Czterokrotny mistrz świata po raz pierwszy publicznie wypowiedział się nt. zwolnienia Christiana Hornera z Red Bulla. Holender poruszył także kwestię swojej przyszłości w austriackim teamie.
Przerwa między rundami w Wielkiej Brytanii i Belgii przyniosła dużą bombę w środowisku F1. Po ponad 20 latach pracy jako szef Red Bulla Christian Horner został zwolniony z zespołu, a jego miejsce zajął Laurent Mekies. Powodów takiego stanu rzeczy wskazywano co najmniej kilka, a jednym z nim miały być nie najlepsze stosunki z obozem Maxa Verstappena i możliwe jego odejście.
Do tej pory holenderski czempion ograniczył się jedynie do podziękowań za pośrednictwem mediów społecznościowych, ale po przyjeździe do Arden został zasypany pytaniami o wątek Hornera i swojej przyszłości. Dziennikarze wręcz otoczyli go podczas czwartkowej sesji medialnej:
"Ludzie mogą mieć przeróżne opinie i spodziewam się też, że tak właśnie będzie. Jeżeli wszyscy są ze sobą w zgodzie, pojawia się problem, a różnica zdań jest potrzebna. Nie uważam, by miało to jakiekolwiek znaczenie dla mojej przyszłości", powiedział as Red Bulla, cytowany przez Motorsport.
"Jedyne, co ma znacznie, to praca nad bolidem, który musi być jak najszybszy. Ostatnie 1,5 roku nie było takie, jakie chcielibyśmy. Teraz próbujemy być bardziej konkurencyjni zarówno w tym sezonie, jak i w kontekście nowych przepisów."
Verstappen opowiedział również, jak dowiedział się o zwolnieniu Hornera, a także zdradził, czy decyzja działaczy Red Bulla była dla niego zaskoczeniem. Poruszył także kwestię współpracy z nowym szefem zespołu:
"Akcjonariusze poinformowali mnie o tym nieco wcześniej. Mam z nimi dobrą relację, więc to normalne, że informują o tym niektórych członków teamu przed wydaniem komunikatu. Ostatecznie uważam, że w tym świecie takie rzeczy mogą się zdarzyć. Gdy mi o tym mówili, nie był to zwykły telefon, a rozmowa. Nie muszę zagłębiać się w szczegóły, o których mi mówili."
"Zarząd i akcjonariusze zadecydowali, że chcą dokonać zmiany i finalnie to oni zarządzają tym teamem. Ja jestem kierowcą, a oni mają pełne prawo do tego, by robić, co chcą i tak w zasadzie stało się w tym przypadku. Z drugiej strony patrząc wstecz na te 20 lat Red Bulla, mieliśmy wiele świetnych lat ze znakomitymi wynikami."
"Naturalnie występowały też lata, w których nie wszystko szło tak dobrze, a ostatnie 1,5 roku nie potoczyło się tak dobrze, jakbyśmy tego chcieli. Zarząd postanowił, że chce pokierować tym statkiem w innym kierunku, a wszyscy inni muszą to zaakceptować i spoglądać w przyszłość."
"Jestem podekscytowany tym, że zespół idzie do przodu, bo naprawdę tego potrzebujemy. Spoglądanie wstecz nie ma sensu, aczkolwiek trzeba też doceniać te 20 lat. Moja relacja z Christianem się nie zmieni. Oczywiście nie ma go już podczas weekendu wyścigowego, natomiast pozostaje dla mnie drugą rodziną."
"Odbyłem już [z Laurentem] parę spotkań. Po dwóch tygodniach nie mogę teraz stwierdzić, że wszystko nagle się zmieniło czy poprawiło, ale staramy się być lepsi, a to jest dobre. Przede wszystkim to przyjazny i bardzo mądry gość. Przebywał już w różnych częściach padoku, a to może być pomocne. Jest niesamowicie zmotywowany, a to lubię. Widać ten ogień."
Pojawiła się także kolejna próba uzyskania od Verstappena odpowiedzi na to, czy będzie reprezentował barwy Red Bulla w 2026 roku (ostatnie doniesienia mówiły o tym, że klauzula mu na to pozwalająca już wygasła). Holender odniósł się do tego jednak w swoim stylu, zaznaczając, że przy podpisywaniu nowej umowy z Bykami chciał ścigać się dla nich do końca kariery:
"Jest taka możliwość, że jutro się nie obudzę i nie będę wtedy się ścigał. Życie jest nieprzewidywalne, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego, gdzie się znajduję. Mam nadzieję - zresztą taki był cel przy podpisywaniu nowej umowy - że będę jeździł tutaj do końca kariery."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się