Stroll zaczyna mieć coraz większe kłopoty ze swoim zespołem
Marzenia kanadyjskiego miliardera o zbudowaniu potęgi Astona Martina w F1 powoli zaczynają iść w niepamięć. 62-latek myśli już nawet o sprzedaniu swojego teamu Audi. Problem w tym, że Niemcy mieli wycofać się z tych rozmów. Na dodatek Brytyjczycy mają kłopot z aktywistycznymi działaniami Sebastiana Vettela.Odkąd Lawrence Stroll objął rządy w ekipie Silverstone, ta zamiast walczyć o porządne punkty jest przedmiotem różnych kontrowersji i na dodatek w żaden sposób nie broni się sportowo. Owszem jeszcze pod szyldem Racing Point była w stanie zająć 4. miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ale po rebrandingu na Astona Martina przeważnie okupuje dolne rejony stawki.
Kampanię 2021 zakończyła na 7. pozycji z dorobkiem 77 punktów, a w tym roku jest jeszcze gorzej. 16 wywalczonych "oczek" po dziewięciu rundach nie mogą zachwycać. Pewna nadzieja pojawiła się po wprowadzeniu wątpliwego, przypominającego Red Bulla pakietu poprawek pod Barceloną, aczkolwiek nie za bardzo przełożyło się to na wyniki.
W Kanadzie, gdzie Sebastian Vettel był jedną z gwiazd treningów, Aston Martin zdobył zaledwie jeden punkt, który był autorstwa Lance'a Strolla. Jak potem się okazało, problemy Niemca miały swój początek w słabej czasówce, kiedy inżynierowie nie poradzili sobie z doborem odpowiedniego ciśnienia w oponach.
Wszystko to doprowadziło do tego, że Stroll senior zaczął na poważnie myśleć o sprzedaży swojego zespołu. Oczywistym kupcem wydawało się do tej pory Audi, które chce z przytupem wejść do F1 od sezonu 2026. Obie strony potwierdziły negocjacje, natomiast - zdaniem Motorsport-Total.com - miały one zakończyć się fiaskiem.
Znany biznesmen ma bowiem żądać około 500 milionów euro. Pod tym względem dla Niemców bardziej atrakcyjny wydaje się Sauber z ekipą Alfy Romeo i to na tym mają się oni teraz koncentrować. Do podobnych informacji dotarł również szwajcarski Blick, który powołując się na słowa anonimowego szefa jednego z zespołów, twierdzi, że Audi kupiło już nawet część udziałów w szwajcarskiej stajni:
"Nie rozumiem, dlaczego Sauber i Audi wciąż ukrywają swoją współpracę. Audi już dawno temu zapewniło sobie 25 procent udziałów, a niedługo dojdzie kolejne 50. To są naprawdę bardzo duże pieniądze", przekazało anonimowe źródło.
Wracając do Astona Martina, niemieckie raporty zwróciły uwagą na ogólnie trudną sytuację całego koncernu. Luksusowy model SUV DBX notuje katastrofalne wyniki sprzedażowe, a wartość brytyjskich udziałów miała zmaleć aż sześciokrotnie. To z kolei może być problem dla Toto Wolffa, który w 2020 roku zainwestował w nie 40 milionów euro. Sytuacja ma być na tyle poważna, że Stroll zaczął sprzedawać swoje prywatne aktywa, aby tylko mieć odpowiedni kapitał na cały projekt.
Na koniec trzeba odnieść się też do aktywistycznych działań Vettela, które wzbudziły wiele kontrowersji w Kanadzie i miały nie spodobać się w Silverstone. Niemiec od początku weekendu potępiał wydobycie ropy z piasków bitumicznych w pobliskiej prowincji Alberta. Z tego powodu ścigał się w odpowiednio przygotowanym na tę okazję kasku.
Niespodziewanie w niedzielę 34-latek powrócił do swojego tradycyjnego modelu. Wiele osób podejrzewało, że miało to związek z krytyką minister energetyki Alaski, Sonya Savege, która oskarżyła go o hipokryzję w mediach. Prawda wydaje się jednak nieco inna.
Otóż w to wszystko miał wmieszać się sam Aston Martin, który zasugerował Vettelowi wymianę kasku, o czym donosi Auto Motor und Sport oraz telewizja Sky. Na potwierdzenie tego miało służyć zachowanie Niemca podczas wywiadów, gdy za wszelką cenę starał się unikać tego tematu, a także to, iż Brytyjczycy nie wrzucili na swoje media żadnych postów ze wcześniejszym jego kaskiem, co do tej pory się nie zdarzało.
Jeżeli te informacje są faktycznie prawdziwe, to jest mało prawdopodobne, że czterokrotny mistrz świata będzie chciał dalej współpracować z legendarną marką. Tym bardziej, że obecna forma sportowa również ma go nie przekonywać.
komentarze
1. ekwador15
limity budżetowe, nowe bolidy, ciągle zmieniane przepisy i w sumie w F1 nic się nie zmieniło. dalej nikt spoza wielkiej trojki nie ma szans walczyc o wygrane. zmienilo się tylko to że zamiast LH teraz Max będzie regularnie wygrywać. gdzie jest te marzenie, że nowe bolidy poprawia wyprzedzanie? przeciez bez drs to jesr gorzej niż w poprzednich bolidach. no i gdzie są zapewnienia, ze dzieki nowemu regulaminowi, w walce o wygrane beda liczyc sie 3-4 zespoly? nikt spoza wielkiej trojki nie moze nawet marzyc o wygraniu wyscigu.
są wielkie projekty typu Aston Martin, Alipne, McLaren, którzy dzieki nowemu regulaminowi mieli włączać się do walki bo wczesniej nie mieli szans z 2x mniejszymi budżetami niz wielka trojka. nadal nic się w tej kwestii nie zmienilo. diagnoza co do F1 moze byla dobra, ale kuracja się nie udała
2. Aeromis
@1. ekwador15
Zmieniło się bardzo dużo, przypomnę, że w zeszłym sezonie atak trał zwykle ze 2-3 okrążenia a potem do szeregu i gęsiego do mety. Nowe bolidy miały ulepszyć to, co w F1 jest najpiękniejsze - WALKĘ i taka była choćby w ostatnim wyścigu. Wyprzedzanie to inna sprawa, nie myl tego. Bogate zespoły są napędzone poprzednimi latami, mają znacznie lepszą infrastrukturę ect, minie parę lat zanim limity budżetowe zaczną odnosić sukcesy. Ale zaczną.
Miałeś błędne wyobrażenie o 2022. Poza tym - z pewnością przepisy będą ewoluowały, trudno aby wprowadzić wszystko na raz - wyszedł by bajzel i ucierpieliby pewnie wszyscy.
3. TomPo
Stroll to ma problem ale ze swoim synem.
Z biznesowego punktu widzenia, tego kierowcy juz dawno w F1 nie powinno byc.
Majac tam kogos lepszego, inacej wygladalby rozwoj bolidu i inaczej wygladaloby zbieranie punktow.
Drugi problem to przepisy F1. Gdzie te czasy, ze dobry zespol inzynierow potrafil wywrocic stawke do gory nogami, dzieki innowacyjnosci?
No ale teraz rzadza ksiegowi, a wyniki corpo zawsze sie musza zgadzac.
4. lucasdriver22
Jednym z problemów Aston Martina są kierowcy. Vettelowi nie jest w głowie ściganie a Stroll nigdy nie będzie nawet solidnym skrzydłowym
5. Manik999
Stroll nie jest pierwszym u zapewne nie ostatnim biznesmenem, którego F1 sprowadziła do parteru.
6. Frytek
Bo pieniądze to nie wszystko.
Przejął naprawdę bardzo dobry team który wyniki miał lepsze niż budżet. Wystarczyło zapewnić im odpowiedni budżet i z pewnością byłyby tego efekty. Wprowadził swoje zasady, wygonił dobrych ludzi i ma tego efekty. Ale może chodziło mu tylko o kasę właśnie, jeśli teraz sprzeda team to pewnie nieźle na tym zarobi. Chętnych nie brakuje a biorąc pod uwagę wpisowe dla nowego kolejnego teamu to lepiej odkupić od niego
7. Slazak
zmiany przepisów i ograniczenia budżetowe ewidentnie wspierają zespoły, ktore maja swoje drużyny satelickie: RB, Ferrari, maja przez to dwa razie iecej kasy na badania. Wejście do F1 Porsche vel. Audi jeszcze bardziej zepsuje widowisko. Wg mnie powrót donstarych zasad sky No limit przywroci konkurencyjność. Poza tym dzisiaj jest o wiele wiecej firm, ktore traktują F1 jako mega platformę reklamawą, byc moze taka sama jak w czasach gdy kasa płynęła od sponsorów tytoniowych
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz