Jak nowe przepisy wpłynęły na wirtualną rzeczywistość? Recenzja gry "F1 22"
Najnowsza rozrywka przygotowana prze EA oraz Codemasters z wiadomych powodów doczekała się kilku istotnych zmian. Ale czy dzięki temu stała się ona lepsza? Zapraszam na recenzję kolejnej odsłony oficjalnej gry królowej motorsportu.Kilka słów ode mnie
W tym roku z różnych przyczyn nieco dłużej musieliście czekać na recenzję nowości wyprodukowanej przez brytyjsko/amerykańskich producentów i za to przepraszam. Podobnie jak 12 miesięcy wcześniej - na wstępie chciałbym przypomnieć kilka istotnych informacji związanych z moimi e-sportowymi poczynaniami (właściwie skopiować je z artykułu z poprzedniego roku, który znajdziecie TUTAJ).
Przede wszystkim jestem tylko zwykłym "niedzielnym" graczem, który w wolnej chwili lubi poczuć się jak kierowca wyścigowy F1 i przejechać parę okrążeń najszybszymi bolidami świata. Wobec tego zazwyczaj używam ustawień niestandardowych (automatyczna skrzynia biegów czy zjazdy do boksów, ale sam zarządzam systemami ERS czy DRS), a poziom trudności zawodników SI w moim przypadku najczęściej waha się pomiędzy 80 a 90. Korzystam z konsoli XBOX One S i gram na padzie bezprzewodowym.
Nie jestem fanem gier online, dlatego moimi ulubionymi rozgrywkami są tryby kariery: my team lub kierowcy czy zwykłe Grand Prix. Chętnie także korzystam z możliwości gry na dwóch ekranach, aby zmierzyć się ze znajomymi. Tegoroczną edycję będę porównywać głównie do tej zeszłorocznej, ale pojawią się też odnośniki do jeszcze starszych wersji.
Najważniejsza zmiana - nowe bolidy
Pieczołowicie przygotowane przez Rossa Brawna i spółkę przepisy techniczne na sezon 2022 znacząco wpłynęły na jazdę samochodami F1. Dotyczy to nie tylko prawdziwych maszyn, lecz też tych wirtualnych. I niemal od razu można odczuć, że twórcy gry zmodyfikowali model jazdy - przynajmniej tak było w moim przypadku.
Dotychczas dobrze radziłem sobie na torach premiujących wysokie prędkości maksymalne przeplatane wolnymi zakrętami. Obecnie są one jednak dla mnie prawdziwą udręką, gdyż tracę w nich dużo czasu. W związku z tym Bahrajn czy Austria nie należą już do moich ulubionych obiektów, a listę tę otwierają Arabia Saudyjska czy Wielka Brytania. Tam znajduje się bowiem sporo średnio/szybkich łuków, w których czuję się jak ryba w wodzie.
Nieoczekiwanie zaczęły mi natomiast wychodzić starty. Do tej pory przed dojazdem do pierwszego zakrętu na praktycznie wszystkich torach traciłem mnóstwo pozycji, a teraz jest zupełnie na odwrót. Zdecydowanie trudniej za to zarządza się energią, a przez jej braki "boty" po prostu mijają mnie na prostych.
F1 Life, czyli nieudana podróbka SIMS-ów
Kiedy ujawniano premierę tej rozrywki, dużo uwagi poświęcono tegorocznej nowości, czyli trybowi "F1 Life", który miał zastąpić "Braking Point". Miało to być coś nowego i ekscytującego, a tymczasem jest to wielki niewypał. Historia Aidena Jacksona była o wiele lepsza.
Osobiście uważam, że podobnie jak w przypadku "wciśnięcia" "Drogi do sławy" z dawnych edycji FIFA, tak teraz EA Sports chciało wepchnąć elementy znane z SIMS-ów. Tylko na co to kibicom królowej motorsportu? Urządzanie wirtualnego domu, ustawianie swoich trofeów czy zmienianie ubioru (żeby zarekomendować produkty marki PUMA) z pewnością nie interesują ludzi związanych z najszybszymi maszynami świata. A już pomysł z rozłożeniem supersamochodów (o których w kolejnym akapicie) można uznać jako kompletny absurd. Jednym słowem - blamaż.
Supersamochody - dobry, aczkolwiek kolejny nieudany pomysł
Osiągające znakomite osiągi auta sportowe miały niejako zastąpić przejazdy historycznymi bolidami, które niestety zniknęły z gry już jakiś czas temu. Ogólnie samą ideę uważam za bardzo dobrą, natomiast po paru dłuższych chwilach korzystania z nich po prostu się to nudzi. Głownie dlatego że są one bardzo wolne i trudne w prowadzeniu.
Użytkownicy mogą korzystać z supersamochodów wyprodukowanych przez Ferrari, McLarena, Astona Martina oraz Mercedesa. Plusem jest niewątpliwie to, że można używać samochodów bezpieczeństwa - niczym Bernd Maylander - ale sporym minusem jest fakt, iż nie można ich w żaden sposób zmieniać. Takie maszyny są przede wszystkim wykorzystywane w trybach kariery oraz wyzwaniach "Pirelli Hot Lap", w których do wykonania są pewne wyzwania i można za nie otrzymać odpowiednie wynagrodzenie.
Inne mniejsze, ale ciekawe zmiany
Te mniejsze modyfikacje są chyba tymi najlepszymi, jakie dotknęły "F1 2022". Prawdę powiedziawszy, najbardziej podoba mi się muzyka w tle, która wpada w ucho. Reszta znaczących zmian jest już związana blisko z wirtualnym ściganiem.
Sporo pracy dotyczyło torów F1. Twórcy gry zmodyfikowali nitki Albert Park, Circuit de Catalunya oraz Yas Marina Circuit. W przypadku tego pierwszego i ostatniego obiektu zmiany przyniosły zamierzony efekt. Teraz pokonuje się je znacznie płynniej, co można zauważyć już od pierwszego wyjazdu na nie. Na duży plus oceniam też Miami - tylko ta nieszczęsna szykana. Pochwały dla Codemasters i EA należą się również za to, że postanowili dodać też tory nieznajdujące się w tegorocznym kalendarzu. Wprowadzono już portugalskie Portimao, a we wrześniu pojawi się chiński Szanghaj. Niewykluczone, że później zostaną dorzucone kolejne obiekty.
Z innych poprawek - pożegnanie popularnego Jeffa, którego zastąpił znany mechanik, Marc Priestley, też trzeba zapisać po stronie plusów. Moim zdaniem taka aktualizacja była po prostu potrzebna. Dobrą robotę zrobili także producenci gry, modyfikując okrążenie formujące i umożliwiając własne parkowanie bolidu na polach startowych. Szkoda jednak, że wciąż nie można robić zagrywek typu Haas GP Węgier 2020. Nowość czeka również użytkowników trybu "My Team". Teraz widnieje tam opcja wyboru trzech poziomów startowych. Wprowadzano też pewne korekty w harmonogramach weekendu i tak można wziąć udział w uwielbianych przez Liberty Media sprintach.
Ogólne wnioski
Dzięki uprzejmości EA grę otrzymałem już przed oficjalną premierą, więc miałem dosyć dużo czasu, by dokładnie wszystko "zbadać". Pewne zmiany świetnie się wkomponowały, inne już nie do końca i ma ona też kilka braków. Mi osobiście spodobała się zmiana modelu jazdy i zdecydowanie chętniej przystępuję do rywalizacji z innymi konkurentami.
Poza tym tegoroczna wersja łudząco przypomina tę zeszłoroczną i gracze, którzy zwracają na drobne niuanse, z niecierpliwością pewnie czekają na "F1 2023". Ma ona być oparta o nowy silnik graficzny, więc można spodziewać się wielu drastycznych modyfikacji. A jeżeli ktoś chce po prostu wcielić się w rolę najlepszych kierowców na świecie, to jak najbardziej może pokusić się o zakup niedawno wypuszczonej gry.
komentarze
1. Markok
Ja mam highendowego kompa, Logitecha G920, fotel Next Level Racing F-GT Lite, VR HP Reverb G2 i powiem wam jest kosmos, jakbym tam był. Tryb VR to największa zmiana i plus tej odsłony.
Tylko denerwuje te właśnie wymienione OP AI na prostych (nawet bez DRSa czasami mijają mnie jak chcą), i ich taranowe właściwości, trochę zajedziesz im drogę i spychają cię poza tor jak czołgi.
2. Tomek_VR4
Jak już piszesz o jakies grze to podawaj jej prawdziwą nazwe w tym przypadku F1 22
3. seybr
Gra na obecny stan, nadal zawiera dużo błędów. Ludzie mają problemy z różnymi zestawami kierownic. VR jest niegrywalny. Owszem są sztuczki, które poprawiają rozgrywkę. Gra potrafi zaskoczyć. Jadę na prostej i mój bolid startuje. Jadę wchodzę w zakręt i bolid niczym kret przekształca się w górnika. Miałem dostęp do tej gry, przegrałem kilkanaście godzin. Wypuścili bubel, kupię jak połatają ją.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz