Kierowca Astona Martina po raz kolejny ustosunkował się do doniesień, jakoby miał odejść z królowej motorsportu. "Nie miałem takich planów" - stwierdził Kanadyjczyk.
Nie od dzisiaj motywacja Lance'a Strolla do startów w F1 podawana jest w wątpliwość. Kanadyjczyk ściga się w niej od 2017 roku i z wyjątkiem kilku świetnych momentów - jak chociażby pole position do GP Turcji 2020 - nie odgrywa znaczących ról. Do tego regularnie przegrywa z zespołowymi partnerami, a już zwłaszcza w kwalifikacjach.
Z tego powodu co rusz pojawiają się plotki o możliwym jego odejściu z mistrzowskiej serii. Najlepszym tego przykładem były doniesienia sprzed dwóch lat, gdy mówiono o tym, że Kanadyjczyk może zająć się karierą tenisisty. Z kolei w minioną zimę odbywał testy w samochodach rajdowych, a Joe Saward w swoim notatniku ostatnio zasugerował, że faktycznie może rozważać przejście do tej serii.
W to wszystko wmieszały się jeszcze słowa jednego z brazylijskich dziennikarzy podczas weekendu wyścigowego w Holandii o tym, że Stroll dwukrotnie prosił swojego ojca o odejście z F1. Lawrence za każdym razem miał to odrzucać. 26-latek zaprzeczył jednak tym pogłoskom w czwartek na torze Monza:
"Nie miałem tego w planach. Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło. Zgaduję, że potrzebował czegoś do powiedzenia! Nie miałem takich planów", powiedział zawodnik Astona Martina, cytowany przez PlanetF1.
Stroll ze sporym entuzjazmem przyjechał na tegoroczną rundę we Włoszech, bazując na świetnych wspomnieniach z tego toru. To tutaj w 2017 roku startował z pierwszego rzędu, a trzy lata później stawał na podium:
"Mam dobre wspomnienia z 2017 i 2020 roku. To tor, na który zawsze z radością powracam. Sam obiekt, kibice i energia towarzysząca temu weekendowi to coś wyjątkowego oraz niepowtarzalnego. Włoscy kibice są wyjątki, co nie ulega wątpliwości. Poza tym dorastanie, jeżdżenie w kartingu i spędzanie dużej ilości czasów we Włoszech, to jak powrót do korzeni."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się