Szef Ferrari wyjawił, że w pewnym momencie przestał po prostu oglądać niedzielne wydarzenia z toru Red Bull Ring. Wszystko przez komunikaty Charlesa Leclerca o kłopotach z pracą pedału przepustnicy.
Problemy techniczne znów nie pozwoliły zmaksymalizować możliwości Ferrari. Mimo iż Włosi dysponowali w niedzielę najszybszym samochodem w Austrii, zdołali wywalczyć "tylko" 25 punktów za zwycięstwo Charlesa Leclerca.
Dzięki odpowiedniej strategii wydawało się, że Scuderia zmierza nawet po dublet, ale o swojej wysokiej zawodności musiała przypomnieć jednostka napędowa w bolidzie Carlosa Sainza. DNF Hiszpana wywołał natomiast wirtualną neutralizację, po której swoje chwile grozy przeżywał liderujący Monakijczyk. Ten przez radio informował o problemach z pracą pedału przepustnicy.
I choć ostatecznie Leclerc dowiózł upragniony triumf, to jednak w końcówce musiał z niepokojem patrzyć w lusterka na goniącego go Maxa Verstappena. Nerwy w garażu Ferrari były na tyle duże, że nawet Mattia Binotto przestał oglądać te wydarzenia:
"Szczerze mówiąc, nie wiem, co to był za problem. Słyszałem o nim, przyglądaliśmy się danym, ale musimy poczekać na powrót bolidu, żeby zobaczyć, czy była to usterka mechaniczna czy nie. W każdym razie przestałem wtedy oglądać ten wyścig. Nie patrzyłem nawet na live timing. Po prostu się rozglądałem", powiedział włosko-szwajcarski inżynier przed kamerami Sky Sports.
52-latek przyznał też, że we włoskim obozie panują mieszane uczucia po rundzie w Spielbergu. Z jednej strony Ferrari wygrało bowiem drugie zawody z rzędu, ale z drugiej awaria silnika pozbawiła pewnego podium Sainza:
"Oczywiście jestem bardzo zadowolony, bo odnieśliśmy dwa zwycięstwa z rzędu. Najpierw na Silverstone, a teraz tutaj. Ważne było to, by wrócić po kilku wyścigach posuchy. Mamy potencjał i cieszymy się z tego triumfu. Wiadomo też, że jesteśmy trochę rozczarowani awarią Carlosa, gdyż mogła to być jeszcze lepsza niedziela."
Binotto - podobnie jak Christian Horner i Helmut Marko - nie potrafił jednak wytłumaczyć, skąd wzięła się taka przewaga Ferrari w kwestii degradacji ogumienia. To ostatecznie okazało się głównym powodem, dla którego Leclerc wygrał na domowej ziemi Red Bulla:
"Osobiście trudno mi ocenić, co robią inni [Red Bull]. Przeglądając dane ze wczorajszego sprintu, staraliśmy się dobrać jak najlepszy balans pod względem zarządzania oponami. Obaj nasi kierowcy wykonali fantastyczną robotę. Jechali znakomicie i wywierali presję na Maxie, co było różnicą w porównaniu z tym, co działo się w sobotnim sprincie."
"Zdecydowaliśmy się więc po prostu naciskać na niego, zmuszając go tym samym do szybkiej jazdy i negatywnie wpływając na jego opony. To ostatecznie się sprawdziło."
10.07.2022 22:32
0
Szef zespołu nie powinien nigdy czegoś takiego powiedzieć. Jaki on daje przykład reszcie ekipy. Wyszła z niego bezsilność i brak zaangażowania, potem nie ma co się dziwić, że dokładnie tak samo wygląda praca zespołu w czasie wyścigu.
10.07.2022 22:35
0
Tyle, że RB zjadało opony nawet bez presji Ferrari, nie było pełnych treningów i kolejny raz mieli problem
10.07.2022 22:53
0
@1 ale to zwykły człowiek jest po prostu to przeżywał jak wielu innych. Co on złego powiedział? Gdzie jego bezsilność? Co mógł zrobić wtedy?
10.07.2022 23:06
0
@3 Jak kapitan w trudnym momencie rozgląda się bezsilnie, a potem przyznaje, że w sumie tylko czekał bezsilnie to jaki daje przykład ludziom w zespole? Widziałeś Toto, albo Hornera mówiących w podobnym tonie, albo zachowujących się podobnie? Nie, bo w RBR i Mietku masz jednak silne kierownictwo wymagające, ale też i pokazujące że nawet jak jest dramat to stoją przy sterze.
10.07.2022 23:10
0
Uznał że gdzieś ma wyścig i odpalił se (tutaj dopisz coś według własnego uznania bo mi brak pomysłów w chwili obecnej :( ) by pooglądać (tu to samo ;( )
10.07.2022 23:33
0
Kolejny dowod ze Binotto sie nie nadaje - nie wytrzymuje presji. W sumie to cechuje caly zespol, a glownie strategow, im wieksza presja, tym wieksze babole, jakby oni tez przestawali ogladac i analizowac wyscig, a decyzje podejmowali na podstawie pozycji gwiazd.
10.07.2022 23:43
0
@4 Toto ostatnio wygląda jak śmierć na wakacjach, silny to on był jak się sukcesy sypały
11.07.2022 11:55
0
Czy Binotto uważnie śledziłby ostatnie kółka, czy też zajmował się czymś innym. To nie zmieniłoby wyników końcowych wyścigu.
11.07.2022 19:45
0
To tylko świadczy o tym że Binotto ma wydmuszki zamiast jaj. Kapitan zawsze ostatni schodzi z tonącego statku a ten po prostu opuścił mostek i miał wszystko w D. Równie dobrze wszyscy mogli opuścić stanowisko dowodzenia i zostawić Leclerka na pastwę losu. Dowódca, szef ,kapitan nigdy nie powinien tak postąpić, to jest karygodne i nie daje dobrego przykładu. Dlatego najwyraźniej tego gościa w tym teamie nikt nie bierze poważnie i są tam takie cyrki jakie są
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się