Marko odbił piłeczkę ws. Pereza, przypominając o incydencie Hamiltona z Silverstone
Konsultant Red Bulla zareagował na zarzuty związane z zachowaniem Red Bulla podczas rundy w Kanadzie. Austriak całkowicie nie zgadził się tą oceną, przypominając o braku kary w przypadku incydentu Lewisa Hamiltona z GP Wielkiej Brytanii 2020.Po GP Kanady rozgorzała dość ciekawa dyskusja dotycząca zachowania Sergio Pereza i Red Bulla. Meksykanin rozbił swój bolid w zakręcie nr 5 i mimo potężnych uszkodzeń dalej jechał po torze, aby zameldować się w alei serwisowej. Odnotowano oczywiście w tym przypadku niebezpieczny proceder, a oliwy do ognia dolały tłumaczenia Byków.
Zespół poinstruował w taki sposób swojego kierowcę, żeby uniknąć neutralizacji, która potencjalnie mogłaby przeszkodzić Maxowi Verstappenowi. W związku z tym Red Bull został ukarany grzywną w wysokości 25 000 euro, a Checo otrzymał karę przesunięcia na starcie do GP Hiszpanii.
Pojawiły się jednak głosy - m.in. ze strony Willa Buxtona - że wspomniane sankcje nie są współmierne do popełnione czynu, zważywszy na porównania do afery Crashgate z 2008 roku. Helmut Marko w swojej kolumnie dla Speedweeka poruszył ten wątek, przypominając podobnego typu zdarzenie z udziałem Lewisa Hamiltona.
Konkretnie chodziło o wydarzenia z GP Wielkiej Brytanii 2020, kiedy zawodnik Mercedesa wygrał ten wyścig, jadąc na trzech kołach. Na finałowym okrążeniu w jego aucie doszło bowiem do przebicia lewej przedniej opony:
"Perez zostanie przesunięty trzy pola do tyłu na stracie w Hiszpanii, bo zjechał uszkodzonym autem do boksu zamiast zostawić go na uboczu w Montrealu. To za surowa kara, gdyż w trakcie wyścigu ze zmiennymi warunkami trzeba z powrotem dowieźć swój bolid, tym bardziej że od razu nie da się ocenić skali uszkodzeń", napisał doradca austriackiej stajni.
"Lusterka Pereza były brudne i nie mógł zobaczyć tyłu. Z drugiej strony my na podstawie danych mogliśmy zobaczyć, że zawieszenie było okej. Oczywiście zawsze próbujemy, aby auto z powrotem wróciło, bo w idealnej sytuacji znów jesteśmy w stanie walczyć o punkty."
"Sędziowie wówczas zakomunikowali zaś, że części odpadały. Halo! Pamiętam, jak Lewis Hamilton przekroczył linię mety na Silverstone na trzech kołach i wygrał. Dziwne, że wtedy nie pojawiła się żadna kara."
komentarze
1. Believer
Herr Marko jak zwykle bredzi. Takich sytuacji, gdzie kierowca jechał z przebitą oponą, były dziesiątki w ostatnich latach i wtedy jakoś nikt nigdy nie krzyczał, że należy się za to kara. Ciekawe, dlaczego przytoczył akurat przykład Hamiltona a zapomniał np. o Alonso w Azerbejdżanie, który wracał praktycznie przez cały tor z dwoma przebitymi oponami. Różnica była też taka, że Hamiltonowi opona pękła sama z siebie na ostatnim okrążeniu, zresztą z tego co pamiętam to chyba nie tylko jemu w tamtym wyścigu. Dziadek serio nie widzi nic złego w jeździe uszkodzonym bolidem, z którego odpadają części, gdzie do końca wyścigu jest jeszcze daleko, na mokrym torze, po wypadku wynikającego z błędu kierowcy. Tym bardziej powinni dostać karę po słowach o brudnych lusterkach i braku widoczności z tyłu za świadome narażanie innych kierowców na niebezpieczeństwo. Od tego zespół ma multum monitorów i ciągła komunikację z kierowcą, żeby informować go o stanie samochodu.
2. Frytek
No tak, to z pewnością przez brudne lusterka xd. W bande przywalił pewnie też przez brudne lusterka. Ogólnie to powinni go wycofać znacznie wcześniej przez te lusterka.
Trele morele, dobrze wiedzieli, co mogą zyskać a co stracić i wybrali mniejsze zło, naturalna sprawa że każdy kombinuje jak może. Po co to wogóle tłumaczyć, lepiej to przemilczeć.
3. LeadwonLJ
Wtedy jeszcze nie egzekwowano tych przepisów. Podobnie z resztą jak parę lat temu nie mieliśmy biało-czarnych flag, mimo że były w przepisach. Tak samo jak nie egzekwowano właściwie przepisów dotyczących SC w Abu Dhabi ale to zostawiam. Przepisy, a właściwie ich egzekwowanie ewoluowało. Wszyscy wiedzą, że od roku lub dwóch sędziowie znacznie bardziej przyglądają się jazdą z uszkodzonym samochodem oraz na przykład właściwym ustawieniem na polach startowych
4. Danielson92
@1 Przytoczył przykład z przebita opona Hamiltona, bo wtedy Lewis minimalnie wyprzedził Maxa. Helmut to hipokryta. Mówi tylko to co ma w swoim interesie.
5. Michael Schumi
Wszystko fajnie, ale jazda uszkodzonym bolidem jest zakazana. Jak ten starszy pan tego nie wie to chyba zapomniał, że za taką samą jazdę też 3 kołami w GP Australii 2009 r. Vettel (jak na ironię dla Helmuta - wówczas Seb jeździł w Red Bullu) został ukarany grzywną w wysokości $50 000 :)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz