Mercedes planuje aktualizacje sekcji bocznych już na początku sezonu
Temat pozostania przy swojej niezwykłej koncepcji smukłych bocznych wlotów powietrza zdominował sesję medialną z przedstawicielami Mercedesa. Oprócz oczywistych wyjaśnień takiej decyzji Toto Wolff zapowiedział już pewne zmiany w tym obszarze już po kilku wyścigach.Poniedziałkowa prezentacja Mercedesa dostarczyła nie tylko odpowiedzi na sugestie w kwestii zmiany malowania samochodu, ale również dalszego podążania filozofią bardzo małych sidepodów. Niemcy jako jedyni pozostali przy swojej unikatowej koncepcji, która okazała się jeszcze bardziej agresywna i doprowadziła do innych drastycznych zmian np. w upakowaniu silnika.
👀📸 Feast your eyes on this side-view comparison of the just launched Mercedes #W14 and the #W13. It's fascinating to see the evolution of Mercedes' design in just one year. The countdown to the new F1 season is on 🏁🏎️ #MercedesF1 #F1Photos #F12023 #F1W14 pic.twitter.com/pmKcQ9o5Jn
— F1-Fansite.com (@F1Fansite) February 15, 2023
Chociaż Toto Wolff już wcześniej sugerował pozostanie przy takim rozwiązaniu, nie wszyscy kibice zrozumieli takie postępowanie z uwagi na fatalny początek sezonu 2022, gdy owa filozofia sprawiała mnóstwo problemów zespołowi. Dlatego też był to główny wątek środowego spotkania z mediami, podczas którego Austriak zdradził, że doczeka się ona paru modyfikacji po starcie zmagań:
"Odwaga w tym sporcie jest naprawdę ważna i jestem dumny z rozwiązań, jakie zostały zastosowane w bolidzie w zeszłym roku. Sekcje boczne nie były naszym zdaniem głównym powodem słabszych osiągów. Przez cały sezon analizowaliśmy, czy były one odpowiednie czy nie. I oczywiście widać, że różnią się one znacząco od innych aut, ale nie uważamy, aby to odpowiadało za nasze wyniki."
"Nie chodzi też tutaj o to, że coś jest świętą krową i że nie chcemy podążać za innymi pomysłami. Patrzymy na wszystko. Zostaliśmy przy smukłych sidepodach, natomiast od tego momentu będzie można zobaczyć na nich pewne zmiany. Pojawią się pewne poprawki, a wraz z nimi sekcje boczne ulegną zmianie."
"To pierwsza ich wersja, aczkolwiek kiedy przebrniemy przez pierwsze rundy, na pewno się one zmienią. Tak jak już mówił Mike [Elliot, dyrektor techniczny Mercedesa] w trakcie prezentacji - jeżeli chcesz zmienić swoją koncepcję, tak naprawdę robisz nie jeden krok w tył, a prawdopodobnie dwa albo trzy. W związku z tym pozostaliśmy przy swoim i cieszę się z tego, że jesteśmy i pozostajemy odważni."
Przy okazji Wolff wyznał, że jego team zupełnie inaczej podejdzie do sprawy ulepszeń na samym starcie sezonu, aby nie powtórzyć błędu sprzed 12 miesięcy. Wówczas niemiecki zespół przygotował dwie różne wersje maszyny W13 na tury testów w Hiszpanii i Bahrajnie:
"W zeszłym roku otrzymaliśmy mocną lekcję, bo na drugą turę testów byliśmy pewni pakietu, który miał być warty 1,5 sekundy. I po pierwszym teście żyliśmy w przekonaniu, że nie są one tak naprawdę istotne, gdyż to i tak nie będzie ten sam bolid. Tymczasem później wprowadziliśmy te poprawki na tor i wcale nie sprawdziło to się tak, jak oczekiwaliśmy."
"W tym roku pójdziemy więc w innym kierunku. I to, co teraz widać, jest w dużej mierze samochodem, jakim będziemy się ścigać i testować. Ważne jest to, żeby zrozumieć platformę i zachowanie tego bolidu, a nie ukrywać pewne elementy, które może dadzą jakąś 0,1 sekundy w kwestii czystych osiągów aero."
Tłumaczenia Austriaka odnośnie niezwykłej filozofii W14 powtórzył niemal Mike Elliot, który jeszcze bardziej podkreślił ewolucję całego projektu z poprzedniego sezonu. Nie omieszkał także wspomnieć o zmianach w innych obszarach, które dotknęły m.in.: przedniego i tylnego zawieszenia, struktur zderzeniowych czy przedniego skrzydła:
"Patrząc na to z zewnątrz, po ośmiu z rzędu wygranych mistrzostwach świata i następnie jednym słabym sezonie, wiele osób mogło oczekiwać tego, że porzucimy poprzednie projekty i zaczniemy od nowa. Tak natomiast nie jest. Uważamy, że w W13 było parę dobrych rzeczy, chociaż były też takie, które nam się nie podobały."
"Do W14 chcieliśmy przenieść te dobre rzeczy i rozwiązać problemy, jakie mieliśmy w W13. I gdy popatrzycie na tegoroczny samochód, widać w nim DNA poprzednika, ale również wiele ewolucji i poprawek pewnych detali. Może to niektórych zaskoczyć, natomiast we wszystkich przez nas przeprowadzonych testach nie znaleźliśmy powodu, dla którego mielibyśmy odejść od tej koncepcji."
"Trudności, jakie napotkały nas w zeszłym roku - szczególnie te związane z podskakiwaniem - nie były skutkiem samej geometrii samochodu. Teraz po prostu widać DNA W13 z wieloma ewolucjami i poprawkami. Gdybyśmy wytłumaczyli wszystkie nasze zmiany i dlaczego je zrobiliśmy, potwierdziłoby to ogromną ilość pracy, jaką włożyliśmy w tę konstrukcję."
komentarze
1. hubertusss
Wychodzą nagrania, że auto podskakuje. Być może Mercedes zostawił koncepcję z zeszłego roku z delikatnymi zmianami nie dlatego, ze ona taka dobra. A dlatego, że budowa od podstaw zupełnie innej koncepcji dużo kosztuje i musi być rozłożona być może na dwa lata.
2. hubertusss
Rewolucję ze względu na kowid przełożono o rok. I chyba nikt nie wierzy, ze zespoły zbudowały nowe auta przekładając prace od rok i nic nie robiąc i tylko za pieniądze z danego sezonu objęte limitami.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz