Steiner sugeruje Ricciardo, by zadzwonił do niego ws. miejsca w Haasie
Szef Haasa postanowił zabrać głos odnośnie ewentualnego ściągnięcia Daniela Ricciardo do swojego zespołu. Włoch twierdzi, że z chęcią powitałby go w amerykańskich szeregach, ale najpierw sam zainteresowany musi wiedzieć, czy chce dalej się ścigać.Tegoroczne domino transferowe F1 powoli dobiega końca. Ostatnie dwa nieobsadzone fotele posiadają Williams oraz Haas. Wiele jednak wskazuje na to, że zajmą je odpowiednio Logan Saergeant i ktoś z niemieckiej dwójki Mick Schumacher/Nico Hulkenberg.
Przy takim obrocie spraw najbardziej poszkodowany będzie Daniel Ricciardo, który zresztą już w Japonii przyznał, że zabraknie go w przyszłorocznej stawce. Jest to o tyle zaskakujące, jeśli wziąć pod uwagę jego dość pokaźny dorobek w F1. Ten w zupełności wystarczałby na posadę w ekipie w Grove bądź Kannapolis.
Australijczyk natomiast nawet nie próbował nawiązać kontaktu się z nimi. Na pewno takiego podejścia nie było odnośnie Haasa, o czym poinformował Guenther Steiner. Sam Włoch z kolei przyznaje, że byłby zainteresowany transferem takiego cenionego kierowcy:
"Jeżeli jest nami zainteresowany, niech nie wstydzi się do mnie zadzwonić. Osobiście nie zamierzam go ścigać. Zanim zostanie na coś namówiony, powinien jednak najpierw zdecydować, co chce robić. Uważam go za dobrego kierowcę i nie mam pojęcia, jak to się stało, że znalazł się w takiej sytuacji. Musi jednak o tym zapomnieć i zdecydować, co zamierza robić", mówił szef Haasa dla The Associated Press.
"Dla nas byłoby genialne [ściągnięcie go]. Zwyciężał w wyścigach, a obecnie jest bez angażu. A wygrał nawet w zeszłym roku. Cenię go jako kierowcę i nie mam pojęcia, dlaczego jego forma jest taka. Musi sobie jakoś z tym poradzić."
Wypowiedź Steinera zbiegła się w czasie z ostatnim słowami Gene'a Haasa, który otwarcie skrytykował młodego Schumachera za kosztowne wypadki. Niemiec w najbliższych wyścigach będzie miał nóż na gardle, gdyż zaważą one o jego przyszłości w F1:
"Uważam, że Mick ma ogromny potencjał, ale wiecie, że kosztował nas fortunę. Uszkodził wiele bolidów, co kosztowało nas dużo pieniędzy, których nie mamy. Jeżeli zdobywasz punkty, jesteś [Maxem] Verstappenem i rozbijasz auta, to można sobie z tym poradzić. Ale jeżeli jeździsz z tyłu stawki i rozbijasz auta, to zupełnie inna sytuacja", mówił właściciel amerykańskiego teamu (więcej TUTAJ).
komentarze
1. nonam3k
Nie ma nic do satracenia. Lepsze to niz pauza. Będzie miał czas odbudować sie bez presji z drugiej strony garazu.
2. xandi_F1
Musisz Daniel wbić do Haasa. Tylko potem trzeba Kevina pokonać. Kwalifikacyjnie może być problem, ale na punkty może go ubić.
3. Pajol
Gorzej jak będzie jeździć tak słabo jak w MacLeanie, to Guenther go zajedzie psychicznie
4. Gumek73
Riccardo lubi auta które świetnie hamują, taki był i zapewne jest do dziś RBR, a z kolei Hass to auto które pod tym względem jest od zawsze kiepskie.
Jeżeli teraz Daniel dołączając do Hassa zaliczyłby kolejną porażkę, to już na 100% może wracać do domu i karmić kangury.
5. Frytek
Daniel, gość który zarabiał grube miliony nagle ma jeździć za grosze i to w małym zespole. W dodatku z niezbyt cenionym Magnussenem, co gdyby nawet on go obiechał? W tedy już całkowicie straciłby swoje (póki co) dobre nazwisko.
Być może Daniel umie jeździć tylko najlepszymi bolidami, ale każdy dobry kierowca potrafi jeździć wszystkim. Na przykład Alonso
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz