Słabsza forma Verstappena przyczyniła się do wzrostu sprzedaży biletów na GP USA
Formuła 1 nie musi obawiać się mizernego przyjęcia przez amerykańskich kibiców po dłuższej, jesiennej przerwie. Jak się okazuje zmiany w układzie sił w mistrzostwach świata przyspieszyły sprzedaż biletów i do Austin ponownie ma przybyć pokaźna grupa fanów.Wyścig na torze Circuit of the Americas od czasu inauguracji w 2012 roku cieszył się ogromnym zainteresowaniem kibiców i zawsze notował bardzo dobrą frekwencję.
Dzieje się tak mimo stałej ekspansji sportu w Stanach Zjednoczonych i dodaniu kolejnych dwóch rund w Miami i Las Vegas, które dołączyły do kalendarza odpowiednio w 2022 i 2023 roku.
Dominacja Maksa Verstappena z zeszłego roku i świetne rozpoczęcie mistrzostw w jego wykonaniu w tym sezonie, sprawiło jednak, że amerykański tor notował wyniki sprzedaży biletów poniżej oczekiwań i pojawiło się widmo nie rekordowo wysokiej, a rekordowo niskiej frekwencji kibiców.
Jak zdradził promotor wyścigu, Bobby Epstein, wszystko uległo zmianie, gdy Max Verstappen przestał wygrywać. Sprzedaż biletów miała wtedy wzrosnąć aż dziesięciokrotnie.
"Myślę, że to byłby nasz najsłabszy rok od czterech lat, od początku pandemii" mówił Epstein w wywiadzie dla serwisu Autosport.
"Nasza sprzedaż biletów naprawdę wzrosła, kiedy Max przestał wygrywać, a rywalizacja stała się bardziej wyrównana."
"Dlatego duże uznanie należy się naszej bazie fanów i publiczności, która uważnie śledzi wydarzenia, a myślę, że to ekscytujące widzieć, jak sezon się rozwija."
"Spodziewamy się kolejnego dużego tłumu, prawdopodobnie na poziomie z ostatnich kilku lat."
"Myślę, że bez względu na to, jaki jest rekord dla sobotniego sprintu, powinniśmy go pobić, ponieważ Eminem sprzedał więcej biletów niż Taylor Swift [która występowała podczas edycji w 2016 roku], a powiększyliśmy powierzchnię wewnętrznej strefy, aby zmieścić prawie 100 000 osób podczas koncertu. Więc myślę, że na sobotni sprint przyjdzie od 130 000 do 150 000 ludzi."
Co ciekawe włodarz toru nie widzi najmniejszego problemu dla swojego biznesu w związku z dodawaniem kolejnych wyścigów w Stanach Zjednoczonych. Runda w Miami odbywała się w maju, podczas gdy wyścig w Las Vegas zaplanowany jest ledwie miesiąc po GP USA w Austin.
"Jeśli chodzi o frekwencję, to prawdopodobnie wychodzi na zero" tłumaczył. "Przyciąga to trochę więcej uwagi do sportu, a do pewnego stopnia konkurujemy o sprzedaż biletów, ale nie aż tak bardzo, ponieważ są to zupełnie różne wydarzenia."
"Lubię to, bo to widowisko, które buduje globalną pozycję sportu. Myślę, że Miami bardziej przyczynia się do zwiększania amerykańskiej publiczności ze względu na porę, kiedy odbywa się wyścig."
"Ale uwielbiam widowisko, jakie tworzy wyścig w Vegas i mam nadzieję, że więcej osób będzie go oglądać. Nie sądzę, żeby miał on duży wpływ na Austin."
komentarze
1. giovanni paolo
A więc niektórzy mówią, że fia ma interes w robieniu z Verstappena "papierowego mistrza"?
2. devious
Raczej słabsza forma Red Bulla, bo Verstappen jest nadal w znakomitej - wyciska z bolidu ile się da i tłucze niemiłosiernie Pereza, który przecież jakimś totalnym Saergantem nie jest :)
Ale oczywiście chodzi o to, że - pomimo teoretycznej totalnej dominacji McLarena - stawka jest dość wyrównania i wyścig może wygrać 7 różnych kierowców: a może nawet i ośmiu, jak doliczymy Pereza, choć to musiałby być jakiś totalny cud i "rzeź w czołówce". Ale nie licząc tej meksykańskiej ofermy układ czołowej 7 jest wręcz nie do przewidzenia - i to jest piękne i to przyciąga kibiców. Każdy kibicujący czy kierowcy z "Top8", czy zespołowi z "Top4" może liczyć, że to akurat jego faworyt tego dnia będzie miał "swój dzień" - i chyba stąd frekwencja. A jak do tego "dołoży się" koncerty gwiazd - to serio jest to świetny format weekendu: masz akcję od piątku do niedzieli, a wieczorami jeszcze występy super gwiazd (wielkim fanem Eminema nie jestem, ale na koncert "przy okazji" bym się zabrał, czemu nie). Tutaj F1 naprawdę teraz "wygrywa" i nie dziwię się, że rekordy frekwencji w USA będą bite.
3. Lulu
@2 devious dobrze to ująłeś. Cieszyć dodatkowo może fakt z McLaren póki co nie ma zespole takiego cyborga ( wybitnego kierowcy ) , który może tym samochodem wygrać wyścig na 99% .
Lando jest dobry ale w moich oczach to nadal nie jest materiał na mistrza a jak Oscar będzie rozwijał się w takim tępię, to będzie stanowił dla niego duże zagrożenie.
4. mm27m
smutne natomiast jest to, że po 2025 znów od nowa z różnicami między zespołami, i znów pewnie jeden zespół wymysli coś co pozwoli mieć wiekszą przewagę, a reszta będzie gonić, odpuszczać sezon w połowie żeby skupić sie na następnym...
szkoda, bo zaczynało się robić ciekawie.
5. Lulu
@ 4. mm27m
To samo było w 2021 . Dwa zespoły się z równały , McLaren i Ferrari wcale nie były daleko i zmiana przepisów.
Za dużo radykalnyh zmian . Wiadomo że f1 to poligon doświadczalny, ale zmiany mogły by być nawet co roku ale małymi etapami a nie budowaniem w zasadzie nowych samochodów A w 2026 to jeszcze układów napędowych. Chore
6. mm27m
@5:
fakt
a jeszcze wcześniej, ostatni sezon bez turbo - pamiętam że cała stawka była w qualach w 1 sekundzie.
potem zmiana przepisów - pojawił się MErcedes i powiedział "rozdupcam!"
wszyscy zaczęli gonić, dogonili i....
RedBull: "rozdupcam!"
i teraz znów:
tak zbitej i wyrównanej czołówki nie było odkąd chyba pamiętam (4 teamy walczące o zwycięstwa).
ale koniec tego dobrego - kto "rozdupcy" w 2026? Aston? :)
jeśli nie będzie fikołków z silnikami to wszystko rozegra się o aero, i o to kto ma Neweya....
7. Lulu
@5 właśnie wydaje mi się że wszystko rozegra się o silnik i zawieszenie a to płaszczyzna Mercedesa . Myślę że Adrian tu za wiele nie wniesie tzn nie zrobi z Astona zespołu dominującego.
Co do nowych regulacji wyścigowych to mam sporo obaw jeśli chodzi o widowiskowość ale zobaczymy.
8. EnderWiggin
@2
Najpierw podkreślasz jak to Verstappen bije Pereza i jaki to wielki wyczyn, a później jedziesz po Perezie jaka to oferma. Co to za sztuka wygrywać z ofermą? Może się zdecyduj jaką narrację wybierasz? Verstappen pogłębiający błędy wcale nie jest znakomity.
Nie wiadomo kto wygra wyścig więc i zainteresowanie F1 jest większe. Nikt nie lubi Nidy, monotonii i gry do jednej bramki. To rywalizacja jest czynnikiem, który nakręca fanów.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz