Szef McLarena rzucił nieco światła na niespodziewaną prośbę swojego kierowcy o zamianę pozycji z zespołowym partnerem podczas rundy na torze Silverstone. Odpowiednie komentarze przekazał też sam zainteresowany.
Po tym, jak Oscar Piastri odsłużył 10-sekundową karę w czasie pit-stopu i stracił prowadzenie w GP Wielkiej Brytanii, z jego kokpitu napłynął zaskakujący komunikat z prośbą o zamianę pozycji z Lando Norrisem. Był on o tyle niespodziewany, że Brytyjczyk jechał na czele z ponad 5-sekundową przewagą, a do końca pozostawała niewielka ilość okrążeń.
Oczywiście McLaren nie zdecydował się na żadne team orders. Wątek ten zainteresował jednak media po wyścigu, które oczekiwały wyjaśnień ze strony zespołu. Sam Piastri został o niego dwukrotnie zapytany w czasie konferencji prasowej:
"Pomyślałem, że zadam takie pytanie, choć zanim je jeszcze zadałem, wiedziałem, jaka będzie odpowiedź. Liczyłem jednak na jakąś małą iskierkę nadziei, że może w taki sposób odzyskam tę pozycję. Wiedziałem, że do tego nie dojdzie", przyznał lider mistrzostw świata.
"Nie uważam, by było coś w tym złego. Lando nie zrobił niczego złego. Zamiana ta nie byłaby jakoś szczególnie sprawiedliwa, natomiast pomyślałem sobie, że o nią zapytam. Niewiele zmienia to w kontekście mistrzostw. Dziś wykonałem dobrą robotę i zrobiłem to, co było trzeba. To wszystko, czego potrzebuję, a frustrację wykorzystam do tego, by wygrać jeszcze więcej wyścigów później."
Andrea Stella w trakcie rozmów z mediami również odniósł się do tej sprawy, tłumacząc, że do takich pomysłów sam zachęca swoich kierowców:
"W ramach naszego sposobu ścigania się zawsze powtarzamy naszym kierowcom, żeby nie trzymali w sobie swoich pomysłów, kiedy ścigają się. Jeżeli macie swój punkt widzenia, sugestię, chcecie nam powiedzieć, co myślicie, to po prostu powiedzcie", powiedział włoski inżynier, cytowany przez The Race.
"To, co zrobił Oscar, było dokładnie tym, do czego zachęcamy naszych kierowców. Skomunikował to, wyraził swoją opinię, a my ją oceniliśmy. Zarządzenie tą sytuacją przez nas polegało na tym, żeby pozwolić Oscarowi zostać na prowadzeniu na wypadek wyjazdu samochodu bezpieczeństwa i zjazdu obu samochodów. Oscar odbyłby karę, a Lando poczekałby."
"Oba McLareny wyjechałby w takiej samej kolejności, w jakiej wjechali do boksu. Gdy jednak musieliśmy założyć opony na suchą nawierzchnię, kara została odsłużona i na tym etapie uznaliśmy, że musimy po prostu zachować naturalną kolejność po wykonaniu tej sankcji. To było fair dla obu stron i jestem pewny, że Oscar to zrozumie i zgodzi się z tym punktem widzenia."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się