Podczas weekendu wyścigowego w Miami niespodziewanie powróciły kontrowersje związane z kontrolą temperatury ogumienia w bolidach McLarena. Oliwy do ognia dodał sam Zak Brown, który siedząc na pitwallu podczas pierwszego treningu korzystał z bidonu opatrzonego napisem "woda do opon".
McLaren już w drugiej połowie zeszłego sezonu posiadał najszybszy bolid, tocząc zacięty bój z Red Bullem o tytuł mistrzowski. Ostatecznie w klasyfikacji kierowców Max Verstappen nie miał sobie równych, ale McLaren zdołał wyrwać z rąk Red Bulla tytuł w klasyfikacji konstruktorów, sięgając po ten laur po raz pierwszy od 1998 roku.
Kwestia zarządzania temperaturą ogumienia w McLarenie wypłynęła na jaw przy okazji zeszłorocznej batalii z Red Bullem, kiedy to ekipy nawzajem wymieniały się "donosami do FIA", skutkującymi różnego rodzaju dyrektywami technicznymi, które miały ukrócić nieprzepisowe zyskiwanie przewagi przez rywali.
Gdy skończyły się donosy na mini-DRS McLarena i słynnego biba Red Bulla, podczas GP Sao Paulo z Milton Keynes poleciały oskarżenia w kierunku McLarena o nielegalne dodawanie do opon płynów, które pomagają utrzymywać temperaturę w ryzach.
FIA przyglądała się tej sprawie, ale nie dopatrzyła się niczego niezgodnego z literą przepisów. Rywale, a przede wszystkim Red Bull, gorączkowo starają się jednak rozwikłać zagadkę świetnego zarządzania temperaturą opon przez McLarena.
W padoku wszechobecne są kamery termowizyjne, które zespoły wykorzystują do badania rozkładów temperatur. Te w przypadku okolicy tylnych kanałów chłodzących McLarena wyglądają zdecydowanie inaczej niż rywali. W bolidzie MCL39 nawet podczas gorących rund jak w Dżuddzie, czy Bahrajnie termowizja wyraźnie pokazywała chłodniejsze obszary niż u rywali. Red Bull uparcie sugeruje, że utrzymywanie tak chłodnych opon jest niemożliwe dzięki chłodzeniu samym powietrzem.
Kierowcy McLarena wygrali cztery z pięciu rozegranych w tym roku wyścigów, a za ich świetnym tempem, zdaniem wielu, kryje się przede wszystkim zarządzanie temperaturą ogumienia. Oscar Piastri, który w Dżuddzie praktycznie przez cały wyścig jechał tuż przed Maksem Verstappenem na ostatnim okrążeniu dał popis szybkiej jazdy wykręcając najlepszy czas wyścigu i dając wyraźny sygnał rywalom, że cały czas miał pod kontrolą sytuację na torze.
W Miami Zak Brown dolał oliwy do ognia, gdy podczas treningu został uchwycony przez kamery telewizyjne, jak pije z bidonu opatrzonego napisem: "woda do opon".
Było to jawne odniesienie do zeszłorocznych zarzutów stawianych przez Red Bulla w Sao Paulo.
McLaren utrzymuje, że jego zdolność do kontroli temperatury jest w pełni zgodna z przepisami i wynika z dużej siły docisku, dobrego balansu auta i innowacji. Nie wiadomo oczywiście co to może oznaczać, ale może wiązać się ze sprytnym kierowaniem przepływu powietrza w kanałach chłodzących lub wykorzystaniem szczególnych materiałów, które są zdolne utrzymać temperaturę ogumienia w określonym przedziale.
Po zakończeniu wczorajszych zmagań na torze Christin Horner z Red Bulla został zapytany o kontrowersyjne zachowanie swojego odpowiednika z McLarena, na co ten równie kąśliwie odpowiedział.
Zapytany przez Sky F1 o bidon z woda Zaka Browna Horner stwierdził, że może pomóc Amerykaninowi naładować akumulatory własnymi drinkami energetycznymi.
"Wyślemy mu Red Bulla jeżeli potrzebuje naładować swoją energię" odpierał złośliwie szef ekipy Maksa Verstappena.
© McLaren


03.05.2025 16:37
1
0
To teoretycznie może być kwestia dobrego docisku... wynikającego z używania bardziej elastycznego skrzydła. Takie skrzydła łatwiej ustawić tak, żeby generowały większy docisk przy małej prędkości, nie generując nadmiernego przy większej.
03.05.2025 17:43
1
0
Czyżby Charles narozrabiał :)
03.05.2025 18:28
1
0
@kiwiknick 😆 Narozrabiał bo padł ofiarą La grande strategii. Kto go wypuścił na przejściówkach 🤦♂️ na taką rzekę?
03.05.2025 18:58 zmodyfikowany
0
Czyżby Sainz też narozrabiał :-)
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się