Ocon: w zeszłym roku nie dostałbym kary za incydent z Lewisem
Esteban Ocon po GP Monako był wyjątkowo poirytowany, twierdząc, że jego kolizja z Lewisem Hamiltonem stanowiła "incydent wyścigowy", a kara pięciu sekund nałożona przez sędziów zawodów zrujnowała mu kompletnie wyścig.Lewis Hamilton podążał tuż za tylnym skrzydłem Ocona walcząc o ósmą pozycję po tym jak założył opony przejściowe, podczas gdy Francuz cały czas jechał na zużywających się deszczówkach.
Różnica w osiągach była wyraźna ale w Monako wyprzedzanie jest niezwykle trudne, zwłaszcza jeżeli zawodnik broniący się umiejętnie blokuje tor w miejscach, gdzie fizycznie można wyprzedzić.
Lewis Hamilton przez radio kilkukrotnie zwracał uwagę na taktykę jazdy Ocona wzywając sędziów do przyjrzenia się tym manewrom. FIA zajęła się sprawą dopiero po tym, gdy w pierwszym zakręcie toru doszło między tą parą do kolizji.
Ocon przymkną drzwi, uderzając swoim tylnym lewym kołem w przednie skrzydło Hamiltona, lekko je uszkadzając.
Sędziowie uznali, że Ocon zasłużył na karę pięciu sekund, która doliczona do jego końcowego wyniku zepchnęła go ostatecznie na 12. pozycję.
Po wyścigu Ocon był rozczarowany, gdyż uważał, że był to zwykły incydent wyścigowy. Oliwy do ognia dolali jednak sami sędziowie, którzy stwierdzili, że gdyby do takiej kolizji doszło w zeszłym roku to Francuz uniknąłby kary.
"Jestem bardzo sfrustrowany, gdyż w opinii wszystkich to nie zasługiwało na taką karę" mówił Ocon. "Po obejrzeniu powtórek i wizycie u sędziów, oni stwierdzili, ze gdyby do tego doszło w zeszłym roku, to byłoby to uznane za incydent wyścigowy. W tym roku to już nie jest incydent wyścigowy."
"Najwyraźniej wszyscy uzgodniliśmy w GPDA, że jak tylko przednie skrzydło znajduje się na wysokości opony, to musimy zostawić miejsce. Ale nie przypominam sobie kiedy coś takiego zostało ustalone."
Sędziowie w swoim werdykcie uznali, że "znaczna część" bolidu Hamiltona znalazła się na wysokości auta Ocona, ale Francuz twierdzi, że po prostu "zamykał wewnętrzny tor jazdy".
"Próbowaliśmy, twardo ścigaliśmy się, oczywiście doszło do drobnego kontaktu, ale to powinien być incydent wyścigowy. To frustrujące" mówił Ocon.
FIA pod wodzą nowej dyrekcji wyścigowej wcześniej w tym roku opublikowała wytyczne dotyczące tego kto ma "prawo" do zakrętu podczas wyprzedzania, po tym jak w zeszłym roku również dochodziło do wielu kontrowersyjnych sytuacji.
Sędziowie pisali wtedy, że za "znaczną cześć bolidu" uznają sytuację, w której przednie koła bolidu wyprzedzającego znajdą się przed tylnymi kołami bolidu wyprzedzanego nie później niż w szczycie zakrętu.
komentarze
1. xandi_F1
Bo to ataki Maxa zmieniły definicje legalności. Jednak to nie wina Maxa bo w zeszłym roku sędziowie to byli kurka wodna kolarze a nie byli kierowcy. Każdy incydent jest inny, mimo tego że wyglądają czasami niemal identycznie. Tak samo jak Hamilton z Maxem w UK. Dla kierowców F1 jeżdżących w 21wieku z Alonso włącznie był to incydent. Trzeba byłobyc kretynem albo obecnym sędzia F1 aby w tak szybkim zakręcie uwzględniać manewr tylko punkt szczytu zakrętu. Hamilton dostał karę tylko aby nie spłakali się pomarańczowi. I aby głupi kibice nie byli zdziwieni.
Kara dla Ocona to żart. Poczekajmy aż ktoś z pary walczącej o tytuł będzie musiał dostać tego typu karę. Obaj będą się jej domagać. Hamilton, Alonso. Schumi to by tych sędziów sam na krzesłach usadzil.
2. SpookyF1
Według mnie można to podciągnąć pod incydent wyścigowy.
Będąc sędzią ukarałbym Hamiltona za pchanie się na siłę w miejsce, które w żaden sposób nie pozwala na równą bezpieczną walkę.
Ocon ewidentnie bez winy. Zawsze było tak, że bolidy powinny niemalże zrównać się w szczycie zakrętu żeby kierowca wyprzedzany musiał zostawić miejsce.
Cała sytuacja wynika z tego, że kierowcy chcą wyprzedzać, a taki tor jak w Monaco urąga powadze serii jaką jest F1. Ten tor już nie nadaje się pod tą serię, i sądząc po tendencji nadawał się nigdy już nie będzie. Bolidy są zbyt szerokie i ciężkie.
Nawet z bolidami 600kg i 50cm węższymi wciąż na miejscu włodarzy F1 zakontraktowałbym dowolny inny tor za 25-30mln cebulionów amerykańskich.
Vellet jeździ dramatycznie źle. Popełnia błędy. Jako kierowca to 4krotny denny mistrz świata. Niemniej od jakiegoś czasu obserwuję, że przestał się zajmować polityką i PRem i wali prosto z mostu co mu ślina na język niesie. Szacun dla tego gościa. Mówi jak jest. Personalnie jako szary człowiek Vettel mym miszczem!
3. FREVKY
@2. Na szczęście nie masz najmniejszych szans na zostanie sędzią wyścigowym (ani żadnym innym). Ukarać Hamiltona za to, że Ocon zepchnął go na ścianę mógłby tylko idiota. Można było to podciągnąć pod incydent wyścigowy w równym stopniu co wydarzenie z Silverstone z zeszłego roku.
4. Sasilton
Kierowcy uzgodnili nowe zasady, a teraz narzeka, że je wprowadzono.
5. Gumek73
@3 FREVKY
Nie zgodzę się z Tobą, bo w takiej sytuacji, wystarczy aby kierowca z tyłu tylko minimalnie opóźnił hamowanie, nawet będąc bez realnej szansy udanego ataku i ten z przodu, zakładając że przejedzie zakręt z optymalną prędkością nie ma już wyjścia jak tylko skręcić, albo spotkać się że ścianą.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz