Zespół Mercedesa przedzielił na podium GP Bahrajnu zawodników McLarena. George Russell jakimś cudem zdołał utrzymać za swoimi plecami Lando Norrisa, mimo poważnych problemów z bolidem. Brytyjczyk uniknął też dotkliwej kary, która mogłaby pozbawić go dobrej lokaty. Kimi Antonelii z kolei zaliczył niezły wyścig, ale padł ofiarą wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, który w jego przypadku pojawił się w najmniej korzystnym momencie, tuż po zmianie opon.
George Russell, P2
"To był naprawdę trudny wyścig. Mieliśmy problemy przez ostatnie 12 okrążeń, w tym awarię systemu brake-by-wire. Gdy naciskałem pedał hamulca, działał on niestabilnie i musiałem robić reset, żeby zadziałał poprawnie. Przez 10 okrążeń z rzędu, wchodząc w każdy zakręt, nie wiedziałem, czy pedał da mi ten sam efekt, co wcześniej. Zdecydowanie wpłynęło to na przebieg wyścigu, ale ostatecznie dowiezienie drugiego miejsca to coś niesamowitego."
"Awarie brake-by-wire to nie jedyne problemy techniczne, z którymi się zmagaliśmy! Mieliśmy też różne zakłócenia w działaniu transpondera i sygnałów wysyłanych do samochodu. To zmusiło nas do ręcznego uruchamiania DRS. W pewnym momencie nacisnąłem przycisk radia i zobaczyłem, że DRS się otworzył. Natychmiast go zamknąłem i zdjąłem nogę z gazu, więc faktycznie straciliśmy wtedy trochę czasu. Na szczęście sędziowie uznali, że nie uzyskaliśmy przewagi sportowej. Te wszystkie problemy wpłynęły na ostatni etap wyścigu, ale najważniejsze, że mamy kolejne podium i cenne punkty."
Kimi Antonelli, P11
"To był dla mnie trudny wyścig. Utknąłem w brudnym powietrzu za kilkoma samochodami, co mocno utrudniło jakikolwiek postęp. Mocno naciskałem podczas okrążeń wyjazdowych, żeby odzyskać pozycję na torze, ale prawdopodobnie za bardzo obciążyłem opony. Próbowaliśmy czegoś innego, przechodząc na strategię trzech pit stopów, ale niedługo potem pojawił się samochód bezpieczeństwa i odebrał nam tę szansę."
"Przeanalizujemy cały wyścig i zobaczymy, co mogliśmy zrobić inaczej, ale są też pozytywy, które możemy wyciągnąć. Kwalifikacje były kolejnym krokiem naprzód i dziś czułem się coraz pewniej w walce koło w koło. Oczywiście, 11. miejsce to nie jest wynik, na który liczymy, ale teraz czeka nas kilka dni przerwy i wrócimy silniejsi w przyszły weekend w Dżuddzie."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się