Schumacher skrytykował swojego bratanka za jego ostatnie "popisy"
Młody Niemiec stracił już status "nietykalnego" w F1, czego najlepszym potwierdzeniem jest krytyka, jaka spadła na niego po GP Emilii Romanii. Nawet jego stryj, Ralf Schumacher, uważa, że "popełnił zbyt wiele błędów".Odkąd Mick Schumacher pojawił się w królowej motorsportu, przeplata dobre występy ze słabymi, ale jego największym problemem wciąż pozostaje ilość niewymuszonych błędów. O ile takowe - ze względu na kiepski, zeszłoroczny bolid Haasa - były mu najczęściej odpuszczane, o tyle w tym sezonie już tak nie jest.
Amerykańska konstrukcja prowadzi się o niebo lepiej, a mimo to zdarzają mu się różne wpadki. Jedną z nich był potężny dzwon podczas czasówki w Arabii Saudyjskiej. Dwa poważne błędy popełnił również w trakcie niedawnego GP Emilii Romanii.
Niemiec nie poradził sobie zbyt dobrze w zdradliwych warunkach i już po samym starcie obrócił się w zakręcie "Tamburello". Podobny obrót zaliczył później w szykanie "Alta", co definitywnie odebrało mu szansę na jakiekolwiek punkty w tym wyścigu. Surowy w ocenie jego rundy był Ralf Schumacher:
"Wykonał świetną robotę na suchej nawierzchni. Wynik uzyskany w sprincie był znakomity, natomiast w wyścigu było już za dużo błędów. Start w deszczowych warunkach zawsze jest trudny. Nawet Daniel [Ricciardo] pojechał za szeroko i to może przydarzyć się każdemu. Jednakże kolejny błąd to jest już po prostu za dużo. Trzeba jasno powiedzieć, że to nie powinno mieć miejsca", napisał były kierowca Williamsa w swoim felietonie dla Sky Germany.
Kolejnym problemem Schumachera jest strata do Kevina Magnussena, który wskoczył do kokpitu VF-22 tuż przed rozpoczęciem sezonu 2022. Duńczyk regularnie ogrywa go i to on odpowiada za 15-punktowy dorobek Haasa. Młody Niemiec wciąż czeka na swój debiutancki punkt.
Jego stryj również nie omieszkał poruszyć tego wątku. Otwarcie mówi o tym, że Mick musi zacząć dojeżdżać przed doświadczonym partnerem:
"Musi dokładnie przeanalizować cały weekend, żeby zdobyć kolejne doświadczenie i lepiej sobie radzić. W następnych paru wyścigach musi też dojeżdżać przed Magnussenem. Fakt jest jednak taki, że Mick lepiej radzi sobie na nowych torach. Już to udowodnił. Dlatego też oczekuję od niego czegoś "specjalnego" w Miami."
komentarze
1. Globtrotter
nazwisko to nie wszystko.
Teraz już nie zwali winy za słabe wynika na bolid.
Owszem, Haas torpedą nie jest ale też nie jest taczkami, które turlają się daleko w ogonie.
Magnussen pokazał, co można wycisnąć z tej maszyny więc zwyczajnie Mick nie daje rady
2. Michael Schumi
Chłopak jest sympatyczny i lubię go jako człowieka, ale jako uważam, że nie spisuje się jako kierowca. Szkoda, że wszystko co siedzi na jego barkach (wyścigi, nauka bolidu, adaptacja do wszystkich warunków, treningi fizyczne, podróżowanie, odprawy, wywiady, itp.) przeplata się z losem jego taty, o którym niewiele wiemy. Wiele ludzi liczy na niego, nazwisko robi swoje i może trudno mu udźwignąć tą presję wszystkiego.
3. CzerwonyByk
Jest takie powiedzenie, jak: "z gówna bata nie ukręcisz". Jakkolwiek trywialnie by to nie zabrzmiało, to jest to bardzo adekwatne powiedzenie, żeby opisać umiejętności Micka, w perspektywie odniesienia sukcesu w F1. Młody Shumacher, to materiał na co najwyzej solidnego kierowcę, co też nie jest pewne, bo ciągle towarzyszy mu presja. Co najgorsze, ona nie zniknie, a wręcz będzie większa, z każdą kolejną wpadką i z każdym kolejnym, dobrym rezultatem Magnussena. Zresztą, bycie solidnym kierowcą, to nie jest perspektywa, dla której jego osoba, byla tak silnie promowana, w dostaniu się do F1. On miał nawiązać do sukcesów ojca. Może nie w takiej skali, ale jednak oczekiwania były dużo większe.
F1 to elitarny sport, z limitowaną liczbą wolnych foteli. W związku z powyższym, Mick raczej nie wydaje się być tym, który zasługuje na zajmowanie jednego z nich. Zresztą, nawet chyba Ferrari sobie już z tego zdało sprawę, czego wyrazem było, tak szybkie przedłużenie kontraktu z Sainzem. Jeśli do końca sezonu Schumacher, tak bardzo będzie odstawał od Magnussena, to nie zdziwię się, jak nawet w przekupnym Hassie nie będzie dla niego już miejsca.
4. Gumek73
Może ten zeszłoroczny Haas aż taką taczką nie był, tylko zwyczajnie brakowało kierowcy, bo tu młody Schumacher, jak na razie, pokazuje że jednak Magnusen robi różnicę.
5. I_am_speed
@1
Z tej maszyny można wycisnąć jeszcze sporo więcej gdyby wsadzić w nią klasowego kierowcę. Magnussen jest solidny, agresywny, szybki ale to nie jest niewiadomo jak wysoka półka, są zdecydowanie lepsi od niego w stawce. Pamiętajmy też, że Kevin wrócił po przerwie i sam przyznaje, że jeszcze musi minąć trochę czasu zanim będzie w pełni sił.
To tylko pokazuje jak daleko jest Mick, niestety...
Dla mnie na ten moment "walczy" z Latifim o miano najgorszego kierowcy w stawce.
6. OnOff
Prawda jest taka że gdyby jeździł pod nazwiskiem panieńskim swojej matki to w F1 byśmy go nie zobaczyli
7. mafico
Nawet jeżeli ma top umiejętności ( w co wątpię) to niestety presja go przerasta. Sytuacja z jego ojcem, presja Magnussena, bagaż nazwiska... za wiele.
8. Markok
W Formule 1 prawowitego następcy kierowcy takiego kalibru jeszcze nie było, więc presja jest atomowa.
Bruno Senna był tylko siostrzeńcem, a jak mu poszło to wszyscy wiemy.
To pokazuje że Verstappen i Hamilton to inny wymiar jeśli porównać początki karier.
9. pan37lureta
Był jeszcze Piquet junior. Też całkiem "dobry"
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz