Williams na same tylko naprawy wydał w tym roku blisko 14 milionów euro
Zespół Williamsa mistrzostwa świata konstruktorów F1 zakończył na odległej 9. pozycji, ale jest statystka, w której w cuglach zdobyli podwójne zwycięstwo. Chodzi oczywiście o listę największych strat związaną z uszkodzeniami bolidu w trakcie sezonu.Serwis F1Maximaal podliczył koszty napraw bolidów wszystkich ekip w trakcie rekordowo długiego sezonu i wyszło na to, że dwie czołowe pozycje zajmują kierowcy Williamsa - Franco Colapinto oraz Alex Albon. Co więcej Williams zajął w tej niechlubnej statystyce trzy z pierwszych czterech pozycji, a kompletu na podium pozbawił ich Sergio Perez.
Stało się tak, gdyż zespół w tym roku w trakcie sezonu postanowił zmienić skład i rozbijającego się przy każdej, wydawałoby się, okazji Logana Sargeanta na ostatnie 9 wyścigów sezonu zastąpił, jak na ironię, Franco Colapinto, rekordzista w kwotowej sumie kosztów napraw. Ten jednak nieźle zadebiutował i pomógł ekipie zdobywać punkty.
Łączna kwota napraw bolidu Argentyńczyka zatrzymała się na przeszło pięciu milionach euro (dokładnie 5 054 000), podczas gdy Alex Albon dobił prawie do tej kwoty (dokładnie 4 975 400).
Zajmujący najniższy stopień podium Sergio Perez znacząco przekroczył kwotę 4 milionów euro (dokładnie 4 698 400), przy czym za większość tej sumy odpowiadał jego wypadek w Monako, gdzie na starcie wjechał w niego Kevin Magnussen.
Jeżeli chodzi o zwolnionego w trakcie sezonu Sargeanta, to po 15 przejechanych przez niego wyścigach, rachunek napraw zatrzymał się na "tylko" 3 810 200 euro.
W czołowej dziesiątce najkosztowniejszych napraw znaleźli się jeszcze George Russell, Carlos Sainz, Lance Stroll, Yuki Tsunoda, Esteban Ocon oraz Charles Leclerc.
Przekładając powyższe kwoty na klasyfikację zespołową zdecydowanie największy rachunek pokryć musiał Williams, który na same tylko naprawy w tym roku musiał wyłożyć blisko 14 000 000 euro (dokładnie 13 839 600), czyli przeszło dwukrotnie więcej niż drugi w tej statystyce Red Bull (dokładnie 6 148 400).
Podium w takiej klasyfikacji konstruktorów uzupełniło Ferrari z rachunkiem na poziomie blisko pięciu milionów euro (4 892 600).
James Vowles, szef Williamsa, wielokrotnie w tym roku pytany był o kwestie limitu budżetowego, który taką skalą wypadków został potężnie nadwyrężony i niewykluczone, że zostanie przekroczony, co będzie wiązało się z dalszymi konsekwencjami.
"Jeżeli koło uderza w bandę, to praktycznie pewne są milionowe starty. Wtedy niszczymy skrzydło, a także zawieszenie, obręcz koła, podłogę oraz boczne wloty powietrza" tłumaczył szef Williamsa w wywiadzie dla Auto Motor und Sport.
Po licznych przygodach swoich kierowców Vowles przyznaje, że utrzymanie się w limicie budżetowym będzie bardzo trudne, a przecież przed wizytą w Las Vegas nie przypadkowo chyba media spekulowały o możliwości niepojawienia się tam tego legendarnego zespołu. Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca, ale dziura budżetowa cały czas jest.
"Żaden zespół nie poradzi sobie z taką ilością wypadków" mówił. "Ciężko jest też oszczędzić pieniądze winnych obszarach przed końcem grudnia."
Jak podaje Auto Motor und Sport zespoły chcąc uniknąć srogiej kary za wykroczenia finansowe mogą "pożyczyć" środki z przyszłorocznej puli budżetowej. Nie jest to jednak darmowa pożyczka i wiąże się ze 100-procentową "prowizją". Jeżeli zespół będzie chciał "pożyczyć" w ten sposób 5 milionów dolarów, w przyszłym roku jego budżet skurczy się o 10 milionów.
Z tego powodu pogodzenie się z wysoką grzywna taką, jak Red Bull otrzymał za 2021 rok, gdy musiał zapłacić do kasy FIA 7 milionów dolarów, może okazać się lepszym wyjściem.
Poniżej przedstawimy kompletne wyliczenia serwisu F1Maximaal (kwoty w euro)
- Williams 13 839 600
- Red Bull 6 148 400
- Ferrari 4 892 600
- Aston Martin 4 375 000
- Mercedes 4 337 600
- Racing Bulls 3 686 200
- Sauber 2 924 400
- Haas 2 666 200
- Alpine 2 371 000
- McLaren 2 347 200
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz