Powoli dobiega końca sprawa sądowa pomiędzy zespołem McLarena a mistrzem serii IndyCar, Hiszpanem Alexem Palou. Sędziowie analizują teraz zebrane dowody oraz argumenty obu stron. Ostateczny wyrok w sprawie może pojawić się w styczniu przyszłego roku.
Przedstawiciele McLarena obciążają Palou konsekwencjami związanymi ze stratami finansowymi i komercjalnymi, które były związane ze sponsoringiem - szczególnie chodzi o lukratywną umowę z NTT. Doszukują się też strat po swojej stronie w związku z samym wynagrodzeniem pieniężnym i innymi opłatami.
Zespół na dzień 31 sierpnia tego roku wyliczył straty spowodowane sytuacją na ponad 19 i pół miliona dolarów. Największą część tej kwoty stanowi umowa z NTT, opiewająca na około 7,2 miliona. Palou po dołączeniu do zespołu McLarena w IndyCar miał jeździć samochodem NTT, co się jednak nie wydarzyło. Na 5,8 miliona wyliczono “pozostałe koszty” związane ze sponsoringiem w IndyCar oraz korzyści, które mogłyby wynikać z promowania marki przez kierowcę pokroju Palou, a których McLaren końcowo nie uzyskał.
Następnie 4,1 miliona dolarów miały kosztować Brytyjczyków nagrody za wyniki osiągane przez aktualnego mistrza serii. Zespół twierdzi, że na każdym wyścigu wygranym przez Palou mieliby tracić 247 tysięcy dolarów, co po zsumowaniu przez całą długość trwania umowy miałoby przynieść taką liczbę.
Po tym, jak Palou odmówił wypełniania umowy dla McLarena, zespół musiał przeznaczyć ponad 1,3 miliona na całość opłat dla swojego nowego kierowcy, Pato O’Warda i tymi kosztami również ma być obciążony Palou. Dodatkowo zamieszanie w kwestii sponsoringu w IndyCar wymagało obcięcia kosztów w Formule 1, wyliczanych przez zespół na pół miliona dolarów.
McLaren domaga się też zwrotu 1,1 miliona za możliwość testowania bolidu F1 przez Hiszpana, jak też kwoty kolejnych 400 tysięcy za wstępną premię, która w opinii zespołu nie należy się już kierowcy, gdyż ten nie spełnił nawet wstępnych wymagań dotyczących jazd w IndyCar.
Podczas rozpraw w sądzie wyszły na jaw również informacje, które potwierdzają faktyczne zainteresowanie McLarena w kontekście jazdy Palou w Formule 1 w tamtym okresie, nie tylko w roli kierowcy rezerwowego. W tamtym okresie jako główni kandydaci do wskoczenia na miejsce słabo spisującego się Daniela Ricciardo typowani byli Colton Herta, Oscar Piastri oraz właśnie Alex Palou.
Na podstawie tych informacji McLaren argumentował, iż umowa podpisywana z zawodnikiem zawsze była traktowana przez nich w poważny sposób, a wzmianki na temat F1 nie miały być jedynie przynętą, mającą zwabić Palou do zespołu IndyCar McLarena.
Hiszpan przekonywał jednak, że czuł się oszukany i wprowadzony w błąd przez zespół oraz Zaka Browna. Uważał, że propozycje startów w F1 nigdy nie wyglądały na realne i możliwe do spełnienia. Mówił też, że zrozumiał to w pełni w momencie zakontraktowania Piastriego.
Wywołuje to jednak pewne zamieszanie czasowe. Zakontraktowanie Piastriego miało bowiem miejsce na przełomie sierpnia i września 2022 roku. Swój kontrakt Palou podpisał natomiast później, bo w październiku tamtego roku. W McLarenie twierdzą więc, że przedstawiona wersja zdarzeń “nie ma sensu” i Palou od początku nie miał zamiaru wypełniać warunków umowy. Akcentują też fakt, iż Hiszpan przyznał się do odpowiedzialności, nie wnosząc podobnych roszczeń w przeciwną stronę.
Największym argumentem w finansowym ujęciu sprawy dla McLarena wydaje się być kwestia sponsoringu firmy NTT. David Croxville, ówczesny wiceprezes i dyrektor finansowy w NTT, przyznał, że to właśnie warunek jazdy Palou był tym najważniejszym, który popchnął ich do decyzji o podpisaniu umowy. Po odejściu Palou jej treść straciła ona jednak sens finansowy.
Po ujawnieniu decyzji Hiszpana McLaren stanął przed zadaniem zatrudnienia na jego miejsce innego kierowcy. Jednym z pierwszych kandydatów, którymi miał interesować się zespół, miał być Marcus Ericsson – ten jednak był już wówczas w trakcie poważnych negocjacji z Andrettim i nie był zainteresowany alternatywą.
Obrona Palou w kontekście szukania nowego zawodnika przez McLarena opiera się też więc na tym, iż Brytyjczycy mogli wykonać lepszą robotę i postarać się o zatrudnienie kogoś, kto spełniałby wysokie wymagania sponsorów i pod względem sportowym równałby się z Hiszpanem.
Jako przykładowe nazwiska tych, których McLaren mógł zakontraktować, w obronie Palou padają m.in. Ericsson, Josef Newgarden, Ryan Hunter-Reay, Tony Kanaan, Felipe Drugovich oraz Linus Lundqvist. Mówi się też, że mogli zostawić w zespole Davida Malukasa, który w wyniku kontuzji nie zdążył przejechać ostatecznie ani jednego wyścigu, oraz Alexandra Rossiego, który był już w zespole przed Palou.
Obrona Palou nie precyzowała jednak, na ile realne byłyby wymienione wyżej opcje. Newgarden to kierowca istotnie wielkiego kalibru, jednak jest on kierowcą od wielu lat pozostającym w tym samym zespole, czyli Penske.
Propozycje Hunter-Reaya i Kanaana są o tyle zaskakujące, iż ci zawodnicy nawet nie ścigają się obecnie w IndyCar. Ten fakt wykorzystał ironicznie na sali rozpraw Zak Brown, mówiąc, że na dobrą sprawę mogliby też zakontraktować Nigela Mansella, bo on w oficjalny sposób też nie zakończył swojej kariery.
Strona Palou zaznaczała też, że jeśli Ericsson byłby naprawdę poważnie rozpatrywany przez McLarena, to powinni oni zrobić więcej w celu faktycznego ściągnięcia go do ekipy. Zespół odpowiedział na to, że nie był nawet w stanie tego zrobić, gdyż wcześniej musieliby wiedzieć o zamiarach Palou, dotyczących odejścia z ekipy.
Warto nadmienić również fakt, iż w 2022 roku zespół Ganassi, w którym ściga się Palou, również wytoczył mu sprawę sądową w związku z jego próbą odejścia z zespołu celem przejścia do McLarena. Również w 2023 Ganassi miało mieć zapewnioną ekskluzywność, jeżeli chodzi o kontrakt z Palou, co prawdopodobnie i wtedy zostało złamane przez jego chęci angażu w McLarenie.
Hiszpan pozostał jednak w zespole aż do chwili obecnej, podpisując nową umową 1 sierpnia 20223 roku. Na całej sprawie miały jednak ucierpieć jego zarobki w zespole. Reprezentacja prawna Ganassi była obecna na rozprawie, ale przed jej rozpoczęciem do McLarena dotarł również od nich list, w którym starali się bronić swoich racji i pisali, że “monitorują postępowanie prawne ze strony McLarena”. Mike Hull z Ganassi, który występował w sądzie w roli świadka, przyznawał następnie, że nie posiadał wiedzy na temat owego listu. To wpisuje się z kolei w oskarżenia McLarena o ciągłe zmienianie narracji po drugiej stronie sporu.
© McLaren


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się