Alonso nie nastawia się na mocny początek z Astonem Martinem
Dwukrotny mistrz świata udzielił mocno wyczerpującej i ciekawej wypowiedzi odnośnie krótkoterminowych oraz długoterminowych celów Astona Martina. Przy okazji nie omieszkał wbić szpili swoim dawnym pracodawcom, Alpine i McLarenowi.Fernando Alonso znów był bohaterem najbardziej zaskakującego transferu F1. Tym razem niespodziewanie postanowił zamienić fabryczny team Alpine na ciągle rozrastający się oraz mający ambitne cele projekt Astona Martina, na czele oczywiście ze zdobyciem mistrzostwa świata.
I to właśnie chęć pomocy Lawrence'owi Strollowi w osiągnięciu tego miała być jednym z powodów, dla których Hiszpan zmienił zespołowe barwy. Bardzo ochoczo wypowiedział się o tym podczas medialnej sesji po poniedziałkowym pokazie AMR23, podkreślając, że zespół nie zadowoli 4. miejsce w klasyfikacji konstruktorów - w przeciwieństwie do jego poprzednich pracodawców:
"Uważam, że postrzeganie tego zespołu wynika poniekąd z poprzednich nazw jego fabryki [Jordan, Midland, Spyker, Force India, Racing Point], ale wszyscy tutaj są pokorni i głodni sukcesu. Chociaż nie doświadczyli regularnej walki o zwycięstwa, mistrzostwa czy podia, to jednak ufają sobie, mają tę pewność siebie i wierzą, że mogą to osiągnąć", mówił Alonso, cytowany przez The Race.
"Nigdy jeszcze tego nie dostąpili i to różni się od innych ekip - odnoszących sukcesy w przeszłości i będących w wygodnym położeniu - dla których ścigałem się w ostatnio. Gdy oni zajmowali 4. miejsce, byli zadowoleni z wywalczenia 4. miejsca, gdy zajmowali 5., byli zadowoleni z 5. miejsca, gdy było 7. miejsce, było nawet świętowanie. Tutaj natomiast nie ma żadnego świętowania, dopóki nie wygramy i to jest właśnie atrakcyjne."
Z powodu samych optymistycznych słów wypowiadanych przez Alonso został poproszony o wytłumaczenie, dlaczego nie było tak za czasów poprzednich ekip:
"Ponieważ jestem bardzo wymagający w tym, co robię. Wiele oczekuję od ludzi, z którymi współpracuję. Ja daję od siebie 100% i tego samego oczekuję właśnie od nich. A od pierwszego dnia pracy w Astonie Martinie dostrzegam identyczne wartości od otaczających mnie osób."
"Oczywiście władzę sprawuje tutaj Lawrence, którego znam od wielu lat. Osiągnął wiele sukcesów w kilku projektach w swoim życiu i nie ma wątpliwości, że w F1 nie będzie inaczej. Prędzej czy później to mu się uda i to coś naprawdę motywującego - np. nowe osoby w zespole jak Dan [Fallows] czy Eric [Blandin], czyli najlepsi ludzie u konkurencji, których Aston Martin do siebie przekonał."
"I to jest właśnie coś, co czyni ten zespół wyjątkowym. W F1 potrzebujecie inwestycji oraz talentu, a my mamy i inwestycje, i zaplecze, i talent. Dlatego też jest to już tylko kwestia czasu. Zrobię jednak wszystko, co w mojej mocy, by pomóc zespołowi."
Alonso - podobnie jak zespół - nie oczekuje natomiast sukcesów w najbliższym czasie. Te mają nadejść w perspektywie długoterminowej, do czego Hiszpan chce się przyczynić:
"Nie dają żadnych nierealnych oczekiwań, bo wiedzą, w jakim jesteśmy miejscu. Zdają sobie sprawę z tego, że tylko trzy zespoły kończyły wyścigi, będąc na tym samym okrążeniu, co lider, a chodzi o Red Bulla, Ferrari i Mercedesa. Wszyscy inni byli za nimi, włączając w to Alpine, które zajęło 4. miejsce w zestawieniu konstruktorów i McLarena."
"Takie straty są bardzo trudne do zniwelowania w ciągu dwóch czy trzech miesięcy, aczkolwiek chcemy zobaczyć, czy możemy zaliczyć niezły sezon, jakim będziemy się cieszyć, mieć dobrą niezawodność i rosnąć na przestrzeni roku. Najważniejszą dla mnie rzeczą jest to, by tegoroczny bolid stał się takim punktem odniesienia dla rozwoju kolejnych maszyn Astona Martina."
"W zeszłym roku były pewne trudności z tym pakietem, co każdy dostrzegał z zewnątrz. Zespół poradził sobie jednak z kilkoma rzeczami w trakcie sezonu i znacznie się poprawił. I moim zdaniem ten tegoroczny bolid jest pierwszym opartym na obecnych regulacjach, który miejmy nadzieję Aston Martin będzie mógł rozwijać w przyszłości. Dla mnie to najważniejsza kwestia w tym roku."
Dwukrotny mistrz świata wyjawił także, dlaczego jest tak pewny sukcesu Astona Martina:
"To trzeci sezon Astona Martina i obecnie sporo dzieje się tutaj, jeśli chodzi o nowe osoby, które dołączyły do zespołu i ich pomysły. W nowej fabryce oraz tunelu aero [które ciągle są budowane] zajmie to wszystko jednak trochę czasu i z tego powodu bardziej chodzi o korzyści długoterminowe."
"Jednakże już w krótkoterminowej perspektywie zobaczycie - nawet już w nowym bolidzie - pewne rzeczy, które świadczą o tym, jak zespół może szybko rosnąć. To ambitny projekt, który ma wiele rzeczy do udowodnienia i przejścia w następnych latach. Zdaję sobie sprawę z tego, że mój czas [w F1] nie jest nieograniczony, ale postaram się, żeby ten cały proces trwał jak krócej i jak najbardziej pomóc ekipie."
Na koniec Alonso poruszył wątek ewentualnego zdobycia trzeciego tytułu w brytyjskich barwach. Przypomnijmy, że po raz ostatni sięgnął po niego w 2006 roku, reprezentując wówczas barwy Renault:
"Wierzę w taką możliwość, ale nie sądzę, by wydarzyło się to w tym sezonie. Jestem w tym szczery i stąpam twardo po ziemi. I nie mogę nikomu powiedzieć, że w tym roku będziemy walczyć o triumfy. Gdybym to powiedział, po prostu skłamałbym. Z drugiej strony chcemy mieć dobry samochód już na starcie sezonu i pracować potem nad nim."
"A być może w drugiej jego połowie uda nam się jakoś zbliżyć [do czoła stawki]. Jeżeli jednak pojawi się jakaś okazja w zmiennych warunkach, to na pewno jej nie przegapimy. Natomiast na samym początku spodziewam się trudnych wyścigów, aż do momentu, kiedy dowiemy się, jak pracuje ta maszyna i musimy pracować z oknem ustawień."
komentarze
1. Kaki87 Aron
I zaczęło się narzekanie Alonso na wszystkich poprzednich pracodawców. Za każdym razem to robi . I jak się okaże że bolid będzie słaby to za 2 lata jak mu się skończyć kontrakt to będzie to samo. Alonso się nie da lubić . Poza tym chyba nie zostanie zapamiętany jako jeden z najlepszych tylko jako jeden z najbardziej narzekających i nie zadowolonych kierowców i zazdrośników sukcesów Hamiltona.
2. Grzesiek 12.
Bardzo trzeźwa i realna ocena możliwości bolidu AM.
Oczywiście znajdą się tacy co doszukają się drugiego dna i zinterpretują dwa zdania z całości jak im pasuje..., z redaktorem na czele. Co i tak nie zmienia tego że McLaren i Alpine stoją w miejscu od dłuższego czasu. I aż dziw bierze że nie" gryzą ziemi " żeby walczyć o tytuły....
3. devious
@1
Przypomnij kiedy narzekał na Minardi, Renault czy Ferrari?
Dziwnym trafem do francuskiej ekipy wracał 2 razy, do McLarena też zaliczył comeback, a w Ferrari do dzisiaj mają o nim znakomite zdanie. Do tego utrzymuje dobre lub bardzo dobre stosunki z byłymi partnerami z zespołów: Fisichellą, Massą, Vandoornem czy Buttonem - do tego też m.in. z Kubicą czy Webberem, z którymi był blisko jazdy ale się nie udało - więc skoro to taka toksyczna i "paląca mosty", egocentryczna postać, to wytłumacz jakim cudem ma tylu dobrych znajomych czy wręcz przyjaciół w paddocku oraz bez problemów zalicza comebacki do zespołów, które ponoć tak kryktykował?
Coś się nie spina w tej Twojej chorej teorii :)
Do tego podajesz przykład Hamiltona, który chyba jest najmniej lubianym kierowcą w stawce wśród innych kierowców - jak widzę wszyscy kierowcy wchodzą w jakieś relacje z innymi kierowcami, mniej lub bardziej się "kumplują" poza torem, albo choćby utrzymują jakieś poprawne relacje - a Hamilton nic, zero. Z każdym partnerem zespołowym miał toksyczną relację, z Russellem pewnie będzie podobnie (kwestia czasu). Dość dokładnie śledzę relacje kierowców "poza torem" i ewidentnie było widać duży "bromance" pomiedzy Alonso a Buttonem i chłodne, czysto zawodowe, zdystansowane relacje pomiędzy Buttonem a Hamiltonem. To samo Alonso z Massą czy Alonso z Vandoornem. A Hamilton tymczasem stał się największym życiowym wrogiem swoich dawnych (jedynych) przyjaciół z F1 czyli Sutila i Rosberga. Symptomatyczne.
Więc dzieciaku - bo po wypowiedzi oceniam cię jako typowego dzieciaka - nie wierz mediom we wszystko co napiszą, zwłaszcza te brytyjskie. Świat nie jest czarno-biały jak w twoich kreskówkach. To wszystko trochę bardziej skomplikowane niż podają w mediach, gdzie brytyjczycy zrobili z Hamiltona półboga bez skazy, a z Alonso czy Verstappena antychrystów :)
4. Emer7
Od siebie tylko dodam
Fernando Alonso był jednym z pierwszych w szpitalu, po wypadku Kubicy w rajdzie Ronde di Andora
Ten sam Fernando był również jednym z pierwszych (razem z Felipe Massa) w szpitalu u Juelsa Bianchiego. Niby szczegół, a jednak sporo mówi o człowieku...
Z innej beczki (chociaz news sprzed ładnych kilku miesiecy)
W zeszłym roku Alonso zamówił w Polsce jacht- katamaran.
Wcześniej w tej samej firmie jachty kupil Rafael Nadal (Nico Rosberg zamówił lub jest ambasadorem marki- na swoim yt pokazywał taki katamaran)
5. Emer7
*jacht kupił
6. Kaki87 Aron
@2 devious . Hamilton wygrał jako debiutand z Alonso w 2007 nie wiem czy oglądałeś sezon 2007 i nie pisz mi że Ron Denis faworyzował Hamiltona bo ja pamiętam zagrywki Alonso np. Węgry i ostatnio wyszło na jaw że chciał przekupić mechaników w Mclaren żeby być lepiej traktowanym i wręczał im koperty z sianem. A pamiętasz Fernando ist faster than you i Massa z góry potraktowany jako numer 2 jakoś nie przypominam sobie żeby Massa jakoś w superlatywach mówił o Alonso a w tym sezonie też mu Estaban Ocon nie odpowiadał jego narzekanie w Arabii i Węgry i później w Brazylii też było gorąca. Co tego nie pamiętasz czy . H... mnie obchodzi kto lubi Hamiltona a kto nie ma więcej tytułów wygrał z Alonso w swoim debiucie także dla mnie temat jest zamknięty.Aha jeszcze przypomniało mi się jak narzekał na silnik Hondy a później marzył o jeździe w Redbullu także widzisz to mój punkt widzenia
7. Manik999
@Kaki87 Aron - @devious dobrze Ci prawi, więc zapoznaj się z treścią jego wypowiedzi.
8. Danielson92
@7 Devious opowiada głupoty i wybiórczo żongluje faktami. Mówi o dobrych relacjach Alonso z Buttonem i Vandoornem. Tylko nie zwróci uwagi na fakt, że oni o nic nie rywalizowali. Ich jedynym zmartwieniem było to czy samochód dojedzie do mety czy silnik się po drodze nie rozleci. Gdzie tam było miejsce na wewnątrzną rywalizację? Czemu nie wspomni nikt o relacjach Alonso z Kimim, gdy biedny Fernando żalił się że znów biedny, samotny kierowca z Hiszpanii musi sam bic się o wysokie pozycje dla Ferrari. W ubiegłym sezonie podczas jednego z weekendów Mikołaj Sokół przytaczał wiele niezbyt chlubnych historii z kariery Alonso. Devious chyba tego nie słyszał i robi z Fernando aniołka :-D
9. dexter
Witaj @devious
Aston Martin chce plywac w srodku pola. To moze sie udac z nowymi ludzmi w dziale technologicznym. I z Alonso w cockpicie. Ale nowa kombinacja to takze beczka prochu. Moze eksplodowac, jesli poczatek sezonu sie nie powiedzie.
Hiszpan zrozumial w jaki sposob za kulisami ciagnac za sznurki, aby pokierowac rzeczami po jego mysli. On jest trudnym charakterem, za kulisami jest wielkim politykiem i strasznie kaprysna diva. Kilka razy przesadzil z tym wszystkim w swojej karierze. Dlatego nie jezdzi w Mercedesie, nie jezdzi w Ferrari, ani nie jezdzil w Red Bullu. Wlasciwie McLaren byl ostatnim duzym zespolem, ktory udzielil Hiszpanowi azyl. Od tego momentu goscil na srodkowych i tylnych pozycjach. Od 2014 nie stanal na podium. Ostatnie ze swoich 32 zwyciestw swietowal w 2013 roku w swoim domowym wyscigu w Barcelonie z Ferrari.
Jak dotad pozostawil spalona ziemie na kazdym ze swoich etapow w karierze - czy to z powodu skandalu w McLaren-Mercedes, nieprzyjaznej separacji w Ferrari, czy naduzyc wobec partnera silnikowego i glownego sponsora Hondy, znanych z "GP2-Engine!" - oficjalna krytyka radiowa akurat w Suzuka, domowy wyscigu Japonczykow. W jego przypadku zawsze zespol byl/jest winny, tylko nie On!
Gdziekolwiek byl Alonso, zawsze byly kontrowersje. Christian Horner poucza z daleka na temat trudnego charakteru: "Fernando zawsze zostawial po sobie troche chaosu, kiedy gdzies zawital. Renault rowniez omowilo to szczegolowo przed angazem Hiszpana, ale wyzej ocenilo umiejetnosci kierowcy niz mozliwe trudnosci. Te strony Alonso byly swiadome: "To, co stalo sie z Fernando i innymi zespolami, bylo moim najwiekszym problemem i znakiem zapytania" - przyznal Alain Prost. "Rozmawialem o tym z Fernando kilka razy. Ufam mu, ze bedzie mial inna filozofie." Niestety, problem Prosta stal sie rzeczywistoscia ...
10. dexter
W McLarenie byl glowna sila przy rozlomce z japonskim producentem silnikow. Ze swojej strony dal zespolowi takie poczucie, ze pozostanie tylko pod warunkiem, jezeli zespol zmieni producenta silnikow i stworzy mu mozliwosc walki o podium. Najpierw swoja wiare w japonskiego producenta stracil Hiszpan, a z nim jego zespol. Alonso dokladnie wiedzial, ze jego postac jest niezbedna dla McLarena. Odbudowa zespolu z nowym silnikiem Renault byla tylko mozliwa z nim na pokladzie. Hiszpan wiedzial, ze jako kierowca dysponuje jakoscia i wnosi zainteresowanie medialne. A to sa rzeczy, ktore McLaren potrzebowal. Brytyjska stajnia potrzebowala gwarancje, poniewaz szefowie i wspolwlasciciele zespolu musieli pokazac potencjalnym inwestorom, ze zespol znowu moze byc topowym adresem. Inaczej pieniedzy nie bedzie i wszystko zawali sie jak dom z kart.
W kazdym razie silniki Renault nie byly juz darmowe, nie bylo rowniez udzialu w wynagrodzeniu dla kierowcow ani dotacji rozwojowej. Taka sytuacja z ekonomicznego punktu widzenia byla katastrofa. Rozwod z Honda kosztowal McLarena okolo 80 milionow euro rocznie. Zak Brown i Eric Boullier musieli wymyslic plan i dostarczyc odpowiednie wyniki. Historia zakonczyla sie tak, ze Eric Boullier po kosztownej zmianie na producenta Renault oraz slabych wynikach sportowych msial opuscic swoje stanowisko.
W Ferrari kariera Hiszpana zakonczyla sie podobnie. Po prawie pieciu latach szalonego malzenstwa Alonso i Ferrari oddalili sie od siebie i coraz bardziej walczyli o zapobiezenie publicznej bitwie w blocie. Za kulisami przez dlugi czas huczalo. Wedlug naocznych swiadkow kilka razy wybiegl z biura Marco Mattiacciego po goracej klotni, w tym trzaskaniu drzwiami i asturyjskich przeklenstwach. W ciagu 5 lat przeszedl od ulubienca do persona non grata.
11. dexter
Mercedes tez moze zaspiewac piosenke na temat Alonso. Prawdopodobnie najbardziej nieudane malzenstwo w historii Mercedesa zakonczylo sie b. szybkim rozwodem. To byla wrecz wojna w ktorej obie strony nieustannie sie klocily. Rezultat: po zaledwie roku pelnym klotni i szyderstw zdetronizowany mistrz swiata i anglo-niemiecki zespol wyscigowy przedwczesnie zgodzili sie na rozwod.
Pierwotnie jego kontrakt na ponad 20 milionow dolarow rocznie obowiazywal do konca 2009 roku. Jednak jego konflikt z Lewisem Hamiltonem i Ronem Dennisem nie pozwal na wspolna przyszlosc. Po tym jak 22-letni debiutant kilka razy wyprasowal mistrza swiata, Hiszpan rzucil bialy recznik na ziemie. Krzyczal: "Hamilton albo Ja". Doszlo do tego, ze w efekcie koncowym caly entourage, ktory podrozowal z nim po swiecie (wujek, kuzyn etc.) dostal zakaz wstepu na teren zespolu McLaren-Mercedes.
Podczas nieuchronnego pozegnania zadna ze stron nie chciala kopac kolejnych rowow. "Rozstanie odbylo sie polubownie. Zycze Fernando wszystkiego najlepszego w jego przyszlej karierze" - tak mowil Norbert Haug. Alonso mial duze szczescie, ze Mercedes poszedl na reke i nie chcial stawiac kamieni na jego dalszej drodze. Hiszpan wyszedl z kontraktu bez szwanku w przeciwnym razie musialby zaplacic milionowe odszkodowanie za zerwanie umowy.
Konflikt po raz pierwszy zaostrzyl sie na Wegrzech z blokada Alonso w kwalifikacjach przeciwko Hamiltonowi. Od tego czasu miedzy Alonso a Dennisem trwala epoka lodowcowa. Hiszpan pozniej jeszcze byl dostepny jako kluczowy swiadek przeciwko wlasnemu zespolowi w aferze szpiegowskiej z udziałem McLarena-Mercedesa i Ferrari. Zespol otrzymal rekordowa grzywne w wysokosci 100 milionow dolarow i zostal usuniety z mistrzostw konstruktorow. Dieter Zetsche (byly Prezes Zarzadu Daimler AG) do dzis mu tego nie wybaczyl.
Prawdopodobnie mialby wiecej tytulow, zwyciestw i pole-positions, gdyby tylko potrafil podjac dobre decyzje i nie zostawial wszedzie za soba tyle spalonej ziemi. W rzeczywistosci jego alternatywne opcje pod koniec pierwszej kariery w F1 byly bardzo cienkie. Choc sam uwazal, ze ma wysmienite opcje - brzmialo to bardziej jak krzyk w lesie. Poza F1 istnialo ryzyko, ze jego gwiazda b. szybko zgasnie. Indy 500 i 24 godziny wyscig w Le Mans to tylko pojedyncze highlighty.
Fernando Alonso to wielki kierowca, wielkie nazwisko i duza kariera. Pytanie brzmi tylko: dlaczego przy tak wielu pozegnaniach zorganizowanych dla kierowcy nikt nie potrafil zatrzymac Hiszpana w F1, skoro jest tak waznym ogniwem dla Formuly? Coz, Alonso jest typem z wieloma krawedziami i mial osobisty wklad w tym, ze dla duzych topowych zespolow stal sie persona non grata.
Juz pierwsze wyscigi w 2023 roku pokaza, ktora z zaangazowanych stron - kierowca, zespol, auto - jest gotowa do realizacji projektu. Jak harmonizuja, jak rosna razem. Po wyjasnieniu pewnych kwestii moze stac sie osobiscie: czy nadal ma wystarczajaco duzo kesa? Czy ma wystarczajaco duzo czasu? Czy wielkie ego jest gotowe, by sluzyc zespolowi? Alonso udowodnil, ze jest graczem zespolowym tylko w dobrych czasach, kiedy sprawy nie ida dobrze, narzeka - takze publicznie.
12. Emer7
Przypomnę, że w 2021 roku w Alpine relacje ALO-OCO były dobre. Wystarczy spojrzeć chociażby na Węgry 2021. Nie chodzi mi o to, ze ALO blokując Hamiltona przyczynił się do wygranej Ocona.
Chodzi o zachowanie po wyjsciu z auta, gdzie ALO przyszedł pogratulowac Estebanowi, a nawet podniósł go przed kamerami i pokazywał na teammate gesty uznania.
Jak na filmie:
"INSIDE STORY: Ocon's Surprise Victory In Hungary Thriller"
Wszystko było dobrze do momentu, az Ocon od 2022 nie postanowił blokowac, spychac Alonso powodując tym samym niebezpieczne sytuacje na torze- na czym tez korzystali inni rywale, poniewaz Ocon wolal skupiac sie na blokowaniu teammate, zamiast patrzec, co sie dzieje wokoł
Bylo kilka takich momentów na torze w trakcie sezonu, ale punktem kulminacyjnym były Węgry 2022, gdzie Ocon kilka razy powodował takie niebezpieczne sytuacje wobec Fernando, ktory rok wczesniej,na tym torze pomogl mu wygrac.
W latach Mclarena Hondy relacje Alonso z Buttonem i Vandoornem byly poprawne.
Narzekania na Honde nie byly bezpodstawne, poniewaz przez 3 sezony (2015-2017) jednostka napedowa byla słabsza od konkurencji oraz wyjatkowo awaryjna. A przeciez zapowiedzi, obietnice były zupełnie inne
Zobaczymy, jak bedzie w Aston Martinie
Układ tatuś+synek vs temperament Alonso może okazać się niebezpieczny.
Zwłaszcza jeżeli Stroll bedzie robił takie akcje jak w Austin 2022
Wydaje mnie sie, ze wtedy Fernando:
Za pierwszym razem- ugryzie się w jezyk,
Za drugim- jeszcze się powstrzyma
Za trzecim- już się nie powstrzyma :-DDD
13. dexter
Jest jeszcze jedna rzecz ...
Sorry, ale jako lider powinien motywowac swoja druzyne i chronic na zewnatrz. Publiczna krytyka to absolutny No-Go! Jesli cos nie idzie po mysli, mozna/trzeba rozwinac temat, skrytykowac czy nawet uderzyc reka o stol. Ale! - nigdy na zewnatrz, zawsze wewnatrz zespolu. Sport motorowy to sport druzynowy: wygrywamy i przegrywamy razem. M.in. dla jego sukcesu ciezko pracuja inzynierowie, technicy oraz mechanicy i w jaki sposob On chce tych ludzi motywowac do lepszej pracy, skoro na swoja druzyne publicznie narzeka czy krytykuje? A wszyscy na niego patrza i sluchaja. Lider jest glowa druzyny, ponosi odpowiedzialnosc, a jego zespol wykonuje jego polecenia. Ze wzgledu na swoje umietnosci przywodcze i spoleczne jest szanowany, cieszy sie wysoka reputacja i zachowuje sie w sposob zdyscyplinowany. Dlatego osobiscie nie widze w tej roli Fernando Alonso. Nie wspominajac juz o statusie legendy w jakimkolwiek zespole ...
A jesli Fernando Alonso zlapie sie z starym Strollem to bedzie interesujaco. Hiszpanski kierowca znany jest z tego, ze za kulisami jest duzym politykiem. Alonso zawsze idzie pod prad i wszedzie widzi teorie spiskowe. Zgodnie z mottem: caly swiat jest przeciwko niemu ...
Edit:
*Christian Horner poucza z daleka na temat trudnego charakteru: "Fernando zawsze zostawial po sobie troche chaosu, kiedy gdzies zawital".
14. fan_93
@5 Kaki87 Aron - znawca z Ciebie słaby jak widać a wypowiadasz się... Zagłębiłes się chociaż w temat dlaczego Alonso przed decydującymi przejazdami odwalił coś takiego? Widocznie nie i pierwsze dowiedz się, ze ten pokrzywdzony życiem "BLM" nie zastosował się do zaleceń jakie miały być o przejazdach... A dodatkowo Ronnis sam mu powiedział później " z nami to tytułu nie zdobędziesz" to Alonso się wkurzył delitaknie mówiąc i poszedł do FiA. To mi tu nie pisz głupot na temat, ze hamiltonek nie był faworyzowany. Ok, Alonso nie jest święty, ale to nie On do Massy powiedział to przez radio tylko Smedly. W sumie lepiej mówić wprost i nie owijac niz tak jak w tym chorym Mercedesie, gdzie głupek 'wilk' mówił przez lata jak to równo traktują wszystkich a Bottas był zwykłym "paziem".
15. fan_93
Ron Dennis tam miało być
16. Krukkk
dexter jak zwykle glupoty opowiada, gdyz jest zakochany w propagandzie i ma klapki na oczach.
Jakim cudem kierowca moze probowac rozwiazac dany problem wewnatrz zespolu wiedzac, ze Boss stoi po stronie drugiego kierowcy?
Zwolennicy propagandy i Fani Lewis'a nigdy nie zrozumieja faktu plubownego rozwiazania umowy miedzy Ferdkiem a Mclaren-Mercedes.
Nigdy nie zadadza sobie pytania: Jesli Alonso nie mial racji, to jakim cudem spor zakonczyl sie za porozumieniem stron?
Ludzie, gdyby Alonso nie mial racji to Ron Dennis zniszczylby go i wyeliminowal ze sportow motorowych NA ZAWSZE-z F1 na pewno.
Dlatego nie uzywam opcji "ignoruj", bo zawsze mozna posmiac sie z tego co prezentuja soba tacy kibice jak np Danielson92 albo dexter.
@dexter. Dobrze zaczales: "Witaj @devious", potem skonczy sie na: "powiedz gdzie pracujesz", "jak egzystujesz na tym swiecie" itd. :D
Ale jaja! :D
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz