Red Bull stracił przez Mercedesa trzy miliony euro
Doradca Red Bulla, Helmut Marko ujawnił kwotę, jaką jego zespół musiał wydać na naprawy samochodów z ostatnich dwóch wyścigów. Wszystkie te uszkodzenia były podyktowane kolizjami z udziałem kierowców Mercedesa.Ekipa z Milton Keynes jest jedną z tych, które musiały przeznaczyć dużo środków na odbudowy swoich bolidów w sezonie 2021. Max Verstappen oraz Sergio Perez zaliczyli już kilka przygód czy to w treningach, czy wyścigach i najczęściej były one dość kosztowne.
O ile wypadki z początku sezonu były winą tylko samych zawodników bądź awarii opon, o tyle w dwóch ostatnich rundach zostali oni "skasowani" przez... kierowców Mercedesa, czyli teamu, z którym Red Bull walczy o mistrzowskie tytuły. W GP Wielkiej Brytanii Lewis Hamilton wyeliminował z rywalizacji Verstappena, a na pierwszym okrążeniu GP Węgier Valtteri Bottas wywołał prawdziwe domino, w którym ucierpiały oba samochody RB16B.
Nie powinien nikogo więc dziwić fakt, iż kierownictwo Red Bulla, na czele z Helmutem Marko, mocno kwestionuje surowość kar w F1 oraz kwestię limitów finansowych:
"Do ostatnich dwóch zawodów pierwsza połowa sezonu była świetna. Późnej wszystko poszło w złą stronę. Musimy zadać sobie następujące pytanie: czy system kar jest odpowiedni, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę dwa błędy Mercedesa? Być może powinny być różne miary sankcji", powiedział Austriak w wywiadzie dla Motorsport Magazin.
"Giovinazzi dostaje karę stop/go za przekroczenie prędkości w alei serwisowej, a Sebastian Vettel zostaje zdyskwalifikowany z powodu niewystarczającej ilości paliwa w baku, podczas gdy 0,3 litra w zupełności wystarczyłoby do kontroli z jednej próbki."
"Z drugiej strony obecnie mamy dwa zepsute silniki z powodu popisów kierowców Mercedesa. To oznacza, że ucierpimy mocno finansowo. Nasze uszkodzenia wynoszą około 3 milionów dolarów i takiej kwoty już tak łatwo nie znajdziemy."
"Poza tym takie rzeczy mogą być decydującym czynnikiem w walce o tytuł. Z tego powodu musimy zobaczyć, czy możemy postąpić inaczej, jeśli wypadek został spowodowany przez innego kierowcę. Takie coś na przykład mogłoby się nie wliczać do limitu budżetowego lub moglibyśmy użyć jakiegoś jokera."
komentarze
1. Slazak
Ten Dziad zapomniał ile kasy straciły zespoły przez popisy Maxa w roli crashdrivera w poprzednich sezonach
2. zmaciej
Ogólnie sama idea jest ok. W tej chwili teoretycznie można w ten sposób wyeliminować konkurencyjny zespół.
Obciążenie sprawcy byłoby dosyć kłopotliwe i powodowałoby mnóstwo kontrowersji, ale wymiana elementów bez kary po incydencie wyścigowym na taką samą specyfikację wydaje się uczciwe.
3. zmaciej
Miało być bez obciążenia limitu budżetu.
4. Doradca2021
1. Ślązak podaj przykład. Bo Ric jeździł z Ver w jednym zespole, a dodatkowo Max ma 0 pkt karnych. To też o czymś swiadczy
5. Skoczek130
@Slazak - tylko w poprzednich latach nie było ograniczeń budżetowych. :P
6. zgf1
W sumie ciekawa sytuacja, Bottas na Wegrzech skasowal trzy bolidy, ogromne straty finansowe dla ekip. Dostaje +5 na starcie. Perez niczemu nie winien dostanie za wymiane silnika +10. Czyli sprawca dostaje mniejsza kare niz poszkodowany ktory nie zawinil (a to tylko jeden zawodnik, Maxa i Lando nie poruszamy.
7. hubertus
a gdyby tak przyznawać 1 punkt karny za wykluczenie 1 zawodnika z wyścigu ? BOT miałby dziś extra 5 pkt ?
8. zgf1
Mysle, ze najlepiej byloby aby awarie/naprawy (wymiana/naprawa czesci) spowodowana przez kolizje nie z winy poszkodowanego nie byla wliczana do budzetu czy limitu np jednostek. Samo karanie BOT tez jest bez sensu, niech sie scigaja i walcza twardo, bledy sie zdarzaja kazdemu, nawet Arcymistrzowi... Ale to chyba byloby najbardziej sprawiedliwe. Chore jest np teraz to, ze Perez dostanie +10, a Bottas +5. Stosujac to co wyzej BOT dostalby +5, a Perez zadnej kary, jak dla mnie oki.
9. Majk-123
Krukkk i tak powie, że to incydent wyścigowy. Jeden i drugi.
10. Glorafindel
Przez Mercedesa?
11. Arjbest
@10 Przecież to Norris wszystko sprokurował, wyprzedzając BOT.
Na szczęście zachowałeś rewolucyjną czujność i po raz kolejny uratowałeś prawdę przed zakłamaniem.
12. TomPo
RBR zapomnial chyba, co sie dzialo jak Max w pelni zaslugiwal na przydomek Crashstappen.
13. MaselkoZ
TomPo chyba zapomniał że głównym powodem tego co mówi RB jest limit budżetowy, zapomniał chyba też o tym że w poprzednich latach go nie było
14. Jacko
13. MaselkoZ
Czyli jak nie było limitu, to można było innym niszczyć wyścigi, ale jak jest, to już nie można?
Ciekawa logika...
A co do samego Maxa, to przecież chociażby ostatnio wjechał bokiem w Schumachera (na szczęście dla niego bez konsekwencji). Gdyby tak teraz zastosować te wszystkie argumenty które przytaczał RBR po incydencie z Hamiltonem, to Verstappen powinien być zdyskwalifikowany (a może jeszcze nawet wykluczony z następnego wyścigu) za niebezpieczną jazdę i celowe wjechanie w przeciwnika, bo "jechał za szybko w zakręcie"...
15. Danielson92
Gdy uchwalali przepisy o budżetach, to nie przewidzieli tego, że na pewno zdarzą się takie sytuacje? Teraz jest płacz nad rozlanym mlekiem.
16. Krukkk
MaselkoZ ma racje.
Panowie Jacko i Danielson92. Kiedy ktos przywali w bolidy Mercedesa-a zwalszacza w bolidd nr 44, to Toto poruszy niebo i ziemie, zeby usankcjonawac ta kwestie.
Sam limit budzetowy oczywiscie byl do bani, bo jak nie ma sie miedzi, to sie na czterech literach siedzi. Ciekawe, czy Red Bull Racing faktycznie nie smierdzi groszem, czy kolejny raz wyszli na glupkow...?
17. Glorafindel
16@ Krukkk
Teraz Red Bull robi to samo bo ktoś śmiał uderzyć w Verstappena. Czym to się różni od tego co Twoim zdaniem zrobił by Toto?
Ale nikogo nie obchodzi co zrobiłby Horner czy Wolf. Liga nie będzie zmieniać uchwalonych przepisów przez wszystkie zespoły tylko dlatego że jeden z nich teraz płacze.
Doskonale wiedzieli co uchwalili. Należało podliczyć sobie ile wydali na naprawę w kilku poprzednich sezonach, zrobić sobie jakiś bilans i zostawić sobie odpowiednio dużo miejsca w salary. Tak zrobiłby kompetentny szef zespołu. I to już potwierdzili szefowie McLarena i Haasa.
18. mariok77
@17 Przez lata ery hybrydowej wszyscy nasłuchali się jak to Mercedesowi brakuje godnego konkurenta. Jak bardzo HAM potrzebuje wyzwania w postaci mocnego przeciwnika. I kiedy do tego dochodzi zaczyna się brudne ściganie.
Obecny system premiuje takie zagrania, więc spodziewam się jeszcze kilku takich sytuacji w tym sezonie.
19. Krukkk
@17 Glorafindel. Tym sie rozni, ze Horner nie ma takiej sily przebicia jaka ma Toto.
Jak to liga nie bedzie zmieniac? Cigle zmianiaja przepisy w trakcie trwania sezonu, co oczywiscie jest jedna wielka patologia.
20. maca
Czy koszty uszkodzonych podzespołów dla każdego zespołu są takie same?
Prowadziłoby to do pokazania kto i za ile kupuje?
Nikt nie pokaże ile kosztują dla danego zespołu części.,itp. Marko jak zwykle dużo krzyczy...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz