Mistrz serii IndyCar, Alex Palou, zeznawał już przed sądem w Londynie w sprawie sporu pomiędzy nim a zespołem McLarena. Wyraził on między innymi swoją frustrację, z którą mierzył się po ukazaniu się informacji o podpisaniu kontraktu z Oscarem Piastrim na sezon 2023. Hiszpan był bowiem przekonany, że miejsce to jest zarezerwowane dla niego.
McLaren nie zgadza się z wyjaśnieniami składanymi przez Palou i na drodze sądowej domaga się od zawodnika odszkodowania w wysokości ponad 20 milionów dolarów.
Kierowca podpisał z McLarenem w roku 2022 i zgodnie z nim miał otrzymać miejsce w programie zespołu w IndyCar. Palou był wtedy jednak zawodnikiem innego teamu, Chip Ganassi Racing, z którym był związany opcją przedłużenia kontraktu na sezon 2023. Zespół ten skorzystał z zapisu w umowie, a Palou ostatecznie zdecydował się wycofać z ustaleń kontraktowych podpisanych z McLarenem.
W zeznaniach Palou pojawiają się teraz jednak informacje, w których przekonuje on, że McLaren uwzględniał go w swoich planach dotyczących angażu w Formułę 1, a nie tylko amerykańską serię. Brytyjczycy zaprzeczają tym zeznaniom. Szef ekipy, Zak Brown odpowiadał na zarzuty kierowcy w czwartek w następujący sposób:
“Nigdy nie naciągałem Alexa. Nigdy mu nie powiedziałem, że będzie brany pod uwagę na 2023… dołączenie do F1 było pewną opcjonalnością.” odpowiadał Brown przed sądem w Londynie.
Opcjonalnością, którą McLaren zakładał wobec Palou miała być sytuacja, w której mógłby on zastąpić któregoś z etatowych kierowców podczas ich potencjalnej kontuzji, jak również przypadek, w którym Piastri nie spełniałby oczekiwań stawianych przez zespół i nie wykazywał potencjału na wzrost formy. Tak natomiast o sprawie wypowiada się główny zainteresowany:
“Było mi bardzo przykro, byłem zmartwiony i wściekły, że McLaren podpisał kontrakt z innym kierowcą, a nie mną. Skontaktowałem się z MIM [Monaco Increase Management, firmą zarządzającą karierą Palou w tamtym czasie], żeby pomówili z Zakiem i wyjaśnili, o co chodzi. Rozmawiali z nim 22 września i powiedział im wtedy, że potrzebowali na 2023 kogoś, kto będzie szybki. Zapewnił jednak MIM, że ta sytuacja nie wpłynie na szanse mojego angażu w F1.”. Brown i McLaren zaprzeczają tym ustaleniom.
Palou mówił również przed sądem, że swój kontrakt z McLarenem – 3 lata w IndyCar z możliwością wejścia w rolę kierowcy rezerwowego w F1 – podpisał dwa miesiące po ogłoszeniu Piastriego. Wspomniał, że jego pierwsze rozmowy z zespołem zaczęły się pod koniec roku 2021 i już wtedy miał otwarcie mówić zespołowi, że jego najważniejszym celem będzie F1:
“Jedyną atrakcyjną rzeczą była szansa dostania się do F1. Moim celem było się tam dostać, to największa seria single-seaterów na świecie.”, tłumaczył przed sądem.
Wskazał też, że jego obawy dotyczące dotrzymania umowy przez McLarena nasiliły się w okresie października 2022 roku. Przy tym konkretnym momencie opowiedział o kolacji, na którą umówił się z Brownem przy Centrum Technologicznym McLarena:
“Poszedłem z Zakiem na kolację w Beaverbrook niedaleko MTC [McLaren Technology Centre]. Zak powiedział mi, że to nie on podjął decyzję o zatrudnieniu Oscara. Powiedział, że dokonał jej menedżer zespołu, Andreas Seidl. Powiedział, że wyniki Piastriego będą porównywanie z moją formą pod kątem sezonu 2024. Zaznaczył też, że jego zatrudnienie nie wpłynie na mój angaż w programie. Wiedziałem już wtedy jednak, że coś się zmieniło, a ja sam byłem bardziej skłonny ku pozostaniu z CGR w przyszłości.”
Dalej kierowca wypowiadał się również na temat ciekawego wątku związanego z zespołem Alpha Tauri:
“Były też w mediach plotki o poszukiwaniu kierowcy przez AlphaTauri i było w nich wymieniane również moje nazwisko. W czerwcu 2023 rozmawiałem przez telefon z Helmutem Marko, który wyraził otwartość dla mojego angażu w roli kierowcy etatowego. Pytał też o warunki mojego wycofania się z kontraktu z McLarenem.”
Palou twierdzi też, że jego przedstawiciel poinformował Browna o ofercie wbrew jego woli i że „Zak zadzwonił do Helmuta, a ten powiedział wtedy, że nie jest już zainteresowany”:
“Nie wiem, co się działo w trakcie tamtej rozmowy, ale na pewno mi ona nie pomogła, bo Helmut nie był już zainteresowany ofertą.”
Słuszność wszystkich zeznań Palou ma dopiero zostać oceniona przez sędziów prowadzących rozprawę. McLaren zaznacza też, że odejście Palou przysporzyło im kłopotów związanych z pozostałymi umowami sponsorskimi i kwestiami finansowymi. Byli oni wówczas zmuszeni do renegocjowania warunków umowy np. z firmą NTT Data.
Zespół argumentuje też swoje straty faktem, iż na miejsce Palou w programie trafił inny kierowca IndyCar, Pato O'Ward, a finanse włożone w rozwój jego kariery powinny zostać teraz zwrócone przez Hiszpańskiego kierowcę.
Odszkodowanie w związku z renegocjacją umowy z NTT Data McLaren wylicza na 7,2 miliona dolarów, a z innymi sponsorami na 6,8 miliona. Koszty związane z angażem O’Warda i płacami dla pozostałych zawodników zespół ustala na poziomie 1,3 milona. McLaren domaga się też zwrotu 400 tysięcy dolarów, które Palou otrzymał w bonusie za podpisanie kontraktu.
“Nie tylko straciliśmy kierowcę, ale musieliśmy też dokonywać rotacji na miejscu zajmowanym dotąd przez Alexa oraz zmagać się z kontuzjami innych zawodników, co było bardzo niekorzystne dla zespołu. Powinniśmy się skupiać na wynikach na torze i szukaniu sponsorów, ale trudno jest to robić, kiedy nie wiesz, kto będzie jeździł twoim autem.”, tłumaczył Zak Brown.
Termin zakończenia rozprawy sądowej przewidziany jest na listopad tego roku, następnie ma zostać ogłoszony jej wynik.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się