moc, żeby skupić się na jego rozmiarach. Mercedes też zdecydowanie bardziej upchnął jednostke względem zeszłego roku, a mimo to mocy nie stracili. W tym wszystkim nie rozumiem tylko co zrobiło przez zimę Renault. Pod koniec sezonu 2014 mieli silnik słabszy od Mercedesa, ale działający. Przez zimę spadły im zarówno osiągi jak i niezawodność.

avatar
PanPikuś

24.08.2015 20:20

0

To jest śmieszne. Mówimy o oszczędnościach, o 4 silnikach na sezon, a tak na prawdę każdy kto nie ma silnika Mercedesa musi się liczyć, że nie zmieści się w 4 jednostkach. Czy Honda, która właśnie przekroczyła normę o 100 % ( 8. jednostki ) czy Reanault ( na Monzy 6. jednostki ) przejmują się kosztami ? Przepis fikcja, ewentualnie istnieje tylko dla najmniejszych zespołów, które obrywają i tak najbardziej ( w sumie na własne życzenie ). Pomijam fakt, że kibice woleliby, żeby każdy zespół cisnął na maksimum w każdej GP i walczył przez cały weekend o jak najlepsze lokaty, aniżeli kalkulował, poświęcając jedną GP na rzecz drugiej. Za niedługo dojrzemy do sytuacji, że zespoły nie polecą do Australii poza Mercedesem, Ferrari i RedBullem, bo będzie za drogo.

LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu