Siedmiokrotny mistrz świata ustosunkował się do wydarzeń, jakie miały miejsce podczas niedzielnych zawodów w Zandvoort. Odniósł się m.in. do swojej kosztownej wpadki oraz kary, która go zaskoczyła.
Holenderskie zawody okazały się kompletnie nieudane dla Ferrari. Obaj kierowcy zespołu nie ujrzeli flagi w szachownicę, a wszystko przez rozbite bolidy w zakręcie nr 3. O ile jednak w przypadku Charlesa Leclerca doprowadził do tego Kimi Antonelli, o tyle Lewis Hamilton sam popełnił kosztowny błąd, najeżdżając na wilgotną farbę.
Brytyjczyk nie za bardzo chciał komentować to zdarzenie podczas pobytu w Zandvoort. Nieco więcej miał do powiedzenia w tej sprawie w trakcie czwartkowej konferencji prasowej na Monzy. Wyznał, że za tę wpadkę odpowiadała komplikacja wielu czynników:
"Przez cały weekend nasze podejście było znakomite. Był to jeden z najmocniejszych weekendów, o ile nawet nie najmocniejszy i wszystko szło dobrze aż do niedzieli. Ta była bowiem rozczarowująca i pechowa. Nie chcieliśmy takiego wyniku. Dla mnie jest to o tyle nietypowe, bo nie popełniam wielu takich błędów w wyścigach", powiedział Hamilton.
"Najważniejsze jest jednak to, że zespół skupił się na pozytywach i niesamowicie wspiera podczas każdego weekendu. To podnosi na duchu. W kolejnych dniach dogłębnie próbowali to zrozumieć. Nie był to zwykły brak koncentracji. Doprowadziło do tego kilka czynników jak np. redukacja biegu, przez co doszło do zablokowania kół i stracenia tylnej osi."
"Poza tym było wilgotno, a ja pojechałem może 10 milimetrów albo 10 centymetrów szerzej niż na poprzednim kółku. Chodzi o kombinację czynników. Nie było to świetne, ale wyciągam z tego wnioski i idę do przodu. Będę pozytywnie patrzył na kierunek, w który zmierzamy, jeśli będę trzymał się takiego samego podejścia podczas każdego weekendu wyścigowego."
Dla Hamiltona nie był to koniec złych informacji związanych z holenderską rundą. Sędziowie przyznali mu bowiem jeszcze karę przesunięcia na starcie do GP Włoch w związku z niewystarczającym zwolnieniem w warunkach żółtej flagi przed rozpoczęciem wyścigu. Brytyjczyk nie ukrywał, że był trochę zaskoczony taką surową sankcją:
"Nie wiem, jak inni kierowcy zareagowali na te decyzje, natomiast gdy wróciłem do domu i zobaczyłem, że dostałem tę karę, byłem naprawdę zszokowany. Jest jednak jak jest, ale nie jest to czarno-białe. Z raportu sędziowskiego wynika, że zwolniłem, aczkolwiek w ich opinii niewystarczająco. Otrzymanie tej sankcji i punktów karnych to hardcore, ale wyciągam wnioski i idę naprzód."
"Ten weekend zapowiada się na trudny. Czasówki są już naprawdę wyrównane i sam awans do Q3 jest trudny, nie mówiąc już o uplasowaniu się w top 5. Cofnięcie na starcie o 5 miejsc nie jest czymś świetnym, a już zwłaszcza w trakcie swojego pierwszego wyścigu na Monzy w barwach Ferrari. Dzięki temu mam jednak więcej powodów, by walczyć i jestem bardzo zmotywowany, aby nadrobić te pozycje."
05.09.2025 14:41
0
W sumie to też mnie to zastanawia pewnie znajdzie się ktoś kto mi to wyjaśni. Zwolnił ale nie wystarczającą. Gdyby zwolnił jeszcze o 5km/h wtedy było by wystarczająco?
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się