Madrycki kierowca wystartuje z nieco dalszej pozycji do wyścigu na torze im. Braci Rodriguez. Będzie to skutek kary, jaką nałożyli na niego sędziowie z powodu doprowadzenia do kolizji z Kimim Antonellim w GP USA.
Carlos Sainz musiał zakończyć niedzielne zmagania na torze COTA już po kilku okrążeń. Było to spowodowane uszkodzenia po kolizji z Kimim Antonellim w zakręcie nr 15. Sprawa została naturalnie przekazana do powyścigowego śledztwa sędziów, które wywołało dodatkowe reperkusje dla madrytczyka.
Sędziowie nie mieli wątpliwości, że to zawodnik Williamsa za nią odpowiadał, biorąc pod uwagę zblokowane koła. Sam zainteresowany próbował bronić się tym, że Antonelli powinien przewidzieć próbę jego ataku i zostawić mu miejsce, aczkolwiek arbitrzy zwrócili uwagę na brak przednia oś bolidu nie znajdowała się obok ani przed lusterkami rywala, w związku z czym nie miał tzw. prawa do zakrętu.
Gdyby Sainz kontynuował zmagania, skończyłoby się na doliczeniu 10 sekund. Ponieważ nie ujrzał flagi w szachownicę, zamieniło się to w karę przesunięcia do kolejnych zawodów o 5 miejsc. Ponadto Hiszpan otrzymał 2 punkty karne, przez co jego dorobek na tym polu zwiększył się do czterech oczek.
Stewardzi zajmowali się też niecodziennym przypadkiem związanym z załogą Red Bulla. Okazało się, że jeden z jej pracowników nie dostosował się do wytycznych marshali zamykającym bramki od alei serwisowej w czasie okrążenia formującego.
Byki próbowały się tłumaczyć tym, że ich przedstawiciel nie wiedział o działaniach osób funkcyjnych, ale sędziowie nie mieli wątpliwości, że wszyscy pracownicy zespołu powinni mieć świadomość co do zakazu takich praktyk. W związku z tym na austriacką ekipę nałożono grzywnę w wysokości 50 000 euro, z czego połowa została zawieszona do końca sezonu 2025.
Tabelę z punktami karnymi i reprymendami kierowców można znaleźć TUTAJ.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się