Ecclestone: Massie chodzi tylko o pieniądze
Były szef F1 zabrał głos ws. walki Felipe Massy o odzyskanie mistrzostwa świata za sezon 2008. Brytyjczyk wyznał, że cały proces został wytoczony ze względów finansowych.Afera Crashgate niespodziewanie po 15 latach ponownie zaczęła mocno zajmować media, a wszystko z powodu niewinnych wspominek Berniego Ecclestone'a o jej zatajeniu. Te postanowił wykorzystać Felipe Massa, który udał się z całą sprawą do sądu, przekonując, że to przez tę feralną rundę stracił mistrzowski tytuł w 2008 roku.
Chociaż brazylijski obóz stanowczo podkreśla, że zależy jemu na odzyskaniu tamtej korony, nie brakuje głosów, że chce też otrzymać potężne gratyfikacje finansowe. O taką opinię można było pokusić się po przeczytaniu listu, jaki prawnicy 42-latka wysłali do FIA i F1, a wątpliwości co do tego nie ma winowajca całego zamieszania, Ecclestone:
"Zespołowi Massy chodzi tylko o pieniądze, aczkolwiek szanse na to są po prostu żadne", rzucił były dowodzący mistrzowską serią dla gazety Blick.
Jest to pierwszy taki komentarz 92-latka stricte odnoszący się do działań Massy. Wcześniej bowiem stwierdził, że nie pamięta, aby przekazał takie niepomyślne słowa serwisowi F1Insider.com. Teraz natomiast Ecclestone nie przejmuje się całą sprawą, podkreślając, że taki pozew mógł złożyć jedynie Mercedes po bardzo kontrowersyjnym finale sezonu 2021:
"Hamilton i Mercedes mogli złożyć pozew po niezbyt "czystym" finale sezonu 2021 w Abu Zabi", stwierdził krótko Bernie.
komentarze
1. Werter
Gdyby ten silnik wytrzymał jeszcze te 3 okrążenia na Węgrzech...
2. markak
Ciekawe czy Ecclestone dociągnie do setki xd
3. Grzesiek 12.
Ech, stary mierzy innych swoją miarą...
4. hubertusss
Każdemu o coś w życiu chodzi. Tutaj Massie o kasę może a może o coś więcej. A Berniemu o obronę tego, ze f1 za jego czasów było bałaganem pełnym układów i kombinacji.
5. mm27m
przecież oczywiście że chodzi mu o kasę, zwłaszcza że LibertyMedia w ostatnich latach sporo jej przytuliło.
inaczej nie miał by "zespołu prawników" którzy raczej nie pracują pro bono ;)
cięzko jest mi wyobrazić sobie że dostaje tytuł ale myślę że jakaś korzystna ($) ugoda wynagrodzi mu ten 15letni ból i cierpienie.
IMHO totalnie na niego nie zasłużył, to taki brazylijski esteban ocon, bez charakteru, bez charyzmy, płaczek.
6. Ismael
Oj Filipek Filipek. Gdybyś tylko nie " zabrał" z pit stopu w tym Singapurze o który tak płaczesz, wężyka z maszyny tankującej , miałbyś tytuł, a tak....lufa w krzokach. :)
7. Michael Schumi
@5 Felipe potrafił wygrywać wyścigi, miał nawet szybkość chwilami, ale fakt, jest zbyt emocjonalny, w F1 czasem trzeba bardzo chłodnej głowy, aby oddzielić emocje od rywalizacji.
8. Shovers
@Werter: "Gdyby ten silnik wytrzymał jeszcze te 3 okrążenia na Węgrzech..."
- to nie wiadomo, co by było dalej...
Ludzie błędnie zakładają, że gdyby zmienić jeden element układanki z przeszłości, to reszta wciąż będzie taka sama. Nie będzie. Dane wydarzenie (przetrwanie silnika, nierozbicie się Piqueta w Singapurze, cokolwiek) zupełnie zmieniłoby sutuację w tamtym momencie, więc wszystkie kolejne wyścigi wyglądałyby już inaczej (inne nastawienie kierowców i członków zespołu, inne decyzje, inne strategie itp.).
Dlatego to, czego domaga się Massa i prawnicy, tzn. rewizja wyników, jest idiotyczne już z założenia. Gdyby nie Crashgate, to wcale nie musiałoby być tak, że Massa miałby więcej punktów, albo Hamilton mniej. Każdy kolejny wyścig po Singapurze byłby zupełnie nowym wydarzeniem, którego potecjalnych wyników nie znamy i nie możemy poznać. Zmiana przeszłości automatycznie zmienia przyszłość, więc wszelkie rozkminy typu "co by było gdyby", "wtedy X by wygrał", "gdyby nie Twój ojciec, to byś się nie urodził" są bez sensu.
O jakieś odszkodowanie moga zawnioskować, ale jeśli ktoś na poważnie rozważy rewizję wyników z przeszłości, to będzie to bardzo niebezpieczny precedens.
9. dexter
@ Ismael
Mysle, ze Felipe Massa zachowal sie calkiem niezle w tym finale. To bylo dla niego gorzkie: na domowym torze zrobil wszystko, aby zostac mistrzem swiata i pewnie wygral wyscig. Mial po prostu pecha, ze Lewis Hamilton wyprzedzil Timo Glocka w przedostatnim zakrecie. Wszyscy pamietamy dramat z deszczem na koncu. Hamilton nie mial opon i nie byl w stanie dotrzymac tempa Vettela. W McLarenie powiedzieli mu, ze musisz wyprzedzic inny bolid, bo inaczej nie zostaniesz mistrzem swiata. Lewis byl calkowicie zdesperowany. I dwie Toyoty, ktore nie zmienily opon i zaryzykowaly dalsza jazde po mokrym torze na slickach - Hamilton w pierwszej chwili nic o tym nie wiedzial. Mysle, ze Massa pokazal klase na podium i byl sprawiedliwym przegranym. Dla niego to sie zle skonczylo i nie mogl nic na to poradzic. Bylo jasne: gdyby nie padalo, Hamilton z latwoscia dotarlby na miejsce, ktore wystarczyloby na swietowanie mistrzostwa swiata. Tak naprawde Felipe nie mogl narzekac i nie odnioslem wrazenia, zeby byl bardzo zgorzknialy. Okay - teraz moze zobaczyl szanse, ale raczej nic z tego nie bedzie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz