Latifi: kara w Baku nie była adekwatna do przewinienia
Nicholas Latifi twierdzi, że kara stop&go jaką otrzymał w zasadzie zanim jeszcze rozpoczął się na dobre wyścig o GP Azerbejdżanu była nieadekwatna do przewinienia.Kanadyjski zakownik został ukarany po tym jak jeden z jego mechaników na polach startowych dotknął i próbował przepchnąć do tytułu jego bolid już po sygnale 15 sekund.
Co ciekawe ten sam mechanik pomagał swoim kolegom przepychać auto Latifiego do przodu, a chwilę wcześniej spoglądał na swój zegarek.
Gdy wydawało się, że odchodzi od bolidu, postanowił do niego wrócić i dotykając przedniego koła przepchnął auto kilkadziesiąt centymetrów do tyłu, a następnie chcąc życzyć powodzenia swojemu kierowcy poklepał jeszcze nos auta.
Robiąc to złamał przepis, który zakazuje pracy przy aucie po sygnale 15 sekund. Każdy na padoku wie, że sygnał 15 sekund stanowi świętość w F1, a za jego złamanie grożą surowe kary.
Nicholas Latifi przekonał się o tym zaraz po starcie wyścigu, gdy dyrekcja poinformowała go o otrzymaniu 10 sekundowej kary stop&go, czyli najsurowszej możliwej do wydania przez sędziów w trakcie wyścigu, za wyjątkiem dyskwalifikacji czarną flagą.
Po wyścigu Kanadyjczyk stwierdził, że kara nie była adekwatna do przewinienia i, że za takie niedopatrzenie przepisy powinny przewidywać jakąś łagodniejszą sankcję.
"To dość niedorzeczne, że za coś takiego otrzymuje się karę" mówił pytany o tę sytuację po wyścigu. "Chodzi mi o to, że on nie robił nic przy aucie, nie zmieniła nic w ustawieniach. Przepchnął mnie trochę i dotknął koła."
"Wydaje mi się, że powinna być w tym jakaś logika, zdrowy rozsądek lub po prosu złagodzenie kary za takie przewinienie, jeżeli w ogóle tak to można nazwać. Zdarzyło się. To był błąd i wszyscy je popełniamy. Ja ze swojej strony także miałem ich wiele w tym roku."
Latifi przyznał, że kara zrujnowała mu wyścig, a on sam finiszował na 15. miejscu, ostatnim spośród kierowców, którzy dotarli do mety.
"To przekreśliło mój wyścig" mówił. "Potem wpadłem w cykl niebieskich flag, zostałem dogoniony przez lidera bardzo szybko, a przy tempie naszego bolidu to był wyścig, który mogę już zapomnieć. To było samotne i nudne popołudnie."
Dzień Latifiego zakończył się jeszcze kolejną karą. Tym razem pięciosekundową za blokowanie Pierre'a Gasly'ego w zakręcie numer 7, gdy ten bronił się przed atakami Lewisa Hamiltona.
Latifi przyznał, żę zagapił się, ale gdy tylko zorientował się co zrobił, chciał pomóc Francuzowi i dać mu możliwość aktywacji systemu DRS.
"Rozumiem, że na pierwszą niebieską flagę zareagowałem trochę późno i nie puściłem go w sektorze, ale rozmawiałem z Pierrem po wszystkim i powiedziałem mu co chciałem zrobić."
"Zgodził się ze mną, że dobrze zrobiłem. Chciałem po prostu dać mu możliwość skorzystania z DRS, ponieważ, gdybym przepuścił go kilka zakrętów wcześniej nie miałby DRS, a on zostałby przeze mnie ukarany tym, że Hamilton dogoniłby go przez brudne powietrze."
"Pomyślałem sobie w porządku, dam mu chociaż DRS, aby spróbować oddać mu to co przeze mnie stracił. On zgodził się ze mną i przyznał, że dobrze zrobiłem."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz