Doradca wykonawczy francuskiego zespołu zawęził krąg kandydatów do jazdy u boku Pierre'a Gasly'ego w 2026 roku. Walka o to miejsce rozegra się między Franco Colapinto a Paulem Aronem.
Alpine posiada jedno z niewielu nieobsadzonych miejsc na sezon 2026. Do tej pory brakowało jednak wyraźnych wskazówek w kontekście faworytów do zdobycia tego miejsca. Wprawdzie w czasie wakacyjnej przerwy mówiło się o tym, że największe szanse mają na to Franco Colapinto i Paul Aron, ale środowisko F1 miało co do tego wątpliwości, biorąc pod uwagę ich wyniki sportowe.
W ostatnich dniach pojawiła się plotka związana z tym, że Francuzi mogą zwerbować kogoś z dwójki Liam Lawson-Yuki Tsunoda. Była ona umotywowana tym, że jeden z nich ma wypaść z rodziny Red Bulla po 2025 roku. Jak jednak się okazało, była to nietrafiona sugestia, ponieważ w walce o fotel w Alpine pozostał faktycznie argentyńsko-estoński duet. Ujawnił to Flavio Briatore w rozmowie z The Race:
"Rozstrzygnie się to między Franco a Paulem. Paul to bardzo przyjazny chłopak i bardzo szybki kierowca. Muszę zrozumieć, co jest najlepsze dla tego zespołu", przyznał włoski działacz.
75-latek jednoznacznie też podkreślił, że o daniu szansy jednemu bądź drugiemu zadecydują względy czysto sportowe:
"Nie mam żadnych tutaj interesów. Wcześniej ludzie mnie denerwowali, bo zarządzałem połową stawki. Teraz nie zarządzam już nikim. Nie obchodzi mnie to i nie mam żadnych interesów. Mój cel to zwerbowanie najlepszego dostępnego kierowcy, który wykona z nami jak najlepszą robotę. To dość proste. Potrzebuję jeszcze jednego lub dwóch wyścigu [by podjąć decyzję], ale na dziś nie wiem, na kogo postawić."
Briatore wytłumaczył też, dlaczego Alpine ograniczyło się tylko do ludzi ze swojego środowiska i nie chciało postawić na kogoś z juniorskich lub pozaformułowych serii. Włoch zwrócił uwagę na to, że nie ma w nich już takich młodych talentów, którzy dominowaliby w danej kategorii wyścigowej:
"Nie dostrzegam innej możliwości. Oczywiście widzimy inne możliwości, ale nie czujemy czegoś wyjątkowego, a dobrzy goście robią swego rodzaju boom. Pamiętam, jak Schumi [Michael Schumacher] ścigał się w prototypach Grupy C z Sauberem i wygrywał każdy wyścig. W GP2 było to samo."
"Hamilton robił tylko bum, bum, bum. Fernando [Alonso] rywalizował w Formule 3000 czy coś w tym stylu i wygrywał każdy wyścig. Pamiętam, jak testowaliśmy z Fernando. Robił to w zespole Minardi, a Giancarlo [Minardi, właściciel ekipy] zadzwonił do mnie i powiedział, że nigdy takiego czegoś nie widział. Teraz można dodać do tego Maxa [Verstappena], a reszta?"
"Oglądacie wyścigi F2 i F3? Jeden chłopak wygrywa wyścig, a w kolejnym ląduje na 14. miejscu. Jeszcze w kolejnym znajduje się na 3. pozycji, a po tygodniu znowu na 12. Za naszych czasów - jak istniało GP2 czy coś w tym stylu - to Hamilton finiszował jako 1., 2., 2., 3., 2., 3., 1., 3. I to był jasny sygnał."
"To samo było z Rosbergiem i można pamiętać jeszcze kilka takich osób z GP2. Teraz jest o to bardzo trudno, bo ktoś plasuje się na 1. miejscu, a po tygodniu już na nim nie jest. Nawet nie jest na 2., a dopiero 14. To bardzo dezorientujące."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się