Ferrari przyznaje, że postawiło na niekonwencjonalne rozwiązania aero
Ekipa z Maranello zaskoczyła projektem swojego samochodu na sezon 2022, stosując wiele nieszablonowych rozwiązań. Najważniejsi przedstawiciele Ferrari nie ukrywają, że właśnie takim podejściem kierowali się w każdym obszarze bolidu.Ferrari nie zawiodło sympatyków F1 podczas wczorajszej prezentacji bolidu na sezon 2022. Nowe F1-75 cechuje się wieloma unikalnymi rozwiązaniami, które oparte są na przepisach technicznych związanych z "efektem przyziemienia."
Przede wszystkim w oczy rzuca się całkowicie zmieniony obszar sidepodów z charakterystycznym wgłębieniem pośrodku, czego wcześniej nie pokazał żaden zespół. Chodzi oczywiście o lepsze chłodzenie silnika, nie wpływając przy tym na obszar aerodynamiki. Uważni obserwatorzy zwrócili też uwagę na bardzo szpiczasty nos czerwonej konstrukcji.
This photo of the Ferrari sidepod. It’s like it’s been melted. 🤔 pic.twitter.com/UBgNmjYlF4
— Owen Davies (@f1mclarenfan) February 17, 2022
Sprawdziły się więc pogłoski o tym, że Włosi stworzyli kilka innowacyjnych rozwiązań. Co wpłynęło na to, że postawili podjąć takie radykalne kroki? O tym opowiedział szef ds. rozwoju podwozia, Fabio Montecchi:
"Pierwszym kluczowym czynnikiem przy projektowaniu samochodu, który wyróżnia się na tle swoich poprzedników, to zarządzanie czasem. Daliśmy sobie znacznie więcej czasu niż zwykle na fazę projektowania, dogłębne analizując wszystkie zmiany w przepisach. Wszystko po to, by wycisnąć maksymalny wskaźnik wydajności poprzez badania, symulacje i testy laboratoryjne", mówił Włoch, cytowany przez RaceFans.
"Jeżeli nie masz punktu odniesienia z poprzednich sezonów, różnicę musi zrobić kreatywność i talent każdego z twoich inżynierów. Ważną rolę odgrywają w tym różne narzędzia analityczne i odwaga w wyborze obiecującego rozwiązania, nawet jeśli jest ono niekonwencjonalne. Wierzymy, że wykonaliśmy dobrą robotę."
W podobny tonie wypowiedział się również szef działu ds. podwozia, Enrico Candile:
"Tegoroczne zmiany są największe od 40 lat. Wraz z rozwojem nowych bolidów ulepszyliśmy nasze narzędzia symulacyjne. Aerodynamika to był zdecydowanie nasz priorytet numer jeden. Podeszliśmy do tego z otwartym umysłem i wykorzystaliśmy okazję, żeby zmiana przepisów poszła w wielu różnych kierunkach. Tym samym odeszliśmy od trendu z ostatnich lat", oznajmił włoski spec.
"Nasza otwartość przełożyła się na rozwój zawieszenia i nie tylko. Innowacyjne regulacje dały nam pewną elastyczność w zarządzaniu filozofią bolidu oraz oponami. One również będą mieć inne właściwości niż do tej pory."
Poza aerodynamiką i podwoziem samochodu Ferrari skupiło się też na poprawie osiągów silnika. Ma on generować naprawdę sporą moc, a dużą w tym rolę miało odegrać paliwo E10:
"To było intensywne i ekscytujące wyzwanie. Wszystkie elementy zostały dokładnie przewartościowane. Niektóre zostały po prostu zoptymalizowane, a inne stały się innowacyjne. Skupiliśmy się głównie na tym, by uzyskać jak najwięcej wydajności dzięki przemianie energii. Począwszy od przemian chemicznych, po mechaniczne, aż po wał korbowy. Wszystko inne zostało do tego dostosowane", przekazał szef działu silnikowego, Enrico Gualtieri.
Scuderia zaprojektowała zupełnie nowy, lżejszy układ jednostki napędowej. Wynikało to z potrzeby dostosowania jego do kompletnie odmienionego samochodu. Według Marka Hughesa, z tego powodu Włosi zdecydowali się jednak nie oddzielać turbiny i kompresora, mimo iż pierwotnie to planowano. W ten sposób będą jedynym producentem wykorzystującym taką koncepcję w 2022 roku:
"Układ jednostki napędowej został stworzony tak, aby odpowiadał potrzebom naszych kolegów z działu podwozia", zakończył Gualtieri.
komentarze
1. Hans1970
Z jednej strony trąbią o oszczędnościach opon, paliwa, limitach części, wydatków, żetony, wyliczone godziny testów itp. Z drugiej strony taka zmiana w regulaminach tworzy niesamowite ssanie na nowe rozwiązania, które kumulują niebotyczne koszty. Niby to wszystko dla nas kibiców dla polepszenia widowiska i konkurencyjności. Trochę taka kwadratura koła w tej F1 i nie tylko tam. Trzeba było zostawić różnych dostawców opon, tankowanie, silniki V10, które ryczą, anie pierdzą jak teraz i było by dobrze. A to całe niby eko w F 1 to tylko zagrywka marketingowa. Latają po całym świecie spalając tony paliwa, przed każdym wyścigiem jest zazwyczaj pokaz lotniczy lub przynajmniej przelot (OK już w tym sezonie ma tego nie być), nad torem przez cały wyścig fruwa helikopter, który to wszystko filmuje.
Dla mnie prawdziwy moto sport powinien pachnieć paliwem i śmierdzieć spalinami, ogłuszając rykiem silników. Po to człowiek wymyślił. Raz na dwa tygodnie wyścig F1 planety nie zrujnuje. Prędzej ją zrujnuje wycinanie drzew i zanieczyszczenia mórz i oceanów, a tutaj jakoś nikt limitów nie nakłada.
2. zgf1
"Raz na dwa tygodnie wyścig F1 planety nie zrujnuje. Prędzej ją zrujnuje wycinanie drzew i zanieczyszczenia mórz i oceanów, a tutaj jakoś nikt limitów nie nakłada. " 100% racji, ale ta cala ekologia idzie troche w zlym kierunku, popatrzec na baterie do elektrykow sama produkcja pozostawia slad weglowy jaki diesel zostawi w 8 lat, potem jeszcze recycling wiec gdzie tu logika...
3. XandrasPL
nalałbym wody do tej wanienki Ferrari. Natomiast cieszę się, że ktoś próbuje czegoś innego. Pierwszy raz ludzi cieszy sam fakt, że bolidy się różnią a nie to jakie malowanie jest.
4. Andrzej369
@2 Ale do ropy poza emisją w spalaniu należy doliczyć jeszcze produkcję (która robi się coraz trudniejsza) i transport, a cięzarówki zużywają bardzo dużo paliwa. Poza tym złoża ropy przy obecnym zapotrzebowaniu wyczerpią się stosunkowo szybko, a samochody elektryczne i tak budzą zainteresowanie klientów nie przez ekologię, a przez oszczędność na kosztach, jeśli nie pokonuje się bardzo długich tras.
Nie jestem jakimś eko-świrem, a tylko stwierdzam fakty. Elektromobilność nie jest przyszłością, napędy wodorowe gdy transport i produkcja będą opłacalne będzie dużo lepszą alternatywą, niestety F1 też nie będzie mogła wiecznie być benzynowa, chociaż ryk silników przynajmniej V8 mogliby zostawić. Niemniej jednak F1 jak najbardziej bawi się momentami w ekologię i równość wyłącznie pod publiczkę, robiąc niby te akcje, po czym pozwalając Arabom na sztuczne ocieplanie wizerunku za odpowiednio wysoką opłatę.
5. hubertusss
@1 twoje silnik v 10 i inne dawne patenty to nie są na dzisiaj. To już muzea bardziej. Żaden producent nie zechciał by wystawiać v 10 może poza Ferrari bo to w motoryzacji nikomu dzisiaj nie potrzebne.
6. Frytek
F1 zawsze była wyznacznikiem nowych technologii. Gdyby tylko pomyśleli o wprowadzeniu V10 to zaraz zleciało by się stado ekologów i kazali by zamknąć ten burdel. Nie tylko F1 latają samolotami bo póki co to każdy sport z tego korzysta i do tego jeszcze się nie przyczepią. Muszą wprowadzać nowe technologie a nowe technologie teraz to ekologia. Czy nam się to podoba czy nie, trzeba przywyknąć. Taki świat,tacy ludzie, takie życie
7. hubos21
Ferrari i RBR chcieli silnika V4 więc trzeba się cieszyś z tego co jest, z MGU-H rezygnują, mogli iść w hybrydę V8 ale to już zespoły teraz decydują
8. ekwador15
Ferrari i Merc to będą dwa topowe zespoły w 2022. reszta z tylu.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz