Hamilton nie będzie mógł ściągnąć swojego inżyniera do Ferrari?
Przejście Lewisa Hamiltona do Ferrari wywołało masę spekulacji dotyczących potencjalnych ruchów na rynku transferowym nie tylko wśród kierowców. Media chętnie widzą już w czerwonych barwach jego inżyniera wyścigowego Petera Bonningtona, ale wiele wskazuje na to, że nie będzie to tak proste zadanie.Kontrakt jaki w zeszłym roku podpisał Hamilton z Mercedesem ma podobno zawierać klauzule, które uniemożliwiają mu ściąganie za sobą kluczowych osób z Brackley.
Historia zna wiele przypadków, gdy za kierowcą po zmianie zespołu podążali do konkurencji inni pracownicy. Najbardziej jaskrawym przykładem takiego exodusu jest sytuacja Benettona i Ferrari, gdy w 1996 roku do Maranello przechodził Michael Schumacher.
Za Niemcem poszli również dyrektor techniczny Ross Brawn oraz główny projektant Rory Byrne i wielu innych niższych rangą pracowników.
Jacques Villeneuve przechodząc z Williamsa do BARa w 1999 zabrał ze sobą inżyniera wyścigowego Jocka Cleara, a nie tak dawno bo w 2015 roku za Fernando Alonso do McLarena przeszedł z Ferrari Andrea Stella. Włoch nie zdecydował się jednak podążyć za nim do Astona Martina, a w Woking awansował do roli szefa zespołu.
W przypadku Hamiltona procedura ściągania za sobą kluczowych pracowników do Maranello będzie jednak prawnie ograniczona, chociaż nie niemożliwa. Ciężko bowiem wyobrazić sobie, aby pracodawca na siłę przetrzymywał pracownika, który chce opuścić szeregi zespołu.
Podobne zapisy w umowach wyższych rangą pracowników i kierowców nie są niczym nowym na padoku i mają bronić interesów zespołów, które obawiają się utraty największych talentów.
Podobna klauzula mogła skutecznie ograniczyć transfer Guillaume 'Rocky'ego' Rocquelina do Ferrari. Inżynier wyścigowy był bardzo związany z Sebastianem Vettelem, ale mimo jego odejścia, ten nie zdecydował się na zmianę pracodawcy.
W przypadku Lewisa Hamiltona najbardziej oczywistym obiektem transferowym jest właśnie postać Petere'a Bonningtona, który jak mało kto potrafi zapanować nad emocjami 7-krotnego mistrza świata w tracie wyścigów.
Toto Wolff dobrze zdaje sobie z tego sprawę i otwarcie przyznaje, że będzie musiał porozmawiać o tym ze swoim człowiekiem.
"Uważam, że to dyskusja, której każdy potrzebuje w najbliższych miesiącach" mówił Wolff. "Z tego co rozmawiałem już z Bono, gdy powiedziałem mu [o ruchu Hamiltona], to zapytał się nie czy to nie Prima Aprilis? Musimy to przedyskutować."
komentarze
1. Markok
- Bon.. Buongiorno my tyres are gone!
- We are checking..
2. mm27m
LH: steering wheel!!!
:)
moje wnioski dotyczące przejścia LH do Ferrari są następujące:
1. bardzo mnie to cieszy ze względu na roszady dotyczące kierowców i "walkę" o miejsce w Mercedesie (osobiście chciałbym Alonso, baaardzo, chyba że Aston dobije do czołówki co niestety jest mniej prawdopodobne niż to że zrobi to Mercedes)
2. Ferrari nie zdecydowało by się na to gdyby nie mnóstwo $$ jakie marketingowo zarobią (i już zarobili na tym) oraz - gdyby nie fakt że chyba jednak Lecrerc nie jest takim topem topów jak Verstappen czy Norris (podobnie myślę o Russellu - jest szybki bardzo ale brakuje mu pierwiastka bezwzględności, jest zbyt grzeczny, tak jak Lecrerc, kto oglądał dokument o Connorze McGregorze ten pewnie zauważy jak wiele zalezy od pewności siebie, wiary w siebie i poczuciu że jest się najlepszym, wg mnie ma to Verstappen, ma to Norris, miał to Schumi, miał to Senna i, żeby nie było - Hamilton też, ale z biegiem lat się zmienił mocno, w wielu pozostałych przypadkach mistrzostwo zależało nieco bardziej od najlepszego bolidu)
3. Malmedy19
Grzeczny Charles? Na pewno nie względem kolegów z zespołu.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz