McLaren popiera decyzje FIA i nawołuje do trzymania się wytyczonego kursu
Zespół McLarena należy do grona ekip, które popierają ostatnie działania FIA w kwestii porpoisingu i nawołuję Federację do "utrzymania kursu i nie poddawania się" naciskom ze strony części ekip na wycofanie się z planowanych na sezon 2023 zmian w podłodze bolidów F1.Formuła 1 powróciła w tym roku do tzw. efektu przyziemnego i już na samym początku pojawiły się problemy porpoisingiem, czyli nieprzyjemnym skutkiem ubocznym "zasysania" bolidu do nawierzchni toru i nagłej utraty docisku, gdy podłoga dotyka toru. Efekt ten powtarzany z różną częstotliwością dał się we znaki kierowcom zwłaszcza w szybkich partiach toru.
Po wyścigu w Baku, gdzie na wyboistym, ulicznym torze oprócz porpoisingu kierowcom mocno dały w kość sztywne konstrukcje aut, FIA podjęła kroki w celu ograniczenia niepożądanego zjawiska.
Oprócz działań doraźnych na sezon 2022, zaproponowano już zmiany w przepisach technicznych na sezon 2023, które mają sprowadzać się do podniesienia podłogi i dyfuzora o 25 mm. Wszystko podparte względami bezpieczeństwa, z pominięciem zgody większości ekip na co jawnie pozwalają przepisy.
Nie wszystkim takie podejście się podoba, a we Francji sześć zespołów miało nawiązać w tej sprawie alians i lobbować za złagodzeniem a nawet wycofaniem planowanych zmian. Do końca nie wiadomo jak zachowa się w takiej sytuacji FIA, ale sześć ekip, wśród których mają znajdować się Ferrari, Red Bull, AlphaTauri, Alfa Romeo, Haas i Williams chcąc podważyć zasadność zmian obalając tezę, że są one wprowadzane pod przykrywką dbania o bezpieczeństwo.
Zespół McLarena nie znajduje się we wspomnianym aliansie i nawołuje wręcz FIA do trzymania się ustalonych wytycznych i nie ulegania presji jaka z każdym wyścigiem rośnie.
Andreas Siedl, szef zespołu McLarena, nie uważa, że planowane przez FIA zmiany są przesadzone: "Nie, jesteśmy zadowoleni z decyzji i przywództwa ze strony FIA jeżeli chodzi o ten temat."
"Ostatecznie, gdy to wszystko się zaczęło od dyrektywy technicznej, FIA jasno dała do zrozumienia, że jest to kwestia bezpieczeństwa."
"Właśnie dlatego uważam, że bardzo ważne jest trzymanie się wybranego kursu i nie poddawanie się. Jesteśmy z tego zadowoleni."
Na padoku już wczoraj pojawiły się sugestie, że jedną z możliwości rozwiązania sporu jest kompromis. Miałby on polegać na przeforsowaniu normalną procedurą legislacyjną zmian, które nie ingerują aż tak mocno w konstrukcję obecnych bolidów, np. podniesienie podłogi o tylko 10 mm. Jeżeli wierzyć plotkom na padoku jest osiem ekip, które mogłyby poprzeć taką opcję, a to wystarczy do uzyskania tzw. super większości, która umożliwi ratyfikację tych przepisów.
Seidl zapytany czy był lobbowany w tej sprawie, odpierał: "Nie, jesteśmy niezależnym zespołem, sami podejmujemy decyzje i walczymy o sprawy, które uważamy za słuszne."
"Powtarzam, że popieramy inicjatywę FIA. Cały czas prowadzimy dyskusję, to normalne."
"Ostatecznie domyślam się, że wkrótce będziemy mieli jasność w tej kwestii i będziemy mogli się skupić na tym."
komentarze
1. Harman1997
Wiadomo, w koncu sa w dupie a nie w czolowce, a zmiana przepisow zawsze pomozexddddd
Gdyby walczyli o majstra to by byli przeciwni, proste
2. Sasilton
Według Hornera, tylko jeden zespól powinien się zgodzić z FIA.
4 zespołom pasują zmiany, a 6 nie, więc to nie jest bitwa dwóch zespołów jak to lubią przestawiać media.
3. olejny
Maclaren ma problem z rozwojem swego bolidu i likwidacją,z umniejszeniem tego mankamentu podskakiwania i nic dziwnego,że woła FIA do utrzymania obranego kursu w/w sprawie.
4. giovanni paolo
Powtórka z 2019 roku, gdy zespoły chciały zmian w oponach. SZEŚĆ zespołów chciało zmian. mercedes i ich dwie oczywiste satelity tego nie popierały. Głos mclarena przeważył. Do rozpoczęcia prac nad zmianami wymagane jest siedem głosów. A to wszystko z powodu wcześniejszych zmian w oponach, których chciał jedynie mercedes, bo to był jedyny zespół, który miał problemy z oponami w 2018 roku. W tym pamiętnym roku w którym podobno Vettel przegrał tytuł mistrzowski. Nie felgi z otworami, nie zmiana bieżnika opon, ale jedno wypadnięcie z toru przy niskiej prędkości.
Potem była zmiana aerodynamiczna nad zmniejszeniem docisku, ale pewien zespół zagrał va bank i skonstruował bolid z jak największym dociskiem. Zaczęła się farsa z komunikatami radiowymi błogosławionego odnośnie złego czasu zjadu po nowe opony i tak dalej. Wyścigi na jeden pitstop, utrudnione wyprzedzanie. Mercedes zawsze był na każdych zmianach pokrzywdzony. ZAWSZE
Swoją drogą kilka miesięcy po tym stanowczym stanowisku mclarena w sprawie głosowania odnośnie zmian w oponach zespół poinformował, że "przechodzi" na układy napędowe mercedesa.
5. Zirdiel
@2@4 Z tym, że w tej bitwie RedBull ma dwa głosy, bo chyba nikt nie zakłada ze AlphaTauri zagłosowałoby inaczej niż RedBull.
6. Tomek_VR4
Tak samo Mercedes może przekonywać swoich klientów, aby głosowali za zmianami na korzyść Mercedesa i tak pewnie jest
7. Sasilton
6. Tomek_VR4
Williams jest przeciwnikiem. W dodatku ten sam argument działa z klientami Ferrari.
Jak dzielimy na producentów silnika, to wychodzi 2:2.
8. Pajol
Być może jest tak, że Williams wie ,że straci na tych nowych przepisach i będzie miało jeszcze większą stratę do Mercedesa, a zaś Mclaren liczy na to ,że się zbliżą do czołówki.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz