Horner broni strategii Ferrari z GP Włoch
Christian Horner oraz Mattia Binotto skomentowali niedzielną ryzykowną strategię Ferrari, która ostatecznie okazała się nietrafiona. Szef Red Bulla rozumie jednak postępowanie Scuderii, dając do zrozumienia, że sami ściągnęliby na pit-stop Maxa Verstappena, gdyby nie zjazd Charlesa Leclerca.Ferrari nie przełamało passy Red Bulla na swoim domowym torze, mimo iż miało ku temu całkiem dogodną okazję, biorąc pod uwagę pole position Charlesa Leclerca oraz karę Maxa Verstappena. Niestety dla Tifosi, przewaga Austriaków okazała się za duża i aktualny mistrz świata pewnie sięgnął po 31. wiktorię w swojej karierze.
Scuderia - nie po raz pierwszy w tym sezonie - nie ułatwiła sobie sama zadania, decydując się na strategię dwóch pit-stopów, co na Monzy rzadko przynosi korzystny efekt. Chciała ona natomiast wykorzystać wirtualną neutralizację, jaka pojawiła się na 11. okrążeniu za sprawą awarii bolidu Sebastiana Vettela.
Nie przyniosło to jednak większego pożytku, bowiem Verstappen spokojnie kontrolował tempo, jadąc z taktyką jednego pit-stopu. Mimo to na Włochów nie wylała się taka duża fala krytyki jak po poprzednich takich sytuacjach, gdyż po prostu tempo RB18 było o wiele lepsze. Podkreślił to Christian Horner, sugerując przy okazji, że Holender również zjawiłby się w boksie, gdyby nie zjazd Leclerca:
"Rozumiemy, dlaczego tak postąpili. Moim zdaniem po prostu mieliśmy szybszy bolid i pod względem strategicznym podjęli właściwą decyzję. My po prostu mieliśmy dzisiaj szybszy pakiet. Według mnie wygralibyśmy nawet bez tej sytuacji", powiedział szef Red Bulla, cytowany przez Motorsport.
Zważywszy na wypowiedź swojego kolegi po fachu, jasne było, że Mattia Binotto również będzie bronił decyzji taktycznych podjętych przez jego zespół:
"Z perspektywy czasu uważam, że podjęliśmy właściwą decyzję, biorąc pod uwagę fazę wyścigu, w której pojawiła się neutralizacja. Charles miał dobre tempo, aczkolwiek Max miał lepszą degradację opon i już wtedy był od nas szybszy. Pozostając przy tej samej - 1-pit-stopowej - strategii prędzej czy później by nas pokonał", stwierdził boss Ferrari.
"Jedyną szansą była zmiana strategii. Mieliśmy też trochę pecha, bo wirtualna neutralizacja zakończyła się wtedy, gdy Charles był jeszcze w alei serwisowej. Z tego powodu nie uzyskaliśmy wszelkich potencjalnych korzyści z takiej neutralizacji. I ogólnie myślę, że Max był po prostu szybszy i nie dało się go pokonać."
"Pokonanie szybszego samochodu nie jest trudne. To wręcz niemożliwe. Kiedy masz szybszy bolid, można przegrać jedynie wtedy, gdy popełni się jakiś błąd strategiczny. Jakąkolwiek Max otrzymałby strategię, i tak wygrałby. Decydując się na dwa pit-stopy w przypadku Charlesa, nie była to zła decyzja. Nigdy bowiem nie wiadomo, co wydarzy się w dalszej fazie zmagań i jak będzie wyglądać degradacja ogumienia u Maxa w trakcie dłuższego stintu."
"Wystarczy tylko spojrzeć na samochody z tyłu i takiego George'a [Russella]. Przewaga Charlesa nad nim w końcówce była naprawdę spokojna i duża. Podsumowując, nie było to ryzyko, a bardziej zagrywka hazardowa, która mogła przynieść pozytywny efekt."
komentarze
1. Orlo
"Kiedy masz szybszy bolid, można przegrać jedynie wtedy, gdy popełni się jakiś błąd strategiczny. Jakąkolwiek Max otrzymałby strategię, i tak wygrałby." - jakoś wy potraficie dojechać nawet poza podium mając najszybszy bolid, wszystko dzięki grande strategii.
Odnoszę wrażenie, że w tym sezonie Ferrari zwyczajnie boi się normalnej walki na torze z Maxem. Niemal zawsze decydują się na jakieś dziwne strategie, tylko po to, żeby nie było walki między kierowcami. Przecież to Leclerc jechał pierwszy. Od kiedy to liderowi daje się ryzykowne strategie? A skoro już ściągnęli go na ten pit stop, to mogli mu założyć hardy i spróbować pojechać na jeden pit stop. Myślę, że za łatwo oddali Maxowi zwycięstwo.
Swoją drogą to coś jest nie tak z tempem Ferrari/Leclerca. Ileż to już razy zdobyli PP, na początku wyścigu mieli dobre tempo i kontrolowali przewagę nad Maxem, a potem na mecie zameldowali się 10 czy 20s za nim. Albo Leclerc jest takim mistrzem Q, albo mają straszną degradację opon.
2. hubertusss
@1 tak tak Ferrari boi się walczyć z RB i się podkłada dziwacznymi strategiami. Ciekawe czego się tak boją? To co piszesz to już jest obłęd i się nadaje dla specjalistów.
Jeśli popatrzeć na sezon. To w większości wyścigów Ferrari wcale nie miało najszybszego auta jeśli chodzi o tempo wyścigowe.
3. Grzesiek 12.
Horner to stary lis doskonale wie że Ferrari znów dało ciała. Ale wie również że z jego perspektywy Binotto jest najlepszym szefem zespołu jaki może wymarzyć... Wie również że z każdą strategiczną wpadką plecy Flinstona robią się coraz węższe... Dlatego, gra teraz aby w Ferrari nic sie nie zmieniło i zapewne myśli już o kolejnym sezonie :P
4. hubos21
@1
Od Węgier nie mają tempa wyścigowego i na Monzy było tego kolejne potwierdzenie, LEC na nowych miękkich oponach nie miał nic do powiedzenie przy VER, który jechał na pośredniej, która miała już przejechanych trochę okrążeń. Kiedy ostatnio Ferrari kontrolowało tempo na początku wyścigu?
5. hubertusss
@4 tutaj tego nie wytłumaczysz. Jedne pisze, że Ferrari ma szybsze auto ale boi się walczyć z RB i podkłada się strategiami. Czego kogo się boją nie wiem? Drugi pisze, że Horner broni BInotto bo chce by ten dalej był w Ferrari. Same brednie. Ferrari straciło po wakacjach na szybkości wyścigowej. To widać, że zespół i kierowcy popełniali błędy to też było widać. Ale teraz w tempie wyścigowym nie mieli za wiele do powiedzenia więc i tak zajęli by drugie miejsce.
6. Orlo
@hubertusss
Ciskasz się jakbym skrzywdził Twoją matkę, a to tylko kawałek pi... komentarza...
Wyobraź sobie, że ktoś może mieć inne zdanie na dany temat niż Ty. Ja wiem, ciężka sprawa, ale spróbuj, to naprawdę nie boli...
@hubos21
Choćby na Węgrzech mieli tempo pozwalające na wygraną. Verstappen wcześniej zjechał po opony. Jechali na średniej, wystarczyło pociągnąć kilka(naście) okrążeń więcej i założyć softy pod koniec i wygrana w kieszeni.
A tutaj skoro już chcieli wykorzystać SC, co wcale nie było takie głupie, to powinni założyć hardy i liczyć że dotrwają do końca. Ileż to już razy widzieliśmy jak ktoś zjeżdża na początku wyścigu na tani pit stop, zakłada twardą mieszankę i jedzie do końca, nieraz prawie cały wyścig na tych samych oponach. Perez swego czasu jeździł tak co trzeci wyścig. A tutaj strategia Ferrari ni w tyłek ni w oko. Brak konsekwencji.
7. hubertusss
@6 ktoś może mieć inne zdanie i ja właśnie zaprezentowałem zdanie inne niż ty. Więc spróbuj bo jak piszesz to nie boli.
8. hubertusss
@6 Horner wyjaśnił wszystko a ty brniesz w to dalej.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz