Alonso pozytywnie zaskoczony pierwszym testem bolidu Astona Martina
Dwukrotny mistrz świata podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat pierwszych jazd w nowym zespole. Hiszpan zdradził, że mocno obawiał się dwóch rzeczy, ale ostatecznie wszystko wyszło bardzo pozytywnie.Chociaż Fernando Alonso wciąż formalnie jest związany z Alpine, już dzisiaj zaliczył debiut w kolejnym zespole w swojej karierze. Tym razem przypadło na Astona Martina, z którym podpisał wieloletnią umowę, począwszy od sezonu 2023. We wtorek poprowadził natomiast zielony bolid podczas posezonowych testów opon w Abu Zabi.
W pozbawionym wszelkich reklam samochodzie wykręcił 12. czas, nabijając aż 97 okrążeń. Przebieg ten pozwolił 41-latkowi wyciągnąć już pewne wnioski, a przede wszystkim poznać charakterystykę nowej maszyny i - jak sam ujawnił - układu kierowniczego. To właśnie z nim miał najbardziej zmagać się po dołączeniu do ekipy Alpine:
"Mieliśmy pewne obawy dotyczące odczuć z układu kierowniczego. Gdy bowiem przyszedłem do Alpine, musieliśmy sporo nad nim pracować. Zajęło to prawie pięć miesięcy. Były wobec tego jakieś obawy, o których rozmawialiśmy w ostatnich tygodniach. I to pozytywna niespodzianka, że dobrze czułem ten system w Astonie i nie musimy wiele w nim zmieniać", mówił Alonso, cytowany przez The Race.
Inną rzeczą, którą niepotrzebnie niepokoił się Hiszpan, był przebieg tegorocznego silnika Mercedesa. Była to dla niego bowiem pierwsza okazja do poprowadzenia samochodu napędzonego taką jednostką w erze V6-turbo. Koniec końców, nie sprawiła ona oczywiście żadnych problemów w Abu Zabi:
"Kiedy wczoraj wieczorem powiedzieli mi o przebiegu tego silnika, byłem tym zaniepokojony. Stwierdziłem tylko, że taka wartość jest trochę za wysoka jak moje standardy. Jednakże zrobiliśmy bezproblemowych 97 okrążeń, co jest bardzo ważne."
Opowiadając o celach, jakie wyznaczył sobie na wtorkowe próby, mistrz świata z lat 2005-2006 ujawnił, że chciał przede wszystkim poznać pracę całego zespołu z Silverstone. Do bolidu AMR22 miał już się przyzwyczaić po paru okrążeniach:
"Muszę teraz wszystko przemyśleć. Większość drobnych rzeczy to po prostu wygoda, ale nie jest tak np. z balansem czy zachowaniem samego bolidu. Nie znam też jeszcze sygnałów związanych ze zmianą biegów, aleją serwisową czy wyświetlaczem na kierownicy. Jesteś bowiem przyzwyczajony do jednej konfiguracji, a teraz próbujesz dostosować się do tych rzeczy."
Zapytany o to, czy po zakończeniu jazd miał takie same pozytywne odczucia, jak przed ich rozpoczęciem, Alonso odpowiedział:
"Nie, bo teraz jestem jeszcze bardziej optymistycznie nastawiony. Kiedy podpisałem umowę z Astonem, byłem w 90% zadowolony. Gdy natomiast zaczęli się poprawiać i zakończyli sezon wysoko, wzrosło to do 100%. Tak samo było rano, a teraz jest 100 plus."
komentarze
1. BlahFFF
Niech sie cieszy poki moze. Cierpienie przyjdzie po pierwszych kilku wyscigach w 2023 ;-)
2. TomPo
Tylko zeby sobie chlop jezyka nie odgryzl, bo podejrzewam ze bedzie musial czesto sie w niego gryzc, po kolejnych spotkaniach ze Strollem na torze.
3. Malmedy19
Z każdym rokiem, coraz łatwiej przychodzi ograniczenie się w komentarzu do zwykłego "Ok.", jak zrobił to Sebastian po bezpardonowej obronie pozycji przez Lance.
4. Malmedy19
... w Brazylii.
5. devious
Żeby się spotkać na torze ze Strollem, to najpierw Lance będzie musiał - jakimś cudem - znaleźć się przed Alonso.
Alonso to nie Vettel, który nadal miewał przebłyski, ale już tylko czasami, a jak miał gorszy dzień to odpadał w Q1 i potem musiał w wyścigu walczyć ze Strollem. W drugiej połowie sezonu Stroll w sumie regulanie jeździł "obok" Vettela, co też nie jest jakąś wielką niespodzianką.
U Alosno nie ma takich wahań formy i tak naprawdę Aston chyba tylko "dziwnymi" strategiami będzie mógł umieścić Lanca z przodu.
@2 Blah
"Cierpienie przyjdzie po pierwszych kilku wyscigach w 2023 ;-)"
A skąd taka pewność? Alonso mówił, że obecny bolid jeździł przyzwoicie ale ten nowy ma być dużo, dużo lepszy - stad jego teksty o zadowoleniu "ponad 100%". Pewnie wie ciut więcej, niż my?
Oczywiście wszyscy pracują ciężko nad bolidami na przyszły sezon i dane z tunelu mogą być super, a tor to potem zweryfikuje :) Nie wiem jednak skąd zawsze taka "pewność" niektórych, że jak ktoś jest mocny w sezonie X, to w sezonie X+1 będzie tak samo mocny?
Dla przykładu:
1. W 2019 Ferrari było mega mocne, w 2020 mega żenujące - i wszyscy się śmiali z Sainza, że idzie do "Czerwonych" na 2021 rok, po co, na co? Niech zostanie w McLarenie. A Ricciardo miał ponoć super trafić w McLarenie.
Efekt: w 2022 Sainz miał 3xPP, 1 wygraną i masę podiów, a Ricciardo po żenującym sezonie wyleciał z F1.
2. Aston Martin vel. Racing Point mieli w 2020 drugi najszybszy bolid w stawce. Perez wygrał wyścig, a jakby "Różowym Mercem' jeździł ktoś bardziej ogarnięty to pewnie miałby nawet wiecej wygranych i podiów, i może nawet 3 miejsce w mistrzostwach kierowców. Vettel przechodząc do tego teamu miał mieć mocny bolid - a przez 2 lata walczył by wyjść z Q1 i powalczyć z Alfami, Haasami czy Alpha Tauri.
3. Merc w 2022. Miał byc wielki rewanż za 2021 ;) Kto się spodziewał, ale tak szczerze, że Ham nie wygra nawet wyścigu i skończy sezon na 6 miejscu w generalce?
4. Nawet w obrębie jednego sezonu jak to sie zmienia: Ferrari wygrał 2 z 3 pierwszych wyścigów, mieli dominujący bolid, wielu już wieściło pewny tytuł dla Leclercka. I w kolejnych 19 wyścigach Red Bull triumfował 16 razy, zaś Charles i Carlos wygrali po 1 razie tylko. Kto się spodziewał tego po 3 pierwszych GP, że Max wygra 15 wyścigów w sezonie? Obstawiam, że nikt na świecie o tym nie pomyślał, nawet najzagorzalsi fani Maxa i RBR.
Tak więc - wszystko jest możliwe. Zwłaszcza przy ograniczeniach budżetowych - nie ma lekko czołówka teraz. Nadal są z przodu, ale już casus Mercedesa pokazał, ze top nie jest nietykalny. Więc nie wiadomo co będzie w 2 najbliższych latach, może Aston dalej będzie w środku stawki a może okażą się 3-4 siłą? W 2020 potrafili - mniej lub bardziej legalnie - zrobić mocny bolid, zresztą i Williams okupujący koniec stawki miał kilka lat temu "rakietę", a Brawn/ex-Honda nawet wygrali mistrzostwa w 2009 z "zaskoczenia". Red Bull przed 2009 rokiem też był takim "Astonem", którego nikt nie poważał.
Ja się wstrzymam z ocenami/prognozami choćby do piewszych zimowych testów i wypowiediz kierowców po nich, bo może się okazać, że ktoś nie trafi z koncepcją, a ktoś inny wpadnie na coś genialnego. Nigdy nie wiadomo.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz